Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie mam już siły na życie w trójkącie z teściową-muszę odesc
Autor Wiadomość
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:09   

Brak dobrej woli i dobrych intencji ze strony teściowej czyni ją NIEZDOLNĄ do jakichkolwiek mediacji.
Zresztą to nie ona jest tu stroną. Stroną jest mąż, wszak z nim brałaś ślub i on jest ojcem Twojego dziecka - nie teściowa.
W ogóle nie poświęcałabym czasu na zajmowanie się tym jak teściową wyprowadzić z błędu. Szkoda czasu i Twojej cennej energii życiowej Tuśka na to, by takiemu toksykowi coś przetłumaczyć. Muszą minąć eony żeby coś do niej doszło, choć wcale nie powiedziane, że tak się stanie.

Tuśka, pozostając tam, w tym gnieździe szerszeni, z dnia na dzień będziesz pozbawiała się mocy, czym prędzej podejmiesz stosowne decyzje tym szybciej odżyjesz.
Mąż ma zawsze szanse dołączyć do Ciebie. Teściową sobie daruj, nie wchodź w żadne z nią dyskusje- to bez sensu rozmawiać z kimś kto tak epatuje nienawiścią.
 
 
Tuśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:19   

kenya napisał/a:
Tuśka, pozostając tam, w tym gnieździe szerszeni, z dnia na dzień będziesz pozbawiała się mocy,


Dokładnie tak się tu czuje... Jak tylko słyszę kogoś kroki na ganku od razu zaczynam cała drżeć. Jak mąż wraca od niej to już po pierwszym jego słowie wiem jak jest wrogo do mnie nastawiony za namową Kruelli Demon.

Wiesz była tu, gdzie mieszkam taka wyjątkowa noc w kościele- przyjechał obraz Jezusa Miłosiernego i mieszkańcy poszczególnych ulic mieli go adorować całą noc. Nasza ulica miała przewidzianą adorację na 3 w nocy, mimo tego, poszlismy tam z mężem i byli też jego rodzice- pomyslałam to pewnie znak, czas na pojednanie, przeprosze ich za swoje winy, choć wcale nie czułam się winna. Po modlitwie podeszłam do nich przeprosiłam, a ona mnie pogoniła...Nie wiem czemu o tym piszę, ja przecież chce dla jej syna jak najlepiej, robię wszystko: sprzątam, gotuje, co 2 dzień ciasto, prezenciki, mimo wszystko całego zła jakie mi urządził przytulam się do niego, mówie mu że go kocham mimo wszystko, a on NIC- beton.
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:19   

Tyśka ,bardzo Ci współczuję i czarno to widzę. Takie osoby już się nie zmieniają...Nie wiem ,kto lub co mogłoby uświadomić teściową i męża,że ten układ jest chory.
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:23   

o rety
Tuśka, jak wypunktowałaś, to ja się wycofuję z pomysłu mediacji

jeśli masz możliwość być niezależna finansowo, to się nie zastanawiaj...
przemoc psychiczna to mało powiedziane... :-?

i jeszcze jesteś w wysokiej ciąży, zaraz masz urodzić mu dziecko, a miłej babci wnuczkę :-/

poszukaj sobie koniecznie wsparcia jakiegoś dla siebie psychologicznego, duchowego.
mega ciężka sytuacja

może mąż oprzytomnieje jak się od niego odetniesz, ale będziesz musiała być bardzo stanowcza i bardzo odporna - podczas gdy właśnie powinnaś być otoczona opieką i móc skupić się tylko na dziecku!!! a nie budować jakieś twierdze :(

aż mi trudno w to uwierzyć, że tak może być

a czy możesz jeszcze wyjaśnić o co chodzi z tym teściem?
ubezwłasnowolniony, głuchoniemy czy umarł za życia?
Ostatnio zmieniony przez moc nadziei 2014-01-31, 18:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:26   

