Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Wybacz Stokrotko, ale myślę, że Komisja Nauki Wiary Episkopatu ma chyba lepsze rozeznanie w tym co jest zgodne, a co nie z Pismem Świętym niż Ty.
Każdy może mieć swoje zdanie, ale ... jeśli naukowcy mówią, że ziemia jest okrągła, a mnie się wydaje (bo widzę), że płaska, to mam im nie wierzyć?
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-17, 23:59
Stokrotka10101 napisał/a:
Kingo a nie do siódmego pokolenia Gdzieś w PSw czytałam o 7 ?
Z mojej bardzo skromnej wiedzy biblijnej wiem o siedmiu blogoslawienstwach nie zas o konsekwencjach grzechu w pokoleniach. Nic mi sie nie kojarzy z taka iloscia pokolen
grzegorz_ napisał/a:
Wybacz Stokrotko, ale myślę, że Komisja Nauki Wiary Episkopatu ma chyba lepsze rozeznanie w tym co jest zgodne, a co nie z Pismem Świętym niż Ty.
Pozwol, ze ja Ci tu odpowiem. Bo chyba zczailam w czym problem.
Ten mini spor wynika z tego jak sie wierzy, gdzie sie w tej wierze jest i ile sie o niej wie, do czego sie sklania serce. Ty masz inna wiedze i stokrotka inna, macie tez inna wrazliwosc.
W moim odczuciu roznicie sie w odbiorze tegoz dokumentu, bo macie inna swiadomosc autorytetu nadrzednego- Bog i Jego Slowo oraz Prawo wyrazone w Biblii wprost oraz Kosciol, Sobory, tradycja Kosciola i jego nauczanie czyli interpretacja Biblii chocby na podstawie doswiadczen, nauczania ojcow kosciola, swietych czy np. objawien pozabiblijnych. W zaleznosci od umiejscowienia tegoz autorytetu to stwierdzenie stokrotki, do ktorego sie odniosles, jest prawdziwe lub nie. Czyli chodzi o to czy przyjmuje sie to co powiedza w Kosciele bez refleksji czy szuka sie potwierdzenia tego nauczania i gdzie.
Jesli sie wychodzi od pozycji Sola Scriptura- tzn. Tylko Biblia jak czynia to protestanci to co napisala stokrotka ma uzasadnienie. Jesli jednak idzie sie za nauczaniem KK w obecnej formie to masz prawo sie Grzegorzu ze stokrotka nie zgadzac, ale nie zaslaniaj sie Komisja tylko sam jej to wytlumacz dlaczego.
grzegorz_ [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-18, 10:18
kinga2 napisał/a:
Jesli sie wychodzi od pozycji Sola Scriptura- tzn. Tylko Biblia jak czynia to protestanci to co napisala stokrotka ma uzasadnienie.
Kingo, ale zgodzisz się, że traktowanie Biblii wyrywkowo, szczególnie Starego Testamentu nie ma sensu? Własna interpretacja Biblii nie raz w kościele prowadziła do herezji.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-18, 14:09
grzegorz_ napisał/a:
Kingo, ale zgodzisz się, że traktowanie Biblii wyrywkowo, szczególnie Starego Testamentu nie ma sensu? Własna interpretacja Biblii nie raz w kościele prowadziła do herezji.
Zgadzam sie z tym, ze :" (16) Wszelkie Pismo od Boga natchnione /jest/ i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości - (17) aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu. " 2Tym.
A zatem Biblia jest spojna caloscia i z calosci nalezy czerpac, nie mozna wiec mowic tu o wyrywkowym korzystaniu ze Starego Testamentu, bo i z Nowego rowniez powyrywawszy odpowiednie fragmenty lub przeinaczajac ich tresc mozna stworzyc zupelnie inna religie niz chrzescijanstwo.
W moim odczuciu powiedzenie, ze wlasna interpretacja Biblii, nie raz prowadzila w Kosciele do herezji jest naduzyciem poprzez wielki skrot myslowy, albowiem Bog dal Biblie do uzytku kazdemu kto zechce ja czytac i zachowywac-. Nigdzie nie jest powiedziane, ze ktokolwiek z ludzi ma monopol na interpretacje Biblii, za to Bog zastrzegl sobie m.in.poprzez Mojzesza niezmiennosc zawartosci wiedzy przekazywanej w pokolenia np tu:
(1) A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców. (2) Nic nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i nic z tego nie odejmiecie, zachowując nakazy Pana, Boga waszego, które na was nakładam.Ks. Powt. Prawa 4
W zwiazku z tym, kazdy wierzacy ma stac na strazy niezmiennosci pism, a nie tylko jak piszesz kosciol, bo niby co masz na mysli ? Ktory Kosciol ? Pierwotny, katolicki, prawoslawny, protestancki, ktory ? i w jakim okresie jego rozwoju ? A dalej co masz na mysli piszac o herezji, bo to co dla jednego nia jest to dla drugiego juz nie. Herezja potocznie to swiadome przekrocznie czy przekrecanie znaczenia pierwotnego znaczenia tresci jakie Bog przekazal ludziom w calej Biblii, a slownikowo dowolnosc wyboru w co sie wierzy. Niestety terminem herezja okresla sie bardzo wiele roznych odstepstw od pozadanej interpretacji w danym momencie historii, wiec trzeba ustalac konkrety. Jest tu jednak istotna roznica pomiedzy swiadoma zmiana znaczenia jakiejs konkretnej tresci przez czlowieka z uwagi na wlasne potrzeby czy chciejstwa zwane herezja, a odstepstwem od pierwotnego znaczenia poprzez zle zrozumienie jakiejs tresci wynikle np, z braku dostatecznej wiedzy, ktore rowniez, choc dla mnie nieprawidlowo, podciaga sie pod top samo nazewnictwo.
