Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Niedojrzałość emocjonalna męża?
Autor Wiadomość
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 11:16   

balwanek1 rzeczywiście przeszłeś przez piekło i fajnie, że podzieliłeś się swoim doświadczeniem z innymi

zenia1780 dziękuję za listę książek

A teraz kolejne fakty ;)

Mąż wrócił z nocki, wyspał się i sam od siebie zaczął pomagać w sprzątaniu, powiedziałam:
- Mężuś co ty tak pracujesz od rana?
- Chcę po prostu ci pomóc i ulżyć :shock:
- Dziękuję kochanie, że mi pomagasz

Jacie ja muszę nauczyć się chwalić za wszystko :lol: Jestem w szoku jakie efekty ;)

Jak już pisałam do maja daliśmy sobie czas i postanowiliśmy do maja starać się być dobrym małżeństwem, a potem zadecydujemy co dalej.
Dlatego również nie widzę niczego złego w tym, aby przez ten czas chwalić i być dobrą żoną skoro w zamian mój mąż też zaczął się starać ;)
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 11:22   

Chyba tutaj tego nie pisałam.

Kolejne FAKTY:

Mąż usunął konto na FB i NK gdzie wcześniej romansował.
Nie siedzi już z telefonem przy tyłku i nie robi nic przy telefonie w ukryciu.
Nie ma żadnych tajemniczych rozmów od jakiegoś czasu.
Mąż twierdzi, że zerwał kontakt z tą kobietą.

Zobaczymy co dalej - nie jestem ufna i nie cieszę się na razie. Czas pokaże czy tak faktycznie jest.
Byłoby cudownie, gdy zdecydował się iść do psychologa - może do tego dojrzeje za jakiś czas?

Udało mi się zachęcić męża do obejrzenia: Przez śmiech do lepszego małżeństwa
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 11:25   

Oddana
Jak już "podlizujesz się" mężowi, to zrób mu jego ulubioną potrawę (jak się da to w tajemnicy) i podaj mu z podziękowaniem za pomoc Tobie w pracach domowych. Trochę wazeliny możesz mu jeszcze dodać od siebie. Byle była to wazelina za to co zrobił. Nie można przesadzić. :mrgreen:
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 11:26   

oddana7, :mrgreen:

modlitwy działają:))

ale bądź czujna nadal....no niestety,ale taka musisz być.

A Gungor fajny, choć oglądałam tylko fragmenty z YT. Pośmiejecie się nieźle:))
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 11:30   

balwanek1 napisał/a:

Ale to nie przemoc tylko zachowania około przemocowe spowodowane dana sytuacją -a to różnica...duża różnica


Myślę, że i oddanej się przyda, gdy ten wątek podrążymy.

Zatem zapytam Cię bałwanku,

1.Czy wg Ciebie "dana" sytuacja ma moc by zachowanie męża oddanej, a ono jest przecież przedmiotem rozważań a nie okoliczności ich występowania, zdefiniować inaczej?

2. Czy możesz wskazać na jakiej podstawie dokonujesz rozróżnienia między:
zachowaniami przemocowymi a zachowaniami okołoprzemocowymi.

Przypominam, że mówimy o stosowaniu przemocy psychicznej.

Cytat:
Bierzesz Kenya odpowiedzialność za swoje słowa i diagnozy??


Za słowa owszem, zawsze.

Co do diagnoz.
Nie wiem czy nie zauważyłeś wcześniejszego mojego wpisu w tym wątku, gdzie wyrażnie napisałam,
że od ustalenia przyczyn zachowań przemocowych, ich źródła, czyli diagnozowania, są specjaliści?

Ja nie diagnozuję męża oddanej, odnoszę się tylko i wyłącznie do jego zachowań, które autorka wątku tutaj opisuje, nazywam je po imieniu a to jest kolosalna różnica.

Bałwanku, reagujesz alergicznie.

Nie forum i jego rady spowodowały, że Twoja żona postanowiła jak twierdzisz zakłamać rzeczywistość.
Jesteś wciąż rozgoryczony więc szukasz winnych, być może wciąż tracąc z oczu to co jest istotne.

