Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Ja chcę ratować.....
Autor Wiadomość
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-14, 15:19   

Nadziejo

Z Tobą jest wszystko OK. Ten typ tak ma, że człowiek nie wie, czy chciałby tego wiarołomnego małżonka udusić czy ukochać...
Taka galopada emocji.

A po co Ty słuchasz życzliwych?
Mało masz jeszcze kłopotów? Nie słuchaj, nie dowiaduj się. Nic Ci to nie da, tylko znowu rozchwiejesz się emocjonalnie.
Ja w pewnym momencie zabroniłem wręcz różnym znajomym, żeby mi "donosili", co się dzieje u mojej żony.
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-14, 23:33   

Jacku...ja nie dopytuje o to co u męża...tylko "tych życzliwych" jest sporo i oni sami spotkanie ze mną zaczynają od "słuchaj !!!! słyszałam/łem że twój mąż to ...............itd" ...........więc te "niusy" trafiają do mnie bez moich jakichkolwiek starań w tym kierunku.....
Ale chyba masz rację ..trzeba będzie ucinać dyskusje "w zarodku" i tyle...szkoda moich emocji właśnie

Dobrze, że uważasz że ze mną OK :lol: :lol:
Super trafnie napisałeś co do naszych uczucić względem zdradzającego małżonka - "udusić czy ukochać ?????" Dobre to naprawdę dokładnbie tak czasami czuję ;-) ;-)
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-15, 08:24   

Nadzieja81, z mojego kryzysu, tego najgorszego psychicznie dla mnie, pamiętam, że im mniej wiedziałam co u męża, tym lżej mi było - powoli stawałam na nogi, a wszelkie rewelacje "życzliwych" tylko pogrążały (tak swoją drogą ciągle zachodzę w głowę jaki to ma cel?).

niemniej ja wtedy, na rozum, wiedziałam, że warto się odciąć od tego i budować siebie, ale na emocje to chciałam wiedzieć co u męża. Byłam pogubiona jak nie wiem.
Może i ty teraz jesteś w takim stanie.
Ale doświadczenie forumowiczów jednak pokazuje - zrobić co można by siebie ratować. Zająć się sobą.

Trzymaj się!
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-16, 22:51   

Dlaczego moja najbliższa rodzina sugeruje mi ciągle, że mam coś zrobić, pokazać mojemu mężowi-zdradzającemu.....jakoś mu "zaszkodzić".......słyszę od nich "pokaż mu", złóż choćby wniosek o separację......"na wszystko mu pozwalasz, córkę widuje kiedy chce, za często przyjeżdża do córki......" itd. ????????? Z jednej strony bardzo mi pomagają.....ale te ich sugestie....ja cierpię bardzo, boli mnie to co mąż zrobił, co cały czas robi......ale nie potrafię "oko za oko ząb za ząb"
Czemu inni chcieliby dopiec mojemu mężowi bardziej niż ja ????
Oj łatwo nie jest :-(
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-17, 08:19   

Nadzieja81 napisał/a:
Dlaczego moja najbliższa rodzina sugeruje mi ciągle, że mam coś zrobić, pokazać mojemu mężowi-zdradzającemu.....jakoś mu "zaszkodzić".......słyszę od nich "pokaż mu", złóż choćby wniosek o separację......"na wszystko mu pozwalasz, córkę widuje kiedy chce, za często przyjeżdża do córki......" itd. ?????????
wiesz, a może to jest ich radzenie sobie z sytuacją?
Nie wiem jak ty, ale ja, w najgłębszym kryzysie to chciałam i dopiec mężowi i czekałam na niego. Emocje mną rządziły jak nie wiem ...

Nadzieja81 napisał/a:
nie potrafię "oko za oko ząb za ząb"
no i chwała Panu!

Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj! Rz 12,21


Nadzieja81 napisał/a:
Oj łatwo nie jest :-(
ale może być pięknie - jak twoja relacja z Bogiem?
 
