Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Kryzys małżeński gdzie szukać pomocy
Autor Wiadomość
ponury
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-09, 22:40   

dorothy a czemu chcesz zmieniać męża!

to jest mało możliwe i wywołuje w nim wiele frustracj

proponuję "zmiany" zacząć od siebie

możesz zmienić tylko siebie!
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-10, 08:01   

Dorothy piszesz:
Cytat:
Dzis mi tylko powiedział, że on już mnie naprawde mniej kłamie, ale ja jakoś nie widze różnicy...

Dorothy, czy Twój mąż zawsze miał tendencje do mijania się z prawdą, czy też ta jego skłoność utrzymuje się tylko od pewnego czasu? I nie myślę tylko o kłamstwach serwowanych Tobie ale w ogóle.

Cytat:
żyje ciągle tylko w napięciu, czy mąż wróći z pracy, bo trzeba dzieci doebrać z zajęć, bo czekam z obiadem...ciągle wydaje mi się, że mnie kłamie i te jego nerwy i odnoszenie się do mnie....

Żeby oszczędzić sobie niepotrzebnego napięcia obiad po prostu zostaw dla niego a po dzieci jedź.
Nie będzie na czas, będzie jadł obiad odgrzewany (przez siebie samego ;-) ) - to chyba nie tragedia?

Nie buduj też swojego napięcia na tym co tylko Ci się wydaje.
Nerwy które eksponuje są jego nerwami, nie musisz ich brać na siebie.
Jedno zdecydowane zdanie, w odpowiedzi na jego niegrzeczne uwagi, wyrażone spokojnie, wystarczy.
Twoja reaktywność, czy też nadreaktywność w tym temacie nie sprawi, że odzyskasz spokój.

Jestem pewna, że sugrowana przez "ponury" rada byś zmiany zaczęła od siebie jest jak najbardziej wskazana.
Bez pracy nad sobą nie ruszysz do przodu, nie ma takiej opcji.
 
 
dorothy10
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-10, 20:10   

Już wiele razy rozmawialiśmy i mąz obiecałał poprawe. Ostatnio wydawało mi się, że już będzie lepiej, a tu wczoraj powninien wrócić po 21, a w domu pojawił się po 1 w nocy. Nie odbierał w ogóle telefonu, zresztą zawsze tak robi. Mąż jest bardzo nerwowy, jak ma dobry dzień to jest ok, a czasami widze, że męczy go siedzenie np. w weekend z nami, wtedy jest zmęczony, denerwuje się o wszystko, dzieci go drażnią i na mnie bez powodu się denerwuje i nawet czasem przeklina. Myśle, że tu jest jakiś złożony problem, napewno ma ciągotki do alkoholu, bo w rodzinie ma taki problem, napewno jest bardzo poddatny na tpowarzystwo, a Ci jego koledzy, są to osby nie chodzące do kościoła, którzy myśle akceptują męża takiego jakim jest, utwierdzają w tym, że robi dobrze. Ciężko jest, czasem mam ochote spakować go... ale wiem, że to "ogoniasty" tak namawia.....
 
 
dorothy10
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-10, 20:36   

Ja juz zaczęłam pracować nad sobą, bardzo pomogło mi to forum i wiele mądrych książek. Wiem, że musze zacząć od sibie i tak jest. Niestey od ślubu zdarzało się, ze mąż znikał i szedł do kolegi, wracała po alkoholu, zdarzało się to dość rzadko, ale się zdarzało. Zawsze wtedy wybuchałam krzykiem, ciągle do niego wydzwaniałam i pisałam. Nawet czasem robiłam to przy dzieciach.. Teraz jest w stanie spokojnie powiedzieć, nie przy dzieciach, nie wydzwaniam i nie pisze. Staram się męża też nie kontrolować. Niestety mąż ostatnio sam powiedizał, ze jeszcze kiedyś jak tak zrobił to miała wyrzyty sumienia, cały dzień chodził i mnie przepraszał, a teraz mu już tak nie zależy, powiedział, że i tak wie, żebede gadać a potem mi przejdzie. W lisopadzie mąż miał wypadek, jemuy na szczeście nic sie nie stało, ale od tego czasu wszuystko runeło, od tego czasu zaczął wiecej spożywać alkohol, kłamać i wychodzić. Naprawde nie wiem co mam robić..,.. mam nadzieje, że pojedzie ze mną kolejne spotkanie. Myśle, że on sie boi jechać bo ustaliliśmy, ze w tym mieisącu do następnego spotkania mąż bedzie zawsze wracał po pracy od razu do domu, a niestety tak nie jest i myslę, że on poprostu się wstydzi....
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-10, 20:49   

Cytat:
Już wiele razy rozmawialiśmy i mąz obiecałał poprawe. Ostatnio wydawało mi się, że już będzie lepiej,
co sprawiło, jaki zachowanie czy postawa męża ze zaczęlo ci sie tak wydawac?



