Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Niedojrzałość emocjonalna męża?
Autor Wiadomość
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 21:12   

kenya napisał/a:
Cytat:
Przez kolejne 3 lata było wszystko ok aż nagle mój mąż zmienił do mnie nastawienie,
- nagle zaczął być agresywny wobec mnie i córeczki,
- mówił, że ma dość tego bachora i mnie.


Tak więc,

1. agresja werbalna i niewerbalna skierowana do żony i nawet dziecka :shock:

2. ciągłe powtarzanie żonie, że jest chora psychicznie i powinna udać się do psychiatry

3. szantaż typu: jeśli teraz (JUŻ) nie pojedziesz ze mną do rodziców, ja nie pojadę z Tobą na święta lub wcale tam nie będę jeździł.

To tylko całkowicie pobieżnie wyłowione z tekstu fragmenty wskazujące na oczywistą przemoc psychiczną.
Ale oczywiście najlepiej będzie gdy autorka wątku sama odpowie sobie na pytanie,
czy działania jej męża, jego zachowania noszą znamiona przemocy psychicznej,
czy też są po prostu takim, w pewien sposób uroczym czy też nawet barwnym akcentem jego nietuzinkowej osobowości.

Czyżbym była przewrażliwiona?
Odnoszę wrażenie że ogrom dysfunkcyjnych a nawet wysoce patologicznych zachowań które przewijają się w opisach na forum sprawia, że pewne zachowania nie budzą już u niektórych nawet zdziwienia a czasem przechodzą niemal niezauważone.

Tu nie chodzi o ustalenie definicji, lecz o dostrzeżenie w czym bierze się udział.

Może i oddana jest w depresji, ale nawet ta nie powstaje w oderwaniu do okoliczności w których się funkcjonuje. Każdy ma inną podatność na stres i inną odporność.

grzegorz_ napisał/a:
Fakty są takie, przypomnę :

Oddana napisała, że mąż ma średnio co 1,5 roku romans.
Po wykryciu ostatniego romansu, małżonek nawet specjalnie sie nie przejął,
bo powiedział, ze nie decyduje czy żona czy kochanka....czyli dalej chce mieć i ma mały harem (dwie kobiety).
Nawet tego romansu nie zerwał, bo jak Oddana pisze, chodzi w odświętnej koszulu do "warszatu kolegi".
A najważniejszy problem to czy chwalić męża za śniadanie...ręce opadają


I tutaj się zgodzę w całej z grzegorzem w całej rozciągłości.
Choć każdy wie czytając moje posty , że prezentuję stanowisko nie wszczynania kłótni, pilnowania swoich emocji oraz trwania w pozytywnej postawie to jednak zastanawianie się jak pochwalić męża oddanej
w obliczu powyższych okoliczności odbieram jako wyjątkowo groteskowe, żeby nie powiedzieć żenujące.

Kenya przez kolejne 3 lata!!!!
zatem mam uwierzyć że miodowy okres trwał 3 lata??
że po 3 latach nastąpiła remisja przemocy???

niestety nie wszystko jest tak klarowne i nie wszystko da się nazwać tak klarownie

jestem w stanie prędzej uwierzyć że faktycznie to BPD.....
albo??

agresywne zachowanie człowieka jaki przestał kochać i nie ma zamiaru kochać

ilu to mężów Pań z forum robiło,mówiło,działało tak samo??
i co nagle połowa narodu to ludzie ogarnięci przemocą???
czy każdy facet jaki przestał kochać i szanować żonę-bo tak mu się zachciało

i zwracający sie do niej wariatko jest ogarnięty agresja i przemocą??
Ja go mogę nazwać inaczej(jako facet...ale nie napisze jak) ale nie zrobię z niego od razu agresora przemocy

Zbyt modne to sie stało i zbyt nadużywane....a co gorsza na tym nadużywaniu tego tematu
cierpią prawdziwe ofiary-bo ich nikt nie spyta,ani one nikomu nie powiedzą....

