Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Ja chcę ratować.....
Autor Wiadomość
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-28, 20:04   

Nadzieja81 napisał/a:
powiedzcie jeszcze czemu inni ludzie nie rozumieją tego że Sychar mi pomaga, dodaje otuchy

Dla niektórych wszystko, co jest związane z Kościołem jest skrajne (skrajne poglądy, skrajne zachowania, ...). Też tak miałem. Wielu mi odradzało spotkania ogniska Sychar, czy forum. Ale znalazłem na to sposób. Ja mówię o Sycharze per: "moja sekta". I wiecie, że tego nie są już w stanie przebić? Takie moje podejście całkowicie odbiera im argumenty. Od dawna nikt już mi nie odradzał pójścia do Sycharu, gdy nazywam go "sektą".

Przez głupotę znalazłem sposób na głupotę innych. :mrgreen:
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-28, 21:02   

Nadzieja, moja siostra gadała dokładnie tak samo. Aż rok po rozpoczęciu się mojego kryzysu przeżyła nawrócenie. I wtedy powiedziała "teraz ja rozumiem co ty do mnie gadsz" :shock: I kolejny rok później była moim świadkiem na sprawie rozwodowej, gdzie świadczyła przeciw rozowodwi, mówiąc że byliśmy dobrym małżeństwem, i dalej mamy szansę takim być. :-)
Daj czasowi czas. Z siostrą rozmawiaj, i rób dalej swoje. :-D
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-30, 08:51   

Słuchajcie coraz bardziej rozumiem słowa czekaj nie czekając i daj czas czasowi.................naiwnie myślałam, że mój mąż może powoli coś rozumie, może żałuje itd. .............ale po wczorajszej rozmowie wiem na 100%, że jego EGO jest większe niż nie jeden drapacz chmur !!!!! W lipcu minie pół roku jak mieszka z kochanką i dopiero teraz na dobre się rozbrykał, wszędzie z nią bywa, przedstawia . ze strony brata i bratowej ma poparcie całkowite, podobno nawet nie tylko mąż ale i jego brat i bratowa opowiadają o mnie same przykrości, kłamstwa....tak żeby mnie poniżyć, obrazić...a mojego męża wybielają na całego....................jakie to jest przykre...................przecież do 13 stycznia br żyłam z nimi w dobrych relacjach ...co im się porobiło ???? to że mój mąż jest w amoku to już wiem.....ale oni.....zresztą mój teść też już podobno jest "urobiony"...............
Jest teraz tak jak na początku pisał mi Jacek..................to wszystko jest moja wina, mąż twierdzi że nie spełniałam podstawowych obowiązków małżeńskich, że gdyby miał żonę z prawdziwego zdarzenia to by innej nie szukał itd...... chce mnie upokorzyć bardziej i bardziej, zdołować...............stwierdził nawet, że poświęci czas i objedzie moją rodzinę i każdemu z osobna opowie jak to ja byłam okropna, straszna, zła .....bo ja na pewno wszystko przed moją rodziną ukrywam !!!!!!!!!!!!!!! Rety sam nie wierzę, że to się dzieje naprawdę ................co będzie dalej strach myśleć...............???? :-( :-(
Ale reasumując....wczoraj mój mąż dość konkretnie otworzył mi oczy !!!!!! i postanowiłam, że od dzisiaj odcinam od niego pępowinę.........kontakty formalne w sprawie naszej córki i tyle...............inne rozmowy nie wchodzą narazie w grę bo on i tak wie lepiej.................
A ja - dużo się modlę, powierzam nasze małżeństwo Panu Bogu, wertuję Sychar ............i czekam nie czekając.........zajmuje się sobą, swoim nawróceniem, rozwojem .....i jeszcze obiecałam sobie, że będę lepiej, rzetelniej pracować ...bo te ostatnie pół roku pracuję..............ale nie na 100% i sama mam do siebie o to pretensje ...a nie mogę dopuścić do tego żeby moja szefowa TO zauważyła !!!
Co sądzicie o moim postanowieniach ???? Będę starała się ich dotrzymać......tylko boję się myśleć co mąż jeszcze wymyśli ???? ......a zresztą muszę o tym nie myśleć !!!!!!!!!!!!!!!

