Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wątek channach
Autor Wiadomość
channach
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-30, 15:57   

Trzepnie: nie na zasadzie pokara..... Bardziej na zasadzie: postawi w sytuacji, kiedy już nie da się negować Jego istnienia.... tak jak trzepnął Szawła :D
 
 
Natalka1991
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-30, 16:42   

Marzenie można nie chcieć. Nie każdy się do tego nadaje, nie każdy lubi dzieci i chce je mieć. Dlatego wolę je oddać
 
 
marzenie
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-31, 23:57   

channach napisał/a:
Trzepnie: nie na zasadzie pokara..... Bardziej na zasadzie: postawi w sytuacji, kiedy już nie da się negować Jego istnienia.... tak jak trzepnął Szawła :D


Nie wiem jaka by to miała być sytuacja, już tyle miał sytuacji żeby zacząć się modlić ale jest zatwardzialy
Ostatnio zmieniony przez 2016-11-01, 08:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-01, 08:56   

marzenie napisał/a:
Nie wiem jaka by to miała być sytuacja, już tyle miał sytuacji żeby zacząć się modlić ale jest zatwardzialy


Kiedyś już nasi forumowi mężczyźni wyjaśniali jak to są oni (znaczy ci pozostali) skonstruowani jesli chodzi o tematy wiary, modlitwy, ufności w Bogu ... ciężki orzech do zgryzienia.... :-D


A co do Twojego męża - skad wiesz czy się nie modli? Sama wiesz ze modlitwa to nie tylko zdrowaśki na kolanach ...
Więc? Może?
 
 
marzenie
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-01, 16:58   

Cytat:
Kiedyś już nasi forumowi mężczyźni wyjaśniali jak to są oni (znaczy ci pozostali) skonstruowani jesli chodzi o tematy wiary, modlitwy, ufności w Bogu ... ciężki orzech do zgryzienia....
up

Gdzie mam tego szukać z chęcią się dowiem

Cytat:

A co do Twojego męża - skad wiesz czy się nie modli? Sama wiesz ze modlitwa to nie tylko zdrowaśki na kolanach ...
Więc? Może?



No nie wiem do kościoła nie chce chodzić nie potrafi nawet w nim wytrzymać
 
 
channach
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-13, 19:12   

Niby dobrze niby razem,a ja rozsypana na milion kawałków tonę w myślach i nie radzę sobie z "tamtym dzieckiem", przeszłam przez te miesiące wiele, łącznie z nękaniem. Nie daje już rady.... Nie mam siły się modlić...Nie radze sobie z wizytami u dziecka, rzadko bo rzadko ale są ,a ja psychicznie wysiadam :*(
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-13, 21:23   

channach napisał/a:
Niby dobrze niby razem,a ja rozsypana na milion kawałków tonę w myślach i nie radzę sobie z "tamtym dzieckiem", przeszłam przez te miesiące wiele, łącznie z nękaniem. Nie daje już rady.... Nie mam siły się modlić...Nie radze sobie z wizytami u dziecka, rzadko bo rzadko ale są ,a ja psychicznie wysiadam :*(


To musi być bardzo trudne dla Ciebie, dla Was wszystkich. I wcale Ci się nie dziwię, że sobie z tym nie radzisz. Ale co znaczy "radzić sobie"? Zaakceptować sytuację? Uznać, że na pewne sprawy nie masz wpływu i zająć się tymi, na które masz? Nie radzisz sobie z tamtym dzieckiem.. czyli co tak naprawdę? Sama świadomość jego istnienia jest dla Ciebie bolesna czy coś się dzieje? Jeśli dzieje się coś destrukcyjnego to nie trzeba trwać na siłę, można pomyśleć o innym rozwiązaniu, które Tobie i waszym dzieciom da jakąś stabilizację, spokój.
Tymczasem zawalił się świat, bo okazało się, że ostatnie lata to była jakaś fikcja, jakiś pozór. Jak ja to znam... I powiem Ci, że odkąd zdecydowałam, że nie chcę dalej w tym pozorze trwać, mam w sobie spokój, siłę i wszystko układa się po prostu dobrze, choć bez męża.
Długo dochodziłam do tej decyzji i wiem, że była jedną z mądrzejszych w moim życiu. Więc może to jest wyjście z sytuacji...? Oddalić się na jakiś czas, aż sprawy zostaną poukładane na nowo. ?
 
