[basienkabasia]

witam ponownie kiedys pisalam jak moj maz grozil mi nozem dzisiaj chce porady bo nie wiem jak postapic? na tydzien wyprowadzilam sie od meza po tym jak podczas klotni zaczol okladac mnie rekami po glowie a potem chycil za wlosy i zaczal rzucac po calym pokoju oczywiscie zabralam 3 dzieci i wyprowadzilam sie ze wszystkimi rzeczami z łysiną na glowie i obolałymi plecami i teraz mam metlik w glowie w pierwszym telefonie pretensje i grozby w stosuku do mnie teraz dzwoni i twierdzi ze moja wyprowadzka byla dla niego duzą nauczką i ze zrozumial ze bardzo mnie kocha i nasze dzieci ale nie wiem czy w to wierzyc jak owocami naszej milosci jest nienawisc brak zaufania, msciowsc klotnie wulgarnosc i przemoc. zaczyna obiecywac ze teraz bedzie inaczej pujdziemy na terapie i ze sie ulozy. i mam dwa wyjscia albo wrocic do domu do niego i isc z nim na terapie i jeszcze raz mu zaufac albo odejsc do innego miasta i samemu wychowywac troje dzieci i dorabiac sie od przysłowiowej łyżki. z jednej strony wyprowadzilabym sie i juz wiecej nie wrucila ale dzieci trauma bo zmiana miejsca zamieszkania zmiana przedszkola i na dodatek nie majac nic swojego to boje sie zeby ta tulaczka nie trwala tak cale zycie. z drugiej strony nie wiem czy serce czy rozsadek podpowiada mi zeby wrocic i isc na terapie moze sie uda wrucic do normalnosci doradzcie co mam robic? boje sie odejsc na zawsze bo jak po terapi moj maz sie zmieni i bedzie dalo sie razem zyc to co znowu dzieci przenosic z powrotem i zmieniac szkole. poprostu chaos nie wiem jak zrobic zeby nie zalowac nie chce skrzywdzic dzieci:)

witam ponownie kiedys pisalam jak moj maz grozil mi nozem dzisiaj chce porady bo nie wiem jak postapic? na tydzien wyprowadzilam sie od meza po tym jak podczas klotni zaczol okladac mnie rekami po glowie a potem chycil za wlosy i zaczal rzucac po calym pokoju oczywiscie zabralam 3 dzieci i wyprowadzilam sie ze wszystkimi rzeczami z łysiną na glowie i obolałymi plecami i teraz mam metlik w glowie w pierwszym telefonie pretensje i grozby w stosuku do mnie teraz dzwoni i twierdzi ze moja wyprowadzka byla dla niego duzą nauczką i ze zrozumial ze bardzo mnie kocha i nasze dzieci ale nie wiem czy w to wierzyc jak owocami naszej milosci jest nienawisc brak zaufania, msciowsc klotnie wulgarnosc i przemoc. zaczyna obiecywac ze teraz bedzie inaczej pujdziemy na terapie i ze sie ulozy. i mam dwa wyjscia albo wrocic do domu do niego i isc z nim na terapie i jeszcze raz mu zaufac albo odejsc do innego miasta i samemu wychowywac troje dzieci i dorabiac sie od przysłowiowej łyżki. z jednej strony wyprowadzilabym sie i juz wiecej nie wrucila ale dzieci trauma bo zmiana miejsca zamieszkania zmiana przedszkola i na dodatek nie majac nic swojego to boje sie zeby ta tulaczka nie trwala tak cale zycie. z drugiej strony nie wiem czy serce czy rozsadek podpowiada mi zeby wrocic i isc na terapie moze sie uda wrucic do normalnosci doradzcie co mam robic? boje sie odejsc na zawsze bo jak po terapi moj maz sie zmieni i bedzie dalo sie razem zyc to co znowu dzieci przenosic z powrotem i zmieniac szkole. poprostu chaos nie wiem jak zrobic zeby nie zalowac nie chce skrzywdzic dzieci:)

[Ania65]

