Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Alimenty
Autor Wiadomość
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 11:31   

Cytat:
Ale wiem, że ja podjęam taką a nie inną decyzję, choc wszystko wokół kusi, oj kusi....

Jak ma nie kusić?? Sobota, imprezy i weź tu żyj i myśl że żes człowieku śłubował.
Też bym gdzies poszedł i nabałaganił ,ale niestety muszę zmęczyć temat kryzysu małżeńskiego. Tak mnie ta żona wkurzyła że sobie poszła, że na uszach stanę żeby to odwrócić a potem to ja jej pokarze :mrgreen: :mrgreen:
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 22:23   

Dabo napisał/a:
ja jej pokarze

oj chyba podświadomie, ale jednak nie napisaleś "ż".
o karze czy o pokorze się zamyśliłeś ? :mrgreen: :mrgreen:
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 19:27   

Nie ogarniam juz nic
Pomoglam męzowi z autem po raz kolejny. Pokazałam wsparcie.
dziś dostałam smsa ze ta koleżanka zostala pobita przez męza i on jest z nią na komisariacie i z jej dzieckiem. szlag mnie trafił, ale próbowałam zrozumiec. Wiem, jej mąz jest do tego zdolny.
Pisałam z mężem i dostałam od niego smsy w stylu na moje wiem, że jesteś jej tam potrzebny, więc jej pomóż, on odpisał: wien, jestem. Już jedno zycie zmarnowalem, nie chce drugiego zniszczyc. napialam mu by to wyjasnił i napisałam, by nie zmarnował tego, że jest moim mężem i ojcem naszej Oli. On odpisał, że wyjasni, kiedyś. jest też gnojem i znajdzie inną pracę i się wyprowadzi. Więc mu napisałam, ze nigdy nie jest za póxno, by zacząc życ dobrze, właściwie, że Bóg po to mu to wszystko dał, by go nauczyc kochac.
Potem mąz zadzwonił, że zawiezie ją do jej matki do dalszego miasta.
Zapytałam się go czy ona jest w ciąży, bo tak jego smsa zrozumiałam, jakby był odpowiedzialny za czyjeś życie. On powiedział, że nie i że jestem głupia, bo dopóki ona jest przyjaciółką jego siostry on ją również traktuje jak siostrę. I juz mi to wujasniał wiele razy....
Więc dlaczego chce odejśc? Zarzucił mi, że go nie wspieram takl jak potrzebuje. To co ja mam jeszcze robic? Pracuje, załatwiam kase, ogarniam dom, córkę, staram się..... Już niczego nie rozumiem.
Co ja mam zrobic? Wystapic o te alimenty? Bo już sił nie mam na to wszystko.

[ Dodano: 2014-01-29, 19:41 ]
sms od męża: Wybacz, to żadna sciema. Ona tu nie ma nikogo prócz mnie i Karoliny. ( no fakt, miała męża, ale ten mąz to drań. Rodziny tu nie ma żadnej) Bedę musiał ją zawieśc do jej mamy. To zadna zdrada, żadne kłamstwo tylko wyjatkowa sytuacja. Bedę pózniej,. nie martw się.

[ Dodano: 2014-01-29, 20:03 ]
czasami mysle, czy ja jestem az tak naiwna, czy przewrażliwiona
 
 
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 20:04   

MonikaMaria3 napisał/a:
Pomoglam męzowi z autem po raz kolejny. Pokazałam wsparcie.