 
Mrówka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-17, 09:00   

Nadziejo wytrwasz :) jesteś wspaniała, że się nie poddajesz takim 'zachętom' ze strony rodziny. Jeśli dalej będą podawać argument z widzeniem córki powiedz, że jeśli mu tego zabronisz to bardziej skrzywdzisz córkę niż męża i że w końcu ktoś tu musi być mądry :) Na zaczepki typu 'zaszkodź mu jakoś' itd możesz odpowiadać, że nie masz zamiaru bo to Twój mąż/ bo ślubowałaś mu miłość i Ty swojego słowa masz zamiar dotrzymać itd. Mów to co czujesz :) Może, tak jak pisze Gosia, Twoja rodzina tak to własnie przeżywa, może sądzą, że tego w dzisiejszych czasach się oczekuje.
 
 
4xAS
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-17, 09:24   

Nadzieja81 napisał/a:
Dlaczego moja najbliższa rodzina sugeruje mi ciągle, że mam coś zrobić, pokazać mojemu mężowi-zdradzającemu.....jakoś mu "zaszkodzić".......słyszę od nich "pokaż mu", złóż choćby wniosek o separację......"na wszystko mu pozwalasz, córkę widuje kiedy chce, za często przyjeżdża do córki......" itd. ????????? Z jednej strony bardzo mi pomagają.....ale te ich sugestie....ja cierpię bardzo, boli mnie to co mąż zrobił, co cały czas robi......ale nie potrafię "oko za oko ząb za ząb"
Czemu inni chcieliby dopiec mojemu mężowi bardziej niż ja ????
Oj łatwo nie jest :-(


Wiesz, dopóki ktoś sam przez to nie przejdzie to nie zrozumie, że niekoniecznie dyszysz zemstą. Doradzać z boku jest bardzo fajnie ale tacy doradzacze (z całym szacunkiem za ich wsparcie), nie są obiektywni i za nic na świecie nie zrozumieją, że możesz chcieć zatłuc swojego męża i jednocześnie przytulić się do niego.
Czemu jest winna Twoja córka, że miałabyś ograniczać jej widzenia z ojcem? Ona Cię zdradziła?
Doskonale wiem, jak to jest i że irracjonalna złość mówi przez Twoją rodzinę. Ale to chyba ostatni doradca ta złość.
Ja sam, żeby upuścić sobie trochę pary, najchętniej bym trzepnął moją żonę, ale co dalej?
Gdy wyprowadzała się coś we mnie pękło na sekundę i mocno, z całą złością, ścisnąłem jej ramię a na drugi dzień dzwoniłem z przeprosinami.
Wiesz, jak skomentowała: "Należało mi się".
I weź to coś zrozum ... :-) .
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-17, 09:58   

Dziękuję wszystkim za odzew :-D macie rację dopóki sam ktoś czegoś takiego nie przeżyje, to może doradzać tak jak mi doradzają........a ja wiem swoje, wiem co czuje, nie zamierzam w żaden sposób ograniczać kontaktów córki z ojcem (a to, że mąż chce się z nią widywać jak najczęściej to jest z korzyścią dla córci) ....a rodzina cóż musi jakoś znosić jego widok ;-)

Gosiu - moja relacja z Bogiem ma się coraz lepiej, naprawdę to czuję, wiem że siła jest od Niego, to że trwam, czekam, daję radę z codziennością (czasem trudną) to wszystko dzięki Niemu, dzięki temu że zawierzyłam, oddałam wszystko BOGU
Modlę się codziennie, wieczorami słucham Sycharowskich Rekolekcji, czytam książki polecane przez Sycharków......................i coraz mocniej wierzę że "po burzy nadejdzie SŁOŃCE !!" dla mnie , dla mojego męża, dla naszego małżeństwa, dla naszej RODZINY :lol:
...........Jak dobrze, że jesteście ;-)
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-17, 14:01   

Nadzieja81, to pięknie, że tak pracujesz nad TĄ relacją.
To może, a zapraszamy serdecznie, do ogniska podejdziesz na spotkanie (nie ma to jak porozmawiać z ludźmi, którzy mają podobne wartości tak twarzą w twarz) albo na rekolekcje się wybierzesz (około października) ?

