Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie mam już siły na życie w trójkącie z teściową-muszę odesc
Autor Wiadomość
Tuśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:27   

ja już mam dziecko urodzone, na szczęście wszystko ok. ale tak masz racje- oni chcą ze mnie zrobić wrak człowieka
 
 
miazia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:31   

Tuśka napisał/a:
oni chcą ze mnie zrobić wrak człowieka


Ja przez moją teściową nigdy nie czułam się żoną...nigdy nie zajęłam miejsca należnego żonie.....ale koniec mojej historii nie jest wesoły.......Bóg mnie uratował, pomógł wyrwać się z tej chorej rzeczywistości.....a mój mąż został wrakiem człowieka....rodzice go zniszczyli......stał się alkoholikiem i poczynił za ich radą nietrafione inwestycje.....i dziś ukrywa się zagranicą przed dłużnikami....
 
 
Tuśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:38   

miazia napisał/a:

Ja przez moją teściową nigdy nie czułam się żoną...nigdy nie zajęłam miejsca należnego żonie


ja się czuje jak piate koło u wozu
 
 
marek256
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:41   

Jest tak jak opisujesz wiec na dzien dzisiejszy jedynie odciac sie - masz ku temu mozliwosci finansowe , wyprowadzic . Zanim jednak to uczynisz dac mezowi ostatnia szanse abyscie razem z kims porozmawiali o tej calej sytuacji -nie wiem ksiedzem , a moze niech maz zaproponuje . NIe ma co duzo oczekiwac jesli nawet dojdzie do takiego spotkania ale przynajmniej TY bedziesz miala wiekszy spokoj ducha i nikt nie bedzie mogl Tobie zarzucic ze nic nic robilas aby w waszym malzenstwie cos zmienic . A i tak wszystko bedzie w rekach Boga
 
 
miazia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:44   

marek256 napisał/a:
NIe ma co duzo oczekiwac jesli nawet dojdzie do takiego spotkania ale przynajmniej TY bedziesz miala wiekszy spokoj ducha i nikt nie bedzie mogl Tobie zarzucic ze nic nic robilas aby w waszym malzenstwie cos zmienic .

Zgadzam się w 100 %
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 20:19   

Tuśka, niewątpliwie Twoja sytuacja jest trudna i niewątpliwie też masz rózne możliwosci wyboru wyjscia z nej (takie jak choćby te polecane powyzej). Masz również środki aby skorzystać z tych moiżliwości. Niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz, pamiętaj aby była to decyzja przemodlona. Dobrze też abyś powiedziała wprost męzowi dlaczego taką decyzję podjęłas, oraz abyś nie odcinała się od męza, dając mu możliwość bycia razem, jednak nie na zasadach jego mamy, ale waszych, wspólnie przemyślanych i przedyskutowanych.

Wspmnę o Was w modlitwie
 
 
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 22:41   

Tuśka napisał/a:
Nie wiem czemu o tym piszę, ja przecież chce dla jej syna jak najlepiej, robię wszystko: sprzątam, gotuje, co 2 dzień ciasto, prezenciki, mimo wszystko całego zła jakie mi urządził przytulam się do niego, mówie mu że go kocham mimo wszystko, a on NIC- beton.


może właśnie przestań to robić by zauważył różnicę??? Nie chodzi bynajmniej o KOCHAM, ale ciasto, prezenciki
 
