Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Ciag dalszy...świadectwo trochę inaczej...
Autor Wiadomość
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-01, 00:12   Ciag dalszy...świadectwo trochę inaczej...

Świadectwo trochę inaczej.....koniec 2008r.
Tak było......
Rok 2009....od początku kiepsko, czasem fatalnie...nawet nie w małżeństwie,ale w całej mojej rodzinie.
Im bardziej kurczowo trzymałam sie Boga tym coraz gorzej się działo.
O co chodzi???
W obawie prze kolejnym załamaniem, przed odwrotem..... intensywnie zaczęłam szukać pomocy u księzy......spowiedź....Komunia Św.była podstawą.
Kolejne kroki....o nich,jak równiez o piętrzących się problemach nieco później.
Dziś chciałabym się skupić na jednym z nich.....właściwie była to ostatnia rzecz jaką mogłam jeszcze zrobić...
Leśniów...Sanktuarium MB Leśniowskiej patronki Rodzin.

Byliśmy 2 maja...dzień póżniej dowiedziałam się o zbiorowej Mszy św.za członków wspólnoty "Sychar" odprawianej przez cały miesiąc....skończyły się wczoraj.
Wiedziałam,ze wrócimy...i....wróciliśmy....w sobotę jak planowałam nie wyszło, ale dziś...mimo poczatkowego zniechęcenia zimnem i deszczem,udało się...i dzięki Bogu.

Trafiliśmy na jedną z trzech niedziel w roku, w której po mszy udzielane sa indywidualne błogosławienstwa wszystkim obecnym w sanktuarium.
Co za szczęście...
Dzień pełen wrażeń ,tym bardziej ,że był to równiez ostatni dzień rekolekcji z o. Ksawerym Knotzem(red.nacz.www.szansaspotkania)w związku z czym i Msza św. z Jego nauką .
Msza niecodzienna,cudowne,poruszające kazanie...wogóle inna(przynajmniej w moim odczuciu)....przed przekazaniem sobie znaku pokoju poproszono aby wszystkie małżeństwa, rodziny obecne w sanktuarium pobłogosławiły się pocałunkiem w policzek.
Eucharystia. ....kolejna prosba, aby małżonkowie podchodzili i przyjmowali komunię trzymając się za ręce....jako akt miłości i komunii małżeńskiej.
Nigdy wcześniej się z tym nie spotkałam.
Wszystkiemu towarzyszyło przyśpieszone bicie serca, łzy...jednym slowem niecodzienne przeżycie i ogromne wzruszenie(nie tylko moje)

Zaopatrzeni w pamiatki(póżniej poświęcone),cudowną wodę ze źródełka, 2 książki o.Knotza z własnoręcznie złożonym podpisem...zawierzeni Matce Leśniewskiej, napełnieni,wzmocnieni wiarą...wróciliśmy do domu.

Dzisiejsza "wizyta" była podziekowaniem za udzielone łaski i ogromną pomoc...oraz...prośbą o dalszą opiekę i prowadzenie.

Zachęcam wszystkich do odwiedzenia tego cudownego miejsca.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie poddałam się, choc bywały chwile zniechęcenia.....przeciwności,jakies problemy....
Siebie "wygrałam" już dawno.....i...dzięki "swojej wygranej" z Bożą pomocą wygram i te rodzinę.
Kiedyś napiszę...jestem nie tylko szczęśliwa osobą, ale i w pełni szczęśliwą mężatką....i ..razem trorzymy prawdziwą, szczęsliwa rodzinę.
Bez obaw...nie jestm już naiwna i nie popadam w euforię....ja w to wierzę.
Póki co zbieram "drobne" owoce....ale.....wciąż czekam na "olbrzymią dynie" ;-)

Sporo w naszym...moim zyciu się dzialo i wciąz dzieje...
To nie wszystko z czym chciałabym się z Wami podzielić...jednak tyle na dziś.


Pozdrawiam...i dobrej nocy wszystkim :-)
 
 
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-01, 06:47   

dziękuję Lena

dajesz mi nadzieję,ze cierpienie,jakie teraz przechodzę zaowocuje nawróceniem meża...jest tak daleko ode mnie....

Boze zajmij sie tym,Tobie POWIERZAM moje małzeństwo.
Matko Boska Leśniowska pomóż odnaleźć drogę do domu mojemu męzowi.

pozdrawiam Lena!

Dziękuję.
 
 
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-01, 11:06   

Cieszę się Twoim szczęściem Lenko...
 
 
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-01, 22:30   

leno! Bog zapłać za te piękne świadectwo!
 
 
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-01, 23:37   

lenka, chwała Ojcu taaak ogromnie dobremu :!:

darmo otrzymałaś, darmo dawaj - świadectwo - na JEGO chwałę ♥


Ale cieszy namacalna, rzeczywista interwencja Miłości Boga - Ducha Świętego. Niech Was jednoczy i wspiera w pomnażaniu dóbr, jakimi Was obsypuje :-D
 
 
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-02, 07:47   

Lenko
Bardzo sie cieszę z Wami
pozdrawiam serdecznie:)
 
 
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-02, 08:43   

Lena.......cieszę sie Twoją radością,wiarą.

Od dawna mówię sobie i innym............bądż gotowym,wyraż swoją gotowość do zmian ,zrób pierwszy krok a zmiany przyjdą.Pan Bóg czeka na ludzi gotowych pójść za Nim,w jego imię we własnym charyzmacie,w charyzmacie małżeństwa.
Lena.............tak 3maj,3maj kierunek.