Cytat:
Ale ja wiem ze 8 lat jesteśmy obok ...i wiem że gdyby faktycznie było tak jak twierdziła i mówiła....
nigdy by to ze mnie nie wyszło i nigdy bym nie zaprzestał to stosować ...to nie wejdzie jak wirus grypy i nie zniknie jak po podaniu fervexu...


Bałwanku, całkowicie błędne założenie.
Wszystko zależy do tego jakie podłoże mają zachowania przemocowe i nie mam tu na myśli okoliczności ich występowania.

U jednych przechodzą w trakcie:
podjętej pracy nad poszerzaniem samoświadomości,
u innych w trakcie resocjalizacji,
a u jeszcze innych pozostaną na stałe gdyż są wdrukowane w zaburzoną osobowość nie podlegającą korekcie.

Wszystko zależy od stopnia "zdefektowania" a także umiejętności zrozumienie swojego problemu oraz otwartości na podjęcie zmian kogoś kto w taki sposób komunikuje się z otaczającym go światem.

Byłoby dobrze byś mógł wyrobić sobie więcej dystansu do tego tematu.
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 11:55   

monis napisał/a:
oddana7, :mrgreen:

modlitwy działają:))

ale bądź czujna nadal....no niestety,ale taka musisz być.

A Gungor fajny, choć oglądałam tylko fragmenty z YT. Pośmiejecie się nieźle:))


Wiecie odmawiałam codziennie przez jakiś czas egzorcyzm małżeński:

W imię Jezusa, na mocy sakramentu małżeństwa zrywam każde zniewolenie
duchowe, emocjonalne i fizyczne pomiędzy moim mężem, a jego kochanką.
I nakazuję w imię Jezusa, na mocy sakramentu małżeństwa duchowi zdrady,
niewierności, nieprzebaczenia, seksu, uzależnienia od kochanki,
niechęci i wrogości do mnie, abyście natychmiast wyszli z mojego męża i odeszli
od niego pod krzyż Jezusa. Zakazuję wam wracać do niego!
Mój mężu, przepraszam Cię za każdy ból i cierpienie, które ci zadałam.
Odnawiam Ci moją miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz , że Cię nie opuszczę
aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
Amen!


I 2x z rzędu Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły
Prócz tego 2 osoby codziennie się modlą za mojego męża.
I w razie potrzeby mam jeszcze "pogotowie" modlitewne.

Panie Boże niech się dzieje Twoja Wola - Ty wiesz co dla nas najlepsze - PROWADŹ i WSKAZUJ DROGĘ

Jacek-sychar dziękuję za kolejną cenną podpowiedź :mrgreen:
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 14:01   

Nasunęła mi się taka uwaga....ogólna, nie dotycząca tylko Oddany.

Typowa sytuacja, mąż, lat ok 40, kryzys wieku, zmęczenie codzienną rodzinną rutyną
znajduje kochankę. Przeżywa drugą młodość, ekscytacje, namiętności, knajpiane wypady, alkohol (załóżmy że z umiarem), wydaje mu się że czuje się jakby miał 20 lat mniej.
Jak to zazwyczaj bywa.. nic nie trwa wiecznie. Sprawa się wydaje.
Po okresie kłótni o ile mąż nie odchodzi do kochanki (zazwyczaj nie odchodzi, bo dzieci, bo otoczeni, bo strach przed zmianą, bo żona straszy samobójstwem...) trzeba jakoś sklejać małżeństwo.
Kobieta trafia na Sychar i stara się jakoś męża "przyciągnąć", zbliżyć do siebie.
Zaczyna odmawiać litanie, odprawiać egzorcyzmy nad mężem, sugerować wspólne modlitwy,
wyjazdy na rekolekcje, itp atrakcje.
Na dodatek radzi się panów na forum w temacie jak postępować z mężem, zapominając, że mąż
jest zupełnie innym człowiekiem niż pan X, który życie poświęcił głównie Bogu.
Jaki skutek ?
Mąż ma w głowie dwa światy :
- ten wesoły, atrakcyjny, który musiał ("przez żonę") opuścić
- ten "pobożny" który mu żona proponuje.

