To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - zdrada TYLKO emocjonalna!!!

Anonymous - 2017-01-26, 10:23

Jacek-sychar, to nie tak że ja Was nie słucham, bo czytam uważnie co piszecie, z jednymi opiniami się zgadzam bardziej z innymi mnie ale za wszystkie jestem wdzięczna,


Co do mnie to staram się wprowadzać w życie wasze rady nad przepracowaniem siebie i swojego zachowania, ale moje starania odbijają się od m jak groch o ścianę, i dlatego tracę zapał,


on mi napisał w smsie po akcji z lodowiskiem że juz dawno się poddał i ja to widzę coraz dobitniej... :cry: stąd te para ze mnie uszła i czytam to co piszecie ale jakoś w życie ciężko mi to wcielić

Anonymous - 2017-01-26, 10:48

Jacek-sychar napisał/a:
tiliana napisał/a:
I w takim spojrzeniu próbuję hope pomóc.


I z takim samym nastawieniem piszą tutaj również inni.
Odnoszę jednak wrażenie, że Hope nie jest gotowa na naszą pomoc.

Większość naszych postów odbija się od Hope. :-?
Czyżby bała się wejść "w siebie" i sprawdzić, co tam siedzi?

A w każdym z nas coś siedzi.

Ja już się zniechęciłem odnośnie pisania do Hope. :cry:


Też mam takie wrażenie Jacku.

Wątek Hope ma kilkadziesiąt stron(29). Każda strona kilka do kilkunastu postów. Większość z nich to posty DO Hope.
Można by z tego stworzyć już niezłą książeczkę.
Jest z czego czerpać.

Poświęcamy czas i energię. Większość z nas się w jakiś sposób obnaża...I co?

Hope
Odsylasz niektórych forumowiczów do początku wątku I pierwszych postów....
Ja ciebie odsyłam do całości wątku
To ogromny poradnik na twój konkretny temat.

Masz prawo do granic.
Musisz popracować nad sobą.


Pozdrawiam

Anonymous - 2017-01-26, 11:35

hope84 napisał/a:
Co do mnie to staram się wprowadzać w życie wasze rady nad przepracowaniem siebie i swojego zachowania, ale moje starania odbijają się od m jak groch o ścianę, i dlatego tracę zapał,

Tracisz zapał, bo masz złą motywację. Zmieniamy się dla Boga i siebie. Kiedy zmieniasz się dla człowieka - zawsze polegniesz, prędzej czy później.

Anonymous - 2017-01-26, 14:18

Nirwanna napisał/a:
Tracisz zapał, bo masz złą motywację.
Hope, Hope, Hope....normalnie jakbym trochę siebie czytała - u mnie kowalska też była(?) i ja też z nią walczyłam sądząc, że jak ją "zlikwiduję" :-D to sprawa się rozwiąże...i co??? Kowalskiej nie ma od dwóch lat (tak sądzę), ale męża też nie ma. Ty jeszcze chyba za mało przeżyłaś, żeby zrozumieć, że to nie jest problem nr 1 w kowalskiej. Mało tego, Ty widzisz problem w kowalskiej, w mężu tylko w minimalnym stopniu w sobie.
Mi mąż powiedział kiedyś coś takiego "bez TWOJEJ zmiany nawet byśmy nie rozmawiali o jakimkolwiek powrocie". Ale przyznaję rację, że warunkiem koniecznym do tego aby zacząć MIĘDZY WAMI dobrą relację jest to, aby jej nie było, ale kochana odwrotność jest inna - najpierw zacznij od SIEBIE, a później bierz się za relację między wami. Kiedyś mój i mojego męża wspólny psycholog powiedział ważną rzecz - "proszę PAństwa idźcie na terapie indywidualne, poukładajcie siebie, a później jak to zrobicie możemy zacząć coś działać między wami"- może to jest dla Ciebie wskazówka??? :roll:
Dla mnie zrozumienie,że to co ze mną się dzieje nie jest winą kowalskiej ani męża, zajęło ok.1,5 roku - Ty wolisz dłuższy chyba okres czasu, tylko powiem Ci jedną rzecz - NIE WARTO tak długo upierać się przy tym, bo ja dzisiaj jestem tak wyniszczona psychicznie, że szkoda gadać.

I jeszcze raz Ci powtarzam - KOWALSKA DAJE (PRAWDOPODOBNIE) TWOJEMU MĘŻOWI COŚ CZEGO
TY MU NIE DAJESZ.
On też musi zobaczyć w Tobie długotrwałą zmianę, a nie tylko milutką Hope przez jakiś czas, bo to niestety jest trochę teatr, udawanie, po to aby pozbyć się kowalskiej i ściągnąć męża i MAM WRAŻENIE ŻE NA TYM KONIEC.A on pewnie czegoś innego oczekuje od Ciebie, tylko Ty nadal kroczysz tymi samymi ścieżkami.

Anonymous - 2017-01-26, 14:19

pachura napisał/a:
tiliana napisał/a:
A mój ostatni post był o tym, co hope może poprawić w relacji z mężem, zeby ta z kowalską nie była już taka wyjątkowa i pociągajaca.

To chyba cenne wskazówki?

Nawiązując do metafory Renty że nawet najbardziej ulubiona potrawa po latach nudzi - czy da się aż tak poprawić zupę pomidorową żeby sushi nie było już takie wyjątkowe i pociągające?


w kwestii smaku a moze odrobina octu balsamicznego "podkreci smak pomidorowej " w sushi tzn w ryzu tez jest dodawany ocet ryzowy.. :mrgreen:

w tym tonie probowalam Ci Hope zasugerowac, zeby moze cos zmienic w relacjach ,komunikacji itd ..POMOC SOBIE i mezowi ,przy okazji ..
stad tez pomysl z randka malzenska ,rekolekcjami na zewnatrz np spotania malzenskie lub cokolwiek ,zeby wyjsc z tego impasu ..

Jestes w b dobrej sytuacji ,ze masz przyzwoitych tesciow.
OPOWIEDZIELI SIE PO WLASCIWEJ STRONIE A opieka dziadkow - bezcenna :!:

To sa chyba juz moje ostatnie "trzy grosze" - nie bede Cie wiecej dreczyc ...
Zycze Ci,zebys znalazla zloty srodek na uratowanie tego malzenstwa.

.

Anonymous - 2017-02-04, 17:05

Dzięki sakramentalna zona, mam nadzieje że znajdę taki złoty środek, ale póki co nasza sytuacja jest bez zmian. Miłość do kowalskiej kwitnie, m szczęśliwy dzieci odwiedza a ja mam mega dołka... muszę sobie poszukać jakiegoś psychologa bo mnie do deprechy doprowadzi ta cala sytuacja...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group