Tuśka, kurczę - on NIC tylko beton a ty prezenciki, ciasto i wyznanie miłości.
Nie chodzi o to byś była wroga skoro on jest wrogi, ale nagradzanie kogoś za jego wrogość jest niezdrowym zachowaniem - sorry za szczerość ale tak jest.
Widząć Ciebie, taką akceptującą i oddaną na dodatek nagradzającą go mimo jego ewidentnie nagannych zachowań i akceptacji złych zachowań jego mamy w stosunku do Ciebie, oni oboje mogą się utwierdzić w przekonaniu a szczególnie Twoj mąż, że ten układ jest prawidłowy a taki NA PEWNO nie jest.
Tuśka to jest tak jakby ofiara nagradzała oprawcę, że dokopuje jej do żywego. Wydaje Ci się Twoja postawa włąściwą postawą? Mnie nie. Przemyśl to proszę.
 
 
Tuśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:36   

krawędź nadziei napisał/a:
a czy możesz jeszcze wyjaśnić o co chodzi z tym teściem?
ubezwłasnowolniony, głuchoniemy czy umarł za życia?


poprostu tak uległy swojej żonie, że pozostawię to bez komentarza. Na przykład on idzie kosić trawę, ona do niego dołancza idzie przed nim i pokazuje mu placem jaką trasą ma iść z kosiarką idzie przed nim a on za nią....zaślepiony

[ Dodano: 2014-01-31, 18:38 ]
kenya napisał/a:
Tuśka, kurczę - on NIC tylko beton a ty prezenciki, ciasto i wyznanie miłości.
Nie chodzi o to byś była wroga skoro on jest wrogi, ale nagradzanie kogoś za jego wrogość jest niezdrowym zachowaniem - sorry za szczerość ale tak jest.


to prawda co piszesz, ale ja już jestem tak wykończona tym brakiem miłości, że chce choć jej namiastę... chce by się chociż do mnie przytulił
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:45   

O teścia nie pytam z ciekawości bynajmniej.
Ale aby Tobie podsunąć pytanie: jaki obraz małżeństwa, ojcostwa, bycia mężem ma w głowie Twój mąż? I co z tego wynika dla Ciebie?
 
 
Tuśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:47   

Czyli uważacie, że w takim przypadku tylko pozostaje spakować się i spadać? A mąż niech wybiera albo rodzina albo mamusia. Nic innego nie wchodzi w grę.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:51   

Tuśka, widzę że trzeba CIę koniecznie pionizować ;-)

To co robisz, nazwę rzecz po imieniu, jest : żebraniem o miłość.

Rozumiem, że czujesz się źle, ale tak postępując gotujesz sobie zgoła gorszy los niż jesteś sobie w stanie wyobrazić - jesteś tego świadoma?

Kochasz jego, ok.- a czy kochasz siebie samą? Chyba nie do końca tak jest, w przeciwnym razie nie dopuściłałbyś to takiej nagonki na siebie samą.

Zastanawiam się czy mąż nie ogarnąłby się znacznie szybciej gdyby zobaczył pewną siebie, zdecydowaną kobietę, która nie pozwala się ranić ani sobą pomiatać, zamiast kobiety drżącej z niepokoju, niepewnej, przepraszającej swoich oprawców i ubiegającej się o akceptację tych, którzy ją krzywdzą. Jak myślisz Tuśka?
 
 
Tuśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 18:59   

kenya napisał/a:
Jak myślisz Tuśka?
_________________


Myśle, że moje zachowanie jest kompletnie do mnie nie podobne. Nigdy taka nie byłam. Zawsze byłam pewną siebie, zdecydowaną, pełną energii kobietą. Nie wiem co się ze mną stało. Zawsze w poprzednich związkach to ja dyktowałam warunki, nie pozwalałam sobie na złe traktowanie, zresztą nigdy się ze złym traktowaniem nie spotkałam. A teraz pożal się Boże, nie ma mnie, nie wiem gdzie jestem. Nie jestem sobą. Snuję się po domu podeptana jak jakiś burek, a ja wszystko mam. Mam swoją firmę, którą zarządzam już kilka lat i kótra dobrze prosperuje, mam swój doktorat, który finalizuję, mam oddanych przyjaciół, rodzinę, jestem zdrowa, ładna, mam super dziecko, kurna starczy już. Nie wiem jak to się stało, że straciłam całą siebie....jak mogłam do tego dopuścić

