Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wizyty dzieci w mieszkaniu taty
Autor Wiadomość
Aga Blue
[Usunięty]

  Wysłany: 2015-11-08, 19:30   Dzieci w kryzysie małżeńskim - porada

Drodzy, nie wiem czy to dobre miejsce, potrzebuję jednak wsparcia w sytuacji bardzo praktycznej, być może dla kogoś prostej...
Czy powinnam pozwalać mężowi (15 lat stażu małżeńskiego) zabierać dzieci do mieszkania, które wynajmuje z inną kobietą dla której nas zostawił? nawet jeśli jej nie ma w domu bo odwiedza właśnie swoje dzieci i męża w innym mieście? Żadno z tych małżeństw nie ma rozwodu ani żadnej innej prawnej regulacji separacji. Od dwóch lat walczę o małżeństwo, mąż mówi o rozwodzie, ale nic w tej kwestii nie robi, bo to podobno "napychanie kieszeni prawnikom skoro nie chcę rozwodu i on miałby być za wszystko odpowiedzialny"... Martwię się że te wizyty w jego mieszkaniu byłyby oswajaniem dzieci z sytuacją typu" tata ma dziewczynę" i wkrótce ją poznacie... a dla męża byłyby akceptacją jego nowego życia... Do tej pory nikt w naszej rodzinie nie poznał tej kobiety, nawet rodzice męża nie chcą jej widzieć. Mąż twierdzi, że to naturalna kolej rzeczy i że przesadzam, bo taki jest świat a ja mam skostniałe wartości. Do tej pory odwiedzał dzieci w naszym domu, ewentualnie zabierał dzieci do swoich rodziców. Teraz naciska, twierdząc, że nie będzie ich odwiedzał skoro nie może być z nimi u siebie, gdzie czuje się wolny. Potrzebuję rozwiązania Bożego, praktycznego, wartościowego na przyszłość, zarówno dla dzieci jak i dla naszego małżeństwa, które w opinii męża się skończyło. Jakie są Wasze doświadczenia? Co myślicie?
Aga Blue
 
 
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-08, 20:49   

Aga tu twoj post bedzie bardziej widoczny :-D
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-08, 20:59   

Aga witaj na naszym forum

Na początek chciałbym Ci przypomnieć, że na naszym forum staramy się chronić prywatność naszych rodzin. Dlatego pisząc nie podawaj szczegółów, dzięki którym można by Ciebie zidentyfikować.

A teraz przechodząc do Twojego pytania.
Ja byłbym zdecydowanym przeciwnikiem pozwalania dzieciom na takie wizyty. Tak jak piszesz, byłaby to akceptacja "nowego wspaniałego życia" Twojego męża. Takie powolne oswajanie bestii.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-08, 21:26   

Jeśli maż nie zamierza wrócić i będzie alternatywa:
- wizyty dzieci w jego nowym mieszkaniu
- brak widzeń z dziećmi
to chyba należałoby wybrać mniejsze zło, prawda?
Nie wiem czy gra dziećmi to dobry i skuteczny sposób na zmuszanie małżonka do powrotu. Ponadto jeśli małżeństwo jest w głębokim kryzysie to chyba naturalne, że ojciec chce widzieć dzieci, ale nie w obecności i w mieszkaniu żony z którą jest "wojna".
Oczywiście można powiedzieć : nabroił facet , sam sobie jest winny, nie bedzie widział dzieci...ale przecież nie o męża w tej sprawie chodzi tylko o dobro dzieci.
 
 
Cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-08, 21:31   

Zgadzam się z Jackiem. Co za egoizm! Nowe wspaniałe życie z nową "narzeczoną", sielanka... Taki jest świat, skostniałe wartości.... Nie gódź się na rujnowanie psychiki dzieciom i na ułatwianie mężowi sielanki. Pokaż mu, że świat jest właśnie inny niż mu się wydaję. Skoro jest twoim mężem niech odwiedza dzieci w waszym domu, w Twojej obecności lub bez Ciebie, ale nie w lokum z kochanką. Ewentualnie niech zabiera je na tzw.miasto.
 