a wiesz,że niektóre matki potrafią przywieźć dziecku do ośrodka odwykowego używkę,bo ten tak błaga i tak prosi i robią to,bo sądzą,że okazują tym wsparcie?potrafią dać pieniądze na narkotyki,"bo lepiej,żeby nie kradł"..............niektóre matki,żony kryją przed wszystkimi postępki bliskich,żona pijaka chodzi do pracodawcy swojego męża i ściemnia,że ten zachorował i nie przyszedł do pracy.....one wszystkie nazywają to wsparciem............bez terapii MonikoMario nie zrozumiesz,że to, co Ty nazywasz wsparciem,tym wsparciem nie jest......co najwyżej jest wspieraniem kogoś w grzechu.........w Twoim przypadku grzechu kłamstwa,nielojalności wobec Ciebie i Waszego dziecka,doskonale wspierasz go w braku szacunku do Ciebie.........................Moniko,Ty zapewne myślisz: będę taka i taka - dobra,uczynna,wspierająca,to on mnie nie zostawi,wybierze mnie,zmieni się na lepsze...........a to tak nie działa................jeśli wsparłaś go w kwestii auta nie oczekując niczego od niego-to ok,taką podjęłaś decyzję i to uznałaś za stosowne,ale jeśli zrobiłaś to wbrew sobie,z nadzieją,że on się zmieni,doceni,to możesz się gorzko przeliczyć..............................z jego esemesów wynika,że musi się gęsto tłumaczyć z każdego gestu,pewnie ciosasz mu kołki na głowie i analizujesz każe jego słowo,rozkminiasz,a czy tam jest ukryte drugie dno,a czy to ma inne znaczenie itd.....po co drążyć,dociekać,wymagać i oczekiwać spowiadania się z każdego kroku?naucz się żyć samodzielnie,bez kontrolowania i uzależniania swojego dnia i nastroju od zachowania męża,słowem-uniezależnij się od męża emocjonalnie(uniezależnienie to jest działanie w Twoim interesie,nie ma nic wspólnego z "odkochiwaniem się"czy czymś w tym stylu,uzależenienie to nie miłość..........)pytasz, co masz zrobić?idź do psychologa i poproś go o pomoc,jak się wzmocnić psychicznie..................całe życie chcesz wchodzić na forum i pytać obcych ludzi o ważne dla Ciebie sprawy?czy wystąpić o alimenty,czy się wyprowadzić,co powiedziec,co zrobić?
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 20:20   

MonikoMario czy naprawdę ta kobieta nie ma tu nikogo bliskiego ,oprócz Twojego męża?? no proszę Cię, przeciez te jego "wsparcie" to wykracza poza normy koleżeństwa....Jeżeli to tak wygląda jak piszesz, to ja nie wiem, czemu Ty się jeszcze łudzisz...
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 20:25   

krasnobar napisał/a:
naucz się żyć samodzielnie,bez kontrolowania i uzależniania swojego dnia i nastroju od zachowania męża,słowem-uniezależnij się od męża emocjonalnie

Poprawa jest taka, że już go nie kontroluję. Ale faktycznie ciosałam mu kołki na głowie, ponieważ często mnie oszukiwał. Nie, nie pomogłam mu z autem bo go chcę do sibie przyciągnąc. Pomogłam, bo tak chciałąm.
Ale zastanawiam się jak to wszystko rozumiec. Bosa, ona faktycznie tu nie ma nikogo. Zaprzyjazniła się z siostrą męza bo mają tyle samo lat i tak już zostało. Ale ja też uważam, że jego wsparcie wykracza poza koleżeństwo. Zawsze była taki pomocny do innych ludzi, szkoda, że nie do mnie. Ile razy brał auto kolegi i jechał nim na praegląd, ile razy pomagał koledze w remoncie ile razy ściągał kogoś autem... ten typ tak ma, ale to smutne, że ciągle inni, nie ja i nasza córeczka. ,
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 22:56   

bosa napisał/a:
Jeżeli to tak wygląda jak piszesz, to ja nie wiem, czemu Ty się jeszcze łudzisz...


Ech... gdybyście tutaj na forum wiedzieli, w co ja wierzyłam, co ja wypierałam, jak ja się łudziłam swego czasu. To nieprawdopodobne w co można uwierzyć jak się bardzo chce... Po prostu widziałam fakty, ale po chwili słyszałam, że mi się wydaje - i z ulgą stwierdzałam: Uf! Wydawało mi się!
Potem trochę trudno sobie samej/samemu to zapomnieć.

Dziś widzę to tak, jakbym obawiała się najbardziej na świecie powiedzmy tornada. I wychodzę przed dom, i niebo na horyzoncie całe aż czarne i pomruk, drzewa w oddali się kładą. Ogarnia mnie strach - ale ktoś bliski mówi mi: Nie bój się, co ty! Jakie tornado! Tutaj tornado? Hehe, to tylko taka większa chmura, poza tym ściemnia się bo jest późno...
Oglądam się za ramię, ale wracam do domu. To tylko chmura. Tylko chmura.

Pytanie brzmi: czemu?
Ja chyba trochę znam odpowiedź czemu ja tak robiłam. Ale ta odpowiedź jest trudna nawet dzisiaj..
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-29, 23:06   

krawędź nadziei napisał/a:
To nieprawdopodobne w co można uwierzyć jak się bardzo chce...