to tyle mojego
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 21:23   

hiacynta i kenya szukam obecnie pewnej psycholog "kościelnej", która wydaje diagnozy i przy okazji jest psychologiem przy unieważnianiu małżeństwa , myślałam o tym aby iść z kimś o tym pogadać, żeby ocenili gdzie ja robię błędy i z czym ewentualnie ma problem mój mąż ... Ostatnio przeczytałam książkę Integracja emocjonalna, która opisuje zespół niezaspokojenia emocjonalnego i różnego rodzaju zaburzenia jakie pojawiają się w dorosłym życiu. Mój mąż był niekochany przez matkę, a jak utraciliśmy dzieci, teściowa do mnie zadzwoniła i powiedziała:

„czemu ryczysz, usunięcie ciąży to nic takiego (miałam ciążę pozamaciczną, nie usunęłam ciąży tylko mnie ratowali, bo miałam brzuch zalany krwią z powodu krwotoku), gdy ja byłam w ciąży z … nie chciałam go, chciałam dokonać aborcji, ale był za duży i lekarz się nie zgodził. Nigdy go nie chciałam!”

Tak, więc nie dość, że nie kochany to jeszcze po tylu latach dowiedział się, że mama chciała go zabić.
Mi to wygląda na to niezaspokojenie emocjonalne, które objawia się m.in. niedowartościowaniem, niechęcią posiadania dzieci (mój mąż nie chce mieć więcej dzieci cudem mamy córeczkę, choć przed ślubem mówił inaczej). Moja teściowa miała taki tupet kilka lat temu, że w święta Wielkanocne przy gościach powiedziała, że ona kocha tylko pierwsze dziecko (starszego brata męża), że nie da rady kochać drugiego dziecka :!: W tej książce wyczytałam, że takie osoby często szukają afirmacji u innych kobiet, że rzadko kiedy kończy się to zdradami fizycznymi, najczęsciej to zdrady emocjonalne.
Mój mąż wszystkie swoje "wybranki" westchnień wybierał starsze od siebie na dodatek mężatki! Dla mnie to szukanie matczynej miłości???
Czasem zachowuje się jak zbuntowane dziecko – mam wrażenie, że zatrzymał się na etapie 8-9 latka …

Cytat:
Bierz pożyczkę od Boga i naucz się być ekstra kobitką...potem pożyczkę spłacisz...
a zostanie ci ekstra i rozsądek...


balwanek1 Taki mam zamiar ;) Od jutra uczęszczam na kurs i przez najbliższe 2 miesiące 3 razy w tygodniu będę wybywać z domu na 5-6 godzin - zrobię coś dla siebie, podnoszę kwalifikacje, inwestuję w siebie ;)

zenia1780 miewam takie dni wówczas piszę sms do Doradcy Rodzin , proszę o modlitwę, sama zaczynam się modlić, czytam Słowo Boże i zaczynam coś robić, by nie wpaść w depresję, bo mam tego świadomość że może mi to „grozić” - aczkolwiek do tej pory Pan Bóg bardzo mnie wspiera i wiem, że w jego ramionach nawet w tych trudnych momentach gdzie "ręce opadają" jestem bezpieczna.

renta11 dziękuję chętnie przeczytam – ostatnio cały czas coś czytam, aby sobie pomóc i zrozumieć co się dzieje, dlaczego tak się dzieje i skąd to się wzięło ;)
Ostatnio zmieniony przez 2016-03-25, 08:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 21:43   

