Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
nich ktoś mi napisze co mam zrobić
Autor Wiadomość
Magda86
[Usunięty]

  Wysłany: 2014-01-23, 22:24   nich ktoś mi napisze co mam zrobić

..
Ostatnio zmieniony przez Magda86 2014-01-28, 01:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-23, 22:42   

Madziu, có Ci poradzę. kazdy z nas przeżywa tu podobne traumy. I niejedna kobieta, w tym i ja kompletnie nie rozumie zachowania męża. Mój na przykład mówi że się wyprowadza, że mnie nienawidzi, że niby kogoś ma, a potem wypiera się tego kogoś i pyta się czy zjadłabym kebaba. Koszmar.
Jedyne co Ci mogę doradzic, to to, żebyś się modliła. Bo kazdy z nas tutaj modli się gorąco i codziennie. I poszukaj Sycharowego ogniska w Twojej okolicy. Duzo daje takie wsparcie. Może twój mąż też tam się uda na spotkanie.
 
 
Magda86
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-23, 22:46   

nie liczę na to,że mój mąż się gdzieś uda ..to nie w jego stylu. Modlę się, a może raczej modliłam, bo teraz mam chwilę buntu- jest mi tak ciężko a Bóg mnie chyba nie słyszy :(
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-23, 22:59   

Magda86 napisał/a:
Modlę się, a może raczej modliłam, bo teraz mam chwilę buntu- jest mi tak ciężko a Bóg mnie chyba nie słyszy :(

Oj kobitko tego buntu to będziesz miała i miała....A co to terapii...mój to terapię ma u koleżanki, która jest przyczyną kryzysu. :evil:
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 00:55   

Nie trać nadziei, ale bądź gotowa na wszystko :-( . Nie ma cudownej recepty, czasami dochodzisz do wniosku, że nic nie działa. Zatwardziałość serca, poczucie złości, gniewu, poczucie jakiejś krzywdy, która była, nie była - jest tak wielkie, że głową muru nie przebijesz...
Stój wiernie na straży wierności sakramentowi małżeństwa i zmieniaj siebie dla siebie. Szukaj w całym tym kryzysie swojego rozwoju, co Ci mówi i ku czemu kieruje - na pewno w tej drodze musisz odnaleźć żywą relację z Panem Bogiem - On wszystko może... i słyszy... słyszy... Tylko czy to, o co się modlimy jest nam do zbawienia potrzebne? A Ty we wszystkim pokładaj nadzieję. Miłość wszystko przetrzyma...
Panie Jezu - łączymy nasze cierpienia z Twoim cierpieniem. Cały nasz ból fizyczny i udrękę duchową składamy w Twoich ranach. Dziękujemy Ci za to trudne doświadczenie i prosimy uwolnij nas od wszelkiego lęku, buntu i zniechęcenia. Jednoczymy się z Twoją męką i wszystkie nasze cierpienia ofiarujemy Ojcu niebieskiemu za nawrócenie pogan, ateistów i wszystkich grzeszników przez Niepokalane Serce Maryi. Amen
 
 
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 10:37   

Magda86 napisał/a:
nie liczę na to,że mój mąż się gdzieś uda ..to nie w jego stylu.


czemu z góry zakładasz że mąż negatywnie zareaguje?.............. nie pisz scenariuszy ......... mój mąż na początku (kiedy dowiedział się o Sycharze) mówił że to "Sekta"
wydawało mi się wtedy że nigdy to się nie zmieni.............. trochę czasu upłynęło zanim mąż zmienił zdanie............ myślę że zmiana nastąpiła w momencie kiedy ja zaczęłam się zmieniać, kiedy zobaczył że "Dzięki" Sycharowi zmienia się moje podejście do życia, małżeństwa ............. powinnaś zacząć zmiany od siebie............ nie naciskaj na męża bo efekt będzie odwrotny............ niech mąż zobaczy zmiany u Ciebie............

Magda86 napisał/a:
- jest mi tak ciężko a Bóg mnie chyba nie słyszy :(


Bóg zawsze słyszy............ to my czasami nie "chcemy" usłyszeć "JEGO"...............
jest takie powiedzenie "Bóg przychodzi 15 min. za późno , a i tak zawsze zdąża"
zaufaj Bogu........ pozwól Mu na działanie w Twoim życiu...........
 
