Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mały (duży) poradnik radzenia sobie w kryzysie cz. I
Autor Wiadomość
Agata1980
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-26, 12:05   Mały (duży) poradnik radzenia sobie w kryzysie cz. I

Kochani, wiem, że każda sytuacja jest inna, wyjątkowa i wymaga indywidualnego podejścia - to wszytko oczywiście biorę przed nawias. Każdy ma możliwość założenia własnego indywidualnego wątku, gdzie słowa wsparcia i rady będą skierowane właśnie do niego. Biorąc jednak pod uwagę pewną uniwersalność wielu rad i wielkie doświadczenie uczestników forum pozwoliłam sobie założyć ten wątek. Dotyczy on takiej sytuacji, gdy zostaliśmy porzuceni przez naszego współmałżonka (odejście fizyczne, emocjonalne) i małżonek nie deklaruje chęci powrotu.

Czytając forum wyciągnęłam następujące wnioski:

1. Zbliżenie się do Boga, zadbanie o własną relację z Bogiem, modlitwa, korzystanie z sakramentów. Głęboka wiara w moc uzdrowienia małżeństwa - "Twoja wiara Cię uzdrowiła".
2. Praca nad sobą - lektury, rekolekcje, uczestnictwo w spotkaniach wspólnoty - jeśli naprawimy siebie to naprawimy 50% małżeństwa, nie popadajmy jednak w nadmierne samooskarżenia.
3. Zajęcie się sobą, inwestowanie w siebie, budowanie poczucia własnej wartości - w przypadkach trudnych skorzystanie z pomocy psychologa
4. Uwolnienie małżonka z klatki - nie błagamy o powrót, nie wydzwaniamy, nie mówimy jak bardzo go potrzebujemy, zachowujemy własną godność. Dajemy mu możliwość zachłyśnięcia się tą wolnością, co najczęściej daje mu refleksję, że wcale tego nie chciał (pozbawienie magii zakazanego owocu)
5. Nie dajemy przyzwolenia na grzech (zdrady, agresję itp.) - nasza miłość jest stanowcza - np. kocham Cię ale Twój powrót będzie możliwy tylko wtedy, gdy definitywnie zerwiesz kontakt z Kowalską/Kowalskim i zdecydujesz się na terapię małżeńską - pamiętamy, że "tylko to co kosztuje stanowi wartość".
6. Konsekwencja i wytrwałość w podjętych decyzjach - konieczność odbudowania szacunku w oczach małżonka - małżonek nie wróci do osoby, której nie szanuje i nie podziwia, a jeśli nawet wróci to będzie to powrót na krótko.
7. Życie własnym życiem - małżonkowie wracają tylko do małżonków szczęśliwych, zadbanych, umiejących cieszyć się życiem (nikt nie chce być jedynym sensem życia drugiej osoby - chwilowo może to być imponujące ale na dłuższą metę jest nie do zniesienia)
8. Dbamy o jakość kontaktów z małżonkiem - powstrzymujemy się od płaczu, histerii, wrzasków, wyzwisk, wypominania, obrażania. Jesteśmy spokojni, kulturalni, trochę nawet obojętni.
9. Chowamy własne karty - trzymamy małżonka w lekkiej niepewności co do tego jakie mamy zamiary, co u nas, jak sobie radzimy - ma stracić kontrolę nad sytuacją. Dzwonimy i kontaktujemy się tylko w sprawach ważnych, które nie mogą czekać.
10. Prowadzimy "niewinną grę w kotka i myszkę" - jak w chwili kiedy się poznaliśmy - tzn. "udajemy, że wcale nie zależy nam tak bardzo" - przy zachowaniu postawy miłości.
11. Nie utrudniamy kontaktu z dziećmi
12. Staramy się myśleć i mówić o małżonku pozytywnie

Proszę, rozwińcie w/w listę rad. Myślę, że wszyscy skorzystają na naszych wspólnych doświadczeniach, lekturach, które przeczytaliśmy itp.

Osoby wątek (cz.II) zakładam, dla drugiego przypadku, bardziej optymistycznego, ale również "mniej opracowanego", jeśli chodzi o właściwe podejście - kiedy współmałżonek deklaruje chęć powrotu - co zrobić, aby nie zdusić tej iskierki nadzieji?
 
