Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Zdradziłam. Jak namówić męża do powrotu i ratowania.
Autor Wiadomość
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 09:09   

maria_magdalena, nie chcę Cie martwić, ale to wysyłanie może go tylko jeszcze bardziej poruszyć ... na nie ... Do skoro do tej pory nic nie ruszył, to odpuść.

Tym bardziej, ze Ognioodporny to taki film dla tych, którzy sa mniej realistami a bardziej idealistami.

Wiesz, to troche jak nawracanie na siłę. A przecież każdy ma swój czas na przemyślenie i zrozumienie.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 09:58   

maria_magdalena napisał/a:
Dabo, po przemyśleniach doszłam do wniosku że mój mąż też powinien obejrzeć film


Niby dlaczego miałby ogladać ten film (tak nawiasem film klasy nawet nie B, ale może D albo E) ?
Mąż nie ma 12 lat, żeby mu trzeba było podsuwać lektury do czytania i filmy do oglądania?
Nie wiem dlaczego kobiety często chcą traktować swoich mężów jak dzieci.
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 10:47   

maria_magdalena takie wysyłanie linków, filmów, rekolekcji prawie zawsze przynosi odwrotny skutek.

Angażowanie w takie działania teścia to nienajlepszy pomysł.

Ognioodporny to film idealistyczny na maxa.

Nie polecam też myślenia co powinien zrobić mąż.......sama przejechałam się na tym nie raz... :mrgreen:
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 10:51   

maria_magdalena, obejrzenie filmu może stanowić jeden z elementów pracy jaką rozpoczyna człowiek w kryzysie małżeńskim. Ujrzenie kryzysu od strony, od jakiej go się nie zauważało.
Fakt, że na obejrzeniu filmu nie można poprzestać.
Wielu z nas podrzucało swoim mężom/żonom wiele linków. To nie jest najlepszy czas na to. Twój mąż nie chce od Ciebie takich materiałów, jak sama zauważyłaś.
Im wcześniej zaprzestaniesz go "atakować" (bo tak on może to odbierać) takimi treściami, tym lepiej dla Was.
Zmieniaj siebie i pozwól mężowi na to samo.
 
 
maria_magdalena
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 11:10   

Zaczynam się gubić. Bo z jednej strony otrzymuje sugestie ze trzeba robić wszystko co sie da by ratować małżeństwo, a z drugiej krytyka tego co się robi. Ja mężowi przecież nie stoję nad głową i nie narzucam co ma robić. Kompletnie się z nim nie komunikuje juz od dłuższego czasu. twardy, jeżeli moj maz nie chce ze ma rozmawiać woli przyjaciół to przecież nie będę mu się narzucać. To oczywiste.
grzegorz_, ten film rzeczywiście nie jest z najwyższej półki ale pokazuje schemat,, czyli z czego biorą się problemy w więzi między małżonkami.
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 11:28   

maria_magdalena napisał/a:
Ja mężowi przecież nie stoję nad głową i nie narzucam co ma robić.


Nie, tylko zarzucasz go linkami. Przecież to to samo.
Wiem, że robisz to mając na uwadze jego, wasze dobro, ale uwierz mi nie tędy droga.
Większość z nas tak się zachowywała, ja również.
Pomyśl, czy Twój mąż nie może odebrać Twoich linków do treści religijnych jako nawracanie go na siłę?
W takim razie on widzi, że pokazujesz mu "tu i tu masz coś do zmiany, więc do roboty!".
ikt nie lubi gdy się go tratuje jak dziecko, jako kogoś kto sam nie jest w stanie decydować o sobie.

maria_magdalena napisał/a:
Zaczynam się gubić. Bo z jednej strony otrzymuje sugestie ze trzeba robić wszystko co sie da by ratować małżeństwo, a z drugiej krytyka tego co się robi.


Robić co się da, to nie znaczy dosłownie "wszystko dozwolone".
Zanim coś zrobisz, to pomyśl jak może odebrać to Twój mąż. Czy zobaczy w Twoich słowach, czynach Twoją miłość, czy coś innego?

