Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Życie po zdradzie
Autor Wiadomość
On33
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-01, 20:34   Życie po zdradzie

Witam wszystkich! To mój pierwszy post na tym forum. Trafiłem tutaj ponad rok temu po tym jak żona dowiedziała się, że ją zdradziłem. Trochę poczytałem to forum a potem o nim ... zapomniałem. Ale po kolei.
Mój staż małżeński wynosi 9 lat, mamy jedno dziecko - nasze oczko w głowie. Z żoną pobraliśmy się z takiej "prawdziwej" miłości. Byłem w stanie dla niej góry przenosić a ona za mną wskoczyłaby w ogień. Niestety z biegiem czasu zapomnieliśmy o sobie nawzajem, wpadliśmy w wir obowiązków domowych, pracy, itp. Różne problemy rodzinne też przyczyniły się do całego zła. Przestaliśmy razem spać a co za tym idzie również kontakt fizyczny poszedł w niepamięć. Kochaliśmy się (i w zasadzie w tej kwestii nic się nie zmieniło) raz na pół roku lub rzadziej. Popadłem w masturbację, z którą miałem problem od długiego już czasu. Myślę, że to bardzo wpłynęło na zmianę mojego podejścia do życia i małżeństwa oraz zakorzenił się we mnie egoizm i nastawienie na cielesność. Poznałem przez internet drugą kobietę. Zaczęliśmy ze sobą pisać. Dzień w dzień a nawet w nocy. Zaniedbywałem rodzinę i szukałem każdej okazji by pisać z tą drugą. Zaczęliśmy się spotykać i bardzo szybko doszło między nami do kontaktu fizycznego. Byłem zaślepiony i odurzony bo w końcu czułem przy sobie kobietę. Ona miała faceta ale żyła w nieformalnym związku. Po 3 miesiącach tej znajomości przez przypadek żona się dowiedziała... Z racji że żona jest konkretną osobą myślałem że to już koniec bo wiedziałem jakie ma podejście do zdrady. To był straszny okres w naszym życiu. Ciągłe pytania itp. Dziecko na wszystko patrzyło. Żona mnie wyrzucała z domu a za chwilę kazała wracać... Dodam że do dziś nie wie że spotkałem się z tamtą i że doszło między nami do zbliżenia. Wiem że to zabiłoby totalnie nasz związek. Trwamy razem od roku. W dużej mierze chyba ze względu na dziecko bo nie chcemy żeby miało rozbitą rodzinę. I tak bardzo cierpiało przez tą całą sytuację. Od tamtej sytuacji minął rok. Już nie rozmawiamy o tym ale żona pamięta. Nie daje mi zapomnieć o tym co zrobiłem i wcale jej sie nie dziwię. Rzadko się do siebie przytulamy, staram się być dobrym mężem ale wiem że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Wiem że ona nie zapomni choć i tak nie wie wszystkiego... W naszych kontaktach nic sie nie zmieniło i nadal chwil bliskości strasznie mi brakuje. Czasu nie da sie cofnąć ale bardzo żałuję. Niestety jestem słaby, znów wpadłem w problem masturbacji. Brakuje mi bliskości, czułości... Nigdy nie przestałem żony kochać, wiem też że ona w głebi serca też mnie kocha ale robi teraz wszystko zeby mnie ukarać za to co zrobiłem. Nie wiem czemu zdecydowałem się to opisać ale może po prostu jest mi to potrzebne. Pozdrawiam.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-01, 20:43   

WItaj, On, na forum,
Być może rzeczywiście potrzebne jest Ci wygadanie się, ale pamiętaj przy tym, że internet nie jest anonimowy, warto chronić swoją prywatość, warto też chronić bliskich przed zbędną im a raniącą ich wiedzą.

Co robisz, aby wyjść z tego kryzysu? Jak Twoja relacja z Bogiem?
 
