Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Reakcje dziecka na rozstanie rodziców ??
Autor Wiadomość
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 19:43   

Kenya, ja piszę na podstawie swoich doświadczeń osobistych, doświadczeń moich dzieci, a także kilku dzieci ,których znam osobiście.
A jakie odczucia mają tamte dzieci ze świadectwa, o którym piszesz, tego nie wiesz ani Ty ani ja.
I kto pozbawia tutaj kontaktu dzieci z ojcem?? Przecież nam (a przynajmniej mnie) chodzi o nie spotykanie kochanki ojca. Skoro ojciec jest teraz tatusiem "niedzielnym" ,to czy te parę chwil,które znajduje dla swojego dziecka nie może poświęcić tylko i wyłącznie swojemu dziecku?
Dlaczego atakowane są matki, dla których porzucenie to trauma, i trzeba się z nią uporać ,a ona nie jest cyborgiem ,tylko człowiekiem ?
 
 
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 19:56   

osobna sprawa to badania RODK, dla mnie te badania (przynajmniej te gdzie my mieliśmy) to śmiech na sali....
odniosłam wrażenie że to instytucja pro rozwodowa a Rodzinny Ośrodek Diagnostyczny ma tylko w nazwie
na szczęście można nie zgodzić się na te badania i powołać biegłego - ja niestety dowiedziałam się po fakcie
teraz pozostało dostosować się do wyroku
osobiście uważam, że żadnemu z rodziców czy to tacie czy mamie którzy odeszli korona by z głowy nie spadła gdyby poświęcili choćby 2-3 godziny tygodniowo sam na sam z dzieckiem
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 21:03   

Ja miałam badania i biegłego i RODK, i wszyscy mówią jednym głosem.....
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 21:10   

Nie będę powtarzał tego co napisała Kenya...

Powiem tylko, że dziwię się niektórym paniom, które deklarują że kochają męża, ba niektóre nawet piszą, że bezinteresownie,
a jednocześnie ograniczają mu kontakt z dzieckiem :-(
Może warto wyjść poza krąg własnych urazów i wszechwiedzenia co najlepsze?

Nie wiem jak inni panowie, ale gdybym był w sytuacji kogoś kto odszedł i gdybym mi żona utrudniała kontakty z moimi dziećmi, to nawet jeśli w sercu byłaby tylko iskierka sympatii do niej, to po takim postępowaniu ta iskierka zgasłaby na zawsze.
 
 
Magda1911
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 21:33   

Jacek-sychar napisał/a:
kenya napisał/a:
Mam odczucie, że wiedząc jakim mąż kiedyś był dobrym ojcem nie wahasz się użyć dziecka by osiągnąć cel.

Jeżeli był takim dobrym ojcem, to dlaczego teraz nie chce spotykać się sam z synem? Dlaczego razem z sobą "w pakiecie" funduje synowi spotkania z kochanką? Po drugie już widzę, jak opiekuje się synem będąc jednocześnie z kochanką. Masz, zagraj na komputerze; masz, obejrzyj sobie TV lub jakiś film; ...

Dokładnie tak jest. Mój mąż raz zabrał tam syna choć prosiłam żeby tego nie robił,( to było dwa tygodnie po wyprowadzeniu się od nas, uważałam że to za wcześnie na takie kroki) po powrocie dziecko powiedziało mi że bawił się z jej córką a tata siedział i rozmawiał z "panienką". Czy tak ma wyglądać czas spędzony z ojcem ? Następnym razem jak przyjechał do nas ją zostawił kilkaset metrów dalej, wiedząc że "panienka" czeka poświęcił dziecku 45 minut nie widząc go od tygodnia. Nie wiem może jestem jakaś nie przystosowana, nie wyrozumiała ale mi to się w głowie nie mieści.
Cieszę sie że większość z was ma podobne zdanie do mnie.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 22:46   

bosa napisał/a:
Skoro ojciec jest teraz tatusiem "niedzielnym" ,to czy te parę chwil,które znajduje dla swojego dziecka nie może poświęcić tylko i wyłącznie swojemu dziecku?