TERAZ jestem ja i moja córka, moja rodzina.......tego muszę się trzymać prawda ???
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-30, 09:16   

Nadziejo

Weszłaś na ścieżkę zdrowienia.
Jest w Tobie entuzjazm i chęć naprawienia w tydzień (no dobra, w miesiąc). I jest ona szczera. Niestety muszę Cię zmartwić. Ta droga jest bardzo ciężka. Jeszcze będziesz na niej miała dołki, a czasami wręcz doliny (samopoczucia, siły).
Plecak, który dźwigasz, nieraz będzie Cię przyciskał do ziemi. Będzie Ci się wydawało, że nie dasz rady go podnieść.
Ale ponieważ marsz rozpoczęłaś, niedługo będziesz jak doświadczony himalaista czy Szerpa. Powolutku, ale systematycznie będziesz zdobywać kolejne szczyty.

A wiesz co czeka na Ciebie na końcu drogi? Radość zwycięzcy.

Życzę powodzenia na drodze wzrastania.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-30, 09:36   

Nadzieja81 napisał/a:
po wczorajszej rozmowie wiem na 100%, że jego EGO jest większe niż nie jeden drapacz chmur !!!!! W lipcu minie pół roku jak mieszka z kochanką i dopiero teraz na dobre się rozbrykał, wszędzie z nią bywa, przedstawia . ze strony brata i bratowej ma poparcie całkowite


Nadzieja
Nie rozumiem po co się wdajesz w jakieś dyskusje z mężem.
Jak sama piszesz, pół roku mieszka z kochanką i to jest fakt.
Najwyższa pora odciąć się od tych emocjonalnym dyskusji !!! Co Ci one dają poza stresem ?

Nadzieja81 napisał/a:
przecież do 13 stycznia br żyłam z nimi w dobrych relacjach ...co im się porobiło ???? to że mój mąż jest w amoku to już wiem.....ale oni.


Więzy krwi. Więzy które zazwyczaj są silniejsze niż inne.
Nie oczekuj że dla kogoś szwagierka będzie wazniejsza niz brat, nawet jeśli to brat marnotrawny
 
 
diola
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-30, 16:49   

Nadziejo,

jeszcze możesz sporo przykrych słów usłyszeć, musisz być ponad to.
To zdaje się taka forma obrony własnych postaw przez atak na współmałżonka.

Dobrze, że zajęłaś się sobą, pracą. Ja też skierowałam całą energię na dziecko, siebie i pracę.
Po poł roku awansowałam. To wszystko dodaje sił do działania.

Co do rodziny męża - przykre to, ale nic nie zrobisz. Szkoda, że swoim pozytywnym nastawieniem popierają taki zły związek.
 
 
arja76
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-02, 17:46   

Nadziejo co tam u ciebie?
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-03, 10:20   