 
On33
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-01, 20:51   

Nie skłamię jeśli napiszę, że co niedzielę chodzę do Kościoła, przyjmuję Komunię Św., upadam i staram się walczyć od nowa... Myślę, że za mało jest w moim życiu modlitwy. Co po za tym robię by walczyć z kryzysem? Dobre pytanie. Pomagam w codziennych obowiązkach, staram się nie drażnić żony co nie zawsze się udaje:).
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-01, 21:22   

On33 napisał/a:
Przestaliśmy razem spać a co za tym idzie również kontakt fizyczny poszedł w niepamięć. Kochaliśmy się (i w zasadzie w tej kwestii nic się nie zmieniło) raz na pół roku lub rzadziej. Popadłem w masturbację, z którą miałem problem od długiego już czasu. Myślę, że to bardzo wpłynęło na zmianę mojego podejścia do życia i małżeństwa oraz zakorzenił się we mnie egoizm i nastawienie na cielesność.


Może już sie tak nie samobiczuj.
Masz pewnie 33 lata, jesteś normalnym facetem, więc czemu nie miałbyś być nastawiony na cielesność w małżeństwie?
W końcu wybrałeś małżeństwo a nie zakon kontemplacyjny.
To, że młode małżenstwo kocha się raz na pół roku jest wysoce nienormalne (niestety nie takie rzadkie) i zazwyczaj taka sytuacja kończy się zdradą, albo depresją.
Czasami jednym i drugim.
Żeby była jasność, nie pochwalam zdrady, ale trudno nie widzieć związku miedzy brakiem seksu w młodym małżenstwie ze zdradą albo masturbacją.

On33 napisał/a:
Już nie rozmawiamy o tym ale żona pamięta. Nie daje mi zapomnieć o tym co zrobiłem i wcale jej sie nie dziwię.


A czy żona widzi jakiś swój udział w kryzysie?

On33 napisał/a:
Rzadko się do siebie przytulamy, staram się być dobrym mężem ale wiem że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś.


Co masz na myśli piszać "kiedyś" ? Kiedyś (przed zdradą) w sumie z tego co piszesz było w TYCH sprawach tak jak teraz.
 
 
On33
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-01, 21:42   

Żona nie widzi swojej winy w kryzysie. Wg niej to ja do tego doprowadziłem. Ona myślała o dziecku, obowiązkach a ja szukałem przygód.
Co do spraw seksu... Wstrzymam się na razie bo nie chcę się tak całkowicie wybebeszać.
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-01, 22:14   

Zapraszam na rekolekcje o przebaczeniu i pojednaniu

26-29 maj do Ciechocinka, do misjonarzy Świętej Rodziny",
za jakiś czas, tu na forum będzie dostępny formularz zgłoszeniowy
 
 
awe
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-03, 10:12   

On33 napisał/a:
wiem że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś

to prawda, bo moze być duuuuuuuuużo lepiej ale to nie takie proste :-)
musicie zadbać o swoje relacjenajpierw z Bogiem /to pionowa belka krzyża/, a potem te między wami same się uporządkują /pozioma belka/
trochę czasu upłynie ale trzeba go owocnie wykorzystać ;-) np rekolekcje , weekend małżeński, modlitwa o uwolnienie.............
wszystko dzieje się PO COŚ :!:
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-04, 00:00   

awe napisał/a:
wszystko dzieje się PO COŚ


Niestety nie jest tak.
Czasem ślepy los się zdarzy.
Świat to nie jest szwajcarski zegarem, to czasem chaos i przypadki.
Ostatnio słuchałem ks Kaczkowskiego i strasznie się irytował na takie
poglądy wygłaszane, że "jak Bóg kogoś kocha to mu zsyła krzyż"

awe napisał/a:
a potem te między wami same się uporządkują /pozioma belka/


Samo sie nic nie zrobi.
Ponadto mogą być 2 super pobożne osoby, a ze sobą jakoś żyć im trudno, bywa tak.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-04, 06:27   

To:
grzegorz_ napisał/a:
Świat to nie jest szwajcarski zegarem, to czasem chaos i przypadki.

i to:
grzegorz_ napisał/a:
Ostatnio słuchałem ks Kaczkowskiego i strasznie się irytował na takie
poglądy wygłaszane, że "jak Bóg kogoś kocha to mu zsyła krzyż"

to zupełnie dwie różne rzeczy.