     
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-28, 13:41   

Nikt nie pisze to ja napisze .
Uwazam ze przez wszystkim trzeba sie dowiedziec o przyczyny kryzysu.
Zupelnie inaczej areagujesz jak dowiesz sie ze przyczyna rozpadu bedzie oszustwo , ingerencja tesciow a inaczej jak zdrada czy jakas Twoja paskudna cecha
Poza tym trzeba byc autentycznym - kazde gierki - wnosza element klamstwa
 
     
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-28, 14:10   Re: Mały (duży) poradnik radzenia sobie w kryzysie cz. I

Czytając forum wyciągnęłam następujące wnioski:

1. Zbliżenie się do Boga, zadbanie o własną relację z Bogiem, modlitwa, korzystanie z sakramentów. Głęboka wiara w moc uzdrowienia małżeństwa - "Twoja wiara Cię uzdrowiła".


to zawsze mozna zrobic

2. Praca nad sobą - lektury, rekolekcje, uczestnictwo w spotkaniach wspólnoty - jeśli naprawimy siebie to naprawimy 50% małżeństwa, nie popadajmy jednak w nadmierne samooskarżenia.


poznaj samego siebie. popytaj ludzi jaka/i jestes. Roznych ludzi. Ty jestes niepowtarzalna/y . Rekolekcje i ksiazki daja Ci pewne schematy a Ty/Twoje malzenstwo nie zawsze pasuje do schematu

3. Zajęcie się sobą, inwestowanie w siebie, budowanie poczucia własnej wartości - w przypadkach trudnych skorzystanie z pomocy psychologa


to troche brzmi jak "zrob sobie dobrze". lepij bedzie jak : szukaj pomocy . Takie zdarzenie to jak dramat w zyciu - jesli mozesz idz do psychologa , zapewnij sobie krag przyjaciol. placz, badz ze soba

4. Uwolnienie małżonka z klatki - nie błagamy o powrót, nie wydzwaniamy, nie mówimy jak bardzo go potrzebujemy, zachowujemy własną godność. Dajemy mu możliwość zachłyśnięcia się tą wolnością, co najczęściej daje mu refleksję, że wcale tego nie chciał (pozbawienie magii zakazanego owocu)

z niewolnika nie masz pracownika ... Z niewolnika nie ma tez malzonka

5. Nie dajemy przyzwolenia na grzech (zdrady, agresję itp.) - nasza miłość jest stanowcza - np. kocham Cię ale Twój powrót będzie możliwy tylko wtedy, gdy definitywnie zerwiesz kontakt z Kowalską/Kowalskim i zdecydujesz się na terapię małżeńską - pamiętamy, że "tylko to co kosztuje stanowi wartość".

Ty mozesz dawac przyzwolenie lub nie dawac. Kazdy korzysta ze swojej wolnosci. Twoj maz /zona to nie dziecko Patrz pkt 4 Cos takiego rodzi postawe wyzszosciowa ,
Milosc i przyjazn sa sprawa ludzi wolnych i rownych . wszystkie inne postawy zemszcza sie
Oczywiscie nie dotyczy to tolerowania pewnych zachowan - ale jest roznica w slowach - "nie pozwalam Ci grzeszyc z Kowalska" a slowami " jesli chcesz byc ze mna musisz zerwac z Kowalska". Niby to samo a jednak jest roznica

6. Konsekwencja i wytrwałość w podjętych decyzjach - konieczność odbudowania szacunku w oczach małżonka - małżonek nie wróci do osoby, której nie szanuje i nie podziwia, a jeśli nawet wróci to będzie to powrót na krótko.

oj na to Ty chyba niewielki masz wplyw.
Jezeli bedzisz postepowac przyzwoicie to moze to zauwazy - jesli bedzie chcial, ale jesli nie bedzie chcial to nie zauwazy

7. Życie własnym życiem - małżonkowie wracają tylko do małżonków szczęśliwych, zadbanych, umiejących cieszyć się życiem (nikt nie chce być jedynym sensem życia drugiej osoby - chwilowo może to być imponujące ale na dłuższą metę jest nie do zniesienia)

i to jest cierpieniem wielu osob tutaj
Znam zadbane , umiejace sie cieszyc zyciem osoby od ktorych odeszli malzonkowie.
I to nieprawda ze do takich sie wraca, Oczywiscie wiecznie zrzedliwe osoby odstraszaja, ale wraca sie do takcich ktore kochaja i z ktorymi jest nam dobrze

