Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
rola rodziców / teściów w kryzysie |
Autor |
Wiadomość |
moc nadziei [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 09:36
|
|
|
mare1966 napisał/a: |
Nie pamiętam kto , ale jakaś pani pisała , że teściowie zerwali kontakt z synem
i stanęli całkowicie po stronie synowej .
BRAWO za taka postawę - postawę twardej miłości
i postawienia granicy
............ a tak bardzo lubicie o tych granicach na okrągło . |
Hm, to mogłam być ja na pewnym etapie.
Pewnie także ktoś inny o tym pisał, nie myślę abym to było takie rzadkie.
Faktycznie teściowie bardzo mnie wspierali gdy mąż odszedł, i wręcz stali za mną murem, a od niego się jawnie odcinali - chociaż nigdy nie śmiałabym tego od nich oczekiwać. To był czas pełen trudnych emocji, także dla nich. Może dla nich trudniejszych niż dla mnie?
Podziękowałam im za wsparcie i mam nadzieję, że nigdy im tego nie zapomnę.
Jednak usłyszałam wtedy wypowiedziane z boku słowa, które trochę mnie ostudziły: "Poczekaj, aż dziecko męża się urodzi i podrośnie". To były słowa bez złośliwości, takie na spokojnie.
I sprawdziły się.
Cóż, trudno żeby babcia wyrzekła się wnuka, choćby było to dziecko pozamałżeńskie. Więzy krwi. Lepiej żeby to dziecko"nie miała" jednej z babć? Lepiej by moja teściowa trwała w wyrzeczeniu się własnego dziecka, czyli mojego męża, ucinała kontakty, nie wiedziała co się z nim dzieje?
Nie jestem taka pewna czy to byłoby dobre.
I przyjmuję ze spokojem, jak się to toczy dalej. I tak nie ode mnie to zależy. |
|
|
|
|
Pavel [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 10:44
|
|
|
Zgadzam sie z przedmowcami, kluczowe jednak jest wg mnie to co napisala tiliana:
tiliana napisał/a: | Rodzice zwykle przekazują dziecku część swoich problemów, albo są problemów dziecka w dorosłym życiu główną przyczyna.
(...) Oczekiwanie, ze wyjdą poza swoje dysfunkcje to zwykle głupota i naiwność.
|
W teorii tesciowie i rodzice powinni przede wszystkim wspierac malzonkow, bronic sakramentu malzenstwa. Laczyc, budowac, nie dzielic i burzyc. Troche tak jak z lekarzami - po pierwsze nie szkodzic.
Jesli trzeba - radzic, napominac a nawet kochac stanowcza miloscia, o ktorej pisal Mare1966.
Tyle tylko, ze zycie zazwyczaj pokazuje cos innego (powody w cytacie tiliany).
I tu moja konkluzja - jezeli rodzice/tesciowie sa na tyle madrzy i poukladani - sami zrobia co nalezy.
Jesli nie - wciaganiem ich w to tylko narobimy wiekszego balaganu.
Ja sobie takowego narobilem, nie rozumiejac wlasnie tego co napisala tiliana. Rowniez nie polecam ;) |
|
|
|
|
bosa [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 13:11
|
|
|
Moja teściowa walnie przyczyniła sie do rozpadu małżeństwa,o czym przekonałam się teraz na pierwszej sprawie rozwodowej. Jak byłam u niej ,kiedy dowiedziałam sie o zdradach i kiedy mąż się wyprowadził, nie była tym specjalnie zmartwiona, ale powiedziała mi że będzie się modlić żebyśmy do siebie wrócili...teraz na sprawie oczerniła mnie tak, że szczęka mi opadła, z kowalską są w doskonałej komitywie, i jak zdołałam się domyślić jątrzyła przeciwko mnie chyba od początku małżeństwa... |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 16:21
|
|
|
moc nadziei napisał/a: | Faktycznie teściowie bardzo mnie wspierali gdy mąż odszedł, i wręcz stali za mną murem, a od niego się jawnie odcinali - chociaż nigdy nie śmiałabym tego od nich oczekiwać. To był czas pełen trudnych emocji, także dla nich. Może dla nich trudniejszych niż dla mnie? |
Tak , i wtedy właśnie postawa teściów mogła sprawić , że mąż mógłby się zreflektować
i wycofać z nowego związku .