Świat z punktu widzenia ludzkiego może i jest chaotyczny, a jednak wciąż Boży, i nic przypadkiem się nie dzieje. Po drugiej stronie się o tym przekonamy :-)

Natomiast faktem jest, że na świecie jest zło (chaos i przypadki to nie jest synonim zła), ale to nie jest robota Pana Boga tylko grzechu pierworodnego i takiego jednego, który w pewnym momencie powiedział "nie będę służył".
To, że Pan Bóg może zło wykorzystać dla dobra człowieka, nie oznacza, że zło na człowieka zsyła. Powiedzenie faktycznie jest mało szczęśliwe, cierpiącemu człowiekowi otuchy nie przynosi, przynosi natomiast fałszywy obraz Boga. Tylko, że tutaj to stwierdzenie nie padło, prawda?
 
 
On33
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-07, 06:17   

Nirwana, zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo ale trzeba walczyć. Różnie bywa na co dzień ale chyba nie jest tak tragicznie. Potrafimy ze sobą rozmawiać, zdarza się, że Żona przyjdzie i się przytuli... Rzadko bo rzadko ale jednak:). Myślę, że to też o czymś świadczy. Wiem jedynie, że dużo ciężkiej przeprawy będzie z moim oderwaniem się od grzechu i odnową wewnętrzną. Zdaję sobie sprawę jak będzie ciężko dlatego proszę o modlitwę, może choć trochę pomoże:).
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-07, 08:00   

On33 napisał/a:
Wiem jedynie, że dużo ciężkiej przeprawy będzie z moim oderwaniem się od grzechu i odnową wewnętrzną.


On33, miałam przyjemność słuchać w zeszłym tygodniu konferencji o. Adama Szustak, która niebawem się ukaże na płycie. Konferencja przygotowana i nagrywana przez RTCK pt. Z PROCĄ NA OLBRZYMA. LEKCJA DAWIDA. Polecam Ci gorąco abyś ja sobie nabył. Mówi ona właśnie o tym jak radzić sobie z grzechem jak z nim walczyć ( to właśnie tytułowy olbrzym), dlatego myślę, ze będzie bardzo pomocna.

Inna kwestią są relacje, jakie panowały między wami jeszcze przed Twoim "upadkiem", a szczególnie jakość waszego współżycia. Tutaj polecałabym Ci do wysłuchania AKROBATYKĘ MAŁŻEŃSKĄ tego samego prelegenta, która porusza obszernie wiele aspektów życia małżeńskiego w tym również tę jego część
 
 
mama84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-22, 22:17   

Witaj,
moja sytuacja jest w jakimś stopniu podobna. To mąż zdradził i niestety robi to nadal...Ja przebaczyłam i mam refleksję nad sobą i uważam, że staram się zmieniać dla męża tylko jakie to trudne dawać siebie kiedy on tylko żąda więcej cały czas raniąc zdradą....!
Oboje deklarujemy ,że w jakimś stopniu się kochamy (podobnie jak Wy) jednak z tego co piszesz Ty odciąłeś już przeszłość i pracujecie teraz na SWOJE - to dobrze, psycholożka mówiła, że na tym etapie potrzeba wiele czasu razem i dla siebie!!!
Niestety mój Szanowny jeszcze się nie odciął:(
Pozdrawiam, życzę wytrwałości
Z Panem Bogiem
 
 
On33
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-29, 11:03   

No ja praktycznie od razu zerwałem kontakt. Jeśli Twój tego nie zrobił to postaw mu twarde warunki. Jeśli mu zależy to w końcu się odetnie. Nie znam Twojej sytuacji ale nie możesz sobie pozwolić na to by żyć w trójkącie...
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 00:15   

Witaj on33
....... i wybacz , nie będzie lekko :mrgreen:
Tak do przemyślenia , jak zechcesz to zrobić .