8. Dbamy o jakość kontaktów z małżonkiem - powstrzymujemy się od płaczu, histerii, wrzasków, wyzwisk, wypominania, obrażania. Jesteśmy spokojni, kulturalni, trochę nawet obojętni.

najlepiej bez gierek

9. Chowamy własne karty - trzymamy małżonka w lekkiej niepewności co do tego jakie mamy zamiary, co u nas, jak sobie radzimy - ma stracić kontrolę nad sytuacją. Dzwonimy i kontaktujemy się tylko w sprawach ważnych, które nie mogą czekać.

to nie wyjdzie na dluzsza mete to jest gra

10. Prowadzimy "niewinną grę w kotka i myszkę" - jak w chwili kiedy się poznaliśmy - tzn. "udajemy, że wcale nie zależy nam tak bardzo" - przy zachowaniu postawy miłości.

to tez jest gra ktora kiedys bedzie zdemaskowana. na kamstwie niczego nie zbudujesz[b]

11. Nie utrudniamy kontaktu z dziećmi
12. Staramy się myśleć i mówić o małżonku pozytywnie
 
     
ryan
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-28, 14:28   

Stokroto, ładnie to rozwinelas - zgodzę się z tym co napisałaś
 
     
Agata1980
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-30, 16:15   

A co z polecaną tu na forum lekturą "Miłość wymaga stanowczości"? Czy to nie jej autor zaleca w pewnym momencie taką delikatną grę?
Ja bardzo nie lubię tego słowa "gra" - z wielu powodów, ale zadziwia mnie skuteczność tej porady sprawdzona nie tylko przeze mnie. Wiele osób nie jest w stanie faktycznie odpuścić, a kiedy udają, że odpuszczają, że zależy im już mniej, postawa współmałżonka zadziwiająco się zmienia. Dopiero wtedy dociera do nich, że mogą stracić kogoś ważnego.
Ja sama jestem osobą, która ma "co w sercu to na języku" i konieczność chowania swoich rzeczywistych uczuć też budziła mój sprzeciw, ale czy warto się sprzeciwiać, kiedy to działa?
Niestety okazywanie swojej rozpaczy i chęci błagania o powrót (kiedy to jest nasz prawdziwy stan ducha) praktycznie zawsze odpycha współmałżonka.
Wydaje mi się, że Dobson bardzo przekonująco uzasadnia swoje stanowisko.

Mam świadomość, że za to co zaraz napiszę mogę "oberwać" po uszach, ale zaryzykuję, bo mi faktycznie to pomogło.

Fryzjer, kosmetyczka, wysokie szpilki, fajna kiecka i wypad z koleżankami na tańce. Znów poczułam, że jestem kobietą, że podobam się mężczyznom, że moje życie nie ogranicza się do mojego męża... (Proszę tylko, abyście nie odbierali mojej wypowiedzi, jako grzesznych myśli cudzołóstwa bo tu w ogóle o to nie chodzi. Człowiek - zwłaszcza zdradzony - często zupełnie traci poczucie własnej wartości, dlatego takie przejrzenie się w oczach drugiego człowieka - zwłaszcza płci przeciwnej - bywa potrzebą chwili).
 
