Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
A może...
Autor Wiadomość
julek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-07, 12:45   A może...

A może to wszystko nie tak... Całe moje przekonanie o doznanej krzywdzie, o grzechu, w jakim ona teraz tkwi, o sumie zła, które wyrządziła... Może to wszystko to przejaw mojej pychy, przekonania o swojej wyższości, w szczególności zaś wyższości pod względem moralnym, ale i chęć przerzucenia na nią całej odpowiedzialności... Ja przecież żyję w czystości, nie tak jak ona. Jestem lepszy od niej.
Może, może...
Czy warto wracać do tego za wszelką cenę ?
Czy w ogóle warto robić coś za wszelką cenę ?
Czy chcę jeszcze ratować ten związek ?
Czy chcę dla niej dobra ?
Czy tak, jak jest w tej chwili, nie jest lepiej dla obojga ?
***

Nie, nie zamierzam głosić wywrotowych idei... Nierozerwalność małżeństwa jest poza dyskusją. Ale czasem nie ma prostych odpowiedzi. Gdybyśmy żyli w świecie idei, wszystko byłoby proste. Ale nie żyjemy. Za chwilę przyjdzie mi zmierzyć się z prozą życia...
Co wtedy będzie ważne ?
Czy moje teorie ? Czy przekonania ? Czy sympatie ?
Zaskakujące jest to, że najważniejsze jest pewne uczucie, które pojawiło się prawie czterdzieści lat temu... A wszystko inne - Bóg wie, co się stanie.
***

Niedaleko stąd umiera na raka bliski mi człowiek. Odchodzi cicho, pogodnie, takim jakim był za życia. Przy nim jest jego żona, która nie tragizuje, nie rozpacza. Trwa. Nieco dalej moja mama w samotności zmaga się z niemocą, przykuta do łóżka, ta, której nigdy nie widziałem, aby odpoczywała, teraz nie może zrobić kroku o własnych siłach. Najbardziej cierpi z powodu tego, że jest teraz ciężarem dla innych... Przy niej moja siostra, która czasem już nie daje po prostu rady.
Za chwilę zmierzę się z prozą życia...
Co wtedy będzie ważne ?
Czy moje teorie ? Czy przekonania ? Czy sympatie ?
Zaskakujące nie będzie to, że najważniejszy jest inny płomień, który czuję w sobie:
"Ja zaś zaufałem Twemu miłosierdziu;
niech się cieszy me serce z Twojej pomocy,
chcę śpiewać Panu, który obdarzył mnie dobrem." Ps. 13, 6.
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-07, 20:25   

Julek polecam do przeczytania Adama Szostaka "Serce w sercu" komentarz do księgi Rut .

ja znalazłam tam kilka odpowiedzi
 
 
julek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 08:26   

Dziękuję ! Nie tyle za książkę, choć się zapewne przyda, co za zainteresowanie. Jedna osoba na 124 odpowiedziała. A ile jest takich osób, nawet w trudniejszej sytuacji, które nikogo nie interesują. Bóg zapłać !
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 08:44   

Julek
Widzę, że martwi Cię małe zainteresowanie Twoim wątkiem. Napisałeś dość enigmatyczny pierwszy post. Widocznie większość nie za bardzo zrozumiała jego przesłanie i dlatego wstrzymuje się z odpisaniem Tobie. Im więcej autor wątku pisze o sobie, tym większy odzew wyzwala w innych. Taka prosta zależność. :-P
Tylko pisząc więcej, bardziej się odsłaniamy i możemy zostać rozpoznani w realu. I jak to pogodzić? :-?

Jeżeli czujesz, że coś Cię jeszcze dręczy, to zadawaj pytania. Postaramy się na nie odpowiedzieć.

Widzę jednak, że potrzebujesz zainteresowania. Może zajrzałbyś do naszego ogniska?
Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/
 
 
julek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 11:34   

Jacku
Wszystko w porządku... Wpis nie był łatwy, zgadzam się. Myślę, że na coś takiego można odpowiedzieć po głębszej refleksji (przyznam się po cichu, że troszkę liczyłem na to, ale daleko tu do zamartwiania się), bądź prosto, z serca, ze współczuciem. To otrzymałem, więc nic mnie już nie dręczy :lol: Na razie :lol:
Dziękuję za możliwość podzielenia się z innymi tym, co w duszy, to wystarczy... Choćby nawet w taki "symboliczny" sposób. Nie wszystko można i trzeba, nie wszystko się da opisać otwartym tekstem. Czasem trzeba zostawić jakieś niedopowiedzenie, bo przecież nie wiem wszystkiego. Czasem jakieś miejsce dla kogoś, kto czyta z otwartym sercem. Dla niego.
Czas pokaże, co się stanie.
Załączam pozdrowienia !
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8