...wnioski chyba się same nasuwają.

Żeby była jasność, nie odradzam modlitwy, ale odradzam epatowanie i "atakowanie" męża pobożnością i modlitwą.
Nie doradzam także aby żona nagle z Madonny przeobraziła się w ....
Zwracam tylko uwagę, że dla wiarołomny męża, który zasmakował trochę wolności
smutna żona, z różancem w ręku to niezbyt kusząca perspektywa.
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 14:10   

kenya napisał/a:
balwanek1 napisał/a:

Ale to nie przemoc tylko zachowania około przemocowe spowodowane dana sytuacją -a to różnica...duża różnica


Myślę, że i oddanej się przyda, gdy ten wątek podrążymy.

Zatem zapytam Cię bałwanku,

1.Czy wg Ciebie "dana" sytuacja ma moc by zachowanie męża oddanej, a ono jest przecież przedmiotem rozważań a nie okoliczności ich występowania, zdefiniować inaczej?

2. Czy możesz wskazać na jakiej podstawie dokonujesz rozróżnienia między:
zachowaniami przemocowymi a zachowaniami okołoprzemocowymi.

Przypominam, że mówimy o stosowaniu przemocy psychicznej.

Cytat:
Bierzesz Kenya odpowiedzialność za swoje słowa i diagnozy??


Za słowa owszem, zawsze.

Co do diagnoz.
Nie wiem czy nie zauważyłeś wcześniejszego mojego wpisu w tym wątku, gdzie wyrażnie napisałam,
że od ustalenia przyczyn zachowań przemocowych, ich źródła, czyli diagnozowania, są specjaliści?

Ja nie diagnozuję męża oddanej, odnoszę się tylko i wyłącznie do jego zachowań, które autorka wątku tutaj opisuje, nazywam je po imieniu a to jest kolosalna różnica.

Bałwanku, reagujesz alergicznie.

Nie forum i jego rady spowodowały, że Twoja żona postanowiła jak twierdzisz zakłamać rzeczywistość.
Jesteś wciąż rozgoryczony więc szukasz winnych, być może wciąż tracąc z oczu to co jest istotne.

Cytat:
Ale ja wiem ze 8 lat jesteśmy obok ...i wiem że gdyby faktycznie było tak jak twierdziła i mówiła....
nigdy by to ze mnie nie wyszło i nigdy bym nie zaprzestał to stosować ...to nie wejdzie jak wirus grypy i nie zniknie jak po podaniu fervexu...


Bałwanku, całkowicie błędne założenie.
Wszystko zależy do tego jakie podłoże mają zachowania przemocowe i nie mam tu na myśli okoliczności ich występowania.

U jednych przechodzą w trakcie:
podjętej pracy nad poszerzaniem samoświadomości,
u innych w trakcie resocjalizacji,
a u jeszcze innych pozostaną na stałe gdyż są wdrukowane w zaburzoną osobowość nie podlegającą korekcie.

Wszystko zależy od stopnia "zdefektowania" a także umiejętności zrozumienie swojego problemu oraz otwartości na podjęcie zmian kogoś kto w taki sposób komunikuje się z otaczającym go światem.

Byłoby dobrze byś mógł wyrobić sobie więcej dystansu do tego tematu.

