Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Brak mi już sił.
Autor Wiadomość
Gregory12
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 18:39   Brak mi już sił.

Witam,jestem tu nowy.Jestem żonaty 4 lata,w średnim wieku facet,mamy z żona małą córeczkę.Przeprowadzilem się do żony do jej małego mieszkania,mieszkam z nią kilkanascie km skąd pochodzę,dalej tu dojezdzam i pracuje.Jakoś po ślubie zaczeło nam się nie układać,żona chyba nigdy do końca nie była za mną,przy różnych sprzeczkach tylko mówiła jak Ci sie nie podoba to sie wyprowadz.Kilka razy już sie pakowałem ale jakoś wahałem sie odejsc.Mam dobry kontakt z moją matką i czesto rozmawaimy,odwiedzam ja raz w tygodniu,mojej żonie czesto to przeszkadza jak i picie piwka po pracy czy weekend.Suma sumarum tak żyjemy w tym mieszkanku.Problem polega na tym że ja pzred ślubem obiecałem że kupię większe mieszkanie w jej mieście,po ślubie chciałem ją skusic by jednak przeniosła się do mojego miasta,nie chce sie na to zgodzić .Wkońcu jej odpuściłem ale zdecydowałem że sam nie kupię tego mieszkania,niech ona sprzeda swoje i kupimy wspólnie razem,ona nie chce,albo sam kupię albo nie.Poprostu przez nasze sprzeczki wspólne nikt nikomu nie ufa i nikt nie chce ustąpić.Niestety przez piec dni mieszka z nami jej matka,z pewnych powodów musi a i opiekuje sie dzieckiem.To wszystko w jednym pokoju.To tak w wielkim skrócie.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 18:57   

Witaj Gregory na naszym forum.

Piszesz dość ogólnikowo. Dobrze to z tego względu, że internet nie jest anonimowy i dzięki temu chronisz swoja tożsamość. może to jednak utrudniać lepsze zrozumienie Twojej sytuacji.

A wracając do Twojej sytuacji, to zastanawiam się, ile uda się Wam wytrwać w takim przeciąganiu liny. Dla mnie małżeństwo to była całkowita wspólnota (duchowa i materialna). U Was widzę ciągle: moje, twoje nasze (?).

Chyba warto spróbować poprawić komunikację między Tobą a Twoją żoną. Warto ustalić wspólne zasady, bo inaczej ... kryzys się tylko pogłębi. Będziecie tylko się coraz bardziej ranić.

Czy to piwko jest dla Ciebie takie ważne? Nie możesz z niego zrezygnować?

Ja we wrześniu byłem w górach i przywiozłem sobie kilka piw. Do dzisiaj stoją. I nic się nie stało.
 
 
Gregory12
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 19:16   

Lubię te piwko po pracy no ale postaram się,może coś to zmieni.Sprawa jest taka bo ja zaraz po ślubie ustalłem pewne zasady z pieniędzmi że każdy swoje przez pewien czas,że kiedy mi pasuje wsiadam i jadę do rodziny,kolegów.Teraz jak urodziła się córka,chcę normalnie żyć z żoną tylko że Ona nie potrafi mi wybaczyć że na początku tak ustawiłem to małżeństwo i po wielu sprzeczkach wkoncu moze bedzie jak chciała.Tylko że jak wspomniałem największy problem ze wspólnym mieszkaniem,ma żal do mnie prawie o wszystko,po ostatniej sprzeczce kilka dni temu wyprowadzilem sie na kilka dni,wrociłem ale jak to określiła zgodziła sie po to by dziecko miało ojca ale właśnie przez to że trudno nam sie dogaduje ja się boję inwestować w mieszkanie w jej mieście,ona swojego też nie sprzeda i tak tkwimy w zawieszeniu.Wkońcu będzie coś postanowić ale wyjścia są dwa....albo jej ustąpię albo rozwód.Szkoda bo mamy wspaniałe dzieciątko ale tak sie nie da żyć.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 19:43   

