Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Niedojrzałość emocjonalna męża?
Autor Wiadomość
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-13, 18:51   Niedojrzałość emocjonalna męża?

Witajcie jestem nowa.
Mam 10 letni staż małżeński i problem z mężem…
Może zacznę od początku. Mój mąż był niechcianym i niekochanym dzieckiem. Gdy wychodziłam za mąż wiedziałam o tym, ale nie zdawałam sobie sprawy, że te rany i "dziury" w sercu po jakimś czasie dadzą aż tak brutalnie znać o sobie. Pierwszy romans był z koleżanką z pracy. Po tym incydencie przez kolejne 3 lata było wszystko ok aż nagle mój mąż zmienił do mnie nastawienie, nagle zaczął być agresywny wobec mnie i dziecka. Cały czas chodził z telefonem przy tyłku, brał go ze sobą nawet jak szedł pod prysznic ... wiedziałam, że jest coś nie tak ... któregoś razu zapomniał wziąć telefon pod prysznic , wzięłam go i odczytałam sms niby do kolegi typu "pragnę cię, tęsknię" - zadzwoniłam pod ten numer i usłyszałam damski głos ... Moje życie legło w gruzach to 2 cios ... po tym całym zdarzeniu zaszłam w ciążę ...mąż odtrącił mnie, codziennie słyszałam "nie chce tego dziecka" ... niestety poroniłam zbyt dużo złych doświadczeń - miałam żal do Pana Boga dlaczego nie dał mi urodzić dzieci (okazało się, że była to ciąża bliźniacza), nie wiedziałam dlaczego do tego dopuścił ... nie minął tydzień jak byłam w domu, a mój mąż poszedł na imprezę z pracy, gdzie nieźle się bawił z koleżką z pracy, wspólne tańce i przytulańce podczas gdy ja opłakiwałam dzieci... Gdy mąż dowiedział się, że o tym wiem był zapłakany, błagał bym go nie zostawiała, zaczął chodzić dzień w dzień do kościoła bylebym go nie zostawiała, nawet chciał odnowić śluby kościelne i chciał bym miała dziecko ...

Wszystko układało się dobrze między nami przez kolejne 1,5 roku – było idealnie aż nagle mąż zaczął zostawać dłużej w pracy , znów zaczął chodzić z telefonem przy tyłku, znów agresywny wobec mnie i dziecka ten sam schemat – i okazało się, że jest kolejna, nowa …
BYć może brak matczynej miłości sprawił, że mąż szuka ciągłej afirmacji i akceptacji u innych kobiet? Nie mam pojęcia, próbuję z nim rozmawiać – nie chce …

Daliśmy sobie czas do maja ... ja oddałam wszystko Jezusowi - poprosiłam aby ON się tym wszystkim zajął - nie wiem w którym kierunku to wszystko zmierza ... czy w kierunku unieważnienia małżeństwa czy zdarzy się CUD i mąż nawróci się, Jezus uleczy jego rany i odtąd będzie już wierny .... Obawiam się że bez psychologa mąż nie poradzi sobie z tym problemem (zdrady emocjonalne) to już się stało jego nałogiem? Im więcej zdrad tym ciężej zerwać kontakt???
Miałam żal do Boga, gdy zabrał mi dzieciątka - dziś myślę, że ON mnie ratował przed tym co stało się teraz ... co ja bym teraz zrobiła sama z 3 dzieci w tym z maleńkimi bliźniakami?

Kochani proszę o jedną Zdrowaś Maryjo w intencji mojego małżeństwa - aby Bóg sam osobiście pokierował tym wszystkim. Gdy Jego wolą jest bym walczyła zrobię to bez wahania, ale gdy Jego wolą jest bym odeszła od męża - niech doda mi siły ...

KUpiłam sobie książkę "Miłość potrzebuje stanowczości" - zajęłam się sobą, chodzę co 2 tygodnie na spotkania grupowe, które organizuje Doradca Rodzin przy kościele, inwestuję w siebie w relacje między mną a Jezusem, który dał mi odczuć, że ON mi towarzyszy w tym cierpieniu i wylewa ogromne pokłady miłości, ale boję się swojej przyszłości ...
Ostatnio zmieniony przez 2016-03-24, 20:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-13, 20:13   

Witaj Oddana7 na Forum Pomocy Sychar.

