Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy jest jeszcze co ratować?
Autor Wiadomość
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-05, 12:06   

Michał,to dobrze ze razem chodzicie na mszę.
Czy Twoja żona przystępuje do komunii?
Czy Ty przystepujesz?
A tesciowie?
Możesz dać im przykład idź do spowiedzi do komunii, za możesz proponować pójście wszystkich do spowiedzi i wspólna mszę na której przystapicie do komunii?

To nie przypadek, że trafiliście na takie a nie inne kazanie.
Putales żonę co myśli o tym, że wspólnie trafiliście na takie a nie inne słowo Boże i jakie wyciąga z niego wnioski?

Czy modlitw się za żonę, za dzieci?
Czy mozesz pomodlić się wspólnie z dziećmi?

Możesz zaproponować mediacje z udziałem duchownego, może z Waszej parafii, możesz zaproponować rekolekcje małżeńskie dla Was?
 
 
michal-wlkp
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-05, 13:12   

Żona jeszcze miesiąc temu przystępowała. Nasza córka szła do pierwszej komunii świętej.
Teraz przestała. Ja też, bo potrzebuję spowiedzi. Chociażby za te kłótnie.
Rozmawialiśmy wczoraj z żoną. Przyznała się, że coś ją łączy z tym mężczyzną, ale powiedziała, że sformułowanie "są razem" jest na wyrost. Trudno mi w to uwierzyć.
Wiem, że to kazanie nie było przypadkiem. To działanie Ducha Świętego.
Gdy zapytałem czy go słuchała, powiedziała abym jej nie moralizował.
Wyprowadza się. Prosiłem ją aby dała nam czas. Nie wiązała się. Moje słowa były na nic. Wciąż powtarza, że nie jestem jej własnością i może robić co chce.
Nie mam już sił. Wszystko w rękach Boga. Staram się patrzeć w przyszłość z ufnością, ale na ludzki rozum to rzeczywiście już koniec.
Łzy płyną mi same. Ręce mi się trzęsą. Nic nie jem, nie śpię.
Tyle rzeczy bym poprawił, tyle zepsułem.
Wcześniej żona zdradzała mnie za moimi plecami. Teraz będzie się to odbywać na moich oczach. Boję się, że ją za to znienawidzę.
Nie dam rady żyć bez niej. Dosłownie.
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-05, 13:16   

michal-wlkp napisał/a:
Nie dam rady żyć bez niej. Dosłownie.


Michał - to brzmi jak "uzależnienie"......................... ???
 
 
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-07, 08:27   

Michale wybacz mi to stwierdzenie ale wydaje mi się, że człowiek nie jest w stanie zmienić siebie po pierwsze w tak krótkim czasie, po drugie bez regularnego karmienia się Ciałem i Słowem Bożym lub bez terapii. To dobrze że zmienia się twoje podejście do małżeństwa, ale zanim otworzysz się na prawdę o sobie, zanim ją będziesz umiał przyjąć i zanim ta prawda zacznie wydawać w tobie owoce potrzeba czasu i potrzeba prób które pomogą ci oczyścić się z fałszywych przekonań, wyobrażeń. Co do kazania z doświadczenia wiem że takie treści nie docierają do współmałonka tak jak się nam wydaje że powinny. Osoba zdradzająca zawsze się przed nimi broni. Oczywiście jest szansa że te treści zakiełkują za jakiś czas. Ale dziś twoja żona jest już po drugiej stronie. Bardzo mi przykro że jesteś w takiej sytuacji naprawdę szczerze ci współczuję. Zacznij rozważać każdego dnia Słowo Boże i pytać Pana co robić, bo tylko On się nigdy nie myli.
 
 
michal-wlkp
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 13:02   

wiem, że w ciągu tak krótkiego czasu nie można się zmienić. Ale można zmienić swoje zachowanie. I tak zrobiłem. Żona powiedziała mi, że moje zachowanie nie było szczere i naturalne. Może i tak, ale to był jakiś początek zmian.
Czy myślicie, że związek 34 letniej kobiety z 53 latkiem ma szanse być szczęśliwy?
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 13:04   

michal-wlkp napisał/a:
Czy myślicie, że związek 34 letniej kobiety z 53 latkiem ma szanse być szczęśliwy?


