Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Zdradziłam. Jak namówić męża do powrotu i ratowania. |
Autor |
Wiadomość |
ryan [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-05, 16:36
|
|
|
Jacek-sychar napisał/a: |
Te stereotypy miały tylko za zadanie pokazania możliwych sposobów rozumowania męża marii_magdaleny. I nic więcej |
Tak, o to mi chodziło.
Wiem że dla kobiety świat też się wali - jednak gdy rozmawiam z takimi kobietami (niestety dużo ich teraz - takie czasy ) to słyszę od nich, że gdyby mąż zerwał relacje z Kowalskim to by próbowały wybaczyć, chciałyby odbudowy związku, widzę że są gotowe to naprawy. Znam osobiście takie relacje od trzech osób /wiem że nie jest to jakaś reprezentatywna grupa/ ale.....coś w tych stereotypach jest. Czyż nie to piszą Panie na forum?
Gdy rozmawiam z facetami których kolokwialnie mówiąc zdradzono - widzę ich "martwych". Wysokich, silnych facetów a bezradnych jak małe dzieci. Gdy mija rozpacz są dalej martwi ale już na relację z żoną. Jest w nich jakiś gniew który nie mija. To co ich interesuje to dzieci - części niestety nawet dzieci nie interesują /stereotyp ojca - widzisz Monis potrafię być facetowo krytyczny/.
Dlatego uważam że w każdym stereotypie, powiedzeniu, przysłowiu coś jest na rzeczy - nawet w tych najbanalniejszych "zdrowie najważniejsze" "wszystko dzieje się po coś..." "Bóg nie rychliwy.....".
MM bardzo współczuje ale piszę to z perspektywy faceta. Tego który też był "martwy". Czy MM przyjmie moją opinie to jej sprawa.
Volenti non fit iniuria (łac. Chcącemu nie dzieje się krzywda) - Mario_Magdaleno każdy czyn ma swoje konsekwencje.
Przepraszam że tak surowo...inni może pogłaszczą. |
|
|
|
|
maria_magdalena [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-05, 21:42
|
|
|
Zatem rozwód jest poprostu konsekwencją. Wiec po co walczyć w sądzie o małżenstwo? Wprowadzać do przewodu swiadków i przeżywac wszystko co jakis czas. Przecież jestem z góry na straconej pozycji. Chociażby przez stereotypy. Należałoby kulturalnie rozstać się i układać sobie jakoś życie. Czyż nie? |
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-05, 21:55
|
|
|
maria_magdalena napisał/a: | Wiec po co walczyć w sądzie o małżenstwo? Wprowadzać do przewodu swiadków i przeżywac wszystko co jakis czas. Przecież jestem z góry na straconej pozycji. Chociażby przez stereotypy. Należałoby kulturalnie rozstać się i układać sobie jakoś życie. Czyż nie? |
Nie. Bo jest jeszcze warstwa duchowa tego dziania się. Warto bardzo być w tym wszystkim w zgodzie ze sobą, z Bogiem i składaną przysięgą. Pokój ducha temu towarzyszący jest autentycznie bezcenny. "Pranie brudów" w sądzie to przy tym pikuś, nie umywa się, nie ma znaczenia. Przetestowane na sobie |
|
|
|
|
ryan [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-05, 22:20
|
|
|
maria_magdalena napisał/a: | Należałoby kulturalnie rozstać się i układać sobie jakoś życie. Czyż nie? |
Nie wiem - postępuj zgodnie z sumieniem. Tak aby być w zgodzie z sobą. |
|
|
|
|
twardy [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-05, 23:24
|
|
|
maria_magdalena napisał/a: | Nie chce mieć sobie nigdy do zarzucenia, że nie zrobiłam wszystkiego by ratować małżeństwo. |
Te słowa napisałaś 30 marca.
A to napisałaś dzisiaj:
maria_magdalena napisał/a: | Należałoby kulturalnie rozstać się i układać sobie jakoś życie. Czyż nie? |
Na długo to nie wystarczyło Ci Twojego zapału. |
|
|
|
|
monis [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-06, 08:53
|
|
|
ryan, oczywiście że w stereotypach, przysłowiach jest coś na rzeczy....
ja się oburzyłam iż napisałeś za Jackiem, że stereotyp faceta jest taki.....Wysokich, silnych facetów a bezradnych jak małe dzieci. Gdy mija rozpacz są dalej martwi ale już na relację z żoną.
Chciałam pokazać, że kobiety również potrafią być takie....zranione i trudno im wybaczyć zdradę, choć pewnie takie są w mniejszości.
