Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
II sprawa rozwodowa
Autor Wiadomość
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 15:02   

Mare

W pełni się zgadzam, aby państwo wspierało rodziny, szczególnie te biedne i aby dbało
o los dzieci. Popieram też to, aby ojcowie tak jak i matki mieli pełne prawa do wychowywania dzieci niezależnie od okoliczności.

Zgodzisz się jednak z tym, że żaden są nie zmusi kobiety aby wrociła do męża (jeśli tego nie chce) i aby z nim żyła?
Sąd może co najwyżej dać małżonkom trochę czasu na ochłonięcie, ale "trochę" nie oznacza przecież 5 czy 10 lat
 
 
roman33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 15:18   

tak prawda że nikt nikogo nie zmusi, aby być razem.

Ja natomiast jestem rozczarowany postawą mej żony, która wcześniej zapewniała mnie że nigdy się nie rozejdziemy. Mamy dwie małe córki, jakże potrzebujące mojego wsparcia, przytulenia, opieki, - a mama która mówi że kocha nasze dzieci chce je tego pozbawić, robiąc naszym dziecią największą przykrość jaką jest rozwód, dlatego mam czelność twierdzić iż moja żona albo jest opętana przez złego, albo nawiązała jakieś kontakty, albo jest nieświadoma tego co robi, choć w wieku 33 lat należało by myśleć jak dojrzała kobieta i matka.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 15:37   

grzegorz
Cytat:
Zgodzisz się jednak z tym, że żaden są nie zmusi kobiety aby wrociła do męża (jeśli tego nie chce) i aby z nim żyła?
Sąd może co najwyżej dać małżonkom trochę czasu na ochłonięcie, ale "trochę" nie oznacza przecież 5 czy 10 lat


Owszem , nie zmusi , ale sądy mają dużo możliwości , z których NIE KORZYSTAJĄ .
np. Skierowanie na terapię rodzinną itp.

I zasadnicza sprawa .
Kilkunastominutowe "rozprawy" to KPINA .


====================================================

Roman33
........................... dalej nie odpowiadasz
;-)
Jak Twój udział w sytuacji ? :!:


Jak było wcześniej i teraz z wiarą was obojga ?
Wróżki , talizmany , itp ......... było coś ?
 
 
dorwdow
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 15:44   

Mare1966
Szczęściarz jesteś, że znasz takich sędziów. Ja nie. Moi znajomi też nie. A ponieważ nie mam monopolu na wszechwiedzę w poście jest napisane: zaryzykuję stwierdzenie... Autor chciał więc powiedzieć, że dopuszcza pomyłkę myślową, która wynika tylko i wylącznie z własnego TAKIEGO doświadczenia.
Grzegorz_
Biorę pod uwagę, że wyrok sędziego musi się mieścić w granicach prawa.
A wydaje mi się, że Romanowi nie chodzi o wspólne mieszkanie, tylko rozwód. To,że się razem nie mieszka, nie oznacza z automatu ustanie instytucji małżeństwa i nie musi być sfinalizowane rozwodem.
Do tej pory funkcjonuje przecież formuła ślucu cywilnego: świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny... Kodeks mówi jasno jakie to obowiązki. A czy sąd bierze pod uwagę rolę rodziny jako podstawowej komórki społecznej, której w trudnych sytuacjach należy się konstytucyjna pomoc, nim orzecze się jej niebyt? Wiem rodzina to ludzie, którzy muszą o pomoc prosić... A jeden członek rodziny, to nie człowiek, nie ma prawa chcieć czegoś innego?
Jeszcze kilka lat wstecz każda 1 sprawa rozwodowa była sprawą pojednawczą między stronami. Zniesiono to i nie ma dla nikogo problemu. Ba, cięcie kosztów. Jestem w stanie to zrozumieć, że gdy jest rozwód za porozumieniem stron, to jest to bezcelowe, ale dlaczego nie ma takej praktyki w przypadku, gdy jeden z małżonków wnioskuje o oddalenie pozwu? Dla mnie (opinia osobista), to ciche przyzwolenie społeczne dla mentalności rozwodowej.
Masz rację, że cierpienie swoim dzieciom fundują rodzice, nikt inny.
 
 
roman33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 15:55   

dorwdow.

ależ mnie chodzi tylko i wyłącznie żebyśmy byli razem, u żony nie było warunków na to , ale teraz takie warunki są, bowiem żona w porozumieniu z rodzicami a w tajemnicy przede mną wyremontowali poddasze, i ja bardzo chętnie zgodził bym się tam zamieszkać, ale moja żona złożyła pozew o rozwód pisząc że mnie już nie kocha,

[ Dodano: 2014-01-29, 16:02 ]
mare

jeśli chodzi o wiarę, jestem wychowany jako katolik, chodzący do kościoła w każdą niedzielę i święta, jasne że nie uważam sie za super katolika, ale nie jestem bardzo złym katolikiem.

jeśli chodzi o moją żonę to ośmielę się napisać że chodziła do kościoła ale rzadko, tak jest wychowana, rodzice też chodzą rzadko