Nie zadawaj sobie takich pytań. Po cóż znać Ci odpowiedź na takie pytanie?
Zacząłeś zmieniać siebie i bardzo dobrze. Tak trzymaj.
 
 
michal-wlkp
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 13:55   

Jak to po co?
Szukam czegokolwiek, aby mieć nadzieję. Przecież jeśli będzie im się układała, to żonie nawet nie przyjdzie do głowy powrót.
Codzienne oglądam jej zdjęcia i nie mogę uwierzyć, że osoba, z której twarzy i oczy bije dobro mogła mi zrobić coś takiego. Nie mogę w to uwierzyć.
Oglądam też zdjęcia tego faceta, doszukując się w czym jest lepszy ode mnie lub jakie są jego wady.
Bardzo mi przykro z powodu moich dzieci. Syn zarzucał mi dotychczas, że dręczę jego mamę. Że skoro mama mówi, że nie ma romansu, to tak jest. Teraz gdy wszystko jest już jasne on nadal wieży bardziej jej niż mi. Widzę jak bardzo zona go okłamuje. Ja natomiast dwoję się i troję a nie mogę zdobyć jego zaufania.
Radość dzieci z powodu nowego mieszkania, nowych mebli itp dobija mnie.
Naprawdę bardzo się boję, że równie łatwo przekonają się do "niego". Stary tatuś pójdzie w odstawkę, tak jak stary dom.
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 14:12   

michal-wlkp napisał/a:
Syn zarzucał mi dotychczas, że dręczę jego mamę. Że skoro mama mówi, że nie ma romansu, to tak jest. Teraz gdy wszystko jest już jasne on nadal wieży bardziej jej niż mi. Widzę jak bardzo zona go okłamuje. Ja natomiast dwoję się i troję a nie mogę zdobyć jego zaufania.


No i tu jest miejsce na wielką sztukę nie stawiania oskarżeń na żonę wobec dzieci i mówienia dobrze do nich o mamie, po to aby nie zaplątywać dzieci w konflikt i aby nie musiały płacić jeszcze większej ceny za zło, które jest udziałem rodziców.

Jak to zrobić kiedy samemu tak trudno przebaczyć?

Mówienia dobrze o mamie - oczywiście w kontekście tego co jest dobre!
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 14:14   

michal-wlkp napisał/a:
Oglądam też zdjęcia tego faceta, doszukując się w czym jest lepszy ode mnie lub jakie są jego wady


Michal-wlkp - a czy zastanawiałeś się co sobie tym robisz?
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 14:18   

Michał szkoda czasu,
lepiej weź obraz Chrystusa miłosiernego i wpatruj się w niego,
kontempluj
Jego oczy wiele Ci powiedzą, o Tobie.
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 14:28   

Michał

Czy stwierdzenie, że związek kobiety 34 letniej z 53 letnim mężczyzną moze być szczesliwy da Ci lepsze samopoczucie?

Czy doszukiwanie się tego, w czym lepszy jest tamten facet od Ciebie z taką skuteczną wizualizacją daje Ci spokój i rozwiązuje Twoje problemy?

Czy snucie najczarniejszych scenariuszy dalszych wydarzeń przynosi Ci ulgę?

Myślę, że nie.
Więc musisz przestać to robić.

Twoje dzieci, Twoja zona, są teraz na etapie kupowania.
Kupowana jest zona, kupowane dzieci...a co będzie dalej nie wiesz.
Zycie to jednak nie zakupy, a nawet najlepszy sklep przestaje po jakimś czasie wzbudzać zachwyt.
A z zakupów z poczuciem ulgi wraca się do domu.
Gorzej jak sie mieszka w markecie.

Twoja żona nie wierzy w Twoje zmiany. No, nie wierzy i już...bo tak ma, bo jest na tym etapie, bo moze nie da się za wiele zmienic tak naprawdę.
Żona kłamie... a moze ona tak widzi teraz rzeczywistosc.
Ona teraz mysli inaczej, czuje inaczej, widzi inaczej...to i zachowuje sie inaczej.
Tego nie zmienisz teraz choc byś pękł. To musi samo sie wypalić.

Tu sie powtarza - zajmij się sobą.
Jak to dobrze zrozumiesz, jak nie pomieszasz sensu tych słów, to masz szansę na cuda.
Szansę...nie gwarancję.

Czy kilka lat temu myslałeś, że moze spotkac Cię coś takiego od Twojej zony?
Napewno nie.
To czy mozesz dziś powiedzieć, co jeszcze Cię spotka?
Też nie.
Moze być jeszcze gorzej, ale jest kilka przykładów na nagłą, odgórną zmianę sytuacji na lepsze :) znacznie lepsze.

Tylko nie zabij siebie w sobie w tym czasie. Bo póki co starasz się sam sobie dokopać.
 
 
michal-wlkp
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 15:15   

lustro napisał/a:
Michał

Tylko nie zabij siebie w sobie w tym czasie. Bo póki co starasz się sam sobie dokopać.


