Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
24.02 pierwsza sprawa rozw. na ręku dwuletni syn...
Autor Wiadomość
karolh
[Usunięty]

  Wysłany: 2014-01-19, 00:00   24.02 pierwsza sprawa rozw. na ręku dwuletni syn...

Przepraszam, ale usuwam.
Ostatnio zmieniony przez karolh 2014-02-02, 23:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-19, 09:44   

Witaj na forum!
Wspieramy modlitwą.
Czemu mąż Twój miałby myśleć nad stwierdzaniem nieważności Waszego małżeństwa?
Jeśli dostałaś pozew, na forum znajdziesz wzór odpowiedzi na niego. Możesz z niego skorzystać, dopasowując do Waszej sytuacji. Możesz też wnioskować o separację zamiast rozwodu, jeśli masz ku separacji słuszne przesłanki.
 
 
karolh
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-19, 16:31   

przepraszam, ale usuwam
Ostatnio zmieniony przez karolh 2014-02-02, 23:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-19, 17:02   

z jednej strony piszesz, że odchodziłaś z pełnym przekonaniem, że nie chcesz juz małżenstwa
teraz czujesz inaczej

co sie stało, że jestes tak zdeterminowana, aby ratować?
 
 
juana
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-19, 23:34   

Karolh mysle, ze znajdzie sie niejedna osoba, ktora pospieszy Ci z pomoca.
Ja ze swojej strony wspomne Cie w modlitwie.
Z tego co piszesz masz jeszcze wiare i nadzieje w uratowanie Twojego malzenstwa, a takze kochasz swojego meza. Mysle, mam nadzieje, ze to niezbedne minimum, by rozpoczac walke o uratowanie go. Jaki masz kontakt z mezem na dzien dzisiejszy (czestotliwosc i forma), czy on chce i spotyka sie z dzieckiem?
Mieszkaliscie u tesciow, co oni sadza o tej s ytuacji, ktora powstala miedzy wami, czy mieszali sie do waszego malzenstwa, gdy mieszkalas z nimi?

Bety napisał/a:
z jednej strony piszesz, że odchodziłaś z pełnym przekonaniem, że nie chcesz juz małżenstwa

Bety ja nigdzie nie widzialam takiego stwierdzenia autorki :roll:
 
 
karolh
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 13:36   

przepraszam, ale usuwam
Ostatnio zmieniony przez karolh 2014-02-02, 23:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 13:52   

karolh napisał/a:

Ech... patrzę na miłość mojego życia i na mężczyznę, który nie wiem kim się stał...


Czy mąz rzeczywiście się zmienił ?
Pisałaś przeciez, że "Mój mąż okazał się kimś innym niż myślałam przed ślubem, choć przyznam, że mogłam się spodziewać, choć zaślepiona miłością nie chciałam tych myśli dopuścić do siebie... "
 
 
karolh
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 14:45   

jak wyżej
Ostatnio zmieniony przez karolh 2014-02-02, 23:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 15:32   

Jeżeli dziecko jest jednym z głównych powdów, że je zabrałaś, to mu je oddaj.
Oddaj mu dziecko. Niech on sie nim opiekuje.
 
 
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 15:43   

Dlaczego nie pozwalasz dziecku nocować u ojca? Ma do tego prawo. Twoje wpisy strasznie się nie kleją. Z jednej strony sama odeszłaś od męża, z drugiej chcesz naprawiać małżeństwo. Piszesz, że się zmieniło po ślubie, potem że niby widziałaś jaki był. Nie wiadomo o co chodzi. Czy chodzi o to, że po ślubie okazał się maminsynkiem, alkoholikiem, przemocowcem i dlatego odeszłaś od niego - a marzysz o tym, żeby czasy narzeczeństwa wróciły? Bo to brzmi bardziej jak marzenia o tym żeby stał się cud niż faktyczna chęć utrzymania małżeństwa lub powrotu do męża.
 
 
karolh
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 15:54   

j.w
Ostatnio zmieniony przez karolh 2014-02-02, 23:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 16:13   