Cytat:
a tu wczoraj powninien wrócić po 21, a w domu pojawił się po 1 w nocy. Nie odbierał w ogóle telefonu, zresztą zawsze tak robi.
- po pierwsze czy powiedzial ci jasno,ze wroci po 21 czy tylko to Twoje oczekiwania? I jesli tak zawsze robi, to dlaczego nadal Cie to dziwi?

Cytat:
, a czasami widze, że męczy go siedzenie np. w weekend z nami
,- Ty widzisz, czy Ci o tym mówi?

Cytat:
wtedy jest zmęczony, denerwuje się o wszystko, dzieci go drażnią i na mnie bez powodu się denerwuje i nawet czasem przeklina. Myśle, że tu jest jakiś złożony problem
, - znasz podłoże i nazwę tego problemu?

Cytat:
napewno ma ciągotki do alkoholu, bo w rodzinie ma taki problem
, - to Twój osąd czy stwierdzenie faktu? Czy jako żona nie mozesz jednoznacznie określic czy ma "ciagotki" do alkoholu czy nie?

Cytat:
napewno jest bardzo poddatny na tpowarzystwo, a Ci jego koledzy, są to osby nie chodzące do kościoła
, - a jakie to ma znaczenie????

Cytat:
którzy myśle akceptują męża takiego jakim jest,
- może tam właśnie szuka akceptacji, bo dość ma zmieniania na siłę w domu??

Cytat:
utwierdzają w tym, że robi dobrze
czyli co mówią? jakie jego działania pochwalają? Co to znaczy "robi dobrze"?


W pierwszym poście napisałas ze straciłaś zaufanie bo wychodzi z kolegami - częściej, czyli jak często?, i kłamie ze nie pali, a pali.
Czy to naprawde jest powód do utraty zaufania do meża?

Piszesz też że stałaś sie nerwowa i podejrzliwa.

No więc, co robisz zebyś TY nie była nerwowa i TY nie była podejrzliwa? Mam na myśli - co robisz dla siebie, zeby o siebie zadbać?
O swoją psychikę glównie, o zdystansowanie sie do meża a nie śledzenie każdego kroku. Piszesz ze nadmiernie go kontrolujesz bo znika. A może znika bo go nadmiernie kontrolujesz?

Co zrobiłaś ostatnio dla siebie?
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-10, 20:52   

dorothy10 napisał/a:
W lisopadzie mąż miał wypadek, jemuy na szczeście nic sie nie stało, ale od tego czasu wszuystko runeło, od tego czasu zaczął wiecej spożywać alkohol, kłamać i wychodzić


może tu jest też problem - skoro jemu sie nic nie stało, a komus innemu stało, to moze czuje sie winny ze jest ok? To on spowodował wypadek?

dorothy10 napisał/a:
Niestety mąż ostatnio sam powiedizał, ze jeszcze kiedyś jak tak zrobił to miała wyrzyty sumienia, cały dzień chodził i mnie przepraszał, a teraz mu już tak nie zależy, powiedział, że i tak wie, żebede gadać a potem mi przejdzie
- czyli poznał schemat i uodpornił sie na niego ...


O jakich spotkaniach piszesz?
 
 
dorothy10
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-10, 21:08   

Zaczne od tego, że tak mąż powiedział, że bedzię zaraz po pracy, tu nie chodzi o to, że to się zdarza czasami. To jest gdzie ze dwa razy w tygodniu, a np. w piatek powiedział, że idzie na droge krzyżową, a potem okazało się, że nie był. Ciężko wszsyko jest napisać.Wydawało mi się, że ostanio jest lepiej, bo po niedzieli, gdzie przy moich rodzicach przeklinał na mnie, w poniedizałek zadzwonił przeprosił za swoje zahcpwanie, wracał z pracy , było ok. ale wczoraj po prostu znikł. Nie wiem z czego to wynika. Z alkoholem ma problemy, nawet ostanio zdarzyło mu się, że przyjechał od tego kolegi do domu autem pod wpływem alkoholu- NIESTETY. Myśle, ze nam jest potrzebna jakaś terapia. Byliśmy razw poradni u abrdzo fajnej Pani i mamy pojawić się znów po świetach. I na tym spotkaniu mąz mówił, że wszystko rozumie, wie, że mnie i dzieci rani a potem w domu to już inaczej mówił. Maż jest bardzo dobrym człowiekie, wczesniej bardzo dużo mi pomagał, z dziećmi spędzal czas, niestey teraz np.w niedziele nigdzie mu się nie chce iść , tylko telewizor... Nie zmieniam go na siłe, ale myśle, że mąz powienien po pracy wracac do rodziny, a nie znikać, zwłaszvcza ze mamy dziecko z nadpobudliwością które jest za nim go potrzebuje...
 
