Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?
Autor Wiadomość
misio312
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 12:29   Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?

Kochani, forumowiczki i forumowicze, znacie mój wątek, chociaż przyznaję, że za bardzo się rozpisywałem. Niestety nie widzę żadnej poprawy. Proszę Was więc o radę. Co mogę jeszcze zrobić?

Czy modlitwa / rekolekcje / 12 kroków to jedyne, co mogę zrobić (wiem, że to i tak bardzo dużo), i tylko czekać na rozwój wydarzeń? Nie chciałbym robić nic pochopnie, a Wy macie dużo więcej doświadczeń z tym, co może coś dać i wiecie, co da przeciwny efekt. Nie chcę też sobie nigdy zarzucać, że nie zrobiłem nic wtedy, kiedy mogłem - a moje pomysły wydają mi się zbyt ekstremalne. Dlatego proszę Was o radę jeszcze raz.

Dziękuję.
 
 
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 13:19   Re: Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?

misio312 napisał/a:
Kochani, forumowiczki i forumowicze, znacie mój wątek, chociaż przyznaję, że za bardzo się rozpisywałem. Niestety nie widzę żadnej poprawy. Proszę Was więc o radę. Co mogę jeszcze zrobić?

Czy modlitwa / rekolekcje / 12 kroków to jedyne, co mogę zrobić (wiem, że to i tak bardzo dużo), i tylko czekać na rozwój wydarzeń? Nie chciałbym robić nic pochopnie, a Wy macie dużo więcej doświadczeń z tym, co może coś dać i wiecie, co da przeciwny efekt. Nie chcę też sobie nigdy zarzucać, że nie zrobiłem nic wtedy, kiedy mogłem - a moje pomysły wydają mi się zbyt ekstremalne. Dlatego proszę Was o radę jeszcze raz.

Dziękuję.


A jakie są te ekstremalne pomysły?
 
 
misio312
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 13:37   Re: Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?

silverado napisał/a:
A jakie są te ekstremalne pomysły?


Spuszczenie manta temu gościowi (albo oberwanie przy okazji, wszystko jedno), czekanie na nią pod pracą i liczenie na rozmowę (z jednej strony wprost napisała, że nie chce rozmawiać i nie życzy sobie "nachodzenia w pracy" i polskie prawo może uznać jej rację, a z drugiej strony takie "nachodzenie" byłoby wbrew temu, co mi wszyscy radzą), kontakt z byłą dziewczyną tego gościa (rzucił ją po tym, jak moja żona do niego odeszła, może coś by wniosła do sprawy), wysłanie żonie kwiatów (to chyba wyjątkowo głupia pozycja na tej liście) i parę innych, mniejszych i większych głupot, włącznie ze zmuszeniem jej ojca do rozmowy lub wysłaniem pozwu rozwodowego z orzekaniem o jej winie (albo najpierw o separację).

Nie mam zielonego pojęcia po prostu, co robić, żeby nie zmarnować szans, które zostały (jeśli w ogóle jakieś zostały). Wciąż liczę, że to małżeństwo może mieć sens.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 13:43   Re: Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?

misio312 napisał/a:
silverado napisał/a:
A jakie są te ekstremalne pomysły?


Spuszczenie manta temu gościowi (albo oberwanie przy okazji, wszystko jedno), czekanie na nią pod pracą i liczenie na rozmowę (z jednej strony wprost napisała, że nie chce rozmawiać i nie życzy sobie "nachodzenia w pracy"


Zrobisz tak to na sprawie rozwodowej zrobi z Ciebie psychola i bedziesz winny rozpadu małżenstwa
 
 
misio312
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 13:46   Re: Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?

grzegorz_ napisał/a:
Zrobisz tak to na sprawie rozwodowej zrobi z Ciebie psychola i bedziesz winny rozpadu małżenstwa


Zdaję sobie z tego sprawę, ale pomysł wciąż jest :-/ Gdybym wiedział, że to jej udowodni, że mi zależy, i że robi głupotę, to pal licho - zrobiłbym to, nawet gdyby mieli mnie uważać za psychola.

I jak mówiłem - jest wiele ekstremalnych pomysłów, a ja chyba nie jestem w stanie wystarczająco trzeźwo myśleć, żeby nie zrobić czegoś głupiego. W sumie może też głupotą jest liczenie, że ktoś z Was będzie w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 14:16   

Misio z mojej perspektywy powiem Ci ,że cokolwiek nie zrobisz,to nic nie da. Ta druga osoba po prostu tego nie chce i trzeba to przyjąć do wiadomości.A przyjęcie do wiadomości tego ,jest chyba najgorsze...Jak już to gdzieś napisałam jesteśmy jak te uprzykszone ,brzęczące muchy, które latają dookoła t człowiek się od nich odgania...
 
 
misio312
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 14:27   

bosa napisał/a:
Misio z mojej perspektywy powiem Ci ,że cokolwiek nie zrobisz,to nic nie da. Ta druga osoba po prostu tego nie chce i trzeba to przyjąć do wiadomości.A przyjęcie do wiadomości tego ,jest chyba najgorsze...Jak już to gdzieś napisałam jesteśmy jak te uprzykszone ,brzęczące muchy, które latają dookoła t człowiek się od nich odgania...


