Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Adhortacja... Wasze opinie... |
Autor |
Wiadomość |
Tusia1987 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-12, 23:18 Adhortacja... Wasze opinie...
|
|
|
Moi drodzy jakie są Wasze odczucia i opinie na temat Adhortacji Papieża Franciszka? Najbardziej mnie ciekawi co Papież miał na myśli mówiąc o rozeznaniu poszczególnych przypadków osób po rozwodzie i w kolejnych związkach... Czyżby kolejne Boże Przykazanie do poprawki? 6. W niektórych przypadkach nie cudzołóż? Przepraszam może za mocne słowa, ale zastanawiam się czy nie będzie zaraz jeszcze więcej rozwodów... |
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 05:47
|
|
|
Tusiu, jeśli czytałaś w całości Adhortację, to wrzuć, proszę, linka to niej tu.
Jeśli czymś mamy się dzielić, to warto znać całość tekstu, a nie tylko wybiórcze fragmenty z opiniotwórczych mediów. Zdecydowanie sprzyja to wyrobieniu sobie własnego a samodzielnego zdania, a co za tym idzie - rozumieniu i przyjęciu lub nie pewnych treści do własnego systemu wartości. |
|
|
|
|
twardy [Usunięty]
|
|
|
|
|
Tusia1987 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 07:30
|
|
|
No, ja czytałam adhortacje plus różne komentarze z portali katolickich |
|
|
|
|
Tusia1987 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 07:33
|
|
|
Już dawno nie czytam informacji i komentarzy na temat wiary i Kościoła z innych źródeł niż portale katolickie. |
|
|
|
|
Metanoja1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 08:43 Re: Adhortacja... Wasze opinie...
|
|
|
Tusia1987 napisał/a: | Moi drodzy jakie są Wasze odczucia i opinie na temat Adhortacji Papieża Franciszka? Najbardziej mnie ciekawi co Papież miał na myśli mówiąc o rozeznaniu poszczególnych przypadków osób po rozwodzie i w kolejnych związkach... Czyżby kolejne Boże Przykazanie do poprawki? 6. W niektórych przypadkach nie cudzołóż? Przepraszam może za mocne słowa, ale zastanawiam się czy nie będzie zaraz jeszcze więcej rozwodów... |
Tusiu, zacytuj fragment, który Cię burzy.
Mnie nic w adhortacji póki co, nie wzburzyło, ani też nie widzę, by chciano poprawiać 6 przykazanie. |
|
|
|
|
tereska [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 09:23
|
|
|
Całą obecną sytuację mógłby skomentować taki rysunek:
Na na środku stoi trumna z napisem: Małżeństwo Sakramentalne po rozwodzie" , a wokół stoją ludzie. Między nimi małżonek sakramentalny z partnerką, który się rozwiódł i związał się z kimś innym, bo uznał że jego małżeństwo sakramentalne umarło. Wszyscy dyskutują o tym czy wolno małżonkowi sakramentalnemu , który jest w związku niesakramentalnym przystępować do komunii czy nie. Jedna z osób trzyma w ręku adhortację "Amoris laetitia" Dyskusja trwa.
Jednak widać, że z trumny wychyla się małżonka sakramentalna razem z Jezusem i mówi: ALE TRUP ŻYJE proszę Państwa!
Nie byłoby całej tej dyskusji, gdyby uważano, że małżeństwo sakramentalne mimo kryzysu(zdrady, rozwodu) żyje nadal. |
|
|
|
|
Tusia1987 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 10:42
|
|
|
]Kościół dysponuje solidną refleksją na temat uwarunkowań i okoliczności łagodzących. Dlatego nie można już powiedzieć, że wszyscy, którzy są w sytuacji tak zwanej „nieregularnej”, żyją w stanie grzechu śmiertelnego, pozbawieni łaski uświęcającej. Ograniczenia nie zależą tylko od ewentualnej nieznajomości normy. Podmiot, choć dobrze zna normę, może mieć duże trudności w zrozumieniu „wartości zawartych w normie moralnej”[339], lub może znaleźć się w określonych warunkach, które nie pozwalają mu działać inaczej i podjąć inne decyzje bez nowej winy. Jak to dobrze powiedzieli Ojcowie synodalni, „mogą istnieć czynniki, które ograniczają zdolność podejmowania decyzji”[340]. Św. Tomasz z Akwinu uznał, że ktoś może posiadać łaskę i miłosierdzie, ale może nie wypełniać którejkolwiek z cnót[341], tak, że nawet posiadając wszystkie wlane cnoty moralne nie ukazuje wyraźnie istnienia żadnej z nich, ponieważ zewnętrzne działanie tej cnoty napotyka na trudność: „kiedy powiada się, że niektórzy święci nie posiadali pewnych cnót, to jednak mieli sprawności wszystkich cnót”[342].
302. Uwzględniając te uwarunkowania, Katechizm Kościoła Katolickiego wyraża się w sposób stanowczy: „Poczytalność i odpowiedzialność za działanie mogą zostać zmniejszone, a nawet zniesione, na skutek niewiedzy, nieuwagi, przymusu, strachu, przyzwyczajeń, nieopanowanych uczuć oraz innych czynników psychicznych lub społecznych”[343]. W innym paragrafie ponownie odnosi się do okoliczności, które zmniejszają odpowiedzialność moralną, i wspomina bardzo szczegółowo o „niedojrzałości uczuciowej, nabytych nawykach, stanach lękowych lub innych czynnikach psychicznych czy społecznych”[344]. Z tego powodu, negatywny osąd odnośnie do sytuacji obiektywnej nie oznacza orzeczenia o odpowiedzialności lub winie danej osoby[345]. W kontekście tych przekonań, uważam za bardzo odpowiednie to, co zechciało stwierdzić wielu Ojców synodalnych: „W pewnych okolicznościach ludzie napotykają na poważne trudności, by działać inaczej. [...] Rozeznanie duszpasterskie, uwzględniając prawidłowo uformowane sumienie osób, musi czuć się odpowiedzialne za te sytuacje. Również skutki popełnionych czynów nie muszą być takie same w każdym przypadku”[346].