 
marek256
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-01, 08:33   

Przepraszam Tuska . Czy ty dostrzegalas przed slubem uzaleznienie meza od mamy ? U mnie zona od moich rodzicow tak . Przysiegalem zonie tydzien przed slubem ze sie zmienie - nie zmienilem sie .Tak dlugo jak mialem codzienny kontakt z rodzicami ten stan tak trwal -jedna z decyzji podjeta poza plecami zony z moimi rodzicami przelala czar goryczy . Tylko laska Boza i wydarzenia zewnetrzne moga wstrzasnac drugim czlowiekiem . Czy narodziny dziecka zmienily zachowanie - wszak jest to wazne wydarzenie w zyciu mezczyzny ? . Tak dlugo jak bedzie w poblizu tesciowa z ktora syn przebywa w dzien w dzien i to od urodzenia , tak dlugo jak ona zyje z przeswiadczeniem ze robi dobrze nic sie nie zmieni. Ten stan rzeczy im odpowiada i jest im wygodnie . A co z tesciem ? moze on na to patrzy troche z innej strony obawiam sie jednak ze jest on zdominowany przez tesciowa . Tylko osoba niezalezna a najlepiej taka ktora ma powazanie w oczach meza i tesciowej moze zasiac w ich sercach ziarno niepokoju ze cos jednak jest nie tak z waszym malzenstwem ze taki stan rzeczy nie jest najlepszym rozwiazaniem ze moze oni tez gdzies popelniaja blad , bo narazie w ich oczach TY jestes i bedziesz osoba ktora sieje zamet . Zakladam ze ze strony meza i tesciowej nie ma jakis ukrytych zaplanowanych celow a jest tylko niewiedza . Modlitwa i terapia wstrzasowa Z Panem Bogiem
 
 
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-02, 19:36   

Wyprowadz się i zajmij się swoim stanem psychicznym i córeczką. Ona doskonale wyczuwa Twoj stan. Jesli będziesz mogła to może skonsultuj się z psychologiem. Mediacja małżeńska jak najbardziej, ale na neutralnym gruncie i bez teściowej. Bardzo współczuję. Wspomnę w modlitwie
 
 
cyś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-02, 21:19   Re: Nie mam już siły na życie w trójkącie z teściową-muszę o

Witaj.
Przeczytałem wszystko to co opisałaś. Problem jest tylko jeden - toksyczna, despotyczna teściowa. Zastanawiam się jaki tu pkt zaczepienia znaleźć byś mogła wybrnąć z tej sytuacji. Z racji tego że mieszkasz już w tym gniazdku parę lat to znasz pewne relacje "mamuśki" z otoczeniem. Jakie jest jej podejście do wiary, kościoła i księży? Robi to na zasadzie "tradycji" czy siedzi w niej coś więcej? Jak byś napisała ten post z 1,5 miesiąca wcześniej to polecił bym Ci przeprowadzenie rozmowy z księdzem który udaje się na kolędę (może naprowadził by jakoś męża na to że należy uwić własne gniazdo). Generalnie zanim powiesz zdecydowane NIE (np. separacja) trzeba spróbować podejść albo męża albo teściową. Twego męża starał bym się podejść fortelem tak by udowodnił że nie jest maminsynkiem. Może poza matką jest ktoś kto ma na niego podobny wpływ (liczy się z jego zdaniem) ew. ma w jakiejś osobie odwiecznego rywala, który wykrzykując mu że jest wiecznym bachorem trzymającym się sukienki matki wzbudził by w nim reakcje odcięcia się od rodzicielki? Teściową też starał bym się podejść podobną osobą. Kimś z kim się liczy i słowa typu "a ty ciągle trzymasz te swoje dzieci pod kloszem?" ... etc mogły by spowodować że będzie chciał pokazać że tak nie jest i uwolni twojego męża od siebie.
Sytuacja jest trudna ale wierzę w to że dasz radę.
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-02, 21:50   