Po ślubie starałem się zawsze iść z żoną do kościoła, ale jakoś w małżeństwie zabrakło zupełnie wspólnego pacierza

[ Dodano: 2014-01-29, 16:16 ]
mare

popełniłem wiele błędów w małżeństwie, może jak każdy, ale wielkim błędem było to iż wszystko ukrywałem przed rodziną moją i teściami - co żona wyprawia ze mną, chodź po części teściowie wiedzieli, że się źle dzieje ale również nie informowali mojej rodziny, bo sami byli współodpowiedzialni za nasz stan. Ja z kolei poprostu wstydziłem się się opowiadać mojej rodzinie o tym co żona wyprawia ze mną, a działo się coraz gorzej, aż w końcu tego nie wytrzymałem, i po awanturze jaką mi wytoczyli teściowie wyzywając od najgorszych, zastraszając że cię tu je...na śmierć, ja spokojnie powiedziałem że w takich warunkach nie da się tu żyć, i na drugi dzień wyprowadziłem sie z tamtąd.

NIe mogłem pozwolić na to aby mnie traktowano jak śmieci, mimo że jestem skromny i mało zamożny ale również mam swój honor.
Ostatnio zmieniony przez roman33 2014-01-29, 16:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
dorwdow
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 16:18   

Chyba dziś mam problemy z komunikacją.
Moja myśl była nawiązaniem do pytań Grzegforza_: "Jeśli żona Romana mieszka osobno, mówi, że z Romanem nie bedzie żyć to co ma zrobić sędzia? Skazać ją na przymusowe mieszkanie z Romanem?"
Chodziło mi o to, że głownym wątkiem Twojej wypowiedzi była sprawa rozwodu, a nie wspólne mieszkanie. To chyba Nieco późniejsza myśl tego postu.
No i chyba wszyscy się zgodziliśmy, że sądy mają więcej możliwości działania, niż to praktykują. Mogą zlecać terapie, mediacje, separacje... I może po wyczerpaniu tych środków zaradczych, orzec o co wnioskuje strona.
I zanim coś poszło ode mnie, to inni coś zdąrzyli napisać i stąd to zaplątanie.
 
 
roman33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 16:27   

dorwdow

nic nie szkodzi, ale ja pragnę być z żoną i mieszkać z nią z prostego względu: że jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie, że mamy dzieci, że ja zwyczajnie je kocham.


a to co się działo w sądzie to można określić jako" parodia"

zachowanie sędziny było niezbyt miłe, ani niezbyt pasujące do jej funkcji, i pewnie wykształcenia.

[ Dodano: 2014-01-29, 16:39 ]
Ze strony sądu nie padła żadna propozycja na: mediację, terapię rodzinną

Wręcz przeciwnie..

wywierano na mnie presję abym zgodził się na rozwód

a świadków z mojej strony potraktowano mało poważnie ciągle przeszkadzając w wypowiedzi, bądź kpiąc z tych wypowiedzi.

zupełnie inne było nastawienia do świadków ze strony żony na I sprawie

Dlaczego?? czy zły dzień miała pani sędzina, ale z opowieści adwokata wiem że taka już jest , faworyzuje bardziej kobietą.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 16:46   

Cytat:
jeśli chodzi o moją żonę to ośmielę się napisać że chodziła do kościoła ale rzadko, tak jest wychowana, rodzice też chodzą rzadko


Już to pisałem wielokrotnie .
Podstawą , fundamentem ( i zabezpieczeniem ) małżeństwa są wspólne wartości .
Nawet jeżeli wszystko legnie w gruzach , pozostaje fundament .
To wystarczająco dużo , żeby odbudować czy wręcz
zbudować na nowo małżeństwo .


Cytat:
popełniłem wiele błędów w małżeństwie, może jak każdy, ale wielkim błędem było to iż wszystko ukrywałem przed rodziną moją i teściami - co żona wyprawia ze mną, chodź po części teściowie wiedzieli, że się źle dzieje ale również nie informowali mojej rodziny, bo sami byli współodpowiedzialni za nasz stan. Ja z kolei poprostu wstydziłem się się opowiadać mojej rodzinie o tym co żona wyprawia ze mną, a działo się coraz gorzej, aż w końcu tego nie wytrzymałem, i po awanturze jaką mi wytoczyli teściowie wyzywając od najgorszych, zastraszając że cię tu je...na śmierć, ja spokojnie powiedziałem że w takich warunkach nie da się tu żyć, i na drugi dzień wyprowadziłem sie z tamtąd.


................. i jakie te błędy , litości
nazwij je konkretnie :!:

Błędem było już wspólne zamieszkanie
ZWŁASZCZA MĘZĄ W DOMU ŻONY , ale rozumiem , że trudna sutuacja itd.

Dalej to , że nie stworzyliście AUTONOMICZNEJ rodziny .
"opowiadanie tej czy tamtej rodzinie"
Ty i ona - koniec .
Rodzice - ledwie głos doradczy .