A teraz kwestia chwalenia przez sms.
Spróbowałam i wysłałam. Mąż odpisał: "cześć ... proszę"
Po tym sms zaraz wrócił do domu ja akurat myłam okna i spytał: "pomóc ci w czymś?"
NO to poprosiłam, aby mi pościągał kwiaty z parapetu i ściągnał mi firanki z okna, a ja w tym czasie powieszę firanki na już umytym oknie. Zrobił to.
Potem powiedziałam, że trzeba by było poodkurzać ku mojemu zaskoczeniu wziął odkurzacz i odkurzał - naklnął się trochę przy robieniu tego, bo go dosłownie wszystko denerwuje (to moje wrażenie) i wiecie co było dalej?
POmyłam te okna, zawiesiłam firanki i nalałam sobie wody, żeby myć garki i on wziął się za te mycie naczyń i tradycyjnie klnął pod nosem, że kubek przebarwiony z herbaty, że coś tam, czasem rzucił jakimś sztućcem... Też tego nie rozumiem sam się za to wziął, a mył jakby za karę albo sama nie wiem wszystko go tak łatwo wyprowadza z równowagi - byle pierdoła?

Podziękowałam za pomoc, ale czy on to usłyszał nie wiem, bo nie było żadnej reakcji ...
W każdym razie kłótni nie było, a teraz niby pojechał na nockę (bardzo rzadko ma nocki raz na rok, gdy coś się dzieje w pracy, a ja mam nadzieję, że on jest faktycznie na tej nocce ...a nie gdzie indziej). Chyba najciężej będzie odbudować zaufanie, bo po pierwszej zdradzie zaufałam na 100% a to się powtórzyło jeszcze 2 razy i chyba gdzieś głęboko w sercu czuję, że on dalej będzie to robił jak nie uzna sam przed sobą, że potrzebuje pomocy - uzdrowienia ...
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 21:56   

oddana7 napisał/a:
tradycyjnie klnął pod nosem, że kubek przebarwiony z herbaty, że coś tam

A pochwaliłaś go, że dawno szklanki nie były tak pięknie umyte po herbacie? Dodaj jeszcze, że Ty tak nie potrafisz.
Zaraz ktoś mi zarzuci, że to manipulacja. Owszem, ale facet jest szczęśliwy, że ktoś go docenił. Rozumiecie kobiety, jak łatwo możecie z faceta zrobić Waszego pomocnika? Chwalić, chwalić i jeszcze raz chwalić. Mówcie jeszcze, że dobrze że coś zrobił, bo Wy za słaby, za niskie. Jak któraś zdesperowana, to może powiedzieć, jaki ten jej facet jest mądry - ona by na to nie wpadła. Tylko niech to będzie w odpowiednim momencie. Nie mówcie, że jak otworzył drzwi kluczem, to Wy byście na to nie wpadły, bo nawet najgłupszy skapuje, że go nie chwalicie, tylko sobie z niego żartujecie. :-P
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 22:01   

Jacek-sychar napisał/a:

A pochwaliłaś go, że dawno szklanki nie były tak pięknie umyte po herbacie? Dodaj jeszcze, że Ty tak nie potrafisz.


Jacek-sychar jesteś wielki :!:
ja bym na to nie wpadła :oops: :) Chyba powinieneś założyć wątek typu jak chwalić faceta - poważnie :lol: Dzięki za podpowiedzi :mrgreen:
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 22:15   

Oddana
Tylko uważaj z tym chwaleniem, bo może jeszcze pęknąć z nadmiaru pochwał. :mrgreen:

A z tymi jego nerwami, to warto byłoby coś pomyśleć.
On rzeczywiście czuje się niekochany przez swoją mamę.

Może spróbuj poczytać:
ks dr hab. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/
To jest o dzieciach z trudnych domów, a Twój mąż miał rzeczywiście trudny dom, jeżeli jego matka potrafi mówić takie teksty. Masakra.
 
