Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy jest jeszcze co ratować?
Autor Wiadomość
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 13:41   

michal-wlkp napisał/a:
Ogólnie podsumował, że kiedyś wyjdzie szydło z worka, więc abym się trzymał. Powiedział, że nie wie co z żoną, ale dzieci do mnie wrócą.

czy żona jest w stanie zapewnić odpowiednie warunki życia i rozwoju dzieciom bez pieniędzy ze sponsoringu ?

Po rozwodzie, kowalski odzyska część pieniędzy które zasponsorował, kiedy po po podziale majątku, zona zażąda pieniędzy za dom.
Dopóki żona jest w związku, nie może żądać od Ciebie pieniędzy za dom, np z jego sprzedaży.

Przedłużający się rozwód jest nie po myśli kowalskiego, musi grać rolę dobrego wujka i wydawać swoją kasę na żonę i nie swoje dzieci. W końcu skończy się jego cierpliwość.

Jego koszty rosną, nie dość że kolejny miesiąc wydaje kasę, która mógłby wydać na mniej zobowiązujący sponsoring, to jeszcze łączy się to z "ogonem" w postaci zatrudniania i tolerowania "świętych krów" w swojej firmie (teść, szwagierki i inni "znajomi królika").
Jeden wybryk z ich strony, lub zachwianie pozycji firmy i wpada w konflikt z kobietą którą sponsoruje.

Nie ma swobody działania w kierowaniu swoją firmą a na dodatek musi wydawać swoje pieniądze na utrzymankę i jej dzieci.
To nie jest komfortowa sytuacja.
Do pewnego momentu może tolerować taką sytuacje, ale to stąpanie po polu minowym.
łatwo wdepnąć na minę, albo zmęczyć się wiecznym ich omijaniem.

Brutalnie mówiąc :
- a pewnością znalazłby tańszy i bardziej komfortowy sposób na zapewnienie swoich potrzeb.

michal-wlkp napisał/a:
Z córką nie utrzymuje kontaktu, a z synem teraz próbuje się skumplować, gdy syn ma 26 lat.

Syn i córka w końcu zażądają od niego pieniędzy. Jeżeli chce utrzymać dobre relacje z synem, to nie wytłumaczy mu dlaczego przez dłuższy czas, wydaje pieniądze zamiast na niego to czyjeś dzieci.
W końcu syn (26 lat !), zażąda udziałów w majątku.

Opinia znajomego nie wymaga umiejętności jasnowidza, wynika z prostej analizy sytuacji kowalskiego jako :
1. człowieka - na podstawie jego dotychczasowego życia,
2. sponsora - kochanki i jej przychówku,
3. przedsiębiorcy - muszącego akceptować w swojej firmie "święte krowy",
4. ojca - więzy krwi, szczególnie z synem zazwyczaj przeważają nad innymi relacjami, szczególnie w wieku "zdecydowanie po półmetku",

Wszystkie te elementy kłócą się ze sobą.

Przecież znacznie łatwiej jest mu podążyć za swoją dewizą życiową
- wykorzystywania innych dla swoich celów, jako postawę zaradnego człowieka.

Raczej trudno mu będzie na dłuższą metę wyjaśniać sobie i swoim dzieciom obecną sytuacją wielkim "uczuciem".

Może mieć sponsoring bez obciążeń w prowadzeniu firmy, bez konfliktów z synem.

Na szukanie osoby która poda mu herbatkę w czasie choroby jednak chyba za wcześnie dla niego, ponadto to ryzykowne żeby decydować się celu na związek z kobietą o dwie dekady młodszą....
Nie żeby bez szans, ale bardzo ryzykowne.
Tu też mógłby rozwiązać opierając się na bardziej wiarygodnych osobach.

Znajomy nie jest prorokiem, prostu twardo stąpa po ziemi.
 
     
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 15:15   

Zgadzam się z GregANem. Rozwałka u nich to tylko kwestia czasu ;-)
Kochanka mojego męża już też nie wyrabia, dzieci powtarzają, jak się kłócą między sobą o przelewy :mrgreen: a stała pretensja kochanki jest "Uspokój dzieci." :mrgreen: albo "Nie chce mi się gotować, to są twoje dzieci" ;-)
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 15:58   

Zeznania teścia i rodziny żony... sprawny prawnik podważy ich bezstronność wykazując :
- zależność finansową świadków od kowalskiego - co wskazuje potencjalny wpływ kowalskiego na taką treść ich zeznań by była zgodna z jego oczekiwaniami,
- wskazując na ich osobisty interes w przypadku orzeczenia rozwodu i dalszej konsekwencji wejścia kowalskiego w związek małżeński z żoną.
Ponadto sam fakt że będzie się musiał stawić jako świadek i konkurować na zeznania ze swoją zoną, będzie dla kowalskiego mocnym dyskomfortem, utratą reputacji.
Kiedy dodatkowo zostanie sponiewierany przez prawnika który zada mu parę niewygodnych pytań...