 
Magda86
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 12:22   

..
Ostatnio zmieniony przez Magda86 2014-01-28, 01:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 12:41   

JA też czekałam, że zrozumie, że doceni, że przemyśli... A ja po prostu trwałam w bólu i łzach i ze swoim cierpliwym wsparciem... nie chcąc dać się bardziej zranić kiedy zdecyduje odejść, aby mniej bolało, nie potrafiłam się zaangażować, działać na maksa... Dawałam mu przestrzeń i czas, zamiast dawać, dawać, dawać i ... stawiać granice i wymagać. I co? U mnie podziałało to tak, że On zamiast stanąć do walki wolał uciec. I teraz na tym polu staje do walki - to kumuluje swoje wysyłki - uwolnić się, rozwieść, podzielić majątek... Jak z tego wyjść? Żałuję po ludzku, że wtedy nie przystępowałam do działań, ale jestem wdzięczna Bogu, że dzięki temu bolesnemu doświadczeniu mnie uzdrawia, nawraca i teraz wiem, że nie jest to chwilowa potrzeba Boga, aby tylko uzdrowił małżeństwo, ale że potrzebuję Boga tak po prostu, i teraz jeśli ku tej potrzebie, do tej miłości jest potrzebne uzdrowienie mojego małżeństwa, to wierzę, że Bóg to uczyni... I takiej wiary Ci życzę! i mimo wszystko działania - z mocną modlitwą i ufnością, że ten kryzys ma Tobie coś pokazać, ma w Tobie coś zmienić, bo to Ty widzisz problem, bo Ty cierpisz - więc tylko Ty możesz z tego wynieść swoją korzyść - mąż póki co jest "ślepy", będzie tylko szukał potwierdzeń czy ma z Tobą zostać, czy ma odejść - albo co gorsza - zastanawia się tylko kiedy i w jaki sposób, a Ty się będziesz zadręczać. Zacznij dawać to, co chciałabyś otrzymać, nie obwiniaj (ani siebie, ani "koleżanki", a tym bardziej jego - nic nie uświadamiaj, nie tłumacz, nie usprawiedliwiaj nawet), nie gderaj, nie oczekuj niczego w zamian, a jednocześnie bądź stanowcza i asertywna. Patrz na siebie i módl się, i nie ustawaj w dawaniu !!! ale tak na maksa - jak kochająca i kochana osoba - i podpowiadaj delikatnie sugerując co byś chciała, co by Cię uszczęśliwiło i od razu realizuj, tak aby mąż miał z tego frajdę, to co on lubi, kocha... Wiem, że łatwo dawać rady, jak sama czujesz się zdołowana, nie szanowana i wszystko zawodzi... Ale dasz radę, Bóg da Ci siły...
"Ci co zaufali Panu - odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez wytchnienia, bez znużenia idą" - tak mi się kiedyś ta pielgrzymkowa pioseneczka infantylną wydała, a gdy te słowa odnalazłam w biblii - śpiewam ją na okrągło !!! Zaufaj Panu !
 
 
Basia23
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 13:06   

hej nutka!

jakie zachowanie miałaś na myśli bądź stanowcza i asertywna ?
Ja ma teraz taką siłę aby ratować nasze małżeństwo !!!! tylko czasami nie wiem jak się zachować jak mąż ma hustawkę... chce być ze mną chce mnie kochać ale cały czas myśli o niej ( mąż przyznał się że zakochał się w innej kobiecie )


pozdrawiam
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 13:35   

Hej Basiu,
ja nie mam doświadczeń w zdradzie - mąż się nigdy nie przyznał, ja dowodu na zdradę nie mam, a podejrzenia kobiece niestety mnie wpędzały w obłęd i niechęć w zaangażowanie się w związek z mężem. Skupiałam się na winach, powodach, przyczynach zachowań, analizach, usprawiedliwiałam, pocieszałam i czekałam, ale nie działałam tzn. działałam, ale nie tak jak powinnam czyli zapewniałam o miłości, prosiłam, tłumaczyłam, robiłam bilans zysków i strat, zwracałam uwagę czego szkoda, co stracimy - zamiast po prostu zająć się tylko nami tu i teraz - tak jak pisałam bez wypominania wykorzystując moment, kiedy chciał lub tylko udawał, że chciał, być jeszcze ze mną, ale fizycznie był. A teraz przez mur gniewu i jego złości, jakiegoś wyimaginowanego jego poczucia krzywdy, nijak nie mogę się przebić, więc wiem, że po ludzku jest po prostu późno, bo trzeba było wcześniej, choć duchowo przyniosło wiele dobrego - jak przebudzenie, choć wcześniej byłam wierząca, a mąż jeszcze bardziej. Teraz ja otwarta, chętna na zmiany, na pracę, na Boga przede wszystkim, a on... opętany Złem:-(, więc oby to nie przyszło trzeba działać. Jest taka pozycja książkowa polecana przez Sychar o miłości stanowczej - gdzie głównym motywem są zdrady małżeńskie - i chyba to mogę Ci polecić. Jest też: http://www.tolle.pl/pozyc...ach-malzenskich
- ale mimo wszystko polecam film "Ognioodporny" i instrukcja "Miej odwagę kochać", dla pracy duchowej pozycja o.Józefa Witko - "Uzdrawiająca moc przebaczenia", abyś sobie ze zdradą męża mogła poradzić sama (czy będzie skruszony, czy zadośćuczyni czy nie, - przebaczenie jest dobre dla Ciebie), znaczące są zawsze konferencje X. Dziewiekiego (polecam, znajdziesz w necie - o tej asertywności przy zdradzie - o tych wymaganiach - ja znam różne zachowania kobiet, które stały się skuteczne - szybkie pakowanie i wynocha, dopóki nei zmądrzejesz - ale to nie Twój etap tak mi się wydaje !!!- i jeśli możecie coś wspólnie zdziałać jeszcze, bo są chęci, bo nie ma buntu z jednej strony - to "spotkania małżeńskie", rekolekcje - cokolwiek, ale razem !!! Zakochanie może się każdemu trafić - pytanie, co z nim zrobimy, a tu widzę, że mąż póki co jest z tobą i wiele (jak nie wszystko:-))) w Twoich rękach. I jak przed ołtarzem kończyłaś przysięgę "tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący i wszyscy święci " - to teraz pomocy tu właśnie szukaj ! I do dzieła... Ciesz się, że masz tak szczerego męża, który dzieli się z Tobą swoimi rozterkami - a nie prowadzi podwójnego życia - a może usilnie woła kochaj mnie albo czy Ty mnie jeszcze kochasz? bądź o mnie zazdrosna! Z Panem Bogiem wszystko jest możliwe... zakochanie to nie miłość... trzeba tylko mądrze pokierować swoimi emocjami i pokazać (nie gadać !!!), że to, co znalazł tam gdzieś na zewnątrz to ułuda, i tu w małżeństwie też może to mieć, to... i wiele wiele więcej i lepiej !!! Powodzenia ! Otulam modlitwą, bo nie mogę nawet za swe rady wziąć odpowiedzialności czy podziałają tak jak piszę, ale wspieram Cię i wierzę, że dasz radę. Nie tylko TY... wszystkie te MY pokrzywdzone, poturbowane... Z Panem Bogiem !
 
