Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy coś z tego będzie ?
Autor Wiadomość
marcin40
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-06, 15:33   Czy coś z tego będzie ?

Witam serdecznie wszystkich. Jestem na tym forum perwszy raz, w ogóle na
forum dotyczącym małżeństw ,myslałem że u mnie jest wszytko ok.
Zaczęło się od mojej choroby ,czyli wyskoczył mi dysk lędzwiowy, jestem
kierowcą wieć niestety musiałem przestać jezdzić iść na chorobowe,a to niestety
wiąże się ze zmiejszonymi dochodami.Ale zrobili mi szybko opercje
potem dalsze chorobowe , rehabilitacja i w końcu przeklęte sanatorium.
Tam poznałem kobiete , która była przeciwieństwem mojej żony we wszystkim
uroda -charakter. Moja żona ładniejsza ,co do charakteru to kwestia sporna
Poznawaliśmy się przez 3 tyg. spędzaliśmy całe dni ze sobą i choć ona się
chyba zakochała we mnie to ja niestety ,nie,mówiła to cały czas prosiła
abym też to powiedział ,ale nie mogłem. Wspomne że do sexu nie doszło
nie dałem rady , choć możlwości były.Po powrocie do domu ,tak miałem z nią
kontakt przez strone www i gg i właśnie tam jej napisałem że ją "kocham"
to już byłem daleko i miałem nadzieje że na tym się zakończy,,
a moja żona czuła w moim głosie że coś jest nie tak weszła na moje konto gg
i to zobaczyła ,była wtedy w pracy za granicą miała wracać za może 2 tyg.
Po powrocie przepraszałem ,błagałem o wybaczenie bo ją kocham .
Powiedziała że wybaczyła ,ale że będzie jej ciężko zapomnieć ,wiem
i rozumiem to ,wiem też że zle zrobiłem .Wszytkie kontakty z tamtą
panią urwałem strony pokasowałem i przez ponad 2 lata nie było słowa
od mojej żony coś ją jeszcze trapi.Jestem kierowcą jeżdze na zagranice
4tyg w trasie 1 tydz w domu , żona jezdziła ze mną co jakiś czas także
spędzalśmy ze sobą dużo czasu.
W styczniu ona została z córką(23lata) w domu ja pojechałem sam ,po dwóch
tyg. w trasie żona powiedziała mi że mnie już nie kocha i chce odemnie
odejść ,dużo wtedy o tym rozmawaliśmy ,przez tel.Jak wróciłem do domu też
rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku że jednak mnie kocha i zostajemy
dalej razem ,mieliśmy wspólne plany ,przedłużyłem pobyt w domu aby być razem w
walentynki -kwiaty -kolacja-seks było bardzo fajnie .Niestey w następny
dzień ja i ona jechaliśmy do pracy, każdy do swojej.Po rozłące 5 dni
jak romawialiśmy przez telefon ,słyszałem w głosie niepewność ,jak za
pierwszym razem i zapytałem ,niestety dostałem taką samą odp. że już mnie
nie kocha i że to nie ma sensu że ona próbowała ,ale nic do mnie nie czuje.
Wspomne że jesteśmy małżeństwem od 15lat a od 22 meszkamy razem.
Ale coś mi nie dawało spokkoju po tyg wszedłem na jej konto społecznościowe
i doznałem szoku co ona tam wypisywała z facetem którego kilka lat temu
poznaliśmy na sylwestrze. Jak się zapytałem jej jak długo z nim pisze i
mnie okłamuje to się zarzeka że dopiero od paru dni ,ale tak mi się wydaje
jak kogoś widział pare lat temu i prawdopodobnie nie miał z nim kontaktu
nie wypisuje takich rzeczy obcej osobie,to ja jej takie rzeczy mówiłem
zawsze i myślałem że jest ok,ale nie było.
Chciałbym się dowiedzeć czy warto walczyć o taką kobiete i o co o tym
myslą inni ludzie.
 