Zachowania około przemocowe zą związane tylko z kwestią psychicza,zresztą ma z tym problemy każdy z nas w zależności od okoliczności-one tez występują rzadziej ,i w różnym natężeniu.
Tam samo jak są różnie odbierane ...dla przykładu podam to co kiedyś się dowiedziałem..
wystarczy do kogoś powtarzać dość często kocham cię..w sytuacji gdy ta osoba nie życzy sobie słyszeć od nas kocham cię...
zatem często powtarzane sformułowanie kocham cię..staje się nękaniem a co za tym idzie zachowaniem około przemocowym...
jednym słowem coś co wynika z naszej emeocjonalnej nieświadomości...
Świadome używanie tego zwrotu po to by kogoś dręczyć,denerwować,wykańczać psychicznie jest juz przemocą..
I nie jest to bzdura jaką sobie wymyślam tylko to jest wykładnia-jaką słyszałem od psycholog w najlepszej poradni warszawskiej na Belgijskiej zajmującej się przemocą domową .
Czemu tam trafiłem??
pisałem wiele razy ..a gdzie miałem iść ..gdzie udać się skoro byłem bezsilny wobec tego co się dzieje.
Skoro moja zona diagnozowała mnie ..skoro pod wpływem wszystkiego co powstało sama poszła na swoje terapie i tam klamka zapadła definitywnie...
mimo że prosiłem trafmy razem!!
nikt mnie nie widział,nikt nie słyszał a łatę dostałem ,diagnozę i katem zostałem .
Broniąc sie przed tym sam złapałem za telefon do niebieskiej linii.
Sam im zgłosiłem że żona mówi iż jestem sprawcą chce coś z tym zrobić,prosiłem o pomoc.
Trafiłem do pierwszych specjalistów jacy ustalili fakt jest we mnie wiele załamania,nerwów ,emocji ale nic wspólnego to nie ma z problemem o jaki jestem posądzany ...
Werdykt zony był natychmiastowy kłamiesz ,ściemniasz,oszukujesz -ja wiem swoje.
Co dalej udałem sie na Belgijską najlepszy ośrodek w Warszawie...
tam przeszedłem testy poziomu psychologicznego,tam odbyłem rozmowę z psychiatrą.
I jaki werdykt?
nic nie ma ...
Kenya być może byłaś ofiara (skoro sie wypowiadasz w tym temacie)
ale co sie tyczy sparwców-testów nie da sie oszukać....w w testach sa ukryte sumptomy
jakie posiada każdy przemocowiec jakby nie kombinowac na testach człowiek z problemem rozwali się
I dlatego przemoc jest tak różna od zachowań około.
Przemoc to cykl jak w zegarku....przerwy między wybuchami jak być wiedziała nie sa coraz dłuże tylko krótsze....okres miodowy trwa coraz krócej...
Do tego zachowania przemocowe zazwyczaj nie zanikają same-niby jest powiedziane że po 50-tym roku zycia jest ich mniej.
Ale bez ćwiczeń,terapi,nauki zachowania,dystansu i wielu innych nie da się ich pokonać samemu.
Wiem to Kenya bo wszystko ustalałem,bo wszystko chciałem wiedzieć,bo chciałem ze wszystkich sił ratować małżeństwo i udowodnić zonie że jestem zdrowy i normalny.
Że popełniłem błędy,że pewne sprawy poszły żle ..ale to nie jest chore..tylko zagubiłem się w tym wszystkim ..za dużo tego się zwaliło,za szybko a wcześniej jeszcze jej choroba...
I niestety gdy pewnego dnia usiadłem obok niej na ławce i powiedziałem że załatwię nawet zaświadczenie od psychiatry...
załatwiłem tym sobie separację..poleciała złożyła,przygotowała u mediatorów ugodę separacyjną i słowa podpisuj jak kochasz synów...
Podpisałem...separacje tez dałem bez walki ..chce nie będzie,niech oddycha,niech popatrzy z dystansu..

Nie winię sycharu i ludzi...bo wiem jedno gdyby kochała i zależało jej na mężu
nie zrobiła by tego tak...nawet jak sie pomyliła...
przecież miała prawo do pomyłki..tak jak i ja miałem do swoich błedów...

ale co tu winić innych skoro tylko szukała usprawiedliwienia wewnętrznego tego co robi i chce.........