!!!!Dlatego nie można już powiedzieć, że wszyscy, którzy są w sytuacji tak zwanej „nieregularnej”, żyją w stanie grzechu śmiertelnego, pozbawieni łaski uświęcającej. Ograniczenia nie zależą tylko od ewentualnej nieznajomości normy. Podmiot, choć dobrze zna normę, może mieć duże trudności w zrozumieniu „wartości zawartych w normie moralnej”[339], lub może znaleźć się w określonych warunkach, które nie pozwalają mu działać inaczej i podjąć inne decyzje bez nowej winy. Jak to dobrze powiedzieli Ojcowie synodalni, „mogą istnieć czynniki, które ograniczają zdolność podejmowania decyzji”!!!!
mogą istnieć czynniki, które ograniczają zdolność podejmowania decyzji?
np jakie?
Może mnie to nie oburza, ale intryguje.... No bo ja rozumiem, że można tak powiedzieć np o zdradzie pod wpływem alkoholu (człowiek wtedy nie wie co robi) ale jeśli ktos świadomie odchodzi od żony/ męża to wtedy jakie czynniki istnieją, które ograniczja zdolność podejmowania decyzji??? |
|
|
|
|
monis [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 10:54
|
|
|
Tusia1987 napisał/a: | mogą istnieć czynniki, |
po prostu może coś zaistnieć, nie wiem co, ale może i należy sie pochylić nad grzesznikiem z miłością, a nie z tzw literą prawa i wszystkich mierzyć jedną miarą.
To nie jest naginanie Dekalogu tylko miłosierdzie. Przynajmniej dla mnie.
Kiedyś była już tu dyskusja http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=13856 w podobnej sprawie.....
Trzeba widzieć człowieka, a nie tylko prawo. Nie bądźmy faryzeuszami. |
|
|
|
|
Metanoja1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 11:07
|
|
|
chyba w ogóle nie będę brać udziału w tej dyskusji
nie chcę się denerwować
Dziękuję Tusiu
Kościół przejdzie Apokalipsę sumień w swoim czasie, o czym pisze św. Jan i na to czekam
wtedy się oczyści atmosfera w Kościele
Ja wierzę w to, że Bóg z KAŻDEJ złej sytuacji wyprowadzi większe dobro, może nie osobiste i nie takie o jakim myślimy (aby sakramentalnym wiernym nie stała się krzywda), ale wyprowadzi.
Powiem tyle, że kiedyś na spowiedzi zakonnik wytłumaczył mu, jak to "rozeznanie" czy sakramentalny w nowym związku niesakramentalnym może przystępować do Komunii będzie wyglądać. Odparł: Musi przyjść ten człowiek wraz z kochanką/kochankiem mający dzieci do proboszcza i zadekrarować muszą oboje życie w czystości i wtedy on może wydać zgodę na przystępowanie do Komunii pod pewnymi warunkami, aby nie narażać na zgorszenie. Ja skwitowałam, że nawet w sądzie biskupim proszone są obie strony sakramentalnego małżeństwa aby się mogły wypowiedzieć we własnej sprawie. Spytałam, czy nie uważa, że to byłoby wskazane w tym wypadku, bo pominięcie przy rozeznaniu tej drugiej strony jest czymś złym, nagannym. Nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Nastąpiło zawieszenie. Pod koniec spowiedzi zakonnik podziękował mi za moje spojrzenie na sprawę. Myślę, że teraz patrzy na to inaczej, niż przed tą spowiedzią, kiedy to raczył mi powiedzieć, że skoro w wieku 30-40 lat chcą żyć w czystości, to są w jego oczach bohaterami!!!! Kumacie? Objazd był z mojej strony równy po takim tekście, jak się możecie domyślać.
Ja kończę rozważania w tej sprawie.
Co będzie to będzie.
Trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi. |
|
|
|
|
Tusia1987 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 11:07
|
|
|
tak, zgadzam się, ale czy nie powinno być tak, że powinniśmy mu pomóc wrócić do Boga, nawrócić się?
Może ciemna masa ze mnie, ale nawet Pan Jezus w momencie kiedy uratował kobietę pochwyconą na cudzołóstwie powiedział: i ja cię nie potępiam, idź, a od tej pory NIE GRZESZ WIĘCEJ.
A nauka o nierozerwalności małżeństwa pochodzi chyba z ust samego Jezusa, a nie faryzeuszy :) |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 11:30
|
|
|
A ja postawię w tym kontekście takie przewrotne pytanie: co trzeba zrobić, żeby dostąpić zabwienia? |
|
|
|
|
Metanoja1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 11:47
|
|
|
tiliana napisał/a: | A ja postawię w tym kontekście takie przewrotne pytanie: co trzeba zrobić, żeby dostąpić zabwienia? |
To ja Ci powiem, co trzeba zrobić. Poznać Ojca.
A dlaczego to pytanie jest przewrotne? |
|
|
|
|
monis [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-04-13, 11:58
|
|
|
Metanoja1, czy nie uważasz, że rozeznawanie ważności małżeństwa w sądzie biskupim to zupełnie coś innego niż rozeznawanie przez proboszcza czy ktoś może przystępować do komunii św, gdy żyje w niesakramentalnym związku?
Co ma do tego opuszczona żona czy mąż?
Ma się wypowiedzieć? W jakiej sprawie..... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8 |
|
|