Czemu?
Nie chodzi o to, że dziecko ma prawo, czy że ojciec ma prawo? Dziecko nie jest przedmiotem. Ja Ci po prostu dobrze życzę. Czy dziecko tego nie przeżyje? Zaufaj mężowi, uwierz w Niego. Zobaczysz, że da sobie radę. Wykaż dobra wolę.
A jeśli masz obawy to się módl, za dziecko, za męża, za swoje małżeństwo. Tylko nie przynieś tego dzieciaka i nie rzuć go mu na podłogę, tylko oddaj z troską i miłością. Powiedz mu co ma robić, jak zmieniać pieluszki, jak karmić, jak często chodzić na spacerki. Przekaż wszystkie zabawki. I Życz powodznia, ALE NIE IRONICZNIE.
Sama zaś pojedź sobie na ferie i zrelaksuj się. :-)
 
 
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 18:37   

karolh napisał/a:

Faktycznie, moje wpisy trochę się nie kleją.
Jest to długa historia i myślę, że opowiadanie jej na forum niczego mi nie da, bo i tak całości przekazać nie mogę i przez to, jak sama przeczytałam teraz nie ma to ani składu ani ładu.

Myślę o ratowaniu małżeństwa, bo czasami słyszę głos, który mi podpowiada, że może on się zagubił, może jest wstanie to zmienić, co było złe, zwłaszcza, że jest człowiekiem wierzącym.

Co do dziecka, jak pisałam wyżej, ma dopiero dwa lata i źle znosił noclegi u ojca.

To ojciec ma prawo do tego by dziecko nocowało u niego, czy to dziecko ma prawo nocować kiedy będzie na to gotowe?
Bo już zaczynam myśleć, że dziecko wg niektórych jest przedmiotem, który się w takich i takich proporcjach komuś należy, "bo OJCIEC ma prawo". Szkoda że ojciec nie pojawia się w wyznaczonych terminach tylko gra pod sąd i pod przeforsowanie noclegów za wszelką cenę nie patrząc na koszty poniesione przez dziecko.

Szczerze mówiąc, to nie powinnam była zaczynać tego wątku. Miałam doła i moje wynurzenia niczego sensownego nie przyniosły.



Spokojnie... powoli... emocje opadną, przyjdzie pomoc nie tylko z góry, ale i na forum.
Najważniejsze, nie załamuj się i spokojnie próbuj przyglądać się co jest najważniejsze dla Ciebie i dziecka.

Twoje słowa powoli pokazują, że

"Chyba powoli sama odpowiadam sobie na pytania....

Ech... ciężko mi...
Patrzę na synka, na marzenia, które kiedyś miałam i na to co z tego zostało....

Ech... patrzę na miłość mojego życia i na mężczyznę, który nie wiem kim się stał...

Chyba mam niezły kołowrót w głowie teraz... mam nadzieje, że minie...

W czwartek mamy kolejną mediację w sprawie naszego dziecka... na ostatniej skakaliśmy sobie tylko do oczu...

Każde spotkanie z mężem zwykle muszę odchorowywać później kilka dni...
Już sama nie wiem co myśleć...."



Bo to i mysleć za dużo nie ma co, bo nie wiadomo od czego zacząć, nieprawdaż?
Rada na ten moment - "OJCZE NASZ, KTÓRYŚ JEST W NIEBIE..."
"Zdrowaś Mario..." "Pod Twoją obronę" - to kilka minut - powierz to Jemu, Ojcu, powierz to Matce. Nie poddawaj się zwatpieniu. Co Ci radzić? Nie mam czasu zgłębić Twoje życie na ten moment, ale wiem, że Ci się uda pozbierać myśli. Tylko spokojnie i razem z wiarą, z nadzieją.
Poczytaj forum, znajdziesz wiele odpowiedzi.
Na razie wnioski Twoje są takie, jak sądzę: https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/t1/1491593_758004284227099_1178706542_n.jpg
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-20, 19:03   

Elzbieta dobrze radzi,

spokojnie

duzo emocji, ale pisz i cos sie z tego wyklaruje

nie odchodz z tego forum, choc czasem Ci sie wydaje, ze Cie tu nikt nie rozumie
znajdziesz pomoc
to nie przypadek ze tu jestes

i moze tez nie wszytsko sracone w Twoim małżenstwie

niech Moc bedzie z Tobą:-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8