 
Basia23
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 13:51   

nutka napisła:

Zakochanie może się każdemu trafić - pytanie, co z nim zrobimy, a tu widzę, że mąż póki co jest z tobą i wiele (jak nie wszystko:-))) w Twoich rękach. I jak przed ołtarzem kończyłaś przysięgę "tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący i wszyscy święci " - to teraz pomocy tu właśnie szukaj ! I do dzieła... Ciesz się, że masz tak szczerego męża, który dzieli się z Tobą swoimi rozterkami - a nie prowadzi podwójnego życia - a może usilnie woła kochaj mnie albo czy Ty mnie jeszcze kochasz? bądź o mnie zazdrosna! Z Panem Bogiem wszystko jest możliwe... zakochanie to nie miłość... trzeba tylko mądrze pokierować swoimi emocjami i pokazać (nie gadać !!!), że to, co znalazł tam gdzieś na zewnątrz to ułuda, i tu w małżeństwie też może to mieć, to... i wiele wiele więcej i lepiej !!! Powodzenia ! Otulam modlitwą, bo nie mogę nawet za swe rady wziąć odpowiedzialności czy podziałają tak jak piszę, ale wspieram Cię i wierzę, że dasz radę. Nie tylko TY... wszystkie te MY pokrzywdzone, poturbowane... Z Panem Bogiem !

Nutka ja też tak czuję jak Ty piszesz i sie cieszę że mąż mi powiedział ale są chwile że nie wiem jak sie zachować .... jak mu pomóc a może sobie ....jak mądrze pokierować..?
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 14:01   

Proś Ducha św. o prowadzenie ! i co najwyżej udaj się do psychologa, aby pomógł coś podpowiedzieć wysłuchując dokładnie Twoich rozterek. Ja powiedziałabym tak - pomóż sobie !!!! i swojemu związkowi, a męża zostaw. Skup się na tym co możesz zrobić dla siebie i dla Waszego małżeństwa (5 języków miłości w małżeństwie). Działaj jakbyś kochała tą pierwszą miłością i nadal była tą jedyną nie czekając na to, aż mąż będzie to potwierdzał i Ty to poczujesz albo nie. Czuj się mimo wszystko. Masz się tak czuć i tak brać, i tak dawać... Jak ułożycie te relacje, wrócicie do tej miłości romantycznej - jak będziecie blisko - przyjdzie czas na roztrząsanie i gadanie! Teraz buduj !!! Miej odwagę kochać ! I Kochaj i módl się, i niech Cię Bóg prowadzi. Pozwól Mu na to, nie zamykaj się... i też się zakochaj w swoim mężu, a on to odwzajemni (ponoć przerzucenie uczucia zakochania z obiektu na obiekt jest bardzo proste - OBY!).
Doceniaj go w codzienności, szanuj, okazuj zainteresowanie, po prostu się zakochaj jeszcze raz ! Mimo wszystko! Może tak?
 
 
Basia23
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 14:06   

hej nutka

napisałam na emaila
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 14:07   

hej
odpisałam :-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 8