Basienkabasia bardzo współczuję tobie i twoim dzieciom tego co przeżywacie. Z tego co piszesz wynika, że twój mąż ma poważne problemy ze sobą i stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia twojego i twoich dzieci. Masz obowiązek, nie tylko prawo chronić siebie i dzieci przed jego agresją. Jeśli twój mąż chce chodzić na terapię powinien to zrobić najpierw sam. Basienko i tobie przydałaby się terapia. Potem dopiero zajmijcie się waszym małżeństwem. Długa droga przed wami, pamiętaj że człowiek nie zmienia się z dnia na dzień, ktoś kto stosuje agresję jest chory i nie można mu zaufać. Ja bym poczekała z powrotem do domu, póki co nic się tam nie zmieniło. Rozumiem jednak twoje dylematy, masz gdzie zamieszkać, możesz liczyć na czyjąś pomoc i wsparcie? Zachęcam cię do zwrócenia się o pomoc do Boga, pytaj Go co robić i wsłuchuj się na modlitwie i czytając Biblię w Jego Słowo.

Basienkabasia bardzo współczuję tobie i twoim dzieciom tego co przeżywacie. Z tego co piszesz wynika, że twój mąż ma poważne problemy ze sobą i stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia twojego i twoich dzieci. Masz obowiązek, nie tylko prawo chronić siebie i dzieci przed jego agresją. Jeśli twój mąż chce chodzić na terapię powinien to zrobić najpierw sam. Basienko i tobie przydałaby się terapia. Potem dopiero zajmijcie się waszym małżeństwem. Długa droga przed wami, pamiętaj że człowiek nie zmienia się z dnia na dzień, ktoś kto stosuje agresję jest chory i nie można mu zaufać. Ja bym poczekała z powrotem do domu, póki co nic się tam nie zmieniło. Rozumiem jednak twoje dylematy, masz gdzie zamieszkać, możesz liczyć na czyjąś pomoc i wsparcie? Zachęcam cię do zwrócenia się o pomoc do Boga, pytaj Go co robić i wsłuchuj się na modlitwie i czytając Biblię w Jego Słowo.

[katalotka72]

co Ty kobieto piszesz o krzywdzie dzieci??
jest krzywdą dla dzieci przeprowadzka, bezpieczeństwo, a nie jest krzywdą bicie matki na ich oczach??!!??!!?? czy Ty wiesz co w dzieciach wydarzyło się po tych akcjach w Waszym domu??

tu nie terapia małżeńska Wam potrzebna tylko indywidualna!! Twoja jako osoby totalnie splątanej, wiszącej na przemocowcu, nie widzącej ogromu krzywd wyrządzonych sobie i dzieciom, a męża to chyba nie muszę nic tłumaczyć???
powrót po tygodniu?? bo się na chwilę przestraszył?? co zrobił takiego, że już wzbudził Twoje zaufanie, że pozwolisz mu robić to co robił bez postawienia twardych warunków?? mogę Ci zagwarantować, że po bardzo kótkim "miesiącu miodowym" wszystko wróci do starych schematów - jego, który szaleje jak chce i kiedy chce, i Ciebie nie potrafiącej nic z tym zrobić

czy wezwałaś policję po tym zdarzeniu?? czy założyłaś mu Niebieską Kartę?? czy wykonałaś jakikolwiek ruch (oprócz wyprowadzki) żeby chronić siebie i dzieci??
czy ani razu do następnego razu??? co się musi stać żebyś zaczęła działać???

co Ty kobieto piszesz o krzywdzie dzieci??
jest krzywdą dla dzieci przeprowadzka, bezpieczeństwo, a nie jest krzywdą bicie matki na ich oczach??!!??!!?? czy Ty wiesz co w dzieciach wydarzyło się po tych akcjach w Waszym domu??

tu nie terapia małżeńska Wam potrzebna tylko indywidualna!! Twoja jako osoby totalnie splątanej, wiszącej na przemocowcu, nie widzącej ogromu krzywd wyrządzonych sobie i dzieciom, a męża to chyba nie muszę nic tłumaczyć???
powrót po tygodniu?? bo się na chwilę przestraszył?? co zrobił takiego, że już wzbudził Twoje zaufanie, że pozwolisz mu robić to co robił bez postawienia twardych warunków?? mogę Ci zagwarantować, że po bardzo kótkim "miesiącu miodowym" wszystko wróci do starych schematów - jego, który szaleje jak chce i kiedy chce, i Ciebie nie potrafiącej nic z tym zrobić

czy wezwałaś policję po tym zdarzeniu?? czy założyłaś mu Niebieską Kartę?? czy wykonałaś jakikolwiek ruch (oprócz wyprowadzki) żeby chronić siebie i dzieci??
czy ani razu do następnego razu??? co się musi stać żebyś zaczęła działać???