Bo zniszczyłem swoje małżeństwo. Było tyle szans na ratunek i wszystkie zmarnowałem. Chciałem, żeby było "po mojemu".
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 19:32   

michal-wlkp napisał/a:
Było tyle szans na ratunek i wszystkie zmarnowałem. Chciałem, żeby było "po mojemu".


Och to męskie ego. :-/
Michał, trudno o pocieszenie w twojej sytuacji.
Jednak byłoby niewątpliwie znacznie trudniej gdybyś był chodzącym ideałem którego żona nie doceniła, a tak przynajmniej wiesz że sam w jakimś stopniu dołożyłeś się do kryzysu który finalnie zaowocował tym co teraz spędza Ci sen z oczu.
Z pocieszeń: jesteś zdrowy, żona zdrowa i dzieci też...reszta może się zmienić na lepsze w każdej chwili. :-)
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 22:12   

michal-wlkp napisał/a:
lustro napisał/a:
Michał

Tylko nie zabij siebie w sobie w tym czasie. Bo póki co starasz się sam sobie dokopać.


Bo zniszczyłem swoje małżeństwo. Było tyle szans na ratunek i wszystkie zmarnowałem. Chciałem, żeby było "po mojemu".

Michał, wiesz każdy z nas chce żeby było "po mojemu".
Jeżeli ustępuje i godzi się na to żeby było "nie po mojemu", to prędzej czy później odbije się to nim czkawką.
To nic złego, że tak chciałeś.
Kwestia, na ile te moje "po mojemu" jest zgodne z z "po mojemu" drugiej połówki.
Na ile możemy wspólnie przyjąć z tego "po mojemu" drugiej strony jako nasze, zgodzić się z tym.
Na pewno, kiedy kwestia dotyczy np zgody na istnienie osoby trzeciej w małzeństwie, to trudno odstąpić od "po mojemu" a nawet nie należy od niego odstępować.

Wiesz, po tym co napisałeś, wydaje mi się, że teść nie wie o romansie zony z jego pracodawcą. Żona opisała w SMS opinię teścia o swoim pracodawcy a nie o kochanku córki. Dodatkowo - teściowa nie chce zebyś mówił prawdy teściowi, bo obawia się jego reakcji. Nawiasem mówiąc, niezła hipokryzja kobiety która ma się za dobrą katoliczkę, akceptująca zdradę żony i ukrywająca ten fakt przed swoim mężem a chyba i przed mężem córki...
Teść i tak się dowie prawdy, prędzej czy później.

Kto finansuje mieszkanie żony ?
Inwestuje ze wspólnych pieniędzy ?
Chyba nie za bardzo na to Was stać, ale jeżeli tak jest, to Ty jesteś w połowie właścicielem tego co kupiła o ile nie macie odrębności majątkowej. Chociaż, zdaje się że przynajmniej duży telewizor zafundował kochanek.
Pytasz, jaką ma szansę związek kobiety 34 letniej ze starszym o 19 lat kochankiem,
nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie, ale chyba równie dużą jak szansa na powrót żony do męża.
Wszystko zależy od postawy jaką będzie prezentował.
Znerwicowany, użalający się, awanturujący się kochanek nie będzie atrakcyjny jako partner, nawet gdyby zasypywał ją tonami złotówek czy innej waluty.
Pieniądze szczęścia nie dają, chociaż tak się może zonie teraz wydawać.

Wiesz, czarne myśli pewnie teraz kręcą się w Twojej głowie.
Ale, czy Twoja śmierć byłaby wyjściem z sytuacji ?
Pewnie scaliłaby związek tych dwoje, skazując Twoje dzieci nieodwołalnie na wychowanie przez kochanka, ba nawet żona miałaby argument przed dziećmi na przyjęcie kochanka do domu, jako jedynego zbawcy, po tym jak ich ojciec egoistycznie zostawił je same.

Jesteś na skraju wytrzymałości psychicznej.
Poszukaj pomocy.
Pomocy wśród ludzi a również, co najważniejsze, w relacji z Bogiem.
Najlepiej pomocy takich ludzi którzy pomogą Ci zbudować relację z Bogiem, ludzi których doświadczenia są podobne do Twoich.

Nie poddawaj się, masz argumenty prawne, by bronić się przed rozwodem.
Nie dlatego, żeby "stawać na drodze szczęściu żony", ale dlatego żeby dowieśc Twojej miłości do niej, do dzieci, wierności słowom przysięgi które złożyłeś przed Bogiem.
Jeżeli będziesz gotowy, wystarczająco silny na to, by powiedzieć to żonie bez złości, bez wdawania się w awanturę, - powiedz jej to.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8