Ja życzę CI/WAM Pogody Ducha..........nawet jak będzie chwilowe podtknięcie

Ps.
Lena.......... a może pokusisz się o świadectwo z tego fragmentu swojego życia gdy miałaś największe wachania?co zrobić?w którą stronę pójść............w stronę przepracowania kryzysu,wybaczenia czy pograżenia się w żalu,złości,w poczucie krzywdy.W rozstanie,w pozostaniu w niewybaczaniu..............
Bo tamte emocje,pokazanie ich będą /moga być -wg mnie- bardzo pomocne w podejmowaniu decyzji przez innych o kierunku działania,o wyjściu z "kącika żalu,krzywdy i bólu" ........... mogą pomóc innym ............
Pogody Ducha
 
 
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-02, 12:26   

Chwała Panu !! Niech Bóg Wam blogosławi każdego nia i prowadzi juz tylko prosta drogą !! Pozdrawiam sercecznie !! EL.
 
 
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-02, 13:07   

Dziekuję wszystkim.
Nałogu...trzymam kierunek i nie zamierzam zawrócić.
Oczywiście ,że napiszę(o wszystkim)...czekałm jeszcze tylko na wczorajszy dzień.
Stało się...słowa zamieniły się w czyn.
Mój mąz rozpoczął terapię i choć ma świadomośc jak długa i ciężka ona będzie cieszy się jak dziecko.
Jesteśmy bliżej jak dalej....coraz bliżej celu...mojego celu ;-)

uparta jak osioł,silna jak byk
lena :mrgreen:
 
 
doro
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-12, 11:13   

Leno! bardzo się cieszę z twojego szczęścia!tyle masz w sobie miłości ze w końcu twój mąz się zaraził...:))) ściskam cię!
 
 
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-30, 14:06   

lenko, podziwiam, przeczytalam jeszcze raz

jak Ci sie dzielna kobieto udalo zachecic meza do terapii ( to moje marzenie)?

pozytywnie zazdroszczę tej Waszej wspolnej wizyty w sanktuarium i ufam Panu Bogu ze i na nas przyjdzie czas :-) :-)
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-30, 14:31   

Leno ................. Darów Ducha św dla całej Twojej rodziny :mrgreen:
 
 
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-30, 22:29   

ojejku...Danusiu...skad Tyś to wygrzebała?

Tak...pamietam...było pięknie i wierzyłam ,ze tak juz pozostanie.....ale...... jak to w życiu bywa niedługo dane było mi sie cieszyć.Nadciagnely czarne chmury.
Załamałam sie....ileż można.....nie miałam już ani sił, ani ochoty na ratowanie czegokolwiek.
Mąż stał sie zupełnie obcym człowiekiem,byłam zdana tylko na siebie.
To wszystko mnie przerosło....poddałam sie..... czekałam ...
Były to chyba najgorsze miesiace mojego zycia.....miałam coraz wieksze problemy ze zdrowiem,nie sypiałam przeszło pół roku .... czasem sukcesem było jakieś 2-3 godziny na dobe, wysiadało serce, żoładek,kregosłup.....trzęsłam sie jak galareta.....prawie nie wychodziłam z domu.
Czułam jak uchodzi ze mnie życie....dosłownie.
Wystraszyłam się......i....z nowym rokiem podjęłam walkę(psychiatra,psycholog)....o siebie i dzieci, tym razem już z wyłaczeniem męża,bez oglądania się na niego i bez wzgledu na to czy będziemy razem czy nie....liczyłam się z rozstaniem.
Byl nawet okres,że bardzo tego chciałam.....
Nienawidziłam jego postawy,ale kochałam człowieka,jednak zrozumiałam,że nie zawsze kochac znaczy być razem.....mieszkać ze sobą.
Wiedzialam ,ze bedzie cięzko...że jeśli zaczne to już się nie cofne.......i było...
Mąz się buntował,kilkakrotnie szukał mieszkania,chciał się wyprowadzać,jednak byłam nieugieta w swoim postanowieniu.Chcesz...idź...rób co chcesz....w końcu muszę zając się sobą,od dzis priorytetem jest moje zdrowie i dzieci.
...i zrobił...wrocił na terapie, ktora przerwał kilka miesięcy wczesniej
Choć miałam do męza ogromny żal, nie zyczyłam mu źle... oddałam go Panu...Jezu zrób z nim co chcesz.
...i zrobił
Dzis jestesmy razem,a ja czuję sie swietnie....dzieci również.

[ Dodano: 2010-07-30, 22:33 ]
.....i to była własnie walka...walka o mnie...o samą siebie.
Wygrałam.
 
 
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-30, 23:10   

lena napisał/a:
.....i to była własnie walka...walka o mnie...o samą siebie.

Leno i czy mozna było tak odrazu napisac----i w tym drugim temacie....a tak wyszło jak wyszło......
Lena twój powyższy tekst wywarł na mnie ogromne wrazenie....(walka o samą siebie)..........ufffffffff nie musze pisac chyba czemu??????........a głownie to

lena napisał/a:
od dzis priorytetem jest moje zdrowie


Bóg ma swoje sposoby by pewne rzeczy przekazac....dzieki Leno.... ;-) ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8