Moim zdaniem to u Was powinien trzasnąć jakiś piorun z jasnego nieba, żeby dziadki załapały.
Mieszkaliśmy blisko 10 lat u moich na poddaszu. Bywali tylko na konkretne zaproszenie , lub prośbę żeby się młodym zająć. Sam się dziwię że ich nie interere co tam u nas. Na schodach dzień dobry matce czy ojcu mówiłem.
Od 4 lat jesteśmy( już jestem na swoim, 28 metrów od rodziców) ojciec był w mieszkaniu może ze 20 razy, mama czesciej bo syna szykowała do szkoły. Ani oni nie tęsknią ani ja czy żona. Natomiast teściowa która mieszka kawałek od nas miała siły , czas i odwagę być moim zdaniem zbyt częstym gościem. Co mnie do dziś wku....... to jej zaglądanie każdorazowe do lodówki. Wiele przemilczałem, wiele razy zamiast pojechać , wyszłem z domu. Chyba za dużo i za czesto.
Aj te teściowe( Orsz , nie zaglądaj córom ani tu ani tam) :lol: :lol: :lol:
 
 
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-02, 22:27   

Tuśka,
Wczytałam sie w Twój wątek i ręce mi opadły. Uciekaj z tego piekła, póki nie odeszłaś od zmysłów. W mojej rodzinie był taki przypadek takiej toksycznej osoby - zdiagnozowano u niego po czasie schizofrenie (despotyzm, jak był sprzeciw to wróg, manipulowanie innymi, brak krytycyzmu). Nie mówie, że ją ma, ale juz po opisie kazdy widzi, że jej zachowanie nie jest do końca normalne, nie chce jej obrażać, ale udaj się do jakiegokolwiek psychiatry to Ci powie - to są poważne zaburzenia. Potem zapytaj, co się może z Toba stać jeśli tam zostaniesz, a na koniec jak to może wpłynąć na Waszą córkę. Za 5 lat zacznie odczuwać skutki tego układu.
Jest też taki syndrom: jeżeli zaczynasz żyć w patologii, to po jakimś czasie tracisz obiektywizm, każda kolejna chora sytuacja przyzwyczaja Cię, pogłębia poziom tego, co możesz znieść, kolejna chora sytuacja jest bardziej do zniesienie, stajesz się odporna na chore jazdy. Twoja psychika tak musi inaczej nie przetrwa. Po latach chorej jazdy stajesz się zaszczuta i juz nie potrafisz odróżnić co jest dla Ciebie dobre a co nie, bo jedyną rzeczywistością jest chora jazda. Ty masz w sobie dużo siły i normalności, nie jesteś typem ofiary, buntujesz się. To w w jak chorej sytuacji jesteś pokazałby fakt, gdybyś Siebie z przed 10 lat z ulicy wrzuciła w to, co tam masz...tamta Ty uciekła by w przeciągu nocy. Trwasz, bo przywykłaś. Jeszcze nie jest za późno, ratuj siebie i dziecko, to sie da rozegrać tak, abyście mogły żyć spokojnie. Obelgi, wyzwiska, poniżanie to forma przemocy psychicznej, z tego nic dobrego nie może wyjść. Ratuj się póki mała nie rozumie i póki masz siły. Masz wszystko, co Ci trzeba. Niejedna kobieta nie może, bo nie ma gdzie.
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-02, 22:39   

Samboja napisał/a:
Uciekaj z tego piekła,

Taaaaaaaaaaaaa, najlepiej uciekać.
I co tak całe zycie???
A oprócz krzywdy Tuśki widzicie krzywdę tej starszej osoby, jej męża ,męża Tuśki????
Zawinąc kite jest najprościej. A potem co???
Jak słysze takie słowa to mi się nóż otwiera . Babka żony uciekła bo dziadek łobuz , teściowa uciekła bo teść alkoholik , moja poszła w siną dal bo kłopoty z kasą . Nic tylko uciekać, a taki debil jak ja ma stać i czekać , robić dobra minę do złej gry. Też żałowałem teścia że przechlał życie czekając aż teściowa wróci. Niestety granit dzwiga a teściowa nie wróciła.
Pouciekajmy wszyscy . Najlepiej od siebie samych.
dzender ????????????
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-02, 22:48   

Dabo
Piszesz poważnie, czy sobie dworujesz? :mrgreen:
Życie z teściami to patologia, nawet jeśli teściowie są ok
wczesniej czy pózniej przestają być ok
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5