MM-------ja wiem jedno. rozwód, choć przedstawiany w dzisiejszym świecie jako tzw pikuś, wręcz super sprawa, bo uwalniasz się od męża/żony, jest złem godzącym w człowieka.
Jest złem dla dzieci, nawet jeśli pozornie będzie im lepiej, bo będzie spokój, bez kłotni, wrzasków i bicia.....
Ale nie będzie rodziny. Będą za to późniejsze konsekwencje dla każdego.
No, ale wybór należy do ciebie..... |
|
|
|
|
ryan [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-06, 09:48
|
|
|
monis napisał/a: |
MM-------ja wiem jedno. rozwód, choć przedstawiany w dzisiejszym świecie jako tzw pikuś, wręcz super sprawa, bo uwalniasz się od męża/żony, jest złem godzącym w człowieka.
Jest złem dla dzieci, nawet jeśli pozornie będzie im lepiej, bo będzie spokój, bez kłotni, wrzasków i bicia.....
Ale nie będzie rodziny. Będą za to późniejsze konsekwencje dla każdego |
Tak,to prawda. Zgadzam się w 100 procent.
Tylko jak zatrzymać kogoś kto składa pozew? Myślę ze się nie da. Bo nawet jak Sąd nie orzekanie rozwodu to i tak ktoś może wybrać separacje nieformalna i małżeństwo będzie tylko na papierze |
|
|
|
|
monis [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-06, 10:11
|
|
|
ryan, rozpędzonego nie zatrzymasz nijak. |
|
|
|
|
maria_magdalena [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-06, 13:29
|
|
|
Ubolewam ogromnie nad swoją bezsilnością. Serce mi pęka na samą myśl jakie będą tego konsekwencje. |
|
|
|
|
GosiaH [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-06, 15:42
|
|
|
ryan napisał/a: | monis napisał/a: |
MM-------ja wiem jedno. rozwód, choć przedstawiany w dzisiejszym świecie jako tzw pikuś, wręcz super sprawa, bo uwalniasz się od męża/żony, jest złem godzącym w człowieka.
Jest złem dla dzieci, nawet jeśli pozornie będzie im lepiej, bo będzie spokój, bez kłotni, wrzasków i bicia.....
Ale nie będzie rodziny. Będą za to późniejsze konsekwencje dla każdego |
Tak,to prawda. Zgadzam się w 100 procent.
Tylko jak zatrzymać kogoś kto składa pozew? Myślę ze się nie da. Bo nawet jak Sąd nie orzekanie rozwodu to i tak ktoś może wybrać separacje nieformalna i małżeństwo będzie tylko na papierze | ryan nigdy nie wiadomo co i kiedy może poruszyć naszych współmałżonków. Ja jestem z tych, którzy są dowodem na to, że da się zatrzymać tę machinę - mój mąż złożył pozew, a jednak jesteśmy znów razem.
Wg słów mojego męża, jednym z takich "poruszeń" był mój sms do niego (taki ciepły mimo wszystko). Wtedy gdy pozew był już w Sądzie a sprawa w toku. |
|
|
|
|
Mirakulum [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-07, 11:17
|
|
|
maria_magdalena napisał/a: | Ubolewam ogromnie nad swoją bezsilnością. |
ciesz się a nie ubolewaj , wreszcie jest czas na działanie Boga |
|
|
|
|
maria_magdalena [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-07, 16:53
|
|
|
Obejrzałam film Próba Ogniowa. Prawie od pierwszej sceny ryczałam. |
|
|
|
|
Dabo [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-09, 20:08
|
|
|
maria_magdalena napisał/a: | Obejrzałam film Próba Ogniowa. Prawie od pierwszej sceny ryczałam. |
Na ryczeniu jeszcze niczego nie zbudowali.
A jakie czynności podjęłas po wyryczeniu się i po przemyśleniach?????????
Raczej ani męża ani rodziny nie interere twoje ryczenie, tylko to co robisz.
Więc co robisz?? |
|
|
|
|
maria_magdalena [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-05-09, 21:10
|
|
|
Dabo, po przemyśleniach doszłam do wniosku że mój mąż też powinien obejrzeć film, ale wiem ze odemnie żadnego z pomocnych materiałów nie ruszy. j Przez cały czas wysłałam mu różne konferencje czy artykuły, do których się nie zabrał nawet. Takie nie bo nie. Zatem linka do tego filmu wysłałam teściowi z prośbą by obejrzał i może od niego mąż przyjmie i obejrzy. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4 |
|
|