[ Dodano: 2014-01-31, 19:03 ]
krawędź nadziei napisał/a:
Ale aby Tobie podsunąć pytanie: jaki obraz małżeństwa, ojcostwa, bycia mężem ma w głowie Twój mąż? I co z tego wynika dla Ciebie?


teść pod kapciem swojej zony całe życie, poczciwy i dobry człowiek, kochający ojciec, do bólu oddany mąż. Lubię go jako człowieka

co z tego wynika? nie wiem - mój mąż taki nie jest-on uważa, że on ma zawsze racje, a zona jest od słychania, sprzatnia i gotowania
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:06   

CZuję Tuśka, że masz power, tylko gdzieś głęboko schowany.
Spójrz, jak wiele atutów masz! Twoja sytuacja nie jest sytuacją bez wyjścia. Jesteś wykształcona, samodzielna, inteligentna - o co kaman?
Znasz pojęcie wampiryzmu energetycznego? Stajesz się pomału otępiała, bezwolna, zahukana, niezdecydowana itd. bo ktoś regularnie pozbawia Cię energii - TY NA TO POZWALASZ.
Tuśka, wiem trudno wyjść z tego i odzyskać siły...może jakaś terapia na początek by się wspomóc mentalnie? Myślę, że to jest jakieś wyjście.
Na razie jesteś tak zdezorientowana, że nie stać Cię na podjęcie samodzienych kroków, zatem może skup się na sobie - by siebie wzmocnić a potem zobaczysz, jak zmieni się Twoja percepcja - podejmiesz decyzje.
Dasz radę!
 
 
Tuśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:16   

kenya napisał/a:
Zuję Tuśka, że masz power, tylko gdzieś głęboko schowany.
Spójrz, jak wiele atutów masz! Twoja sytuacja nie jest sytuacją bez wyjścia. Jesteś wykształcona, samodzielna, inteligentna - o co kaman?


tak, mam power- muszę go tylko aktywizować :)
 
 
miazia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:19   

Tuśka napisał/a:
tak, mam power- muszę go tylko aktywizować :)

i posłuchaj sie tej rady bo inaczej oni ciebie wciągną i staniesz się ich marionetką.....ja też odeszłam w zaawansowanej ciąży.....ale miałam poczatki uzaleznienia od męża i wracałam i było coraz gorzej......zrobili ze mnie zero......a ja odchodziłam i wracałam.....aby mieli się nad kim znęcać.....Dziewczyno zakończ to póki możesz zajmij się sobą i dzieckiem....moje prze ten nieustanny stres w ciązy urodziło się chore!!!! a ja byłam wrakiem.....
 
 
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-31, 19:25   

Tuśka napisał/a:
teść pod kapciem swojej zony całe życie, poczciwy i dobry człowiek, kochający ojciec, do bólu oddany mąż. Lubię go jako człowieka

co z tego wynika? nie wiem - mój mąż taki nie jest-on uważa, że on ma zawsze racje, a zona jest od słychania, sprzatnia i gotowania


tak mi się nasunęło ............. a może mąż widząc bierność swojego Ojca i to jak podporządkował on sie swojej żonie woli trzymać stronę Mamusi bo tak bezpieczniej?..................... bo nie chce tak jak Tata?............. a może to jest taki Jego schemat obronny ?............. może wcale nie jest Mu z tym dobrze?........... może tak się zafiksował w tym wszystkim że wmawia samemu sobie "jak to mu dobrze"?.............

Twoja stanowczość jest tu niezbędna..........

kenya napisał/a:
Tuśka, wiem trudno wyjść z tego i odzyskać siły...może jakaś terapia na początek by się wspomóc mentalnie? Myślę, że to jest jakieś wyjście.


Tuśka i ja uważam iż powinnaś skorzystać z tej formy pomocy , aby wzmocnić siebie
nabrać dystansu do całej tej sytuacji.......... abyś mogła "trzeźwo" i spokojnie podejmować decyzje .........
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4