Zresztą może to być także postawa rodzeństwa , dziadków
czy nawet przyjaciół czy znajomych .
W dawnych czasach pewien ostracyzm społeczny w różnych sytuacjach był praktykowany .
Owszem , nie zawsze chwalebny z dzisiejszego punktu widzenia .
Co do wnuków .
To nie babcia i dziadek ( teściowie ) porazili wnuczkę na "brak" babci , ale ich tatuś .
Na pierwszy rzut oka wydaje się krzywdzeniem niewinnego dziecka
nie utrzymywanie kontaktów , ale ....... ?
Dziecko szybko rośnie i z kolei utrzymywanie kontaktów
jest przesłaniem dla tego dziecka - WSZYSTKO OK .
Z punktu widzenia wiary katolickiej coś tu nie pasuje jednak .
===========================================
bosa napisał/a: | Moja teściowa walnie przyczyniła sie do rozpadu małżeństwa |
Moja walnie , owalnie i na okrągło .
Bardzo pobożna kobieta , bardzo .
Na salonach Kościoła . |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 16:41
|
|
|
mare1966 napisał/a: | Tak , i wtedy właśnie postawa teściów mogła sprawić , że mąż mógłby się zreflektować
i wycofać z nowego związku .
Zresztą może to być także postawa rodzeństwa , dziadków
czy nawet przyjaciół czy znajomych .
W dawnych czasach pewien ostracyzm społeczny w różnych sytuacjach był praktykowany . |
Wątpię, czy ostracyzm jest środkiem, który przyniósłby prawdziwy i trwały efekt. Z resztą - u mocy nadziei też się skończyło tym, ze mąż wrócił "na chwilę". A im większy nacisk, tym większy opór przed tym, by mu ulec. I tym większy żal do naciskających (często przesłaniający rozsądek).
Chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 18:21
|
|
|
Tiliano , w jednych sytuacjach podziała to
w innych tamto .
Na coś zawsze trzeba zwykle postawić , oceniając uprzednio sytuację .
Gwarancji nie ma nigdy .
tiliana napisał/a: | A im większy nacisk, tym większy opór |
Tak , sam to czasem piszę , ale
...... sporo , jak nie większość pod naciskiem "wymięka" .
Z presją , naciskami itd.
mamy do czynienia od urodzenia i do samej śmierci .
To naturalna sytuacja i nie koniecznie destrukcyjna . |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 18:53
|
|
|
Owszem. Ale trzeba mieć duże uważanie przede wszystkim na to, co chcemy tym naciskiem osiągnąć. Sam powrót fizyczny małżonka to nie jest to, co rzeczywisty powrót = zarówno fizyczny, jak i emocjonalny. A myślę, że tylko fizyczny można uzyskać tępym naciskiem. Dodatkowo, powrót pod wpływem nacisku tylko i wyłącznie może powodować ogromna frustrację u powracajacego, która się odbija na relacji i też, bardzo wyniszczająco często, na tym drugim małżonku.
Jeszcze rozumiem presję na porzucenie kochanka/kochanki... Ale na powrót do sakramentalnego małżonka? NIE. Tego nie rozumiem i uważam, ze przynosi to wiecej szkody, niż pożytku. |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 20:48
|
|
|
Tak , zgadzam się całkowicie z tym ostatnim postem .
Tylko ty jakby myślisz o standartach pod siebie
( osoby o dużej wiedzy , inteligentnej i świadomej siebie itd. ) .
Przeciętna jest poniżej tego , czasem znacznie .
Nawet samo wykształcenie , nie ma tu wiele do rzeczy .
Wystarczy spojrzeć na "celebrytów" , "gwiazdy" i publikę .
Prześcigają się w głupocie .
Inna rzecz , że wielu ludzi w sumie inteligentnych , daje się łatwo oszukiwać .
No i ja jednak nie zakładałem "tępego nacisku" , bo jak mawiają
nawet głupiec ma swoją prawdę . |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 21:31
|
|
|
"Tępy" nacisk, znaczy, że nie ostry :) Niekoniecznie głupi.