On33 napisał/a:
Mój staż małżeński wynosi 9 lat, mamy jedno dziecko - nasze oczko w głowie.


I co to niby ma znaczyć KONKRETNIE , to "oczko w głowie" ?
Ja to czytam , że macie niewłaściwy stosunek do tegoż dziecka .
TO DZIECKO jest Bogiem w tej waszej niepełnej rodzinie ?


On33 napisał/a:
Z żoną pobraliśmy się z takiej "prawdziwej" miłości. Byłem w stanie dla niej góry przenosić a ona za mną wskoczyłaby w ogień. Niestety z biegiem czasu zapomnieliśmy o sobie nawzajem, wpadliśmy w wir obowiązków domowych, pracy, itp. Różne problemy rodzinne też przyczyniły się do całego zła.


Stary , nie pisz głupot .
Jakie góry , jaki ogień ?
Co ty "byłeś w stanie" jak tak naprawdę NICZEGO nie musiałeś przenosić ?
Przeniosłeś coś ?
Byliście zakochani , czyli mieliście wyidealizowany obraz siebie nawzajem
i sądziliście , że każde z was na tym związku skorzysta osobiście .
Taka to ta "wielka miłość" ............ WŁASNA .
Przestań walić slogany o "wirze obowiązków" i nieokreślonym złu
tkwiącym w problemach rodzinnych .


On33 napisał/a:
Przestaliśmy razem spać a co za tym idzie również kontakt fizyczny poszedł w niepamięć. Kochaliśmy się (i w zasadzie w tej kwestii nic się nie zmieniło) raz na pół roku lub rzadziej. Popadłem w masturbację, z którą miałem problem od długiego już czasu. Myślę, że to bardzo wpłynęło na zmianę mojego podejścia do życia i małżeństwa oraz zakorzenił się we mnie egoizm i nastawienie na cielesność.


Ty , zona , oboje "przestaliście" ?
Kochali się , a nie sypaili ze sobą ................. dziwne jak dla mnie . :roll:
I ja mam 50 lat , a ty 30 .


On33 napisał/a:
Byłem zaślepiony i odurzony bo w końcu czułem przy sobie kobietę.


Czyli rozumiem , żona przestała z tobą sypaić , tak ?
Jakoś to argumentowała ?




On33 napisał/a:
Z racji że żona jest konkretną osobą myślałem że to już koniec bo wiedziałem jakie ma podejście do zdrady.



Wiedziałeś , a jednak zaryzykowałeś ?
I oczywiście ........... kochałeś ?


On33 napisał/a:
Dodam że do dziś nie wie że spotkałem się z tamtą i że doszło między nami do zbliżenia. Wiem że to zabiłoby totalnie nasz związek.


No to nie zazdroszczę , ani jej ani tobie .
Tobie bo bedziesz nosił to kłamstwo , jej bo żyje w tym kłamstwie a nie wie o tym .

On33 napisał/a:
Wiem że ona nie zapomni choć i tak nie wie wszystkiego...


A niby JAK ma zapomnieć ?
Może wybaczyć , pojednać sie z tobą ,
ale zapomnieć się nie da , no chyba że ja skleroza dopadnie ,
ale na to jeszcze chyba nie czas .


On33 napisał/a:
Nigdy nie przestałem żony kochać, wiem też że ona w głebi serca też mnie kocha ale robi teraz wszystko zeby mnie ukarać za to co zrobiłem.


I dlatego przespałeś się z inną ?
A ona cię też kocha , dlatego robi wszystko aby cię ukarać ?
Widzisz tu sens ?


Wredny jestem ? ;-)
Chyba jednak nie :roll: , ale jakoś tak mi się tym razem napisało ostrzej i bardzo wprost .
A może mam słabszy dzień ;-) i miałeś pecha . :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9