 
Fraberg
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-14, 11:44   

Cześć, to mój pierwszy post choć forum czytam od roku. Channach wydaje mi się że powinnaś sama sobie odpowiedzieć na pytanie czy wybaczysz mężowi i jesteś w stanie z nim żyć. Jeśli nie to pamiętaj ze nie musisz z nim być a trwanie w trójkącie to patologia która zniszczy iebie i dzieci. Do szczęścia potrzebujesz tylko Boga, nie męża. Jeśli chcesz odbudować małżeństwo to wybacz mężowi i się z dystansu. To jest nie logiczne ale z własnego doświadczenia wiem ze tylko to działa. Poczytaj forum i zobacz: ludzie którzy utracili swoich małżonków tak desperacko próbują ich odzyskać, modlą się o nich, proponują terapię. Zobacz ten mechanizm.
Jeśli widzisz ze małżonek się odsuwa to zaczynasz go nagle doceniać i walczyć o relacje. Moja żona zaczęła się wygasać a ja zaczęłem się o nią starać czytać to forum, książki, rekolekcje itp. Efekt to moje pretensje ze nie zależy jej a z jej strony coraz większy dystans. To nie działa. W związku najważniejsza jest równowaga uczuć, jeśli mężowi zależy i okazuje ci zainteresowanie ty wtedy okazuje mu miłość i związek rośnie. Jeśli równowaga jest załamana i jemu nie zależy a ty się o niego starasz to on się jeszcze bardziej odsuwa. Ale jeśli ty nagle przestaniesz o niego zabiegać, przestaniesz się obrażać pokazywać ze to co robi cie boli i facet poczuje ze cie traci to dostaje takiego kopa ze wajuje na twoim punkcie i zaczyna się starać. Tak było ze mną. I tak jest z każdym na tym forum.
W twojej sytuacji zrobiłbym tak:
Wybaczenie, zero pretensji o to co zrobił mąż, zero obrażania się, nie okazywanie ze to cie boli i zdystansowanie się. Żartuj z nim gadaj o pierdołach o dzieciach NIE PROPONUJ NAPRAWY MALZENSTWA, unikaj tematów o was, zajmij się sobą (wygląd, koleżanki, wyjścia z dziećmi, stare pasje, może gdzieś wyjedź bez niego). I teraz najwazniejsze: pokaż mu ze ci juz nie zależy: nie przytulaj się nie całuje nie chodź za rękę, nie dawaj żadnych prezentów nie odpisuje na każdego esemesa nie odbieraj zawsze tel, nie dzwon nie pisz nie proponuj terapii. I KONIECZNIE ROB TO TAK ABY ON NAWET NIE POMYSLAL ZE JESTEŚ OBRAZONA TYLKO ZE CI JUZ NIE ZALEŻY. Jak powie coś w stylu co się dzieje widzę ze nie jesteś już taka zainteresowana, mam wrażenie ze ci juz na mnie wo gole nie zależy ty mu odpowiedz: wiesz nie mam do ciebie żalu o to co zrobiłeś, jesteś wolny i możesz robić co chcesz ale ja od czasu gdy się dowiedziałam ze mnie zdradzales czuje ze moje uczucia się wypaliły. Nie wiem czy jeszcze chce z tobą być. I zobaczysz gość dostanie takiego kopa ze zacznie się starać a może nawet pojawi się na tym forum. Tylko kolejna sprawa. Daj czas czasów. Bądź zdystansowana a jednocześnie pozytywna przez dłuższy czas nawet miesiąc. Jeśli on zacznie się starać to go przeciągnij nawet ze 2 tygodnie. A po 2 tygodniach zacznij STOPNIOWO się otwierać. Może jakiś buziak z twojej strony, może SMS, tekst w stylu (jeśli zapyta co dalej z wami): wiesz nie ukrywam ze mi już na tobie tak nie zależy jak wcześniej i nie wiem czy to ma większy sens ale możemy spróbować. I wtedy terapia.
I pamiętaj nie możesz nawet podświadomie mu dać do zrozumienia ze ci na nim zależy, że Cię poranił i NIE JESTEŚ ZŁA ANI OBRAZONA. Poprostu babka z jajami 8-) .
Forum czytaj ale raczej żeby zobaczyć nie jak odzyskac męża tylko jak ten mechanizm działa na ludzi którzy stracili albo tracą małżonka. To forum jest dla twojego męża a nie dla ciebie.
Z książek tu polecanych to raczej miłość potrzebuje stanowczości, inne sobie daruj. Tamte są dobre dla małżeństw zdrowych które chcą podnieść swój związek na wyższy poziom.
Poczytaj wątek ppd. Gość stał się pozytywny, jego żona myślała nawet ze może kogoś juz ma ( pewnie widziała ze sobie bez niej radzi i nie była pewna czy mu jeszcze zależy- stał się dla niej wyzwaniem), Później odbudował relacje przez spotkania raczej przyjacielskie niż malzenskie. To jest to.
I teraz na koniec pamiętaj co zrobisz to TYLKO TWOJA decyzja, nie słuchaj się forumowiczów, księży, mnie.
To twój sakrament i to do TWOJEGO serca przemawia Bóg. To co tu wyczytasz po prostu przemysł.
Pozdro
 