Przeczytałam Twoją historię małżeństwa. Masz w sobie dożo siły, odwagi i dzielności i to co najcenniejsze Pana Boga w sercu.

Jesteśmy w miejscu, które jest ogólnie dostępne, więc proszę pisząc pilnuj anonimowości i nie podawaj, imion, nazwisk, nazw miejscowości. Zachowanie anonimowości jest potrzebne dla bezpieczeństwa Twojego i bliskich.

W SYCHARZE mamy kilka możliwości wzajemnego wspierania się i formacji np. spotkania w Ogniskach, codzienne modlitwy na Skype, mityng 12 kroków dla chrześcijan na Skype, liczne materiały, artykuły i nagrania konferencji i wykładów z rekolekcji i skupień i wiele jeszcze innych.

Podaję Ci namiar na stronę: http://sychar.org/pomoc/
Ostatnio zmieniony przez hubcia576 2016-03-13, 20:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-13, 20:28   

Dziękuję hubcia te 12 kroków mnie zainteresowało ...
Być może skorzystam
 
 
miodziak
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-14, 22:37   

oddana7 chciałabym oddać wpis za wpis - nie dla zasady, a z serducha i powiedzieć coś mądrego, ale nie wiem co...dziś paralizuje mnie niemoc, a z tej niemocy własnej wzrusza mnie chyba wszystko co powinno i nie powinno...nie chcę sobie wyobrażać co przeżyłaś opłakując dzieci kiedy on się bawił...otaczam Cię modlitwą
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-15, 14:58   

miodziak napisał/a:
(...) nie chcę sobie wyobrażać co przeżyłaś opłakując dzieci kiedy on się bawił...otaczam Cię modlitwą


Dziękuję miodziak modlitwy nigdy za wiele. Poprosiłam chyba wszystkie możliwe osoby, do których mogłam się zwrócić z prośbą o modlitwę, prosząc aby Bóg wskazał mi drogę co dalej robić, jaka jest Jego Wola, czego ode mnie oczekuje. Jednego jestem pewna, że Jezus jest cały czas ze mną w tym wszystkim i wylewa ogromne pokłady miłości - napełnia zbiorniki miłości, które opróżniłam do dna, a bez których ciężko iść dalej - te zbiorniki można porównać do zbiornika paliwa, gdy pusty - samochód dalej nie pojedzie - trzeba zatankować by ruszyć w dalszą drogę i u mnie zaczęło się właśnie tankowanie - za co ogromnie jestem MU wdzięczna :) i ufam, że wkrótce gdy zbiornik się napełni wyruszę w dalszą drogę :)
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-15, 15:38   

oddana7 napisał/a:
Miałam żal do BOga, gdy zabrał mi dzieciątka - dziś myślę, że ON mnie ratował przed tym co stało się teraz ... co ja bym teraz zrobiła sama z 3 dzieci w tym z maleńkimi bliźniakami?


Kochana, masz te dzieciątka - w niebie. Pomyśl, że masz dwoje swoich osobistych, najbliższych Ci świętych - bliższych juz nie może mieć.

Módl się do nich, niech wypraszają dla Ciebie łaski u Pana Boga.
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-15, 16:19   

utka2 napisał/a:

Kochana, masz te dzieciątka - w niebie. Pomyśl, że masz dwoje swoich osobistych, najbliższych Ci świętych - bliższych juz nie może mieć.

Módl się do nich, niech wypraszają dla Ciebie łaski u Pana Boga.


Dziękuję utka2 uświadomiłaś mi, że jestem mamą aniołków, że mam dwójkę osobistych świętych ... nie myślałam o tym w ten sposób ... :cry: wzruszyłam się
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-15, 16:25   

Jak ja to samo usłyszałam, to mnie zatkało, bo tez nigdy o nich tak nie myślałam.
 