Tak Kenya nie było innych sposobów na pozbycie się swego faceta.....
nie pił,nie ćpał,nie pracował zbyt długo,nie latał za babami,nie znikał z kolegami nie imprezował......
poza jakimiś tam wadami-trudno było działac tak by osiągnąć swój cel-a nie wyszło że to z mojej winy....

zatem znalazło się...
Tak mam uczulenie nie trudno je mieć gdy mogę sobie wyobrazić iż inny facet tak samo zostanie posądzony o coś czego w nim nie ma..i będzie przechodził to co ja...

to tyle
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 14:28   

Grzegorzu

Smutne jest to, co piszesz. Ja w tym widzę tylko takie podejście światowe, próbę używania życia.
Kryzys w każdym z nas odcisnął swoje piętno. Jedni przez to bardzo zgorzknieli, inni potrafili się podnieść i zaczęli żyć nowym życiem. Często lepszym życiem.
A Ty ciągle epatujesz nas tutaj takimi pesymistycznymi wizjami świata. :-/
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 14:29   

No i muszę przyznać grzegorzowi rację.

To nie tylko działa tak na mężów, tak samo działa na zony.
Poza uczuciami jest jeszcze ten atrakcyjny świat. Power, którego się łapie przy kowalskiej/kowalskim, a którego nie ma ani śladu przy żonie/mężu.
I nawet całkiem normalny, zdrowy człowiek może czuć wielki niedosyt i pustkę...a przecież można mieć to wszystko, to jest tak łatwo osiągalne, jest tak blisko...i tyle daje.

Jest tu jakiś błąd, który prowadzi współmałżonków do przesady.
Jeden zamienia się w bigota, drugi w ... ( nie powiem :mrgreen: )
i nie ma punktu stycznego tych światów.


Jacek - to nie jest pesymizm. To jest realizm.
Trzeba metody dopasować do sytuacji...a nie wyłącznie do siebie.
No, chyba, że się chce zawalczyć tylko o siebie...to wtedy ok
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 14:51   

Jacek-sychar napisał/a:
Grzegorzu
Smutne jest to, co piszesz. Ja w tym widzę tylko takie podejście światowe, próbę używania życia.
Kryzys w każdym z nas odcisnął swoje piętno. Jedni przez to bardzo zgorzknieli, inni potrafili się podnieść i zaczęli żyć nowym życiem. Często lepszym życiem.
A Ty ciągle epatujesz nas tutaj takimi pesymistycznymi wizjami świata. :-/


Jacek,
Pomiędzy tym "lepszym życiem" (spotkania we wspólnocie Sychar, długie modlitwy, egzorcyzmy, rekolekcje, duszpasterstwo rodzin itp) a "hulaj dusza diabła nie ma" jest całkiem szerokie spektrum.
Nie napisałem aby osądzać, kpić, czy krytykować. Każdy ma jakiś pomysł na życie.
Chcę tylko zwrócić uwagę, że aby "przyciągnąć" męża czy żonę do siebie trzeba trochę zrozumieć ich punkt widzenia. Jeśli mąż powiedzmy miesiąc temu był na upojnym wyjeździe z kochanką, luzik, hotel, imprezy......a żona mu proponuje "sycharowskie rekolekcje" to powiedz....będzie zachwycony?
Oczywiście nie można wykluczyć, że małymi kroczkami....mąż da się przerobić, ale na to trzeba czasu, wrażliwości, cierpliwości, a nie "atakowanie" religijnością, żeby ot tak jak św Paweł się minucie nawrócił.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 15:20   

balwanek1 napisał/a:
Tak mam uczulenie nie trudno je mieć gdy mogę sobie wyobrazić iż inny facet tak samo zostanie posądzony o coś czego w nim nie ma..i będzie przechodził to co ja...


bałwanku,
chyba widzisz w jakim kierunku zmierza oddana.
Nawet jej nick mówi gŁównie o jej pozytywnych intencjach a przede wszystkim o woli ratowania małżeństwa.
Poza tym to nie ona zdradza i w związku z tym czuje niechęć do męża, ale to mąż ją zdradza kolejny raz i manifestuje swoją niechęc do niej.

Ostatnią rzeczą, która ta kobieta mogłaby zrobić jest jakakolwiek manipulacja w tym względzie....nie takie są jej intecje, wręcz przeciwnie, jest skłonna unieść znacznie więcej niż być może jest w stanie.
Nie chodzi też o to by lecieć na męża na skargę i udowadniać to czego nie ma,
ale żeby dla jej i jego dobra rozpoznać problem, przyjrzeć się zachowaniom męża i swoim odpowiedziom na to zachowanie.
W tym wydaniu atmosfera będąca tłem nie stanowi właściwego gruntu do odbudowy a pochwały nie stanowią panaceum na ten właśnie problem, choć same w sobie są pozytywne.
Jedno jest pewne, owemu panu, mężowi oddanej nic z tych rzeczy których się obawiasz nie grozi.
Ale zostawmy już ten temat.