Trudny i czasochłonny proces rozwodowy jest im zdecydowanie nie na rękę...
 
     
michal-wlkp
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 19:42   

A tymczasem odwiedziła mnie żona. Przyjechała z synem i nowym prezentem dla dzieci - pieskiem. Mimo mojego sprzeciwu zabrała kilka wartościowych rzeczy z naszej wspólnej własności. Później zaczęła mi zarzucać, że brakuje jej rzeczy, ubrań itp. Bzdury jakieś. I ciągała za sobą syna. I mówiła mu, "zobacz jaki tata jest, schował moje rzeczy", "nie odbiera od Ciebie telefonów", "nie interesuje się twoim losem". Stek bzdur.
No i usłyszałem od syna:
- nienawidzę cię,
- kowalski jest 100 razy lepszy od ciebie,
- zdecydowanie wolę go od ciebie. wolę z nim spędzać czas
- kowalski o tobie mówi z szacunkiem, a ty nie. taki jesteś,
- żałuje, że jesteś moim ojcem,
- masz mnie gdzieś i mamie dokuczasz
- twoja rodzina jest niedobra
- twój brat to szpieg i donosiciel
- i znowu, nienawidzę cię.

Masakra. Nie mogę się po tych słowach pozbierać. I pytam, gdzie jest Bóg. Czy ktoś jeszcze powie, że Bóg mnie nie opóścił?
 
     
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 20:30   

Metanoja1 napisał/a:
Michale, a skąd wiesz, czy Twoja żona tak ja ja, nie zmieni kiedyś stanowiska w procesie?

Jak zmieni stanowisko to wróci do Michała i się znowu pobiorą. Niemożliwe...? Mam dalekiego wujka która miał trzy żony, w końcu wrócił do pierwszej.

Nie rozumiem dlaczego odmawianie zgody na rozwód CYWILNY jest takie ważne. Przecież:
- rozwód cywilny nie ma żadnego wpływu na sakrament
- mówicie że udzielenie zgody na rozwód może być odebrane przez małżonka jako "odpuszczenie", "rezygnacja z walki o małżeństwo" itp. Ale to przecież żona Michała aktywnie niszczy to małżeństwo: to ona go zdradziła, odeszła, zabrała dzieci i złożyła pozew. Serio będzie go podziwiać za trwanie przy swoich zasadach czy raczej uzna to za ostatni akt mszczenia się i uprzykrzania jej życia?
- małżeństwo Michała faktycznie nie istnieje. Nie ma wspólnoty domu, stołu, łoża. Istnieje przysięga, której jedna strona dotrzymuje, druga ma ją w głębokim poważaniu, a przecież nie ma "jednostronnych małżeństw". Poza tym, w przysiędze jest więcej niż obowiązek dochowania wierności... jest jeszcze "że Cię nie opuszczę w zdrowiu i w chorobie itp.", co w obecnej chwili jest niemożliwe do realizowania...
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 20:38   

Michał, pewnie po raz kolejny zawalił ci sie swiat. Pewnienie ostatni, ale dla tego że słuchasz a nie słuszysz, patrzysz a nie widzisz.
Przesań przerzywać emocjami, uruchom znowu podstawowe narządy jak wzrok i słuch, z tych dwoch wyciągnij wnioski.
michal-wlkp napisał/a:
nienawidzę cię,
to w łep go i wypad z własci za takie słowa
michal-wlkp napisał/a:
zdecydowanie wolę go od ciebie. wolę z nim spędzać czas

Przrecierp, zmilcz, zcierp. Tak nie będzie wiecznie.........
michal-wlkp napisał/a:
kowalski o tobie mówi z szacunkiem, a ty nie. taki jesteś,

Wiec zamknij jadaczkę w temacie kowalskiego, unikaj tematu i unikaj bluzgania w jego kierunku. Sam widzidz ile zyskałeś
michal-wlkp napisał/a:
- żałuje, że jesteś moim ojcem,

Nie takich bochaterów życie prostowało, oby tobie sie nigdy nie wyrwało że żałujesz że masz takiego syna. Tego ci nie wolno.
michal-wlkp napisał/a:
masz mnie gdzieś i mamie dokuczasz