 
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 22:34   

oddana7 napisał/a:
i tradycyjnie klnął pod nosem, że kubek przebarwiony z herbaty, że coś tam, czasem rzucił jakimś sztućcem...

pierwsze co mi się nasunęło to wrażenie, że po to ten hałas żeby zostać zauważonym, on się tak stara, on tak tego nie chce robić, ale się poświęca - widzisz widzisz co dla Ciebie robię? normalnie 10000% normy, a Ty znowu będziesz niezadowolona
takie zagubione, niedocenione dziecko próbujące zwrócić na siebie uwagę
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 22:36   

balwanek1 napisał/a:

ilu to mężów Pań z forum robiło,mówiło,działało tak samo??
i co nagle połowa narodu to ludzie ogarnięci przemocą???
czy każdy facet jaki przestał kochać i szanować żonę-bo tak mu się zachciało
i zwracający sie do niej wariatko jest ogarnięty agresja i przemocą?
?



Zatem skoro aż tylu mężów nazywało swoje żony wariatkami, dokonywało szantażu, mówiło i działało podobnie, znaczy że można uznać takie zachowania za normę, nic szczególnego?
Fakt, ze coś jest powszechne nie znaczy że ma się stać akceptowalne.

Poza tym, rozmawiamy o zachowaniach i ich konsekwencjach dla tych do których są one skierowane.
Nie mówimy o przyczynach jakie spowodowały owe wysoce dysfunkcyjne zachowania (tutaj odkochanie się męża jak sugerujesz).
A tak w ogóle co ma jedno z drugim wspólnego? Nie widzę związku.
Mój sąsiad np. mnie nie kocha ani ja jego a mimo to nie stosuje wobec mnie żadnych zachowań przemocowych, a w okazjonalnych kontaktach wykazuje pełny szacunek, ja także.

bałwanku,
czy Ty masz jakieś osobiste konotacje dotyczące tego zagadnienia, alergię na słowo "przemoc",
że reagujesz w ten sposób, wg mnie zupełnie nieadekwatny? :shock:
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 22:44   

Oddana,

do ilu razy sztuka?
A dosadniej, na ile romansów męża jesteś w stanie przystać by mąż mógł zaspokoić w kontaktach ze starszymi kochankami (jak tłumaczysz) swoje deficyty miłości matczynej?
Masz jakąś granicę, czy też Twoja wyrozumiałość nie ma granic?
 
 
oddana7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-17, 23:22   

katalotka72 napisał/a:
oddana7 napisał/a:
i tradycyjnie klnął pod nosem, że kubek przebarwiony z herbaty, że coś tam, czasem rzucił jakimś sztućcem...

pierwsze co mi się nasunęło to wrażenie, że po to ten hałas żeby zostać zauważonym, on się tak stara, on tak tego nie chce robić, ale się poświęca - widzisz widzisz co dla Ciebie robię? normalnie 10000% normy, a Ty znowu będziesz niezadowolona
takie zagubione, niedocenione dziecko próbujące zwrócić na siebie uwagę


Nie patrzałam na to w ten sposób, że tak robi abym zwróciła na niego uwagę ...


kenya napisał/a:
Oddana,

do ilu razy sztuka?
A dosadniej, na ile romansów męża jesteś w stanie przystać by mąż mógł zaspokoić w kontaktach ze starszymi kochankami (jak tłumaczysz) swoje deficyty miłości matczynej?
Masz jakąś granicę, czy też Twoja wyrozumiałość nie ma granic?


Jestem na etapie rozważania czy ma sens ratować to małżeństwo czy starać się o unieważnienie - a raczej oddałam to Panu Bogu, aby wskazał mi drogę. Daliśmy sobie czas do maja. Na pewno na więcej takich romansów nie daję przyzwolenia i jak zrobi to 4 raz może być pewien, że odchodzę - składam papiery o separację i papiery o unieważnienie małżeństwa.
Mogę być jego JEDYNĄ kobietą albo nie być nią w ogóle.
Nie chcę być jedną z wielu - albo JA albo harem...
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 00:01   

Jacek-sychar napisał/a:
A pochwaliłaś go, że dawno szklanki nie były tak pięknie umyte po herbacie? Dodaj jeszcze, że Ty tak nie potrafisz.