Ależ powinien poświęcić je w całości dziecku, tak samo jak powinien być mężem i ojcem w swojej pierwotnej rodzinie a nie brykać po kochankach.
Ale nie mówimy jednak o tym jak być powinno tylko jak jest i w jaki sposób w tej niecodziennej sytuacji zabezpieczyć dzieciom kontakt z ich ojcem, którego to kontaktu niewątpliwie potrzebują (dzieci).

Co jeśli wasi mężowie nigdy nie zmądrzeją i nie będą mieli zamiaru zaprzestać prowadzania dzieci do swoich obecnych domów gdzie dzieci mogą spotkać kochankę,( choć ona może Wasze dzieci tyle obchodzić co zeszłoroczny śnieg)? Czy w związku z tym nie zmienicie swojego zdania? Oboje rodzice mają swoje stanowisko, ojciec upiera się przy swoim, matka także, a kto pyta dzieci czego chcą, czego potrzebują i co mogą zaakceptować?

Czy jesteście w stanie ODDZIELIĆ swój ból, swoje rozczarowanie, swoją frustrację od potrzeb swoich dzieci? Czy to, jak być powinno i czyja jest racja jest ważniejsze dla Was niż to, że czego chcą Wasze dzieci?

Może gdyby Wasi mężowie wypięli się na dzieci całkowicie, wyjechali gdzieś, nie płacili alimentów, nie szukali kontaktu z dziećmi, nie poczuwali się do niczego, to może wtedy dopiero zrozumiałybyście że, choć ich miłość teraz jest bardzo ułomna to jednak (wg Was_ nie dość dobre/wystarczające zainteresowanie ojców swoim dziećmi ma i tak ogromną wartość dla emocjonalnego rozwoju Waszych dzieci.
Jeśli ograniczacie dzieciom kontakt z ich ojcami lub co gorsza uniemożliwiacie go, robicie krzywdę własnym dzieciom- miejcie przynajmniej tego świadomość.
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 22:49   

Ja również uważam, że skoro mąż odchodzi do kochanki to naprawdę nie powinno być dla niego wyczynem znalezienie kilku godzin w tygodniu tylko i wyłącznie dla swojego dziecka...................przecież kochankę ma na co dzień.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 22:50   

grzegorz_ napisał/a:
Nie wiem jak inni panowie, ale gdybym był w sytuacji kogoś kto odszedł i gdybym mi żona utrudniała kontakty z moimi dziećmi, to nawet jeśli w sercu byłaby tylko iskierka sympatii do niej, to po takim postępowaniu ta iskierka zgasłaby na zawsze.

Grzegorzu
Potępię każdą próbę ograniczania kontaktów ojca z dzieckiem przez matkę. Ja jednak myślałem, że my obecnie dyskutujemy o pozwalaniu na spotykanie się dziecka z kochankiem/kochanką współmałżonka.

Dla jasności. Ja po odejściu żony zostałem z najmłodszym synem. Sam. Starsze dzieci krążyły między żoną a mną. Nigdy nie utrudniałem im kontaktów z mamą. Może też dlatego, że ona nie mieszka z kochankiem i jak wychodziła do niego, to bez dzieci. Pewnie dlatego, że on nie miał ochoty na spotkania z nimi. Raz zabrała synów na tydzień latem rok po odejściu. Próbowała namówić ich, żeby kowalski (zgodnie z naszą umową od tej pory będzie zawsze z małej litery) mógł przyjechać. Najmłodszy syn powiedział krótko: Jak on przyjedzie, ja dzwonię po tatę, żeby mnie zabrał. I skończyły się dyskusje.