Hej Arja - u mnie bez zmian....... ;-) Mąż po tym jak mu jakiś czas temu powiedziałam, że absolutnie nie zgadzam się na wyjazd naszej córki z jego kochanką bardzo się uniósł, zadzwonił do mnie któregoś wieczoru i krzyczał do słuchawki, że jestem uparta, wymyślam , nie potrafię pogodzić się z tym że odszedł itd. .............a ja spokojnie stwierdziłam, że kilka razy widziałam córkę po tym jak miała do czynienia z jego kochanką (dziecko wracało zmienione, zestresowane) i więcej nie pozwolę narażać dziecka na stres...............poza tym od początku widzi się z córką kiedy tylko chce, nic mu nie utrudniam (widują się 3-4 razy w tygodniu) ............jedynie nie godzę się aby jego kochanka miała do czynienia z naszą córką...............no a on dalej sobie krzyczał do słuchawki ...to się rozłączyłam........ale dodam jeszcze że dzwonił jak był po kilku głębszych..............
A ja ??? cały czas się modlę, oglądałam ostatnio transmisję mszy o uzdrowienie - cudowne przeżycie....muszę koniecznie na taką msze się wybrać, .....czytam ...zakupiłam kilka pozycji które polecacie tutaj na forum in trwam ...............czekam nie czekając ....i czekam na 19 lipca bo wyjeżdżamy z córeczką i moją siostrą i szwagrem nad Bałtyk :-D
:-D ...to chyba tyle
z mężem muszę teraz rozmawiać tylko formalnie ..o córce........bo co do reszty to On wie lepiej i narazie nie byłoby między nami rozmowy...tylko monolog (krzykiem) z jego strony .......jaka to ja byłam okropna, nieczuła, wymagająca itd itd

A u Ciebie co dobrego ????
 
 
arja76
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-03, 18:13   

Nadzieja81 napisał/a:
u mnie bez zmian.......


Zawsze są jakieś zmiany , bo my się zmieniamy .Niby tylko przeżyliśmy kolejny dzień ,a tak naprawdę odniosłyśmy zwycięstwo nad sobą.Dzień bez łez i rozpamiętywania to nasza mała Wiktoria!!!


Śledzę twój wątek ,bo mamy bardzo podobne historie.Mój odszedł do starszej o 5 ,twój o 7.
Dla mnie to kompletne upokorzenie .Czekam na pozytywny finał twojej ,aby mieć nadzięje ,że moja tez dobrze się skończy.

Nadzieja81 napisał/a:
A ja ??? cały czas się modlę, oglądałam ostatnio transmisję mszy o uzdrowienie - cudowne przeżycie....muszę koniecznie na taką msze się wybrać,

Nigdy wcześniej nawet o takich mszach nie słyszałam ,gdy ktoś na tym forum mi polecił myślałam ,że chodzi raczej o uzdrawianie chorych i kalekich.Byłam........
Tego nie da się opisać ,myślę ,że każdy inaczej to odczuje ,ale naprawdę warto.Szukaj może gdzieś jest blisko ciebie.
Wiem ,że pora roku nie sprzyja siedzeniu przed komputerem, ale pisz więcej .Nie tylko co się u ciebie dzieje ,ale też co czujesz , co myślisz.
Przytulam mocno i serdecznie.
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 08:58   

Witajcie........
Zastanawiam się dlaczego fakt, że modlę się za moje małżeństwo, za mojego męża, o jego nawrócenie się tak bardzo drażni moich najbliższych - czytaj siostrę..........bardzo ją kocham i zarówno ona jak i jej mąż bardzo dużo mi pomagają odkąd mój mąż się wyprowadził.......ale siostra namawia mnie do chociażby separacji, do tego żeby mojemu mężowi pokazać że nie jest on najważniejszy....bardzo ją boli jak mnie potraktował, mnie i całą naszą rodzinę....pewnie siostra chciałby według zasady "oko za oko ząb za ząb"..............ale ja tak nie potrafię :cry: :cry: i ta tym tle mamy sprzeczki....i tak się zastanawiam bo ja czekam na męża.....ale moja siostra twierdzi że on się nie zmieni....po tym co zrobił (kochanka i wyprowadzka prosto do niej) to stać go na wszystko.........oczerniał mnie i naszą rodzinę....i widzę że u mojej siostry to mój mąż przebaczenia jeszcze długo nie ujrzy :-P .........zresztą rozmawiałam dwa dni temu z mężem to stwierdził, że chyba musi mi obniżyć alimenty na córkę, bo "za dobrze sobie radzę"...............masakra....a słow rozmawiałam to za dużo...to była tylko krótka wymiana zdań......bo niestety mój mąż nie rozmawia ze mną :-( :-( :-( choć ja bardzo bym chciała..............ale mam sprzeczne odczucia...z jednej strony chciałabym długiej szczerej rozmowy, z drugiej strony boję się jej jak diabli, bo wiem że mój mąż po raz setny będzie mi mówił jaka to byłam okrpna, jak nie wypełniałam obowiązków małżeńskich itd.....................dlatego myślę że jeszcze poczekam by zobaczyć choć procencik zmiany na lepsze w moim mężu i wtedy spróbuje.....na tą chwilę byłby to tylko dodatkowy stres dla mnie :-( :-( .......a On niestety nie wychodzi z propozycją rozmowy...zresztą prawie nic do mnie nie mówi :cry:
wspomniałam mu , że modle się za nasze małżeństwo, za niego ...................to mnie wyśmiał :-(
Reasumując ..................najbardziej potrzeba mi teraz cierpliwości i wiary jeszcze więcej wiary ....że warto czekać !!!!! nie czekając
No i dlatego odliczam już dni do wyjazdu nad morze !!!!!!!!!!! URLOP !!! laba, lenistwo :lol: :lol:
A siostra ?????????????? może kiedyś zrozumie ...............
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 09:10   