Jacek, żartujesz, prawda?
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 06:28   

kenya napisał/a:
balwanek1 napisał/a:

ilu to mężów Pań z forum robiło,mówiło,działało tak samo??
i co nagle połowa narodu to ludzie ogarnięci przemocą???
czy każdy facet jaki przestał kochać i szanować żonę-bo tak mu się zachciało
i zwracający sie do niej wariatko jest ogarnięty agresja i przemocą?
?



Zatem skoro aż tylu mężów nazywało swoje żony wariatkami, dokonywało szantażu, mówiło i działało podobnie, znaczy że można uznać takie zachowania za normę, nic szczególnego?
Fakt, ze coś jest powszechne nie znaczy że ma się stać akceptowalne.

Poza tym, rozmawiamy o zachowaniach i ich konsekwencjach dla tych do których są one skierowane.
Nie mówimy o przyczynach jakie spowodowały owe wysoce dysfunkcyjne zachowania (tutaj odkochanie się męża jak sugerujesz).
A tak w ogóle co ma jedno z drugim wspólnego? Nie widzę związku.
Mój sąsiad np. mnie nie kocha ani ja jego a mimo to nie stosuje wobec mnie żadnych zachowań przemocowych, a w okazjonalnych kontaktach wykazuje pełny szacunek, ja także.

bałwanku,
czy Ty masz jakieś osobiste konotacje dotyczące tego zagadnienia, alergię na słowo "przemoc",
że reagujesz w ten sposób, wg mnie zupełnie nieadekwatny? :shock:

Kenya jak dla mnie porównanie z sąsiadem nie ma sensu
bo:
1.brak więzi emocjonalnej
2.nie łączy was związek
3.nie żyjecie razem

A gdy powyższe 3 pkt są spełnione to zaczyna się wojna gdy zmieniają się priorytety(patrz nowa miłość).
Dalej....
czy ja napisałem uznajmy za normę i nic szczególnego??
ja napisałem jako facet mogę takie zachowanie nazwać odpowiednio
jak?? nie napiszę tego na forum katolickim.. zwyczajnie nie wypada.
Ale to nie przemoc tylko zachowania około przemocowe spowodowane dana sytuacją -a to różnica...duża różnica

czy ja mam konotacje???
w zasadzie mam z tym niezbyt miłe wspomnienia osobiste..
a czemu??
to nie jest tajemnicą kenya-należę do tych facetów jakich żona( kiedyś )razem ze mną pojawiła się na forum(w dobie naszego kryzysu)
I mało było istotne że facet w sensie( ja) emocjonalnie przezywał to co działo się w naszym małżeństwie
a właściwie to co działo się z moją żoną .
Z opisów mojego zachowania jakie wypisywała żona na forum bardzo szybko znalazła się grupka Pań..
dokładnie jak teraz ty Kenya i zasugerowały....mąż stosuje przemoc..to jest dokładnie przemoc i zachowania typowego uzależnionego od przemocy.
Mam pisać dalej??
a niech będzie...i poszła moja żona za myślą i tym co inni mówią i piszą.
Zdiagnozowała mnie poza mną i nawet moje usilne prośby abym poszedł tam gdzie była-by ktoś ze mną porozmawiał nie trafiały.
Zwyczajnie było tak już wie, wszystko zna i o wszystkim jest przekonana.
I umarł w butach tak stałem się katem, katem jakiego obwołano nim nawet bez ustaleń diagnozy.
Bo KTOS POWIEDZIAŁ,BO ZONA TO SOBIE USTALIŁA I MOGIŁA
I rozpoczęło się moja wspaniałe życie na jakie patrzyli synowie...
dzielnicowy z wizyta w domu...wezwanie na przesłuchania do specjalnych komórek policji...rozpowiadanie po rodzinie i znajomych.. nawet dotarło to do mojej pracy.
szczęście że nie zwariowałem przy tym wszystkim.
4 lata chodziłem od instancji do instancji od specjalistów do specjalistów-po to by udowodnić błędna ocenę i moja niewinność .
I uzyskałem wszelkie oceny i potwierdzenia że jestem zdrowy.. normalny i niczym takim nie byłem i nie jestem ogarnięty.