Możliwe, ale pogodzenie się z tym wydaje mi się w tym momencie niemożliwe, bo oznaczałoby zgodę na koniec tego małżeństwa. Zostaje tylko modlitwa, czy może jest jeszcze jakaś możliwość działania "tu i teraz"?
 
 
jasmina44
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 14:37   

niestety musze zgodzić sie z bosą... moge mówić tylko na swoim przykładzie, nic co zrobiłam nie przyniosło pozytywnego efektu jezeli juz to negatywny... chodzi mi o aktywne działanie, a nie o modlitwe czy prace nad sobą...
 
 
misio312
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 14:41   

jasmina44 napisał/a:
niestety musze zgodzić sie z bosą... moge mówić tylko na swoim przykładzie, nic co zrobiłam nie przyniosło pozytywnego efektu jezeli juz to negatywny... chodzi mi o aktywne działanie, a nie o modlitwe czy prace nad sobą...


Czy Waszym zdaniem nawet próba kontaktu (ustalenia spotkania) jest jedną z tych rzeczy, które nie przyniosą rezultatu? Ostatnio moja żona odebrała ode mnie telefon i obiecała spotkanie, ale nie podała terminu (podobno jest zajęta, i tak od dwóch miesięcy co najmniej) oraz napomknęła łamiącym się głosem, że "ale z tego i tak nic nie będzie".

Staram się czerpać z Waszej mądrości, więc wybaczcie, jeśli brzmię jak niesamodzielna ciamajda.
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 15:01   

misio312 napisał/a:
Czy modlitwa / rekolekcje / 12 kroków to jedyne


a czy to robisz ????

Ręczę Ci , że pierwszy rok pracy na krokach i potem życie tym programem , to naprawdę ekstremalny pomysł

Pogody Ducha
 
 
misio312
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 15:09   

Mirakulum napisał/a:
misio312 napisał/a:
Czy modlitwa / rekolekcje / 12 kroków to jedyne


a czy to robisz ????


Tak, chociaż nie chcę zostawiać wszystkiego modlitwie. Jak w tym dowcipie, kiedy tonący odmawia kilku próbom ratowania, bo twierdzi, że "Bóg mnie uratuje". A potem w końcu tonie, trafia do nieba z pretensjami, a Bóg mu na to: "głupcze, trzy razy ludzi po Ciebie wysyłałem".

No i właśnie ja staram się nie przeoczyć tych szans. Przed odejściem żony byłem ślepy na różne znaki dotyczące jej zachowania, teraz nie chcę powtórzyć tego błędu.

Mirakulum napisał/a:
Ręczę Ci , że pierwszy rok pracy na krokach i potem życie tym programem , to naprawdę ekstremalny pomysł


Zdaję sobie sprawę - już nawet przy czytaniu programu miałem problem z pogodzeniem się z jednym punktem.

Mirakulum napisał/a:
Pogody Ducha


Dziękuję i nawzajem.
 
 
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 15:40   Re: Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?

misio312 napisał/a:
silverado napisał/a:
A jakie są te ekstremalne pomysły?


Spuszczenie manta temu gościowi (albo oberwanie przy okazji, wszystko jedno), czekanie na nią pod pracą i liczenie na rozmowę (z jednej strony wprost napisała, że nie chce rozmawiać i nie życzy sobie "nachodzenia w pracy" i polskie prawo może uznać jej rację, a z drugiej strony takie "nachodzenie" byłoby wbrew temu, co mi wszyscy radzą), kontakt z byłą dziewczyną tego gościa (rzucił ją po tym, jak moja żona do niego odeszła, może coś by wniosła do sprawy), wysłanie żonie kwiatów (to chyba wyjątkowo głupia pozycja na tej liście) i parę innych, mniejszych i większych głupot, włącznie ze zmuszeniem jej ojca do rozmowy lub wysłaniem pozwu rozwodowego z orzekaniem o jej winie (albo najpierw o separację).

Nie mam zielonego pojęcia po prostu, co robić, żeby nie zmarnować szans, które zostały (jeśli w ogóle jakieś zostały). Wciąż liczę, że to małżeństwo może mieć sens.


Wszystko odpada. Tylko pogorszysz
 
 
misio312
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 15:42   Re: Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?

silverado napisał/a:
Wszystko odpada. Tylko pogorszysz


Tak myślałem, że większość odpada. Ale że wszystko? ;-)

Może w takiej sytuacji już całkiem człowiekowi odbiera rozum i robi same głupoty...
 
 
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-16, 16:28   Re: Co jeszcze można zrobić? Czego spróbować?

misio312 napisał/a:
silverado napisał/a:
Wszystko odpada. Tylko pogorszysz


Tak myślałem, że większość odpada. Ale że wszystko? ;-)

Może w takiej sytuacji już całkiem człowiekowi odbiera rozum i robi same głupoty...


wiesz, MOIM (ale mnie nie słuchaj bo ja jestem psychopatą według mojej żony) zdaniem odpada, bo ja robiłem/próbowałem tych rzeczy i przyniosło skutek odwrotny.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8