 
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-15, 16:38   

Rodzice, którzy stracili dzieci tak właśnie mówią: np. mamy dwoje dzieci na ziemi i dwoje w niebie.
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 10:58   

:cry: :cry: :cry: wieczna huśtawka emocjonalna ...

Nie rozumiem mojego męża ... albo ma problem z emocjami albo nie zerwał więzi z tą kobietą albo próbuje mnie emocjonalnie dobić :?: :?: :?:

Czasami brak mi sił, mogłabym nie wstawać z łóżka cały dzień, nie mam na nic ochoty, zamykam się w sobie i nie mam siły tak dalej żyć ...

Wczoraj mój mąż miał "zachciankę" jechać uwaga! do moich rodziców ok. godz. 18.30 (a byliśmy u nich 2 dni wcześniej), próbowałam mu grzecznie uświadomić, że jest mi to nie na rękę, bo mam mnóstwo pracy w domu, córeczka ma na rano szkoły i jest już za późno, a ja nie chcę do północy siedzieć w garach i wieszać pranie i co się stało? Wpadł w furię :!: Zaczął się po mnie drzeć, że mogłam od razu tak powiedzieć, że nie, że jak nie pojadę dziś do mojej mamy to on na święta tam nie pojedzie, że on tam wcale nie musi jeździć!

Zapytałam czemu tak zareagował skoro nie ma potrzeby tam jeździć to czemu ma do mnie pretensje, że ja nie mam czasu tam dziś jechać i nie mam potrzeby widywać tak często moich rodziców - przecież dopiero tam byliśmy przedwczoraj.
A on do mnie:
- ja już tam nigdy nie pojadę
- O co chodzi? Czemu tak reagujesz? To ja mogłabym ewentualnie mieć żal, gdybym ja chciała jechać do moich rodziców a ty zrobiłbyś focha, bo powtarzam mam dużo pracy, nie pomagasz mi ostatnio w ogóle, nie interesuje cię dom i nie pomagasz w niczym
- Mówiłaś, że źle robię więc postanowiłem być zły pod każdym względem, tak narzekałaś to masz teraz źle - będę robił źle
- Nie mówiłam, że jesteś zły tylko mówiłam, że źle robisz romansując z kobietami, a to różnica - nigdy nie narzekałam na to, że pomagasz mi w domu, od czasu do czasu umyjesz naczynia itd - dobrze wiesz, że narzekałam na to, że ciągle szukasz nowych kobiet
- Teraz masz mnie błagać, że mam ci np. umyć naczynia i wtedy to zrobię
- Sam od siebie nie możesz?
- NIE! Chciałem się po prostu wyrwać z domu

i puściły mi w końcu nerwy :(
- Ty często się wyrywasz z domu do innych kobiet
- Zawsze będziesz mi wypominać, jesteś [...] i chora psychicznie
- Nie życzę sobie, żebyś w taki sposób do mnie mówił
- Jesteś chora na głowę...

I tak średnio co 2 dzień słyszę, że mam [...] że jestem [....] chora psychicznie i mam iść do psychiatry ... Minęły 2 miesiące od chwili, gdy dowiedziałam się o jego romansie, czego on ode mnie oczekuje, że za pstryknięciem palców zapomnę? Boli mnie to, staram się nie wypominać, ale cierpię, nie potrafię ot tak zaufać, boję się nieustannie, że dalej się z nią spotyka - mówiłam mu o tym nie raz, a on tego nie stara się zrozumieć, nie robi nic aby "naprawić", aby zadośćuczynić, zapewnić, że nie ma z tą kobietą kontaktu. Ja jestem chora psychicznie, bo czuję to co czuję? Ból, niepewność, poczucie bycia nie kochaną, oszukaną. Jestem chora bo zabolało mnie, że po raz 3 mnie zdradził?