A tu coś młody wiecej wie niż my?????????? Przestań dokuczać mamie i weź sie za siebie i swoje sprawy.
michal-wlkp napisał/a:
twoja rodzina jest niedobra

Póścił bym mimo uszu bo to też jego rodzina, jednak odczytuje to że wciągnołeś familię w krucjatę przeciw własnym dzieciom???????
michal-wlkp napisał/a:
twój brat to szpieg i donosiciel

Po pierwsze sam palnij sie w pusty łeb że angażujesz do szpiegowania brata. Po drugie nie psuj bratu życia tym że wasze dzieci muszą go nienawidzić. Ty masz kłopot z żoną, z daleka trzymaj rodziców, rodzeństwo i przyjaciół.
To jest potworny kłopot i mądrośc kryzysu małżeńskiego żeby swoimi problemami nie zmącić czyjegoś życia
.
michal-wlkp napisał/a:
i znowu, nienawidzę cię.

Myślę że są to puste słowa. Słowa propagandy jego matki. To mija. A ty stój. Stój i trwaj. Ale uczciwie
 
     
michal-wlkp
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 22:03   

Dobo, tak zawalił mi się świat.
Nie miałem łatwiego życia. W wieku 19 lat zmatł mi ojciec. Wtedy myśłałem, ze świat mi się zawalił. Później choroba mojej matki. Walczyłem, nie udało się. Wiele upokorzen mnie spotkało. Byłem dyrektorem, a niedługo potem musiałem kopać rowy. I uwierz mi, to wszystko nie bolało tak jak słowa mojego syna.
Syna, który urodził się w trudnym okresie, na studiach. Całe moje zycie było podporządkowane temu aby go dobrze wychować. To na jego utrzymanie pracowałem fizycznie, kopiąc rowy. Ostatni który mnie wspierał w walce o uratowanie małżeństwa. Nawet sam przygotował dla nas romantyczną kolację abyśmy sie pogodzili. Mój ukochany syn.
Na temat kowalskiego nie mówiłem nic. Dzisiaj mi się wyrwało.
Nie młody nie wie więcej niż Wy. Widocznie wie nawet więcej niż ja.
Nie wciągnąłem rodziny w moje sprawy. Syn ma za złe, że moje rodzeństwo nie zadzwoniło do niego z życzeniami imieninowymi. A to, że ja składałem mu życzenia w samochodzie pod domem to nieważne. Dzisiaj usłyszałem, że byłem zapraszany, ale nie skorzystałem.
Mogę się palnąć w pusty łeb, skoto tak uważarz. Mój brat zupełnie przypadkowo spotkał moje dzieci pod opieką kowalskiego. Doniósł mi o tym, a ja zrobiłem aferę, że żona zostawia dzieci pod jego opieką. I miałem do syna żal, że woli spędzać czas z kowalskim niż ze mną. A byłem wtedy sam w domu.

Wszystkiego się spodziewałem, ale nie takich słów z ust syna. Już wiem jaka będzie opinia RODK. Bardzo mi przykro, ale widocznie sam sobie na to zasłużyłem. Wolna wola.
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 22:13   

michal-wlkp napisał/a:
I miałem do syna żal, że woli spędzać czas z kowalskim niż ze mną.


Do dziecka masz żal? Zastanów się.
Postaraj się więc o to, aby syn wolał Ciebie niż jego.
Dawaj mu dobry przykład pokazując, że kochasz jego mamę, że starasz się o kontakt z nim, nie mów mu niczego złego o żonie. Bądź jego przyjacielem, a nie wymagającym ojcem.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 22:42   

michal-wlkp napisał/a:
Ostatni który mnie wspierał w walce o uratowanie małżeństwa.


Dzieci nie są od wspierania, od tego masz nas.

Tracisz nadzieję , a dziwisz się synowi ?

Michał
powtórka z nadziei
To Dar Boga
http://pierzchalski.eccle...age=01&id=01-01

PAMIĘTAM W MODLITWIE
 
     
michal-wlkp
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 22:48   

twardy napisał/a:
Postaraj się więc o to, aby syn wolał Ciebie niż jego.

Może więc mam się więc zachowywac jak kowalski? Zdradzać, oszukiwać, manipulować, przekupiać? To miałeś na myśli twardy pisząc, że mam dować dobry przykład? Jak mam mu pokazać aby wolał mnie. Na Mariota mnie nie stać. Na narty we Włoszech też.
Uważasz, że dzieci trzeba zostawić samym sobie na wychowanie, nie wymagając nic od nich? No niezgodzę się.