Gregory
Dziwisz się, że w taki niepewnej sytuacji żona nie chce sprzedawać swojego mieszkania? ( domyślam się, że to majątek zony sprzed ślubu).
Jeśli tak się rozliczacie, to kupcie nowe mieszkanie wspólnie (kredyt), płaćcie ratę po połowie. Będzie to wasz wspólny majątek.
Większym problemem jest Wasze przywiązanie do mamuś. Ty zwierzasz się swojej, zona swojej, czy to nie jest trochę taka wasza ucieczka od małżeństwa , schemat typu "żona mnie nie rozumie, a mamusia zawsze zrozumie"?
Nie wiem ile tych piw na raz pijesz, ale chyba zona nie robi awantury o jedno piwo po pracy?
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 19:44   

Gregory12 napisał/a:
Wkońcu będzie coś postanowić ale wyjścia są dwa....albo jej ustąpię albo rozwód.Szkoda bo mamy wspaniałe dzieciątko ale tak sie nie da żyć.

Gregory, a masz takie czasem myślenie "złożyłem przysięgę i chcę jej dotrzymać, tak mi dopomóż Bóg"? Zmierzam do tego, że sprawiasz wrażenie, że sakrament małżeństwa to jest dla Ciebie jakby obca rzeczywistość. Warto ją zgłębić, przymierzyć do własnego życia i dopiero wtedy zastanawiać się - co dalej: http://sychar.org/przysiega/ Tyle, że wtedy już bardziej Boże myślenie przymierzać do Waszej sytuacji, a nie czysto ludzkie JA MNIE MOJE...
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 19:48   

Witaj Gregory

Fakt, tak sie nie za bardzo da zyć.
Każdy ciągnie w swoją stronę i nie widać mądrzejszego...

A moze bys tak postarał się porozmawiać spokojnie z żoną?
Dziwne ustaliłes zasady funkcjonowania waszego małżeństwa i chyba nie liczyłeś się z opinią ani odczuciami zony, robiąc te ustalenie.
Więc masz za co ją przeprosić...i wspólnie ustaliś nowe zasady.
 
 
Gregory12
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 20:11   

Wszyscy macie rację.Żona nie zakazuje piwa na imprezie ale właśnie picie nawet jednego piwa po pracy to przesada.W weekend faktycznie jak to określa chodze od rana z butelką.Teraz jak jest dziecko już tak sobie nie pozwalam ale i tak ją drażni codzienne picie.
Tak,mieszkanie jej jest sprzed ślubu.Kupno na kredyt nie wchodzi w rachubę.
Problem w tym że może nie na siłe ale to ja walczę o te małżeństwo tylko czasem nie wiem po co,chyba dla tego dziecka jedynie,zawsze ja wyciągam pierwszy rękę do zgody po sprzeczce,męczy mnie to już.
lustro-masz rację dokładnie jest tak jak piszesz,nic dodać nic ując.Zasady nowe ta się wprowadzić tyle że z mieszkaniem jak zauwazyłeś nie ma mądrzejszego....nie ustąpi za żadne skarby.Po slubie chciała wspólne mieszkanie ,ja chciałem ale w innym mieście,teraz po wielu sporach poprostu jestem dla niej nie mężem,nie partnerem szanuje mnie tylko jako ojca dziecka .Spinam się by by ło lepiej ale nie ma odzewu z drugiej strony wiec nie wiem czy to nie jest wojna z wiatrakami.Nawet jak kupię to mieszkanie to nie wiem czy przy dalszych sporach nie wroci do siebie.Dlatego walczę by było wspólne by coś nas trzymało ale nie ma takiej siły .....albo zrobię jak chce albo mogę robić co chcę.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 20:33   