[renta11]

odejść koniecznie

odejść koniecznie

[katalotka72]

renta11 Basia już odeszła, mi się wydaje, że ważne teraz jest działanie i zastanowienie się co tym odejściem chce uzyskać, ratowanie małżeństwa jak się jest w separacji jest możliwe tylko samo nic się nie zrobi, mąż niech bierze się za pracę nad sobą, terapię, a Basia w tym czasie powinna również wykonać wielką pracę i to nie tylko nad sobą, po minimum paru miesiącach będzie można powiedzieć czy szanowny małżonek faktycznie chce zmian czy tylko o nich mówi, powrót jest możliwy dopiero wtedy gdy Basia będzie wiedziała jak mówić STOP przemocy, gdy nigdy więcej nie pozwoli na to co działo się do tej pory, a na razie to jest zupełnie pogubiona i nie wie nic na temat postępowania z przemocowcem

renta11 Basia już odeszła, mi się wydaje, że ważne teraz jest działanie i zastanowienie się co tym odejściem chce uzyskać, ratowanie małżeństwa jak się jest w separacji jest możliwe tylko samo nic się nie zrobi, mąż niech bierze się za pracę nad sobą, terapię, a Basia w tym czasie powinna również wykonać wielką pracę i to nie tylko nad sobą, po minimum paru miesiącach będzie można powiedzieć czy szanowny małżonek faktycznie chce zmian czy tylko o nich mówi, powrót jest możliwy dopiero wtedy gdy Basia będzie wiedziała jak mówić STOP przemocy, gdy nigdy więcej nie pozwoli na to co działo się do tej pory, a na razie to jest zupełnie pogubiona i nie wie nic na temat postępowania z przemocowcem

[grzegorz_]

Basia
Kilka miesięcy temu pisałaś :
"co robić w przypadku gdy mąż grozi nożem żonie czyli mi że zostało mi tydzień życia i że dla niego to bedzię satysfakcja patrzec jak staje sie z hardej suki potulnym barankiem"

Jakie mąż w tym czasie zrobił postępy?
Takie, że przeszedł z gróźb do czynów.
Co będzie dalej?
Poprawi się?.... do następnego razu.

Basia
Kilka miesięcy temu pisałaś :
"co robić w przypadku gdy mąż grozi nożem żonie czyli mi że zostało mi tydzień życia i że dla niego to bedzię satysfakcja patrzec jak staje sie z hardej suki potulnym barankiem"

Jakie mąż w tym czasie zrobił postępy?
Takie, że przeszedł z gróźb do czynów.
Co będzie dalej?
Poprawi się?.... do następnego razu.

[katalotka72]

grzegorz_ jest jeszcze jedno ważne pytanie??
co Basia zrobiła przez te parę miesięcy?? jakie wyciągnęła konsekwencje wobec męża za wcześniejsze akty agresji??

grzegorz_ jest jeszcze jedno ważne pytanie??
co Basia zrobiła przez te parę miesięcy?? jakie wyciągnęła konsekwencje wobec męża za wcześniejsze akty agresji??

[renta11]

Pisałam o odejściu, bo w ogóle nie widzę szans na powrót. Nie przy takiej przemocy.

Pisałam o odejściu, bo w ogóle nie widzę szans na powrót. Nie przy takiej przemocy.

[złamana]

W dramatycznej sytuacji, którą opisałaś aż się Ciebie z dziećmi chce za rękę wziąć i wyprowadzić hen daleko. Dlaczego się tego obawiasz? Nie masz pracy, dzieci nie dostaną od taty alimentów, co z waszym wspólnym mieszkaniem? Nie boisz się po takich akcjach o życie swoje i dzieci?

