Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
A jak życ osobno, w jednym domu? |
Autor |
Wiadomość |
twardy [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-23, 18:38
|
|
|
balwanek1 napisał/a: | twardy napisał/a: | Daj sobie i drugiej osobie prawo do odmiennych poglądów i przejdź nad tym do porządku dziennego.
Mniej emocji, więcej rozsądku. I da się żyć |
Jasne nie zapominaj tylko że obowiązuje to obie strony....i będzie super |
Przecież wiesz, że masz wpływ tylko na siebie.
To Ty masz przejść nad tym do porządku dziennego. Jeśli Twój rozmówca tego nie potrafi, to jego problem. |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-25, 10:25
|
|
|
A się pokłóciliście o głupie słowa...
To wam podpowiem, z perspektywy językoznawcy (ale to dumnie brzmi, hihihi): w rozmowie jest coś takiego, jak "meaning negotiation" - to znaczy, że "strony" wspólnie ustalają, co w danej rozmowie będą rozumiały pod danymi pojęciami. Jeżeli wiec jedno używa jednej terminologii (starej), a drugie innej (nowej), możecie sie umówić, ze na potrzeby tej rozmowy rozumiecie to tak samo.
Do zastosowania w KAŻDEJ rozmowie.
Jak się pojawiają wątpliwości na temat rozumienia danego słowa/pojęcia - to sobie wytłumaczyć i trzymać się tego W TEJ KONKRETNEJ rozmowie. Unika się połowy kłótni co do znaczenia słów. |
|
|
|
|
utka2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-10-05, 07:39
|
|
|
Dzień dobry
I'm back - znaczy wróciłam :)
Tak wiele chce napisać, ze nie wiem od czego zacząć.
Wiec teraz szybko, a potem więcej.
Moje życie - właściwie od maja - to pasmo malutkich, ale bardzo znaczących cudów. To czas kiedy Pismo Święte mówi do mnie, kiedy realizują się plany, których bałam sie planowac. Kiedy relacje z dziecmi umacniają się z dnia na dzień.
Mąłżeństwo mentalnie zostawiłam, męża też. To wszystko dzieje sie obok.
A ja oddaje to Bogu, dziękuję za każdy dzień i trwam. |
|
|
|
|
Metanoja1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-10-05, 08:27
|
|
|
Co za miłe wiadomości |
|
|
|
|
utka2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-11, 15:48
|
|
|
A dziś gorzej ... mam wrażenie że szaleje coraz bardziej. Wścieka sie, bo duchowo chyba duzo sie dzieje - u mnie na pewno, mam wrażenie ze u męża, też coś powolutku drga ... Ale dziś cieżki dzień, właściwie od wczoraj jest ciężko.
Wczoraj "tylko" cichy wieczór, dzis gigantyczna awantura. Dziś właśnie był ten dzień gdy wyszłam z siebie, pojechałam porządnie. A sprowokował mnie znów insynuacjami, ze dzieci nie są jego ...
Jeszcze wczoraj na adoracji byłam pewna swojej postawy, tego trwania, a dzis znów mam poczucie, ze to nie ma sensu, że lepiej sie rozstać niż szarpać.
Po prostu pocieszcie ... |
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-11, 16:53
|
|
|
Utko, przytulam! Dasz radę |
|
|
|
|
utka2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-11, 16:58
|
|
|
Nie daje... Nie wiem co robić, jak to rozeznać. Zły cały czas próbuje to wszystko porozwalac. |
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-11, 17:08
|
|
|
Jak....? Utko, przede wszystkim nie podejmuj żadnych decyzji w emocjach, emocje są i sobie pójdą, czyli jutro też wstanie słońce. A w międzyczasie buduj w sobie przekonanie, że diabolos to jest ten który dzieli (to już wiesz), ale nie on zwyciężył świat.
"To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat". (J 16,33)
Daj Jemu dawać radę, opuść ręce... On ma dużo więcej siły nż Ty
utka2 napisał/a: | Mąłżeństwo mentalnie zostawiłam, męża też. To wszystko dzieje sie obok.
A ja oddaje to Bogu, dziękuję za każdy dzień i trwam. |
Umiesz to robić. Więc mimo upadków - rób to dalej. Diabolos chce Ci wmówić, że po upadku wstawać nie ma sensu. Jest sens, jest! O - łapkę Ci podaję. I Jezus drugą dłoń wyciąga Hooop! |
|
|
|
|
utka2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-11, 17:15
|
|
|
Dziękuję |
|
|
|
|
kenya [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-11, 17:22
|
|
|
utka2 napisał/a: | eszcze wczoraj na adoracji byłam pewna swojej postawy, tego trwania, a dzis znów mam poczucie, ze to nie ma sensu, że lepiej sie rozstać niż szarpać. |
Utko, ilekroć ja mówiłam sobie, och...już sobie wspaniale radzę, potrafię reagować właściwie na mężowskie zaczepki, jestem mocna, wtedy dość szybko dostawałam lekcję pokory. Jakby Dobry Bóg, mówił- ok, sprawdzam co się naumiałaś. Wtedy uświadamiałam sobie ile jeszcze materiału do przerobienia przede mną.
Jesteś Utko w drodze, jesteś człowiekiem......... i masz prawo upaść, potknąć się, wylądować "w rowie" przydrożnym.