     
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-30, 16:53   

Agatko1980 - moje postanowienie na tegoroczny Adwent to właśnie odpuścić, bo przekonałam się boleśnie na własnej skórze, że aluzje dotyczące możliwości powrotu mojego męża nic absolutnie nic nie dają...choć to tylko drobne aluzje (nie żadne błaganie czy płacz...po prostu ostatnio zaproponowałam mu udział w rekolekcjach dla małżeństw to się wkurzył i tyle) i nawet w ostatnią sobotę powiedział mi "nie licz na to że ja wrócę...nie będę robił z siebie pośmiewiska itd. " dla niego to że odszedł, porzucił żonę i córkę dla kochanki jest największym sukcesem w życiu i powrót celem ratowania małżeństwa i rodziny nazywa robieniem z siebie pośmiewiska.................Boże jak można tak myśleć.......ale co tutaj wymagać jak odprowadza córcię i telefon w jego kieszeni zadzwoni to ucieka jakby go do pożaru wzywali .............:( Kochanka też ma swoje wymagania i czas mu dla dziecka pewnie wydziela..................no ale cisza już ....mam odpuścić przynajmniej na cały Adwent ...zająć się sobą...uśmiechać się i cieszyć życiem...choć te jesienne długie samotne wieczory słabo temu sprzyjają....i dobija też fakt jak innym człowiekiem jest teraz mój mąż...podły, wyrachowany, pewny siebie...
Ostatnio coraz częściej powtarzam: "Jezu Ty się tym zajmij" ...i modlę się....jestem w trakcie drugiej Nowenny Pompejańskiej...i oczywiście modlitwy sycharowskie zawsze i wszędzie :)
Odpuszczam i czekam ....choć ból jeszcze okropny....w styczniu będzie dopiero rok stąd może jeszcze to wszystko takie bolesne.....obawiam się że po Nowym Roku być może mąż podejmie decyzję o pozwie rozwodowym ....bo wie że ja o rozwód nie wniosę.
Zaufałam Panu i tego będę się trzymała
 
     
Agata1980
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-30, 18:22   

Nadzieja13 - i to jest bardzo dobre postanowienie!

Wiesz, ja każdego dnia przez zaśnięciem mówię sobie, że mój mąż jest... i tu wymieniam same pozytywne cechy - tak jak chciałabym, żeby było, np. wierny, uczciwy, prawdomówny, odpowiedzialny, głęboko wierzący itp. Wszystkie złe myśli na jego temat od razu wrzucam do katalogu "kosz" w mojej głowie. O mężu tez staram się dobrze mówić, bo "Na początku było Słowo" - dobre słowa mogą być początkiem dobrych zmian.

Polecam :)
 
     
Agata1980
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-02, 16:20   

Podbijam temat.

Zwracam się z prośbą o rady do wszystkich, ale głownie do osób, które zwycięsko przeszły przez kryzys małżeński. Pozwólcie nam czerpać z Waszych doświadczeń.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-02, 21:38   

AGATA ZAPRASZAM NA "SYCHAROWSKIE" REKOLEKCJE , WAKACJE I INNE SPOTKANIA :mrgreen:
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-02, 22:58   

Agata1980, pisałaś w wątku Mirakulum, ze chciałabyś aby podzieliła sie swoim świadectwem. Jak widać nie miałaś okazji go słyszeć, a ja nie chce się w jej wątku panoszyć, więc proszę tutaj

http://sychar.org/swiadectwo-mirki-i-jarka/

https://www.youtube.com/watch?v=eEtB-KwDaDY

https://www.youtube.com/watch?v=FEpmsmAGhYA
 
     
Agata1980
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 12:20   

Dziękuję za zaproszenie i wskazane linki. Na pewno skorzystam.

Mój post w zamyśle miał być podręcznikiem pierwszej pomocy dla osób, które czytają forum, ale nie mają własnych wątków, nie mogą korzystać z dobrodziejstw rekolekcji, ognisk z różnych życiowych powodów. Myślicie, że to zły pomysł?
 
     
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 13:10   

Agata1980 napisał/a:
Dziękuję za zaproszenie i wskazane linki. Na pewno skorzystam.

Mój post w zamyśle miał być podręcznikiem pierwszej pomocy dla osób, które czytają forum, ale nie mają własnych wątków, nie mogą korzystać z dobrodziejstw rekolekcji, ognisk z różnych życiowych powodów. Myślicie, że to zły pomysł?


Bardzo dobry :lol:
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 15:03   

Agata są jeszcze skypowe Grupy modlitewne - można pogadać z sycharkami nie wychodzać z domu :mrgreen:
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-04, 00:08   

A mnie odnośnie tego wątku przyszło na myśl coś takiego, co starsi forumowicze na pewno pamiętają:


lista zerty
Czego nie robić w kryzysie.

1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów “Kocham Cię”.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwy.
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie żona.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny i pewny siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony.
31. Rozmawiając z żoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. żona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

http://www.kryzys.org/arc...r=asc&start=126
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8