trzymaj się dzielna kobieto
 
 
jasia33
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-17, 15:31   

Nadzieja81 napisał/a:
Dlaczego moja najbliższa rodzina sugeruje mi ciągle, że mam coś zrobić, pokazać mojemu mężowi-zdradzającemu.....jakoś mu "zaszkodzić".......słyszę od nich "pokaż mu"

Nadziejo, jesteś mądrą kobietą. Nie ulegasz presji rodziny, która myśli, że Ci pomaga, a tak naprawdę swoim wtrącaniem namawia Cię do złego. Stosują zasadę "oko za oko...". Rodzice mojego męża, jego siostra postępują podobnie w stosunku do mnie. Mszczą się na każdym kroku. Niestety, mój mąż dał się w to wciągnąć i wiele decyzji podejmuje pod ich wpływem. Bądź dzielna. Bardzo Cię podziwiam.
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-27, 20:08   

Czemu to aż tak boli ????? mój mąż był na wczasach z kochanką............:( boli boli boli ..........ale JEZU UFAM TOBIE i modlić się nie przestanę............to już 7 miesiąc jak się wyprowadził.......czy on żywi się tym upokarzaniem, poniżaniem mnie ?????
Ech...mam doła :(
Właśnie oglądam relację na żywo mszy świetej o uzdrowienie .......cudowna sprawa....
obejrzałam też dzisiaj "Ognioodporny"........jak ja pragnę takiego happy endu :cry: ale narazie mój mąż nie daje mi choćby jednego procentu nadziei...........liczy się ON, jego kochanka i tyle...........................ale ja będę czekała
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-27, 21:33   

Nadziejo
skąd ty bierzesz nadzieję ???

bo piszesz, jak byś ją brała od męża
jeśli tak, to zły adres

Nadzieja chrześcijańska
polecam
http://pierzchalski.eccle...age=01&id=01-01

Pogody Ducha
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-29, 22:11   

Kazania ks. Piotra Pawlukiewicza są świetne, słucham, oglądam codziennie.

Z Bogiem
Dobrej nocy Sycharkowie :)
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-02, 14:44   

Witajcie
Tak wielu z Was pisze, że czas jest najlepszym lekarstwem....... ja wiem że nie umiem jeszcze być cierpliwa, mija 7 miesiąc odkąd mąż mnie porzucił dla kochanki............a ja tak bardzo chciałabym żeby on już przestał, żeby zakończył ten okropny romans, żeby wrócił............a z drugiej strony to wiem że nie jestem na ten powrót jeszcze do końca gotowa :-( bo czasem jak rozmawiam chwilę z mężem o córce to ten jego ton głosu, to jego traktowanie mnie jest po prostu takie podłe, takie żeby mi dopiec, żebym przypomniała sobie szybciutko że jestem dla niego nikim....on jest teraz szczęśliwy i tylko to się liczy.....a ja ???? Ja dla męża nie istnieje................napisać to potrafię ale zrozumieć i pogodzić się z tym to narazie mnie przerasta :-(
Dlatego modlę się o jego nawrócenie, jego powrót do Boga i o szansę dla naszego małżeństwa.
Na początku września będzie 10 rocznica naszego ślubu :cry:
Nie wiem co robić, myślę o napisaniu do niego kilku słów, tylko co mu napisać w tej sytuacji ????
Że kocham, że czekam .....pewnie tylko mnie wyśmieje :cry:

Wiem że nie powinnam ale często myślę czemu jemu mimo tego co robi wszystko się układa.......kochanka jest, jego brat głaszcze go po głowie po tym co zrobił, w pracy mu się powodzi..........i pewnie dlatego on jest z tego swojego porzucenia żony taki dumny, zadowolony.........
Wrócił sobie do czasów kawalerskich, 8 godzin w pracy a potem zero obowiązków, zero odpowiedzialności, dziecko 2 razy w tygodniu po kilka godzin i uśmiechnięta kochanka....no czego chcieć więcej ????? Tylko to jest takie płytkie, dla mnie lekko żałosne.....
Piszcie co myślicie o moich "wypocinach"
Z Bogiem
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8