W dramatycznej sytuacji, którą opisałaś aż się Ciebie z dziećmi chce za rękę wziąć i wyprowadzić hen daleko. Dlaczego się tego obawiasz? Nie masz pracy, dzieci nie dostaną od taty alimentów, co z waszym wspólnym mieszkaniem? Nie boisz się po takich akcjach o życie swoje i dzieci?

[hubcia576]

Basiu - odseparowanie męża jest w tej sytuacji konieczne, na teraz.

Myślisz w kategoriach albo czarne albo białe i przechodzisz w skrajności. Zupełnie rozumiem, że dziś trudno inaczej.

Zastanawiam się dlaczego nie miałaś pomysłu aby zadzwonić na policję, kiedy mąż popełniał przestępstwo napaści na Ciebie?

To o czym w tej sytuacji potrzeba abyś pomyślała, to czy czujesz, w tym miejscu, w którym jesteś ułamki bezpieczeństwa? Powrót dzisiaj, po tym co przeżyłaś psychicznie i fizycznie jest zbyt wczesny.

Jest jeszcze wiele innych wariantów rozwiązań, więcej niż sama teraz określasz.

Bo np. dlaczego to mąż, jako agresor został w mieszkaniu, a Ty z dziećmi się tułasz?

Basiu - odseparowanie męża jest w tej sytuacji konieczne, na teraz.

Myślisz w kategoriach albo czarne albo białe i przechodzisz w skrajności. Zupełnie rozumiem, że dziś trudno inaczej.

Zastanawiam się dlaczego nie miałaś pomysłu aby zadzwonić na policję, kiedy mąż popełniał przestępstwo napaści na Ciebie?

To o czym w tej sytuacji potrzeba abyś pomyślała, to czy czujesz, w tym miejscu, w którym jesteś ułamki bezpieczeństwa? Powrót dzisiaj, po tym co przeżyłaś psychicznie i fizycznie jest zbyt wczesny.

Jest jeszcze wiele innych wariantów rozwiązań, więcej niż sama teraz określasz.

Bo np. dlaczego to mąż, jako agresor został w mieszkaniu, a Ty z dziećmi się tułasz?

[Metanoja1]

Idź na obdukcję.

Idź na obdukcję.

[kenya]

[basienkabasia]

dom w ktorym mieszkalam z mezem jest jego, dostal od rodzica. jak twierdzi nie dolozylam sie do niego bo pracy wlozonej sie nie liczy. a nie mam za bardzo do kogo isc bo ojca nie mam matka ma problem z alkoholem i warunki w domu ciezkie bo bez łazienki. jestem u sistry ale ona tez ma swoje zycie i to dalsze siedzenie u niej to udreka dla niej i dla nas. a wynajem drogi a na dodatek w tej miejscowosci co przedszkole dzieci nie ma nic do wynajecia. na policje nie chce dzwonic bo juz raz zadzwonilam to zbyli sprawe powiedzieli ze jak sie nie uspokoi to oni przyjada zeby zadzwonic jeszcze raz tylko tez ciekawe w jakim czasie by przyjechali. na dodatek jak moj maz dowiedzial sie ze zadzwonilam na niego na policje to tlumaczyl mi ze to jest zdrada dzwonic na wlasnego meza. ja wiem ze ja tez potrzebuje terapi bo mam wiele zranien z dziecintwa moj maz to samo mial ciezkie dziecinstwo jego tata alkoholik. a co sie stalo ze by mu jeszcze raz zaufala to ze jest on czlowiekiem bardzo wierzacym i oceniajac po sobie to ja bym nie zrobila nikomu krzywdy tylko nie wiem czy z mojej strony nie jest to naiwnosc. po drugie mowi zebym nie przyrownywala go do skrajnosci bo on nie jest alkoholikiem bo rzeczywiscie nie pije czasami ale nie do upicia. mowi zebym tez zobaczyla obiektywnie ze troche tez jest mojej winy bo jestem wzgledem niego arogancka i nie lubi jak krzycze. nie wiem czy nie wroce i nie dam mu jescze jednej szansy zapiszemy sie na terapie i zobacze co z tego wyjdzie a jak jescze raz sie zdarzy ze on wruci do swoich chorych zachowan to zdam sprawe na policje ale to juz bedzie definitywny koniec. nie chce miec poczucia winy ze nie zrobilam wszystkiego aby ratowac malzenstwo. mam metlik bo jestem osoba malo zdecydowana i podatna na manipulacje i tu z jednej strony slysze ze malzenstwo jest nie rozerwalne i ze trzeba sobie wybaczac i dac szanse z drugiej ze mam sie nie nosic pycha i chora ambicja tylko wrocic do meza bo z mojej pychy to nic dobrego w przyszlosci tym dziecia nie zrobie.