Czyli spotkania z mamą - TAK, spotkania z kowalskim - NIE.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 23:00   

Jacku, a gdyby dzieci mimo Twojego stanowiska nie miały nic naprzeciwko by spędzać czas także z kowalskim, to co byś zrobił? Obraził się na własne dzieci? Pojechał z policją i rozgonił?


Mamy wątek Michała, który nie dość że porzucony to dzieci nie tylko bywają u żony i kochanka, ale z nim zamieszkują.
Są sytuacje tak trudne, że należy wręcz wznieść się poza swoje oczekiwania i należy przekroczyć swój ból dla dobra dzieci. One tak czy owak są ofiarami w tym świecie, gdzie dorośli zgotowali im ten los.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 23:07   

Jacek

A czy nie uważasz że prawo i obyczaje są ułomne?
Żona Michała zabrała dzieci, jeździ z nimi i z nowym partnerem na wakacje.
Natomiast wielu mężów pań z forum ma postawiony warunek :
pozwolę na wyjazd z dzieckiem, ale nie z nową partnerką.

W skandynawskich krajach (i nie tylko) opieka naprzemienna jest prawie regułą.
W sytuacji dalekiej do idalnej jest to rozwiazanie najkorzystniejsze.
Dzieci nie są własnością matki !
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 23:09   

Kenya

Nie wiem, co bym zrobił, gdyby moje dzieci chciały się spotykać z kowalskim. Mogę Ci jednak powiedzieć, że są raczej zadowolone, że u mnie zawsze jest dla nich miejsce i nie ma innej kowalskiej.

A dlaczego uważasz, że spotykanie się dzieci z kowalskimi jest dla nich dobre? Dla mnie nie jest to wzór, który dzieci powinny widzieć. Na pewno zrobiłbym jednak wszystko pod kątem prawnym, żeby nie dopuścić do tego.
Dzieci są ofiarami, ale nie mojego postępowania.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 23:10   

Nadzieja81 napisał/a:
Ja również uważam, że skoro mąż odchodzi do kochanki to naprawdę nie powinno być dla niego wyczynem znalezienie kilku godzin w tygodniu tylko i wyłącznie dla swojego dziecka...................przecież kochankę ma na co dzień.


Kochankę ma na codzien , ale wakacje ma zazwyczaj raz do roku i pewnie chciałby je spędzić z kobieta (sorry, ale taka prawda) która kocha i z dziećmi , które też kocha.

Ponadto jeśli mieszka z nową kobietą , to pewnie też wolałby się spotkać w swoim mieszkaniu (np na weekend), a nie błakać się po mieście.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 23:13   

grzegorz_ napisał/a:
A czy nie uważasz że prawo i obyczaje są ułomne?
Żona Michała zabrała dzieci, jeździ z nimi i z nowym partnerem na wakacje.
Natomiast wielu mężów pań z forum ma postawiony warunek :
pozwolę na wyjazd z dzieckiem, ale nie z nową partnerką.

Tak uważam, że prawo jest ułomne. Zwyczaje też nie są najlepsze, więc może należy zacząć je zmieniać?

grzegorz_ napisał/a:
W skandynawskich krajach (i nie tylko) opieka naprzemienna jest prawie regułą.
W sytuacji dalekiej do idalnej jest to rozwiazanie najkorzystniejsze.
Dzieci nie są własnością matki !

Kraje skandynawskie nie są akurat dla mnie jakimś wzorcem postępowania prorodzinnego, ale i u nas właśnie trwa proces legislacyjny polegający na tym, że w sytuacji, gdy rodzice nie ustalą zasad kontaktów z dziećmi, nie będzie konieczne odbieranie praw rodzicielskich jednemu z rodziców. Będzie więc coś jak opieka naprzemienna. Wejdzie to chyba od przyszłego roku.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-07, 23:13   

Jacek-sychar napisał/a:
A dlaczego uważasz, że spotykanie się dzieci z kowalskimi jest dla nich dobre?


A skąd taki wniosek Jacku?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9