Nadzieja81 napisał/a:
A siostra ?????????????? może kiedyś zrozumie ...............


Widzisz, po co piszemy na naszym forum?
Żeby znajdować odpowiedzi na męczące nas pytania. Ty nie potrzebujesz już naszej odpowiedzi, bo sama sobie odpowiedziałaś. Gratuluję! :lol:
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 10:35   

Dziękuję Jacku ;-) - fajnie, że zawsze reagujesz na posty ...............Mam nadzieję, że nie napisałeś tych gratulacji tylko żeby mi schlebić :lol: :lol: ............uważasz, że całkiem sensownie to wszystko ogarniam co się w moim życiu dzieje ?????
Nie jest łatwo...ale WIARA, BÓG to jest moc i z niej czerpię..............inaczej byłoby ze mną dużo gorzej............
Wiara to podstawa.....choćby przedwczoraj po kilku dniach bardzo intensywnych poszukiwań jednej rzeczy u mnie w domu....olśniło mnie, że jest modlitwa do św. Antoniego (patrona rzeczy zagubionych czy jakoś tak) i odmówiłam ją dosłownie 3 może 4 razy i ................pokierowało mnie do garażu a tam w zakamarkach JEST !!!!!!! rzecz którą tak szukałam................i co ???? jak tu nie wierzyć !!!!!!!!!!!!!! :-) :-) :mrgreen: :mrgreen:
Pozdrawiam wszystkich........Dobrego dnia

Jezu Ufam TOBIE
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 10:41   

Nadzieja81 napisał/a:
Mam nadzieję, że nie napisałeś tych gratulacji tylko żeby mi schlebić


Żartujesz?
Po prostu czytam ze zrozumieniem Twoje posty. Jak widzę, że sama sobie odpowiedziałaś, to się cieszę, bo mam przez to mniej pracy. :mrgreen:
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-14, 15:11   

Ja już nic nie wiem !!!!!!!!!!!!! Czy ze mną jest coś nie tak ?? Chodzi o te różne uczucia do mojego męża .....jak ostatnio przyjeżdża do córki, jest nawet spokojny, nic nie mówi ................ja czuję wtedy, że chciałabym dać mu w twarz (za to co mi zrobił, za zdradę) i jednocześnie tak tęsknię, że chętnie bym się do niego przytuliła..................
Ciężko to ogarnąć !!!
p.s.
"życzliwi" donoszą, że romans mojego męża się zakończył, ale wiadomo ludzie różnie gadają....mąż jest taki jakiś milczący, inny....już nie taki "gruchający" jak wtedy gdy odszedł do niej......
Szkoda tylko, że nie rozmawia ze mną....ale nic poczekam...nie śpieszę się nigdzie :lol:

czekam na "dar szczerej rozmowy", o który modlę się codziennie Modlitwą o uzdrowienie małżeństwa
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8