Fakt, mare, że może mam trochę inne wymagania, inne oczekiwania. Ale nie zmienia to faktu, że nawet w przypadku osób o dużo mniejszej świadomości, którym może się wydawać, że "bycie razem" wystarczy - taki powrót na siłę się w końcu zemści.
No, chyba że się w trakcie wszystko pozmienia w człowieku, w środku. Tak, może i tak być. Ale jednak zdecydowanie częściej nie jest. |
|
|
|
|
sheenaz [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 22:08
|
|
|
Wybacz mare, nie mogę się powstrzymać
Jeszcze ze dwie strony tego wątku, a napiszesz to co ja napisałam w drugim poście.
Ja wiem, jestem nowa na forum, nieco kontrowersyjna bo nie płynę prosto z nurtem a nieco skręcam na boki więc nie byłoby wskazane tak po prostu zgodzić się z moim tokiem rozumowania. W charakterystyczny, nieco ironiczny sposób
To ta lepsza dla wersja - dla Ciebie
Dla mnie korzystniejsza bylaby ta, że nie jesteś zbyt stały w poglądach, i zmieniasz je pod wplywem rozwoju wątku. |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 22:38
|
|
|
Cytat: | No i ja jednak nie zakładałem "tępego nacisku" , bo jak mawiają
nawet głupiec ma swoją prawdę . |
Myślałem o "tępym nacisku" w stosunku do osoby nie najwyższych lotów intelektualnych .
Taka osoba też ma swoje "racje" , swój sposób myślenia .
I też zasługuje na szacunek .
Do niej też trzeba dotrzeć JEJ DROGAMI .
............ to miałem na myśli Tiliano
tiliana napisał/a: | No, chyba że się w trakcie wszystko pozmienia w człowieku, w środku. |
Tak , to miałem na myśli .
"Nacisk" był potrzebny aby doszło do ZATRZYMANIA , może czasem
ZWROTU
i kupno CZASU
dla tej osoby , na zastanowienie
a to z kolei może być impulsem do ZMIANY ŚWIADOMEJ .
tiliana napisał/a: | Tak, może i tak być. Ale jednak zdecydowanie częściej nie jest. |
Cóż , nie znam statystyk .
W sumie piszesz coś takiego : Kto chce odejść , odejdzie .
........ zgadzam się niestety
Ale kiedy piszę w tym duchu , nie bardzo się to na forum podoba .
Inna rzecz , że jestem też przekonany , iż nie ma przypadków trwale i ostatecznie
beznadziejnych .
==========================
Nawiasem , właśnie obejrzałem fragment dokumentu .
Wizyta chłopców z poprawczaka w prawdziwym amerykańskim więzieniu .
Realia USA .
Zapoznanie się z procedurami , harmonogramem , osadzonymi .
Uważam , cenne doświadczenie . |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 22:55
|
|
|
sheenaz napisał/a: | Ja wiem, jestem nowa na forum, nieco kontrowersyjna bo nie płynę prosto z nurtem a nieco skręcam na boki więc nie byłoby wskazane tak po prostu zgodzić się z moim tokiem rozumowania. |
Przeciwnie ( ..... co do twojego zgodzić )
Nie jestem nurtem tego forum , nawiasem już cały dzień czekam
na moderację moich postów w innym wątku .
( dział Świadectwa )
Sprawiam "kłopot" Moderacji , za co przepraszam niniejszym , ale cóż ....... sami chcieli .
sheenaz napisał/a: | Dla mnie korzystniejsza bylaby ta, że nie jesteś zbyt stały w poglądach, i zmieniasz je pod wplywem rozwoju wątku. |
No cóż , piszę od 5 lat z górą i dużo .
Sama się przekonaj .
Poglądy mam dość stałe , co nie oznacza , że nie ulegają
czasem niektóre z nich stopniowej modyfikacji .
Mam też i takie "działy" niewiedzy , bez opowiedzenia się stanowczego .
Opowiadam się za A , aby uzyskać argumenty innych za B ,
......... a potem za B , aby inni argumentowali za A .
Tym sposobem jest o czym dyskutować , na te argumenty .
............. nie wszyscy to rozumieją |
|
|
|
|
sheenaz [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-06, 19:23
|
|
|
Mare, zaskoczyłeś mnie swoją odpowiedzią. Czemu? Niech zostanie moją słodką tajemnicą 😎 |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8 |
|
|