 
Aga Blue
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-08, 22:38   

Bardzo Wam dziękuję. Szczególnie za męski punkt widzenia. Naprawdę mam o czym myśleć w tej kwestii. Jeśli będziecie mieć jakieś pomysły jak to mądrze rozegrać dawajcie proszę znać.
Zależy mi na dobru dzieci. Mam nadzieję że na sądzie się nie kończy, bo mąż twierdzi że nie mam prawa mówić mu jak ma spędzać z nimi czas. Jednocześnie jednak wcale o ten czas wcześniej nie zabiegał. Ani do nich nie dzwoni, ani nie uczestniczy w ich życiu. Jedynie czasem odwiedza. Nie chcę by dzieci stanowiły nagle centrum jakichkolwiek rozgrywek. Nie bardzo jednak wiem co przyniesie więcej szkody, a co pożytku. Co będzie bardziej w Bożym planie....
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-08, 23:42   

Aga, masz ten komfort, że dzieci mieszkają z Tobą w ich domu, w ich miejscu zamieszkania.
Mąż, jeżeli chce się widzieć z dziećmi ma taką możliwość w ich domu.
Nie w środowisku zupełnie dla nich obcym, nie z ludźmi których nie znają, nie wiedzą jak się wobec nich zachować, ale w im znanym otoczeniu.

Czym mąż argumentuje chęć spotkań w jego domu ?
Czy nie rozumie, że pokazywanie im swojej kochanki spowoduje zachwianie ich poczucia bezpieczeństwa, szoku który odbije się na ich przyszłości ?
Naoglądał się filmów fabularnych i uwierzył, że pokazują tam prawdę ...

Z drugiej strony, o ile mąż nie ma ograniczonych praw rodzicielskich, to może decydować o pobycie dzieci poza ich miejscem zamieszkania.
Ma prawo je zabrać do sklepu, do kina, w inne miejsce publiczne lub też ...do swojego mieszkania.
Niestety, Prawo może stanąć po jego stronie.

Porozmawiaj z prawnikiem.
 
 
Magda1911
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-09, 08:40   

Jestem w identycznej sytuacji co Ty kochana. Mój mąż również upiera się aby zabierać naszego syna do domu swojej "panienki" z którą mieszka ponad pół roku, (spodziewają się ich wspólnego dziecka). Ja również nie wyrażam zgody aby go tam zabierał. Dla mnie jest to demoralizacja dziecka, tata który do nie dawna był z nami teraz zmienił lokum i łóżko i na to ma patrzeć mój syn ? W tym miesiącu mam sprawę o kontakty z synem którą założył mój mąż twierdząc że mu utrudniam kontakty bo nie może syna zabrać do swojego nowego gniazdka.

Podsumowując: rozumiem Cię doskonale !
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-09, 12:08   Re: Dzieci w kryzysie małżeńskim - porada

Aga Blue napisał/a:
że ja mam skostniałe wartości

Wartości są z natury uniwersalne, nie podlegają skostnieniu czy uelastycznieniu.
Natomiast istnieje coś takiego jak nihilizm moralny - przekonanie, że nie ma takich wartości, których nie można by podważyć. Nic nie przemawia za tym, by kierować się daną wartością, zatem można kierować się doraźną przyjemnością. Blisko do hedonizmu.

Jest to tylko smutna uwaga na marginesie, bo nie możesz Agnieszko zbytnio skupiać się na przekazie od Twojego męża. Będzie zapewne mówił i robił teraz różne trudne, bolesne, bezsensowne, nieodwracalne rzeczy, których kiedyś nie mówił i nie robił...