Wszystko czego doświadczasz, nawet to co nie napawa Cię optymizmem, buduje Cię, wzmacnia i powoduje że coraz szybciej podnosisz się i wracasz na właściwy trakt. Stajesz się wciąż lepszym człowiekiem a doskonaląc siebie sprawiasz że inni przy Tobie się też wznoszą. Wykonujesz wymierną pracę.
Nie rób sobie wyrzutów, raczej wybacz sobie słabość ludzką, bądź dla siebie dobra i wyrozumiała jednocześnie starając się wyciągnąć wnioski oraz korygować nawigację kiedy czujesz że wiatr mocno niepomyślny.
utka2 napisał/a: | Dziś właśnie był ten dzień gdy wyszłam z siebie, pojechałam porządnie.
A sprowokował mnie znów insynuacjami, ze dzieci nie są jego ... |
Wie gdzie uderzyć, zna Twój czuły punkt...cóż, taki jest że na ten moment nie przebiera w środkach. Może kiedyś przyjdzie czas że będzie się tego mocno wstydził.
Utko, należy mężowi ze stoickim spokojem zasugerować by raz na zawsze rozwiał swoją wątpliwość lub potwierdził swoje obawy. Do tego służą specjalistyczne badania. Choć uważam, że ich nie zrobi, bo musiałby przyjąć prawdę i skończyłaby się jazda po Twoich emocjach.
Tak czy owak, to Ty gospodarujesz/zarządzasz swoimi emocjami, nie mąż. To że Cię sprowokował a raczej że dałaś się sprowokować i wciągnąć ;-) wskazuje, że jest jeszcze nad czym pracować.
Utko, zejdą emocje, wyciszysz się, nabierzesz siły i będziesz znów gotowa do wymarszu. |
|
|
|
|
Metanoja1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-11, 17:47
|
|
|
Za drugim razem może się uda być silniejszą i skorzystać z oparcia Kogo trzeba, choć nie musi i też się świat nie zawali . Po prostu trzeba przemyśleć lekcję, wyciągnąć wnioski, wybaczyć sobie. Często też upadki są furtką do wejścia Pana Boga...do pozwolenia Mu, by On działał w relacji...
Głowa do góry...
Błogosławieństwo zamiast złorzeczenia... |
|
|
|
|
utka2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-11, 21:08
|
|
|
kenya napisał/a: | Utko, należy mężowi ze stoickim spokojem zasugerować by raz na zawsze rozwiał swoją wątpliwość lub potwierdził swoje obawy. Do tego służą specjalistyczne badania. Choć uważam, że ich nie zrobi, bo musiałby przyjąć prawdę i skończyłaby się jazda po Twoich emocjach. |
daleka byłam od stoickiego spokoju, raczej blizej było mi do wściekłego budowlańca... ale konkluzja trafna
kenya napisał/a: | dałaś się sprowokować i wciągnąć wskazuje, że jest jeszcze nad czym pracować.
| no właśnie ...
Zmiana we mnie jest taka, że jeszcze nawet jak mi emocje nie opadną to juz zaczynam kombinować, co znów zawiodło.
I faktycznie, kolejny raz nawet zębów zazwyczaj nie muszę już zaciskać.
Na pewno to zasługa miesięcy terapii, godzin przesłuchanych konferencji, rekolekcji, rozmów z ludźmi, ale przede wszystkim tej nieustannej opieki Boga - bo bez niego te wszystkie informacje jakie mam nie pracowałyby we mnie z takim efektem.
Metanoja1 napisał/a: | wybaczyć sobie |
Właśnie, i tu jest pies pogrzebany - wiele miesiecy roztrząsałam, ze znów cos powiedziałam, znów coś zrobiłam, znów czegos nie zrobiłam. Teraz odpuszczam, wstaje z kolan i idę dalej. Jednocześnie wyszukuje takie aspekty zycia, które mnie po ludzku umacniają. Małe sukcesy, czyjes dobre słowo, napady śmiechu, pyszna kawa, takie prozaiczne sprawy, a potrafię sie z nich cieszyc.
Jakby nie mam wyjścia ... muszę chcieć się z nich cieszyć
kenya napisał/a: | sprawiasz że inni przy Tobie się też wznoszą |
to też widzę. Zauważam więcej dobra, nawet w moim mężu, niż kiedys. To raczej zasługa tych wszystkich modlitw za niego, bo niektóre jego reakcje po ludzku byłyby niemożliwe. Te dobre reakcje.
Dziekuje Wam, na dziś gorszy czas chyba sie skończył. |
|
|
|
|
kasedo [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-12, 00:09
|
|
|
Utenko...przytulam Cię mocno....pamiętasz co mi wysłałas ostatnio....trzymaj się kobieto,bo kto bd podnosił mnie
;) . |
|
|
|
|
Unicorn [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-11-16, 20:29
|
|
|
Z moja zona nie da sie zyc osobno w jednym domu .Jej poziom agresji grozi smiercia lub kalectwem, staram sie nie odzywac ale jak dojdzie do rozmowy to jest mieszanka wybuchowa.Dobrze ze w Polsce nie ma dostepu do broni bo przynajmniej zyje .Tak to jest jak kobieta sie zakocha. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|