 
marcin40
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-06, 16:38   

Ale facetowi się nie wierzy jak wróciłem z sanatorium nawet poszedłem na jej prośbę
zrobiłem test na hiv - negatywny, naprawdę nie wiem co o tym myśleć . Żona pracuje
6 tyg i 6 ma wolne dlatego mogła ze mną jezdzić . Napisałem tu bo nie mam pojęciia do
kkogo się z tym zwrócić ,ale nie mogę sobie tego wytłumaczyć czemu mi nic nie powiedziała.
Tylko tyle że nie czuje ode mnie miłości i czuje się koło mnie jak by miała tylko tabliczke
z napisem "żona" .Chcem aby była szcześliwa wydawało mi się że była. Nie wiem co jeszcze
napisać ,ale to chyba w dużym skkrócie.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-06, 16:52   

Witaj Marcinie na naszym forum.

Na początek przypomnę Ci, że internet nie jest anonimowy, dlatego pisząc staraj się nie podawać danych, które pozwoliłyby zidentyfikować Ciebie i Twoją rodzinę.

Czy wart walczyć o kobietę?
Jest to chyba złe pytanie. Walka jest zawsze czymś złym. W walce w reguły ktoś jest przegrany a ktoś wygrany. Tutaj raczej chodzi, czy warto starać się o naprawę waszego małżeństwa.
Warto!
Inaczej człowiek zostaje sam i dopiero wtedy zaczyna czuć prawdziwy ból.
Po drugie macie córkę. Co prawda jest już dorosła, ale rozpad małżeństwa zawsze jest traumą dla dzieci, nawet dzieci dorosłych.
Właśnie wróciłem z rekolekcji naszego ogniska. Wczoraj po mszy św. jedna z naszych koleżanek dawała świadectwo jak wygląda życie DDRR (dorosłego dziecka rozwiedzionych rodziców). Ogólnie ból i gorycz istnienia. Ona nawet nie założyła rodziny, żeby przerwać ciąg rozwodów w jej rodzinie. Przejmujące świadectwo.
Ja też osobiście spotkałem osoby, które w wieku Twojej córki doświadczyły rozstania swoich rodziców. Nie były w stanie związać się na stałe z inną osobą.

Polecam rekolekcje i konferencje umieszczone na naszej stronie. Może będą dla Ciebie inspiracją.
Czytaj również inne wątki. Możesz w nich znaleźć informację, jak postępować w różnych sytuacjach.

Pozdrawiam
 
 
marcin40
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-06, 18:13   

Dziękuję za odpowiedz ,ale jakoś do Boga nam było w małżeństwie trochę daleko ,nie mamy ślubu
kkościelnego ,jestesmy wierzący ,ale nie praktykujący , wiem że to się z domu wynosi.
 
 
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-06, 19:42   

marcin40 napisał/a:
ale jakoś do Boga nam było w małżeństwie trochę daleko ,nie mamy ślubu
kkościelnego


Marcin to już chyba masz odpowiedź skąd Wasz kryzys. Warto zacząć i poukładać sobie sprawy wiary oraz właściwego postępowania.


marcin40 napisał/a:
estesmy wierzący ,ale nie praktykujący


Niby z Bogiem , ale tak naprawdę bez Boga - w taki sposób nic nie zdziałacie.

marcin40 napisał/a:
wiem że to się z domu wynosi.


Z domu wynosi się wiele, ale jesteście dorosłymi ludźmi i potraficie zadecydować którą drogą chcecie pójść.
 
 
mama84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-22, 22:33   

Witaj,
też jestem tego zdania. Zacznij od BOGA. Ja rok temu mówiłam o sobie antyklerykał i do kościoła prawie nie chodziłam...:((smutny to był czas). W ciągu ostatniego roku i w sumie nadal przeżywam zdrady męża ale dostała też niesamowity ORĘŻ w postaci wiary!!! Wiara mnie podnosi i daje mi siłę aby mówić męża, że go kocham i czekam na niego kiedy on będzie gotowy do nas wrócić... a po ludzku ktoś powie naiwna!
Z Bogiem to wygląda inaczej :mrgreen:
Zacznij więc od siebie i wzmocnienia wiary, oglądaj filmy czytaj, wszystko poukłada Ci się w całość :-)
Będziesz miał siły znieść wszystko co dobre i złe cię spotka.
Z Bogiem
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8