same poszlaki i poszlaki....
Nie rozumiem go. Skoro chce się wyprowadzic, to po co mnie przytula i mówi o remoncie w marcu? Wciąż daje mi tak sprzeczne sygnały. Byłam już zdecydowana na wystąpienie o alimenty, rozmawiałam z nim o tym. Potem zepsuło się auto, poprosił o pomoc, pomogłam.
Nie to, że chcę by kurczowo przy mnie był. Nie lubię pozorów, nie rozumiem jego jako faceta. Pisze, że jest gnojem, więc czemu się nie zmieni, nie pójdzie do Kościoła, nie porozmawia z kimś rozsądnym, nie poszuka pomocy.... Mówi, że się wyprowadza, więc dlaczego przytula? Mówi, że nie kocha, więc czemu dzwoni po kilka razy dziennie i pyta sie o rózne rzeczy, czemu szwoni z róznymi sprawami, pyta się o zdanie.... Nie rozumiem, nie ogarniam i nie chcę zaczynac tej batalii o alimenty, ale chyba nie mam innego wyjścia. I ciągle w tle ona. I jej biedne zycie... jej męza widzi, że jest draniem, a jak on mnie wyzywał i uderzył, to o tym zapomniał?

[ Dodano: 2014-01-29, 23:08 ]
krawędź nadziei napisał/a:
Pytanie brzmi: czemu?
Ja chyba trochę znam odpowiedź czemu ja tak robiłam. Ale ta odpowiedź jest trudna nawet dzisiaj..

Wiec jaka ta odpowiedz? Bo czasami mysle, czy ja po prostu nie jestem głupia i naiwna.
 
 
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-30, 10:14   

MonikaMaria3 napisał/a:
krawędź nadziei napisał/a:
To nieprawdopodobne w co można uwierzyć jak się bardzo chce...

same poszlaki i poszlaki....
Nie rozumiem go. Skoro chce się wyprowadzic, to po co mnie przytula i mówi o remoncie w marcu? Wciąż daje mi tak sprzeczne sygnały. Byłam już zdecydowana na wystąpienie o alimenty, rozmawiałam z nim o tym. Potem zepsuło się auto, poprosił o pomoc, pomogłam.
Nie to, że chcę by kurczowo przy mnie był. Nie lubię pozorów, nie rozumiem jego jako faceta. Pisze, że jest gnojem, więc czemu się nie zmieni, nie pójdzie do Kościoła, nie porozmawia z kimś rozsądnym, nie poszuka pomocy.... Mówi, że się wyprowadza, więc dlaczego przytula? Mówi, że nie kocha, więc czemu dzwoni po kilka razy dziennie i pyta sie o rózne rzeczy, czemu szwoni z róznymi sprawami, pyta się o zdanie.... Nie rozumiem, nie ogarniam i nie chcę zaczynac tej batalii o alimenty, ale chyba nie mam innego wyjścia. I ciągle w tle ona. I jej biedne zycie... jej męza widzi, że jest draniem, a jak on mnie wyzywał i uderzył, to o tym zapomniał?

[ Dodano: 2014-01-29, 23:08 ]
krawędź nadziei napisał/a:
Pytanie brzmi: czemu?
Ja chyba trochę znam odpowiedź czemu ja tak robiłam. Ale ta odpowiedź jest trudna nawet dzisiaj..

Wiec jaka ta odpowiedz? Bo czasami mysle, czy ja po prostu nie jestem głupia i naiwna.


Nie, bo kochasz.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-30, 10:28   

Monika

Nie jesteś głupia ! ale naiwna tak
 
 
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-30, 15:14   

MonikaMaria3 napisał/a:
Wciąż daje mi tak sprzeczne sygnały.


MonikaMaria3 napisał/a:
Byłam już zdecydowana na wystąpienie o alimenty, rozmawiałam z nim o tym. Potem zepsuło się auto, poprosił o pomoc, pomogłam.


Moniko,przecież Ty też dajesz sprzeczne sygnały......miotasz się w te i wewte,nie wiesz,co robić,a wszystko przez to,że nie masz uporządkowanych emocji...............wiem,że kobiety to jedne,wielkie,chodzące emocje,ale czasem trzeba spiąć ostrogi i zrobić coś inaczej,niż zwykle...............najpierw ustal sobie, co Ty,MonikaMaria,chcesz zrobić w swoim zakresie,jak możesz sama sobie tak ustawić to swoje życie,by bez oglądania się na męża normalnie żyć i tego się konsekwentnie trzymać.............czasem trzeba na kartce: alimenty,separacja,zaprzestanie opierania,gotowania,uregulowany czas na spotkania z dziećmi...........rozumiesz?chodzi o jakieś ramy,w których Ty sama mogłabyś jakoś funkcjonować..............męża i tak nie zmusisz do innego rozumienia życia,małżeństwa i relacji z koleżanką,na takie,jakbyś Ty chciała.............utnij więc póki co sznurki(ten najważniejszy,Salkrment i tak będzie) i staraj się osiągnąć spokój ducha,pewność siebie,wiedzę na temat swoich poglądów(w tej chwili masz chaos w głowie).................zapewniam,że po takim uporządkowaniu siebie,nie będziesz musiała pytać,co robić w każdej sprawie,bo sama będziesz wiedziała..................inaczej się nie da......................mąż postępuje tak wobec Ciebie,bo mu na to pozwalasz,a pozwalasz mu na to,bo sama nie wiesz,czego chcesz,nie wiesz,jak postępować,bo nadal jeszcze jesteś mocno uzalezniona od męża i jego gierek......................................podstawowa sprawa,po raz setny powtarzana-stań na wlasne nogi,puść tę marynarę mężowską(w głowie puść, nie tylko fizycznie)i buduj swojego ducha...............inaczej wysiądziesz nerwowo.............................pozdrawiam,trzymaj się dzielnie,Szymon
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-30, 16:53   