 
Fraberg
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-14, 12:59   

Przepraszam za posta pod postem, ale jakoś nie mogę się powstrzymać.
Po pierwsze sorki za błędy ale pisze z mobile.
Wydaje mi się że twój mąż kocha ciebie i tamta kobietę i jeśli ty będziesz trwać w bezczynności i okazywać mu zainteresowanie to pokażesz się z bardzo potrzebującej strony i kochankowie zejdą poprostu do podziemia. Nie możesz mu pokazywać ze jesteś na wyciągnięcie ręki. Jeśli nie jesteś w stanie tego zaakceptować to go zostaw. Jeśli będzie chciał odejść to mu pozwól. Prawdziwa miłość daje wolność. A ta desperacko egoistyczna niby miłość wychodzi z zalozenia: jak mogłeś mi to zrobić, nie mogę bez ciebie żyć, nie puszcze cie, kocham jak jesteś dobry a jak przestaję sz mnie kochać to jesteś draniem. Wydaje mi się że rekolekcje, logiczne argumenty nic nie dadzą bo nie dz się komuś logicznie wytłumaczyć żeby cię kochał i z tobą był. To tak nie działa. Przecież nie możesz sobie powiedzieć ok od tej chwili będę kochać ta osobę na max. Uczucie możesz zbudować tylko swoją atrakcyjnością a ta pojawi się tylko jak ty będziesz dla niego wyzwaniem albo go walnie Pan Bóg. Pokaż ze czujesz się super sama ze sobą a męża do szczęścia nie potrzebujesz bo to nie jest miłość tylko uzależnienie. Do szczęścia potrzeba ci tylo Boga, nie rób z męża bożka ja niestety niektóre tu osoby.
Patrz na Chrystusa: on kocha naprawdę, bezwarunkowo, do niczego nie zmusza. Jak Mu powiesz koniec to On to uszanuje. Jak Mu powiesz odchodzę to On nie zacznie Cię blagac: proszę nie, dam ci ekstazy na modlitwie, dam proroctwa, pokaże anolow tylko ze mną zostań błagam. To nie jest miłość, tylko fasada uzależnienie, patologia. Poczytaj Ewangelię czy On komuś odbierał prawo do odejścia? Sam był wyzwaniem zobacz jak poddawał próbie np kobietę której mówił ze nie godzi się dawać psom tego co dziecia. Nie był desperatem.
Musisz dać do zrozumienia mężowi ze ci juz nie zależy. Wtedy on otrzezwieje jak zobaczy ze traci ciebie i dzieci i jest spora szansa ze oszala je na twoim punkcie. A jeśli nie to trudno. Będziesz szczęśliwa bez niego.
Masz Boga, masz dzieci, czytaj ale słuchaj tylko siebie.
Pozdro
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-14, 13:03   

Witaj, Maćku, na forum :-)
Może zechcesz założyć własny wątek?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-14, 13:07   

Czytam Twoje posty Maćku i przypomina mi się taki skecz kabaretowy:
https://www.youtube.com/watch?v=5zWKv56x53o
Nie jest to mój ulubiony kabaret, ale dobrze oddaje czytelność takich emali. :mrgreen:
 
 
Fraberg
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-14, 13:36   

Tak jeszcze raz przepraszam za czytelność moich postów ale pisze z tel i nie mam zdrowia do poprawiania wiadomości. Kolejny problem to grube paluchy i tel który wie lepiej co mam na myśli.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-14, 13:47   

Rozumiem Maćku.
Ty jesteś z innej epoki. Epoki mobilności i szybkości.
Ja jestem z epoki dokładności i precyzji.
Jak rozumiem, Ty masz tyle lat, ile ja stażu małżeńskiego. :-P
 
 
Fraberg
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-14, 14:01   

Tak. To w głowie się nie mieści ze mam już 30
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9