Mój mąż w ciągu dosłownie 1 minuty z czułej i kochającej osoby staje się tyranem ... czasem mam wrażenie, że ma rozdwojenie jaźni - w ogóle nie panuje nad emocjami.
Jak sobie coś wymyśli to tu i zaraz musi to być zrobione, bo on tak chce i koniec i wszystko ma gdzieś... :(

Brak mi sił w takich momentach ... potem wyszedł z domu, wziął ze sobą córeczkę i pojechał gdzieś. Ja wyszłam do koleżanki, żeby ochłonąć. Wróciłam do domu a on wstał zrobił kolację dla siebie i córeczki i cieszył się, że na stole 2 talerzyki, że mnie olał i liczył na co? Że będę miała żal, że tak zrobił? Że wywoła kolejną kłótnię? Wstałam zrobiłam sobie kolację i dosiadłam się do stołu, nie reagując na to co było, nic się nie odzywałam... o jego nosiło ...

Dziś rano zrobił śniadanie dla nas dwojga, gdy ja spałam, jak gdyby nigdy nic ...
Dziś ma wolne ... wypięknił się i pojechał niby na warsztat samochodowy pomagać koledze w wyprasowanej koszuli, elegancko ubrany...

moderacja: wulgaryzmom, nawet w formie cytatów mówimy nie
Ostatnio zmieniony przez 2016-03-17, 11:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 11:12   

oddana7 napisał/a:
potem wyszedł z domu, wziął ze sobą córeczkę i pojechał gdzieś. Ja wyszłam do koleżanki, żeby ochłonąć. Wróciłam do domu a on wstał zrobił kolację dla siebie i córeczki


Jeżeli dobrze zrozumiałem, to kolejność była taka:
1. Twój mąż wyszedł z córeczką
2. Ty wyszłaś do koleżanki
3. Twój mąż wrócił do domu
4. Ty wróciłaś do domu

Czyli byłaś dłużej u koleżanki, niż Twój mąż poza domem.
Chciałaś pracować w domu, ale w efekcie przesiedziałaś u koleżanki. No i w gratisie miałaś awanturę w domu. Opłacało się?
Nie twierdzę jednocześnie, że Twój mąż postępuje właściwie, ale wczoraj nic nie osiągnęłaś, tylko sama się zdołowałaś.
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 11:19   

Awantura była przed wyjściem z domu.
Mąż wyszedł. Ja pomyłam gary i wyszłam.
Mąż wrócił powiesił pranie (o tym istotnym fakcie nie wspomniałam)
i po chwili wróciłam ja i nie było awantury tylko zrobił kolację sobie i córeczce
i liczył na kłótnię ???
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 11:30   

Jacek-sychar napisał/a:

Czyli byłaś dłużej u koleżanki, niż Twój mąż poza domem.
Chciałaś pracować w domu, ale w efekcie przesiedziałaś u koleżanki.


Masz rację - zaprzeczyłam sama sobie, nie chciałam jechać bo praca, a w połowie ją zostawiłam i w ten sposób byłam niewiarygodna w tym co mówię - słuszna uwaga - dziękuję.
Często w emocjach nie widzimy swoich błędów - dlatego cieszę się, że tu jestem z wami i pomagacie mi "zobaczyć" również moje błędy.
Dziękuję Jacek-sychar
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 11:37   

Oddana
Ja patrzę na to męskim okiem. Powiedz mi, co wczoraj zyskałaś. Jeżeli miałaś czas pójść do koleżanki, to jaki byłby problem pojechać do Twoich rodziców? Że udowodniłaś swoją rację? I co z tego dzisiaj masz? Jesteś wściekła (pewnie zarówno na męża jak i na siebie) i zła na męża.
Nic nie zyskałaś. Dałaś się tylko sprowokować.
Nie widzisz, że Wy z sobą walczycie o terytorium? Ja widzę przed Wami tylko eskalacje konfliktu.
Zamiast walczyć z mężem powiedz mu codziennie jeden komplement. Więcej tym zyskasz.
Słuchałaś już ostatnich rekolekcji z Dąbrowicy? To posłuchaj. Są tutaj:
https://www.youtube.com/p...y-yFt-59TTUWMj9
Gorąco polecam. Byłem na nich i wiem, jak są pomocne.
Piątek może nie jest tak ważny jak sobota i niedziela, ale też warto posłuchać.

Nie walcz z facetem, bo tylko nakręcasz jego adrenalinę. Faceta możesz łatwo pokonać delikatnością. Mówi Ci to facet :!:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11