dom w ktorym mieszkalam z mezem jest jego, dostal od rodzica. jak twierdzi nie dolozylam sie do niego bo pracy wlozonej sie nie liczy. a nie mam za bardzo do kogo isc bo ojca nie mam matka ma problem z alkoholem i warunki w domu ciezkie bo bez łazienki. jestem u sistry ale ona tez ma swoje zycie i to dalsze siedzenie u niej to udreka dla niej i dla nas. a wynajem drogi a na dodatek w tej miejscowosci co przedszkole dzieci nie ma nic do wynajecia. na policje nie chce dzwonic bo juz raz zadzwonilam to zbyli sprawe powiedzieli ze jak sie nie uspokoi to oni przyjada zeby zadzwonic jeszcze raz tylko tez ciekawe w jakim czasie by przyjechali. na dodatek jak moj maz dowiedzial sie ze zadzwonilam na niego na policje to tlumaczyl mi ze to jest zdrada dzwonic na wlasnego meza. ja wiem ze ja tez potrzebuje terapi bo mam wiele zranien z dziecintwa moj maz to samo mial ciezkie dziecinstwo jego tata alkoholik. a co sie stalo ze by mu jeszcze raz zaufala to ze jest on czlowiekiem bardzo wierzacym i oceniajac po sobie to ja bym nie zrobila nikomu krzywdy tylko nie wiem czy z mojej strony nie jest to naiwnosc. po drugie mowi zebym nie przyrownywala go do skrajnosci bo on nie jest alkoholikiem bo rzeczywiscie nie pije czasami ale nie do upicia. mowi zebym tez zobaczyla obiektywnie ze troche tez jest mojej winy bo jestem wzgledem niego arogancka i nie lubi jak krzycze. nie wiem czy nie wroce i nie dam mu jescze jednej szansy zapiszemy sie na terapie i zobacze co z tego wyjdzie a jak jescze raz sie zdarzy ze on wruci do swoich chorych zachowan to zdam sprawe na policje ale to juz bedzie definitywny koniec. nie chce miec poczucia winy ze nie zrobilam wszystkiego aby ratowac malzenstwo. mam metlik bo jestem osoba malo zdecydowana i podatna na manipulacje i tu z jednej strony slysze ze malzenstwo jest nie rozerwalne i ze trzeba sobie wybaczac i dac szanse z drugiej ze mam sie nie nosic pycha i chora ambicja tylko wrocic do meza bo z mojej pychy to nic dobrego w przyszlosci tym dziecia nie zrobie.

[Jacek-sychar]

Basiu

Małżeństwo jest nierozerwalne, ale to znaczy, że nie masz sobie szukać kogoś na zastępstwo. Jeżeli Twój mąż zachowuje się, jak piszesz, to masz obowiązek chronić siebie i swoje dzieci, najlepiej przez separację, żeby nie mógł zrobić Wam krzywdy.

Na początek polecam następującą pozycję:
"Rozwinąć skrzydła" i "W drodze do siebie", dostępna za darmo tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/ksiazka

Basiu

Małżeństwo jest nierozerwalne, ale to znaczy, że nie masz sobie szukać kogoś na zastępstwo. Jeżeli Twój mąż zachowuje się, jak piszesz, to masz obowiązek chronić siebie i swoje dzieci, najlepiej przez separację, żeby nie mógł zrobić Wam krzywdy.

Na początek polecam następującą pozycję:
"Rozwinąć skrzydła" i "W drodze do siebie", dostępna za darmo tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/ksiazka