Kto w Was usłyszał od dziecka, że go nienawidzi?
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 22:52   

michal-wlkp napisał/a:
Kto w Was usłyszał od dziecka, że go nienawidzi?


Ja i wiele mam i ojców których znam usłyszało to od swoich dzieci . To taki etap w ich rozwoju, poszukiwanie własnej tożsamości, poprzez negacje postawy rodziców i to obojga. A najczęściej krzyczą to do tego, w miarę zdrowszego rodzica.

Sama miałam ochotę to wykrzyczeć moim rodzicom jak byłam nastolatkom , ale wtedy nie było to dopuszczalne.
 
     
Mrówka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 23:10   

michal-wlkp napisał/a:
Czy ktoś jeszcze powie, że Bóg mnie nie opóścił?

Ja Cie powiem Michał że On jeden Cie nie opuścił - ludzie tak, ale nie On. I w końcu w to uwierz :)
Bóg to nie czarodziej który ma zmieniac innych - On na Twoja prośbę może zmienić tylko Ciebie, może Michał wlać w Twoje serce spokój, mądrośc, radość, może Ci pomóc przez to przejść tylko Go zaproś do siebie a nie do innych ciagle posyłaj. Zobacz jakich fajnych ludzi Ci na sycharze postawił :)

Michał Mirakulum Ci napisała bardzo madrze o tym nienawidzeniu. Jeśli chcesz żeby wyszło z tego dobro to pokaż synowi że Ty go kochasz - pokaz to jeszcze bardziej, mimo tych słów. Nie daj się wyprowadzić z równowagi jesłi to sie powtórzy - możesz powiedziec : trudno, ja cie synu kocham.
I pamietaj ze mowil to przy matce - ona ma wplyw na jego zachowania.

Wytrwaj Michal - moze tego nie czujesz ale od Ciebie teraz zalezy bardzo wiele - los calej Twojej rodziny. Jesli dasz szatanowi wygrac dobierze sie on do kazdego z Was z osobna. To wielka walka duchowa. Pamietaj o spowiedzi i czestym przyjmowaniu komunii.
Z Panem Bogiem!
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 23:12   

michal-wlkp napisał/a:
Może więc mam się więc zachowywac jak kowalski? Zdradzać, oszukiwać, manipulować, przekupiać? To miałeś na myśli twardy pisząc, że mam dować dobry przykład? Jak mam mu pokazać aby wolał mnie.


Nie to miałem na myśli. Przekupstwem nie da się kupić miłości syna. Kowalski nie ma miłości Twojego syna. Twój syn kocha Ciebie i dlatego z takimi emocjami powiedział Ci to co powiedział. To jego krzyk rozpaczy "tato kochaj mnie".

A jak mu pokazać, aby wolał Ciebie? Napisałem Ci to w poprzednim poście.
Przede wszystkim cokolwiek będziesz robił, mówił do syna, to nie ma być to podyktowane tym, aby go "odzyskać", ale wyłącznie tym, że go kochasz.
On powinien to czuć od Ciebie, przez Twoje słowa i czyny.

michal-wlkp napisał/a:
Uważasz, że dzieci trzeba zostawić samym sobie na wychowanie, nie wymagając nic od nich? No niezgodzę się.


Tego nie powiedziałem. Powiedziałem natomiast to, abyś był jego przyjacielem, a nie wyłącznie wymagającym ojcem. Może rzeczywiście w moim poprzednim poście zabrakło tego słowa "wyłącznie", abym został właściwie zrozumiany.
 
     
Magda1911
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-26, 23:40   

Gdy mój mąż ostatnio przyszedł do syna ten poprosił go żeby się z nim pobawił (ma 4 lata) na co mój mąż stwierdził że nie może zostać bo nie może patrzeć na mnie. Gdy wyszedł, syn mnie poprosił żebym się schowała następnym razem gdy przyjdzie tata. Wiesz jak się poczułam ? STRASZNIE BYŁO MI PRZYKRO. Ale za chwilę dotarło do mnie że to jest tylko dziecko, które chce mieć obydwoje rodziców. Nie wiem co usłyszę od dziecka za 5 czy 10 lat. Ale wiem jedno: nigdy nie będę się dąsać i mieć do niego żal. To nie jego wina, że tatuś odszedł i w ekspresowym tempie założył drugą rodzinę. Może Twój syn tak odreagowywuje tą chorą sytuację ? Może tak jak Ty nie może się z tym wszystkim pogodzić ?

Pozdrawiam i życzę więcej cierpliwości, której sama się uczę.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8