Ty musisz się wzmacniać. W każdym możliwym wymiarze. To teraz najważniejsze. Dla Ciebie jako kobiety, dla Ciebie jako matki i jako człowieka.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-09, 12:19   

Miałam i mam taką sytuację. Próbowałam ale bezskutecznie wyłączyć obecność kochanki podczas kontaktów ojca z dziećmi - sąd się nie przychylił do tego wniosku, mimo tego, że kochanka wypuściła moje dzieci w wieku przedszkolnym same na dwór i doszło do poważnego wypadku dziecka, sprawa była w prokuraturze - oczywiście umorzona - tym się zajmuje prokuratura w naszym kraju ;-) . Pogodziłam się z tym, gdyż nie mam innego wyjścia - widać wola Boża, by tak było. Jednak ze swej strony zrobiłam wszystko, co mogłam, aby do tego nie dopuścić i sumienie mi nic nie wyrzuca.
Polecam wzmocnienie się samemu w kwestii rozmów z dziećmi na ten temat. Mi dużo dało dwie wizyty u psychologa - gdyż dla mnie to była trudna sytuacja i nie wiedziałam, jak to przedstawić dzieciom.
Na pewno potrzeba dużo rozmów z dziećmi - że rodzina to mama, tata i dzieci i rozmów nie tylko o tym.
 
 
Magda1911
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-09, 13:05   

Metanoja 1, powiem Ci że mnie załamałaś. To jest poprostu nie dowiary. Boję się co się wydarzy u mnie.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-09, 13:14   

Ile w tym rzeczywistej troski o dziecko, a ile obawy, strachu, że dziecku w nowym układzie z uśmiechniętym ojcem i jego nową panią będzie się bardziej podobać niż z opłakującą odejście męża matka?
Kto to wie...
Ciągle nie mogę tego pojąć dlaczego matki uważają , że dziecko to ICH własność.
 
 
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-09, 13:19   

też miałam/ mam taką sytuację....
sąd rejonowy był przychylny mojemu podejściu aby nie nocowały u taty i jego konkubiny w mieszkaniu, musiałam jednak zgodzić się na zabieranie tam dzieci- ale bez noclegów
później mąż wystąpił o rozwód i mieliśmy badania w RODK :roll: gdzie zostało stwierdzone że rozwód źle nie wpłynie na nasze małe dzieci i Sąd podczas orzekania rozwodu zasądził noclegi, wakacje i ferie u taty...
no cóż nie jest łatwo, ale już nic zrobić nie mogę....
dla mnie największym zakłamaniem mojego męża było wmawianie że moim brakiem zgody krzywdzę dzieci , zabieram im tatę, ale kiedy prosiłam go aby przyszedł do dzieci bo są chore itp to NIGDY nie przyszedł, mógł codziennie odwiedzać dzieci, ale nie chciał kiedy zaczął spotykać się z obecną kochanką
nawet jak otarliśmy się o szpital
dla mnie jest egoistą, który myśli o dobru ale wyłącznie swoim i kochanki a nie dzieci...

autorka napisała w 1 poście że takie kontakty przyzwyczajają dzieci do tej chorej sytuacji i ma absolutną rację
nasze dzieci wsiąkły już w to, boję się że kiedyś nie będą widziały nic w tym złego
pozostaje modlitwa i wiara że Bóg zawsze wie co robi i skoro dopuścił taką sytuację to tak musi być
może dziś tego nie widzę ale kiedyś zostanie wyprowadzone z tego dobro 8-)
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-09, 13:25   

grzegorz_ napisał/a:
Ile w tym rzeczywistej troski o dziecko, a ile obawy, strachu, że dziecku w nowym układzie z uśmiechniętym ojcem i jego nową panią będzie się bardziej podobać niż z opłakującą odejście męża matka?
Kto to wie...
Ciągle nie mogę tego pojąć dlaczego matki uważają , że dziecko to ICH własność.


Grzegorz - bo tu chodzi o coś znacznie, znacznie więcej niż tylko "uśmiechnięty ojciec i jego nowa pani". Takie cele w życiu uznajesz za słuszne?

Tu chodzi o prawdziwą miłość, wierność i prawdę, bez których życie jest tylko pozorne.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9