I pamiętaj, nie ważne co Ty chcesz mu przekazać, ale jak on to odczyta.
 
 
anuszka2011
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 12:51   

Podpisuję się pod słowami twardego. Ja do niedawna robiłam podobnie, tj. zasypywałam męża linkami, cytatami z Pisma Świętego, do tego prowadziłam z nim umoralniające rozmowy na temat nierozerwalności sakramentu małżeństwa i znaczenia przysięgi małżeńskiej. Wydawało mi się, że to mój obowiązek, aby nawrócić męża i podsyłać mu pewne treści. Wciągnęłam w to nawet rodzinę, bo myślałam, że jego mama lub bracia przemówią mu do rozsądku. Teraz wiem, że to był wielki błąd. Przez ten czas nic się w naszych relacjach nie poprawiło, a wręcz odwrotnie - jest tylko gorzej. Mąż powiedział mi, że on sobie nie życzy umoralniania, że jak będzie chciał poczytać Pismo Święte to to zrobi, że i tak nie czyta tego co mu podsyłam.
Myślę, że nic na siłę. Trzeba dać czas drugiej połowie i przede wszystkim zmieniać siebie, a nie małżonka.
 
 
maria_magdalena
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 13:15   

Od wyprowadzki męża, czyli w lutym nie wysłałam mu absolutnie nic. Przeprowadziliśmy tylko rozmowę przy teściach, bo stwierdziłam, że powinni znać oba stanowiska. Linka do filmu tez nie wysłałam mężowi, ale teściowi. Uważam, że dyskretnie należy na niektóre rzeczy zwrócić uwagę. Ale zaznaczam dyskretnie. Bez wchodzenia na głowę.
 
 
ryan
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 14:56   

maria_magdalena napisał/a:
Zaczynam się gubić. Bo z jednej strony otrzymuje sugestie ze trzeba robić wszystko co sie da by ratować małżeństwo, a z drugiej krytyka tego co się robi


bo chodzi o to że na forum musisz pokazać mentalność antyrozwodową. Generalnie pewnie w życiu prywatnym tez - ale chyba każdy ma taką mentalność skoro trafia na to forum.
Zachowanie się w sądzie to inna kwestia - bo w głowie masz co innego a np. ewentualna niezgoda na rozwód może bardziej jeszcze utwierdzić odchodzącego w swoim przekonaniu. No choć zdarzają się wyjątki ze na sprawie powód cofa pozew
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-10, 16:34   

maria_magdalena napisał/a:
Od wyprowadzki męża, czyli w lutym nie wysłałam mu absolutnie nic.


To dobrze. Wiem, że nie jest to łatwe. Sam muszę się bardzo pilnować, aby nic nie wysyłać :-D
12 kroków pozwoli Ci nabrać dystansu do wszystkiego.
 
 
maria_magdalena
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-03, 06:29   

Zadano mi pytanie. Co ja właściwie chce ościągnąć nie zgadzając się na rozwód? Kiedy mąż stanowczo chce się rozejsc , to czy ja chce go na siłę przy sobie zatrzymać? Po co przecież on będzie wtedy nieszczęśliwy? Będzie się przy mnie męczył. Jeżeli twierdzi ze do mnie nie czuje nic i nawet jako koleżanki nie chce mnie traktować? A przecież ponieważ kocham mojego męża to nie chce by się męczył. Choćbym go chciała 9zlocic, to byłby jak słowik w złotej klatce.
 
 
ryan
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-03, 06:43   

maria_magdalena napisał/a:
Zadano mi pytanie. Co ja właściwie chce ościągnąć nie zgadzając się na rozwód?...


bardzo dobre pytanie.
uważam że mąż tylko utwierdzi się w swoim przekonaniu. No bo co, powie znajomym - spójrzcie jak ona mnie kocha? Nie. Powie, spójrzcie jak robi mi pod górkę, nie chce dać rozowdu.
I co odpuści rozwód. Chyba nie, będzie jeszcze bardziej zdeterminowany.
Dla mnie wszystko jest do uratowania gdy jest kryzys. Gdy pojawia się pozew cywilny tsk naprawdę wchodzą sprawy na inne tory. A jeśli są dzieci i majątek do podziału to już wogole.
I nie mówię o sytuacjach ze ktoś składa pozew bo mąż pije itp. Tylko wtedy gdy ktoś nie chce z drugą osobą juz żyć.

Mam nadzieje ze ktoś napisze ze nie mam racji
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-03, 06:54   

maria_magdalena, tak, jak mąż ma swoje zdanie i prze do rozwodu, tak samo ty masz prawdo do swojego i nie zgadzać się na rozwód.
Dla mnie to proste.
Jak to świat postrzega jest inną sprawą.
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-03, 06:58   

ryan napisał/a:
Dla mnie wszystko jest do uratowania gdy jest kryzys. Gdy pojawia się pozew cywilny tsk naprawdę wchodzą sprawy na inne tory. A jeśli są dzieci i majątek do podziału to już wogole.
[...]
Mam nadzieje ze ktoś napisze ze nie mam racji
ryan, każdy pisze na podstawie swojego doswiadczenia.
Moje jest takie, że swoją postawą, sprzeciwem na pozew, dałam mężowi w ogóle nadzieję, gdy chciał wracać (to on odszedł, był w drugim związku, na koniec złożył pozew).
Nam się udało.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5