To takie chodzenie od 15-16 lat , też fatalne .
Bo ani ty ani ona
nie mieliście szansy się "rozejrzeć" , dojrzeć tak naprawdę .


Youtube - Pulikowski , Pawlukiewicz
posłuchaj sobie na początek
tych wykładów o kobietach , mążczyznach , RÓZNICACH ,
narzeczeństwie ............ małżeństwie
:idea:


++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Cytat:
Dlaczego?? czy zły dzień miała pani sędzina, ale z opowieści adwokata wiem że taka już jest , faworyzuje bardziej kobietą.


Dla części sędzin , jesteś po prostu kolejnym samcem .
A sędzina może sama po 3 rozwodzie . :mrgreen:
Nawiasem , ciekawe jak to jest być mężem takiej sędziny ? :-?
To chyba podobnie jak żoną rzeźnika ? :shock:
Strach .
 
 
roman33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 17:22   

mare

w wieku 16 lat poznałęm moją przyszłą żonę, ale tak naprawdę zaczęliśmy ze sobą chodzić w wieku ja 23, a przyszła żona w wieku 22lat. Każde z nas miało sympatie ale nic poważnego, i nic z tych nazwijmy sympatii nie wyszło.

ja nie uważam że błędem było zamieszkanie u żony w domu, lecz błędem było że od samego początku nie stworzyliśmy dla "siebie" (mnie i żony) warunków do wspólnego życia( swoja kuchnia, łazienka), a później czyli jak urodziła się pierwsza córunia, moja żona stwierdziła że tak jest dobrze, wszyscy razem na wspólnym. Rodzicom żony to spasowało bo sami tak przeżyli jako młode małżeństwo z dziećmi i innymi członkami rodziny na wspólnym po siedzisku.

a ja pragnąłem mieć trochę prywatności jak pisałem wcześniej.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 17:38   

......... i opuści .... ( znasz to ? )

Z reguły nigdy nie jest dobrze .
Ta "pomoc" będzie wypomniana wczesniej czy później .
Nie ma też równowagi ........ wiec du.. prędzej czy później .

Cytat:
a ja pragnąłem mieć trochę prywatności jak pisałem wcześniej

.............. sam widzisz
Ani kochać , ani kłócić się nie dało ,
to co to za małżeństwo ?
 
 
roman33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 17:38   

nie jestem w stanie powiedzieć czy sędzina to panna czy mężatka, czy po rozwodzie ale jest straszna nawet z wyglądu, a o zachowaniu pisałem.

Dla mnie bardziej zastanawiające jest postawo mojej żony,

Co ona wyprawia ???????
Dlaczego tak postępuje???????
Co chce pokazać?????
Z kąt tyle nienawiści??????

Czy jej postawa zaraziła się od ludzi z którymi przebywa, pracuje???

Wiem że koleżanka z którą tak się trzyma miała problemy małżeńskie, ale czy są razem z mężem ? - nie wiem

Wiem że w rodzinie ma ciotkę po rozwodzie i żyjącą w nowym związku- która jest częstym gościem żony.
Wiem że żyjący po sąsiedzku brat teścia, ma nową partnerkę- kobietę po rozwodzie- która jest codziennym gościem żony


Ale czy naprawdę trzeba brać przykład z takich ludzi ???????
a nie żyć jak Bóg nakazuje?
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 17:40   

Ja może trochę na temat, albo nie na temat. Dzisiaj właśnie uświadomił mnie mój kuzyn, który jest po rozwodzie, i to on składał pozew, kiedy powiedziałam, że ja już trzy miesiące czekam na sprawę o alimenty, że trzeba było "posmarować", żeby przyśpieszyć sprawę. I może tu jest odpowiedź na wiele pytań, dlaczego tak szybko te niektóre sprawy się odbywają...
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 17:45   

Cytat:
Ale czy naprawdę trzeba brać przykład z takich ludzi ???????
a nie żyć jak Bóg nakazuje?


Pisałeś wcześniej , że i zona i jej rodzina
z Kosciołem na bakier .

Koleżanka , ciotka , brat tescia - faktów nie kojarzysz ?
Z Bogiem wyjeżdzasz ?

-------------------------------------

Ale , to cię nie zwalnia od szukania WŁASNYCH błędów .
Jest ich na pewno mnóstwo .

=============================================

Cytat:
Dla mnie bardziej zastanawiające jest postawo mojej żony,

Co ona wyprawia ??????? pozbywa się śmieci
Dlaczego tak postępuje??????? szykuje dom dla nowego gościa
Co chce pokazać????? że jest zdeterminowana
Z kąt tyle nienawiści?????? zmarnowałeś jej życie , utrudniasz nowe
Ostatnio zmieniony przez mare1966 2014-01-29, 17:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
roman33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 17:49   

bosa

wiesz może masz rację, moja rodzina jak wyszła z przesłuchania to mówią mi: ta sędzina to jakby przekupiona była.
ja tego nie wiem - bo niby z kąt mam wiedzieć

A czy jest taka możliwość zmiany sędziny???????/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5