Monisia pisze:
Cytat:
dziś dostałam smsa ze ta koleżanka zostala pobita przez męza i on jest z nią na komisariacie i z jej dzieckiem. szlag mnie trafił, ale próbowałam zrozumiec. Wiem, jej mąz jest do tego zdolny


Dziwnie odpowiedzialny czuje się Twój mąż za los i samopoczucie keleżanki, którą pobił jej mąż.
Czyżby mąż koleżanki wkurzył się na zbytnią zażyłość jego żony i Twojego męża i postanowił nadmiar emocji na niej wyładować a mąż Twój ...jako czynnik sprawczy owej awantury czuje się w obowiązku udzielić wsparcia wszelakiego "prześladowanej"? Tak to dla mnie wygląda.

Moniczko, zapytaj dowolnego mężczyznę czy angażowałby się aż tak dalece w pomoc obcej kobiecie, narażając na szwank dobro swojej rodziny, jej trwałość i szczęście jeśli by ta kobieta byla mu całkowicie obojętna i nie wiązałby z nią żadnych planów? Nie sądzę by znalazłby się choć jeden.

Fakt, że mąż chce się wyprowadzić jest dodatkowym tropem w tej zagadce - układance, która wg mnie jest dość jednoznaczna.
Dlaczego wysyła sygnały sprzeczne pytasz - z powodów pragamatycznych, tylko i wyłącznie.
Gdybyś znała prawdę mogłabyś zakłócić jego spokój znacznie bardziej niż robisz to obecnie a i teraz on ma dość twoich uwag, które zakłócają ich "koleżeńską" znajomość. Tak więc Moniczko, muszę powiedzieć - owszem, jesteś bardzo naiwna.

ps. rozmawialaś kiedykolwiek z mężem (tym co bije:) przyjaciółki Twojego męża na temat dziewnej zażyłości tego układu?
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-30, 17:03   

kenya napisał/a:
ps. rozmawialaś kiedykolwiek z mężem (tym co bije:) przyjaciółki Twojego męża na temat dziewnej zażyłości tego układu?

Już w lato mu to mówiłam, że mi się to nie podoba. Stwierdził, ze jestem zbyt zazdrosna. Mało tego, kiedyś po kilku miesiącach naszej znajomości byłam świadkiem ich kłótni, kiedy jej mąz oskarżał ją o romans. Ale nie z moim mężem.
Zresztą to dziwna para, ona 24 lata, on 38 po rozwodzie cywilnego małżeństwa, które w sumie rozpadło się przez własnie tę dziewczynę. I faktycznie on ma ciężki charakter, jest bardzo władczy, a ona była niby taka uległa.... Do czasu, dopóki przyjaźń z moim mężem nie wkroczyła na dużo pewniejszy grunt.
Ja się im dziwię. Cała praca mojego męza o nich plotkuje, nawet jego kierowniczka potwierdza wersję, że mąż mnie oszukiwał z jej powodu i jeździł po nią, choc ma niby auto niesprawne. A ja głupia pomogłam mu je naprawic. Mój mąz pracuje na czarno, ma mnóstwo długów.... czy ona wie, na co się porywa?
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-30, 17:12   

Cytat:
Mój mąz pracuje na czarno, ma mnóstwo długów.... czy ona wie, na co się porywa?


Moniczko, to Ty masz z mężem wspólność majątkową nie ona, zatem Ty ryzykujesz głównie w przeciwieństwie do niej, która NIC nie ryzykuje.

Z Twojej odpowiedzi wnioskuję, że zdajesz sobie sprawę z tego co ich łączy tylko nie chcesz przyjąć tego do wiadomości. Zatem co ta wiedza zmienia skoro wciąż się łudzisz wbrew faktom.
Musisz zobaczyć ich in flagranti by w końcu wyciągnąć wnioski?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8