Bałwanku, naprawdę bardzo Ci współczuję, że masz tak trudne doświadczenie.....
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 16:36   

kenya napisał/a:
Bałwanku, naprawdę bardzo Ci współczuję, że masz tak trudne doświadczenie.....

Kenya już żyję innymi zasadami...
co cię nie zabije to cię wzmocni... ;-) ;-)
I to moje doświadczenie tez mi dużo dało-mogłem spojrzeć na siebie z innej strony,przełamać swoje bariery...
sorry za to uczulenie na ten problem..sama rozumiesz...
być może kiedyś przejdzie jak doczekam magicznego

PRZEPRASZAM.....
a serce moje wiele potrafi...i wiele już wykonało :mrgreen:

najcenniejsze....nie pozwoliłem mu znienawidzić....
pozdrawiam i nie zaśmiecam już tematu autorki..
trzeba po ludzku ..
co było i nie jest nie wpisujemy w rejestr :-D
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 17:28   

grzegorz_ napisał/a:
Kobieta trafia na Sychar i stara się jakoś męża "przyciągnąć", zbliżyć do siebie.
Zaczyna odmawiać litanie, odprawiać egzorcyzmy nad mężem, sugerować wspólne modlitwy,
wyjazdy na rekolekcje, itp atrakcje.
Na dodatek radzi się panów na forum w temacie jak postępować z mężem, zapominając, że mąż
jest zupełnie innym człowiekiem niż pan X, który życie poświęcił głównie Bogu.



:oops: ze wstydem przyznaję, ze żadnych z tych praktyk nie zastosowałam w swoim małżeństwie, a jak widać jestem w Sycharze już kilka lat, po za modlitwa, której nigdy ostentacyjnie przed mężem nie praktykowałam. Przed pierwszymi rekolekcjami na jakie pojechałam, zapytałam męża czy chce wziąć w nich udział, odmówił, więc zapytałam czy w takim razie mogę sama na nie jechać (kwestie finansowe mną kierowały, bo uważam, ze nie uczciwie jest uszczuplać wspólny budżet na "fanaberie" tylko jednego z małżonków). Ponieważ moje "praktyki religijne" (a konkretnie częstotliwość bywania w kościele) nie umknęły uwadze otoczenia i dotarło to do mnie, dlatego zapytałam męża, czy w związku z tym ma coś przeciwko temu i czy go tym w jakiś sposób nie ranię, bo jeśli tak, to mogę je ograniczyć. Odpowiedział, ze nic przeciwko temu nie ma. Nigdy nie użyłam argumentu, przyrzekłeś mi przed Bogiem i nie dotrzymujesz obietnicy, ani , że połączył nas sakrament i musisz go respektować, w ogóle nie odwoływałam się do męża wiary w kwestii naszego kryzysu (choć do Boga mąż mnie przyprowadził). Nikt nigdy czegoś takiego nie doradzał mi tutaj, a tylko mówił o tym jak sam stara się żyć z Bogiem w zaistniałej sytuacji, a ja wybierałam, lub nie, z tego co jest dobre, jak uważałam, dla mojego małżeństwa.
Prawdę mówiąc grzegorz_u, nie wiem dlaczego uważasz, ze osoby przystępujące do Sychar od razu zatracają poczucie delikatności i taktu względem małżonków i jego odmiennych upodobań i epatują takimi praktykami wszem i wobec bombardując małżonka własna pobożnością i namawiając go do niej.

Po raz kolejny, jak sądzę, opierasz swoja opinię na własnych domniemaniach nie konfrontując ich z rzeczywistością. No chyba, że się mylę i jesteś już aktywnym członkiem jakiegoś ogniska.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8