 
dorothy10
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-10, 21:15   

W wypadku nikomu się nic nie stało, samochód któryu wzieliśmy na raty poszedł na złom, ale duzo osob nam pomogło, nawet finasowo. Ta pani na sptkaniu poweidziała, że tu jest też problem jeszcze z dzieciństwa, tzw. syndrom DDA. Ojciec meża nadużywal alkoholu i był wtedy agresywny. Np. teraz w poście mąż poweidział, że nie bedzie pił, a niesteyu nie udaje mu się to w ogółe.... Ciężko jest wszystko napisać.... Moja mama nie wie, że maż tak znika i kłamie, bpo mieszka daleko, ale jak usłyszała, jak mąż się do mnie odnosi [przy nich, to powiedziała, że mam święte nerwy. Sama też powiedziała, że maż się zmienił i że powinien gdzieś się udać. Wiem, ze to są moje domysły, ale to tak czasem wygląda, że mąż jak już wie, że np. w weekedn nie bedzie mógł wyjśc, to wtedy bardzo go nosi, jest nerwowy. O papiersy to już nawet nic nie mowie, chce poprostu, żebym odzyskała do niego zaufanie, a mąż żeby wracała do domu i przedewszystkim przestał kłamać, bo ja już nie wiem czyon nawet mowiac, że idzie kościoła, to czy napewno tam pojdzie....
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-10, 22:18   

Zauważyłaś, że napisałaś juz spokojniej i bardziej rzeczowo? Zmiana na plus.
 
 
lilia34
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-23, 22:32   

A dlaczego razem nie pójdziecie do Kościoła? Czy to, że macie dziecko z nadpobudliwością nie pozwala na to, żeby pójść do Kościoła lub gdziekolwiek indziej razem?
 
 
Anita11
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-25, 18:18   

Dorothy10

Za bardzo Twoje zycie toczy sie wokół męża. To oczywiste,że nie masz zaufania do osoby,która nie raz i nie dwa Cię okłamała.

Równiez zrozumiałe jest to,że bardzo chcesz aby mąz się zmienił. Tylko,ze to on musi tego chcieć. Ty masz wpływ na siebie.Na to jak daleko przesuniesz granice,które Twoj mąż juz zaczął przekraczać.M.in. używając wobec Ciebie wyzwisk.

Jak widzisz pomimo obietnicy zmian Twój maz nadal żyje po swojemu. Robi to nadal chociaż niejdnokrotnie tłumaczyłas mu ,że boli Cię jego zachowanie. Dorothy nie chodzi o to żeby napawac się cierpieniem jakiego to mam złego męża,ale spróbuj stanąc w prawdzie. Jak widac Twoje dotychczasowe metody mówiąc kolokwialnie go nie ruszają. Moim zdaniem chodzienie koło niego jak koło jajka ani zwiększenie Twoich staran niewiele da.Musi sam chcieć. Ty za niego nic nie zrobisz. Sama siebie sie zapytaj na ile mąz jest zaangażowany w Wasze małżenstwo. Moze pora wyjśc z utartych schematów i wyciągac konsekwence z nieodtrzymania przez męża jakiejś umowy? Bo taka zabawa w obiecanki-cacanki może jeszcze dłuugo potrwać.
 
 
dorothy10
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-27, 12:04   

Witam... musze pwoiedzieć, że u nas wszystko powolutku idzie ku dobremu... jeszcze wiele pracy przed nami, ale trafiliśmy do Poradni, byliśmy juz na dwóch spotkaniach i oboje pracujemy nad sobą....Ja zaczełam być spokojniejsza, mąz też się bardzo stara....Wiem, że przede wszystkim musimy się modlić... i pracować każdy nad sobą.... pozdrawiam
 
 
miriam23
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-11, 16:41   

Dobrze, że starasz się ratować to małżeństwo potem nie będziesz sobie wypomniała, że nic nie zrobiłaś w tym kierunku, aby było dobrze. Wytrwałości i cierpliwości.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4