Kosztowało mnie to tyle nerwów i wstydu przed synami mimo że nie wierzyli od samego początku znając ojca że kimś takim może być.
Nie wiem czy moja żona doszła do tego co zrobiła, nie wiem czy doszła do tego że popełniła błąd, nie wiem w co wierzy.. czy nie wierzy.
Ale ja wiem ze 8 lat jesteśmy obok ...i wiem że gdyby faktycznie było tak jak twierdziła i mówiła....
nigdy by to ze mnie nie wyszło i nigdy bym nie zaprzestał to stosować ...to nie wejdzie jak wirus grypy i nie zniknie jak po podaniu fervexu...

A błędna ocena ,diagnoza i podpowiadanie szczególnie ludzi jacy nie maja pojęcia jaka jest prawda ,mało tego nie są specjalistami w tej dziedzinie ..mogą zniszczyć komuś innemu życie.
Bierzesz Kenya odpowiedzialność za swoje słowa i diagnozy??
Bo mnie takie cos zniszczyło prawie życie...a już na 100% rozwaliło małżeństwo...bo moja żona tak poszła daleko i głęboko w te sugestie...że później trudno już było jej się z tego wycofać i to odkręcić...
tyle mego i sorry oddana
za zajecie twego tematu
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 08:29   

grzegorz_ napisał/a:

Jacek-sychar napisał/a:

A pochwaliłaś go, że dawno szklanki nie były tak pięknie umyte po herbacie? Dodaj jeszcze, że Ty tak nie potrafisz.



Jacek, żartujesz, prawda?



Nie grzegorz_u, , to nie żart. Sama autorka napisała, ze dają sobie czas do maja i zastanawia się nad tym czy małżeństwo ratować czy nie. Dopóki więc nic nie jest wyjaśnione i zdecydowane, to dlaczego nie maiłaby tak odnosić się do męża, zwłaszcza jeśli dotychczas tego nie praktykowała? Metodę twardej miłości (kija) zawsze zdąży wprowadzić, ale dobrze jest znacząc od marchewki. Po za tym jedna nie wyklucza drugiej, zwłaszcza w obszarze stawiania granic.
Czasami niewielka zmiana wiele zmienia, a działaniem "oko za oko, ząb za ząb" więcej zburzymy niż zbudujemy
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-18, 09:01   

oddana7, wiem, ze dużo czytasz i szukasz. Podobnie jak ja . Ja wzięłam kiedyś sobie z cel aby poznać to jaki cel przyświecał Bogu gdy stwarzał kobietę, do czego ją przeznaczył, czyli jakie jest powołanie kobiety, jakie pragnienia, zdolności i umiejętności w niej złożył, jaką rolę ma spełniać w świecie.
Bardzo pomogły mi w tym te pozycje:

Projekt: JUDYTA. Czym jest siła kobiety? - Adam Szustak OP

Projekt: ESTERA. Czym jest piękno kobiety? - Adam Szustak OP

Akrobatyka małżeńska - Adam Szustak OP

Urzekająca. Odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy
John Eldredge, Stasi Eldredge

Kobieta.Kapłaństwo serca
Jo Croissant

a także

Rozplątani. Jak naprawiać trudne relacje? -Adam Szustak OP

Granice w relacjach małżeńskich
autorzy: Henry Cloud, John Townsend

i oczywiście podstawowa lektura wszystkich małzonków (moim zdaniem):

Pięć języków miłości
Gary Chapman (omówiona trochę w Akrobatyce małżeńskiej)

Dopiero poznając siebie w świetle Boga, zobaczyłam jaka jestem i do czego zostałam powołana przez Niego. Dzięki tej wiedzy Bóg pokazał mi również jak mam realizować siebie oraz tę swoją kobiecość i powołanie w mojej konkretnej sytuacji.

Polecam gorąco.

Pozdrawiam
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9