Gregory

Wiesz, czytam tak te Twoje opisy i wiesz co myślę? One pasuję mi do opisu sytuacji w pracy a nie do relacji między małżonkami. Jesteś krótko po ślubie a ja nie widzę Twojej miłości do żony, tylko interesy.
Chłopie, spójrz Ty na swoją żonę jak na dar od Boga! Pomyśl, co Ty zrobiłeś dla niej ostatnio tak od siebie, czym ją zaskoczyłeś (ale w takim pozytywnym słowa znaczeniu), co jej ostatnio sprezentowałeś (nie chodzi o kolie diamentową, tylko o coś drobnego, kwiatek, coś co lubi lub zbiera), kiedy jej powiedziałeś że ją kochasz (tak, wiem, powiedziałeś jej przy ołtarzu, ale kobiety maja słabą pamięć, my mężczyźni musi im to przypominać, żeby nie zapomniały :mrgreen: ), kiedy ją przytuliłeś i powiedziałeś, że cieszysz się, że jest z Tobą?
Mam Ci jeszcze wymieniać dalej?
Lepiej przeczytaj następujące książki:
Jacek Pulikowski, Kobieta od A do Z, Wydawnictwo Fides, Kraków 2014
Gary Chapman, 5 języków miłości

Jak przeczytasz te, to dostaniesz kolejną "pracę domową".
Czas się chłopie brać do pracy, bo jeszcze trochę, to będziesz do nas zaglądał, żeby zobaczyć jak przeżyć rozwód, a tego mam nadzieję nie chcesz? :mrgreen:
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 20:34   

Gregory,

Nie jestem wielkim tradycjonalistą, ale wybacz Gregory, liczysz że kupicie nowe mieszkanie niejako z posagu żony (za sprzedaż jej mieszkania), czy to nie przesada?
Co ty wniosłeś do małżeństwa?
Kasa osobno, do znajomych wychodziłeś kiedy miałeś ochotę.
Czy pomagałeś w domu? Gotowałeś? Sprzatałeś? Jakoś dopasowałeś choć trochę swoje życie do życia we dwoje czy żyłeś nadal jak kawaler, mieszkając dodatkowo w mieszkaniu żony?
 
 
Gregory12
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 20:59   

Jacek,dziękuję poczytam tyle że właśnie przytulam żonę,to Ona jest taka na dystans dopóki nie zrobię pierwszego kroku,fajnie by było jakby i ona czasem uczyniła jakiś krok w moją stronę ale wiem że się nie doczekam ale dziękuję za wsparcie:)
grzegorz- chcę na pół,ona by sprzedała swoje które ma wtedy po równo na pół razem kupimy nowe,ale jak się dowiedzaiłem nie sprzeda jedynego swojego buforu bezpieczeństwa,warazie awantury miałaby gdzie wrócić.Poprostu na początku małżeństwa wyszło inaczej i teraz nie ma zaufania do mnie a ja do niej dlatego jest problem.Tak,pomagam czasem w sprzątaniu, coś w kuchni zrobie ale więcej raczej ona,w zamian biegam na zakupy.Ona uważa że nadal żyję jak kawaler ale naprawde nie biegam z kumplami czesto,czesciej wyjeżdżam do rodzinnego domu i to ją drażni.
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-25, 22:18   

Gregor,coś wspomniałeś że latasz do mamuni, a i mamunia twojej opiekuje się waszem młodem.
Jakieś 10 lat do rodziców mieliśmy 18 stopni a bywali u nas tylko na urodzinach itp, jakieś 5 razy w roku, tyle samo my u nich( no może ja częściej) podobnie z teściową i tak jest do dziś. I nie planuje tego zmieniać,mimo że słyszę od rodziców, czy żona od mamy że pewnie coś znowu mataczymy bo im o nicym nie mówimy.
Tylko że rodziców moim zdaniem , powinno się informować ale nie słuchać wyroczni.
Nie bardzo po chłopsku rozumiem po co ci teściowa wiele dni w tygodniu w domu????
Żona powinna ię wygadać tobie, żonie powinieneś pomuc ty, dzieckiem powinieneś zają się ty.
Po co ci bajera z matką, żonie z jej matką, a wam ta obcość???
Zanim pogonisz tesciową, to odetnij się od mamy i przystopuj z kolegami i piwkiem a będziesz zadowolony ;-) ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5