Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
jak funkcjonować???
Autor Wiadomość
Zuzka_87
[Usunięty]

  Wysłany: 2013-12-18, 22:07   jak funkcjonować???

2 miesiące temu, tuż po śmierci mojego taty, mąż sie ode mnie wyprowadził...powiedział że planował to juz od czerwca, ale ponieważ tata chorował to chciał poczekać...powiedział też że mnie nie kocha, że juz nic do mnie nie czuje, że było za dużo problemów (np. moja nerwica) i cos sie w nim wypaliło. oczywiście prosiłam go żeby dał nam szanse, ale on sie uparł tak jak nigdy, jest zdecydowany na rozwód i nie widzi dla nas żadnej nadziei. jest mi tak strasznie ciezko i nie umiem sobie z tym poradzić, nie wiem juz co robic...teraz niedługo świeta - bardzo trudny to dla mnie czas. dzieci nie mamy i strasznie sie boje ze jak mąż do mnie nie wroci to juz nigdy nie bede mogła miec :(
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-18, 22:39   

Zuzka, wiele osób z tego forum przeszło ten moment- ja też.
kiedy mąż sie wyprowadzil myslałam ze umre, ze nie ma juz dla mnie zycia
świat sie dla mnie skończył, nie wierzyłam, że jeszcze kiedys będę szczesliwa

dziś dziękuję Bogu za to co sie stało w moim życiu
długa droga za mną, z różancem każdego dnia.....

jesli zaufasz Bogu- wszytsko się dobrze ułoży :-)

nie układaj planów na przyszłość: to są twory wyobraźni, nie wiesz co będzie, a Bóg potrafi takie rzeczy zdziałać, że nam nawet przez myśl by nie przyszło...
 
 
Malwina 74
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-18, 22:47   

Bety ma rację ja przerobiłam już dwa rozstania,pierwszy mąż zginął nagle w wypadku,trauma dla mnie i dla dzieci,rozpacz nie do opisania.

po sześciu latach wyszłam drugi raz za mąż i drugie rozstanie,od lipca nie mieszkamy razem,bo mąż znęcał się nad nami psychicznie.

Zuzka dasz radę,bądź silna.
 
 
Zuzka_87
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-18, 22:58   

dziekuje za słowa otuchy...wiem ze to może głupie pytanie, ale niebardzo wiem co zrobić- teraz sa świeta, czy ja powinnam spotkać sie z rodziną meża jesli oni sie z mna nie kontaktują? powinnam meżowi przekazać prezent czy to może tylko pogorszyć sprawe i go zniechecic? chciałabym chociaz do babci męża pojechac bo z nią miałam dobry kontakt
 
 
juana
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-18, 23:05   

Witaj Zuzka!
Przykro mi, ze trafilas na to forum, bo znaczy, ze masz powazne problemy. Z drugiej strony ciesze sie, ze odwazylas sie napisac. Znaczy to, ze masz mniejsza lub wieksza nadzieje, ze uda sie uratowac Twoje malzenstwo, a przede wszystkim, ze TY chcesz zrobic co w Twojej mocy, z Boza pomoca, aby tak sie stalo.
Coz moge napisac, sama jestem tu od niedawna, ale czytam, pisze i jakos funkcjonuje ;)
Sa gorsze i lepsze dni, ale widze postepy na mojej drodze.

Najwaznejsze, to nie zatrzymac sie, nie zamykac w bolu i letargu.

P.S. Wyrazy wspolczucia z powodu smierci taty.
Przykro mi, ze musisz sie zmagac z odejsciem dwoch bliskich Ci osob w tym samym czasie.
 
 
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-19, 07:28   

z rodzina meza spotykaj się jeżeli masz na to ochote
nie rob nic na sile, bo to wtedy nie ma najmniejszego sensu
nie oczekuj z drugiej strony fanfar - jak masz dac dobre slowo to je daj i już, nie czekając na zwrot
bądź w zgodzie ze sobą i nie działaj w emocjach
pozdrawiam
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-22, 17:23   

Wiesz modlitwa działa cuda. Wiec módl się i pracuj nad sobą. Jezeli nawet nie wróci to męża to Ty staniesz się lepsza.
A co do rodziny męża, przecież to i Twoja rodzina.
 
 
Zuzka_87
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-23, 20:26   

jakos nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzić, teraz świeta a ja czuje straszną pustke (mimo że dużo ludzi mnie wspiera, mama, moje siostry, znajomi to czuje sie tak strasznie samotna :(

[ Dodano: 2013-12-27, 11:59 ]
Poradźcie proszę co robić - chciałabym spotkać się z mężem tak po prostu na kawę chociaż (w sumie nie wiem na co liczę,), ale boję się że on to źle odbierze. Chciałabym mu wytłumaczyć, żeby się nie poddawał zeby dał nam kolejną szansę, ale to pewnie nie jest dobry pomysł. boję się tego że robie sobie zbyt duże nadzieje na to że on do mnie wróci. Nie wiem co robić. Święta były dla mnie trudnym czasem, pełnym smutku i łeż. Ciągle myślałam tylko o tym, że teraz powinnam być z mężem, cieszyć się itd...
 
 
sylwia1975
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-06, 20:16   ROZWOD CZY RATOWANIE MALOZENSTWA

jestem co napisac Tylko dzisiaj..........bede szczesliwa,tylko dzisiaj potancze,minuta po minucie,godzina po godzinie.Pogody ducha.
 
 
stille
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-26, 10:26   

To podnosi na duchu, co piszecie. Wiem, ze mozna przez to przejsc i ze nie jestem sama.
A co do Ciebie Zuzka, najgorsze jest to, ze ktos najblizszy tak rani. W zdrowiu i w chorobie...Tak powinno byc. Moj maz tez mi mowil, ze mnie nie zostawi...Ja po jego zachowaniu, nie za bardzo wierzylam ale tak mowil. Prawda jest taka, ze uciekaja od problemow a nerwica to choroba. Z choroba trzeba walczyc i wierze, ze sa mezczyzni i kobiety, ktorzy ida wiernie u boku tej drugiej osoby niezaleznie czy jest chora czy zdrowa i niezaleznie od wszystkiego. Niestety my na takich nie trafilysmy....
Tule Cie serdecznie :)
 
 
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 13:28   

stille napisał/a:
Niestety my na takich nie trafilysmy....

Sugerujesz, że Pan Bóg sie pomylił? ;-)

Myślę, że sedno tkwi w czymś innym.
Zmienić swoje i tylko swoje oczekiwania wobec słabej osoby ludzkiej, jaką jest dany mąż/żona.
Natychmiast można ujrzeć, jeśli zmieni się kierunek wymagań, - z męża /żony/ na Pana Boga. Moja rada jest taka: to co chcesz, aby druga osoba Ci oddała, uczyniła, zrobiła - tego "zażądaj" od swojego Ojca w Niebie - i zobaczysz, czy to samo czego żądasz od męża /bądź żony/, równie łatwo przyjdzie Ci "żadać" /lub tylko prosić/ od Pana Boga - i wcale nie piszę tu tylko o dobrach duchowych, wręcz piszę o wszelkich dobrach dla Ciebie!
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 13:33   

Elżbieta napisał/a:
stille napisał/a:
Niestety my na takich nie trafilysmy....

Sugerujesz, że Pan Bóg sie pomylił? ;-)


Elżbieta

To nie Bóg wybiera męża czy żonę.
 
 
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 13:55   

grzegorz_ napisał/a:
Elżbieta

To nie Bóg wybiera męża czy żonę.


Raz jeszcze ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8