I teraz, jak uczy historia kosciola, mamy poprzez wieki przyklady wielu roznic w spojrzeniu na ten problem herezji, ktory prowadzil do krwawych wydarzen i podzialow w Kosciele- takie terminy jak schizma wschodnia, reformacja czy np. lefebryzm sa raczej znane wiekszosci , ale ilu sie tak naprawde zapoznalo z podlozem powstania tych terminow ? W szerokim rozumieniu slowa herezja to wlasnie ona byla jakos podstawa ich powstania tylko pytanie z ktorej strony spojzysz na te herezje. Stojac po stronie KK to herezja istnieje, a stajac po stronie przeciwnej podzial nastepowal z potrzeby zlikwidowania herezji-zatem posluzenie sie takim skrotem myslowym jaki zastosowales Grzegorzu w swojej wypowiedzi calkowicie zaciemnia jej sens. Zebym wiec mogla dobrze zrozumiec co wlasciwie miales na mysli to musze prosic cie o rozwiniecie , bo jak widzisz z powyzszego mozna bardzo roznie zinterpretowac Twoje zdanie.
Stokrotka10101 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-18, 20:48
Ja nadal uważam to co napisałam. PSW opisuje prawdę. Te prawdę potwierdzają księża Glass i Manjackal. Poza tym wystarczy się przyjrzeć życiu by to zauwazyc. Ale gdzie jest napisane o 7 pokoleniach. Nawet Lustro to potwierdza. Przypuszczam że Episkopat nie chce by ludziom było przykro , ale to chyba nie o to chodzi.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-18, 22:00
Stokrotka10101 napisał/a:
Ja nadal uważam to co napisałam. PSW opisuje prawdę.
Tak P.sw. zawsze opisuje prawde co do tego nie ma watpliwosci.
Stokrotka10101 napisał/a:
Ale gdzie jest napisane o 7 pokoleniach. Nawet Lustro to potwierdza.
A tu o co chodzi ?
Stokrotka10101 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-18, 23:10
bo Lustro tez znalazła ten fragment o 7 pokoleniach niezależnie ode mnie
Stokrotka10101 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-19, 07:58
dziękuję Ci Kingo za wsparcie. Cieszę się że mnie rozumiesz. W ogóle to mam takie wrażenie ze episkopat owi chodzi poprawność. bo to się ludzim spodoba. .
np bardzo mi przykro ze jest tyle kazań o alkoholikach ale ani jedno w którym jakiś ksiądz powiedział - jest tyle osób opuszczonych przez męża /żonę . Samotnie wychowujących dzieci - niech pracodawcy nie gnebia nadmiernie tych osób. Bóg potępia lichwe Bardzo duzo jest krzywd społecznych z powodu długów . Tracimy przez to wolność. Ja nigdy nie słyszałam by jakiś ksiądz / episkopat o tym powiedział coś. np nie bierzcie kredytów czy zwłaszcza nie namawiać ie do nich.
Dla mnie ten grzech pokoleniom znaczy tyle : zastawów się co robisz- bo to co zrobisz będzie siedziało wśród ludzi w także Twoich następcach przez długie lata a nawet wieki. I nie zmaze tego żadna spowiedź. Zobaczcie ze często rody się kończą gdy ktoś zrobi zbrodnie. Ludzie nie mają sily/ odwagi przekazywać tego dalej. Patrz np Hitler. Wystarczy poczytać historie.
monis [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-19, 08:14
Stokrotka10101, a u mnie w parafii były zajęcia jak sobie radzić finansowo wg biblii. Takie kyrsy czy coś w tym stylu.
Jest profesjonalna świetlica środowiskowa dla dzieci, klub dla młodziezy, klub rodzica. Realna pomoc biednym i opuszczonym, w tym samotnym matkom.
Bezpłatne porady prawne, grupa wsparcia dla osób z depresją, grupa wsparcia dla osób z problemem przemocy i nałogów w domu, AA
No i mnóstwo wspólnot, koncertów muzycznych, klub seniora, wycieczki i wyjazdy....
Jest wigilia dla ubogich i samotnych.
Wspólne śpiewanie kolęd.
Czego jeszcze chcieć?
ps a kazania o alkoholikach nie słyszałam....za to słyszałam kazanie o tym by się nawracać, żyć w zgodzie z Bogiem, modlić się itp tzn kazania ewangeliczne( tak w skrócie).
monis [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-19, 08:49
Stokrotka10101, a czy mogłabyś znaleźć ten fragment w Biblii o 7 pokoleniach ukaranych za grzech pokoleniowy?
Bo ja nie umiem znaleźć.
utka2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-19, 09:23
Stokrotka10101 napisał/a:
W ogóle to mam takie wrażenie ze episkopat owi chodzi poprawność. bo to się ludziom spodoba.
- ciężko mi się z tym zgodzić. Rozumiem, ze zmienił sie poziom intelektualny "odbiorców" słów episkopatu i nie da się byle czym zamydlić oczu ale to co sie ludziom podoba...?
Natomiast o grzechu pokoleniowym usłyszałam od x.Glaca. I powiem szczerze - mało optymistyczny byłby fakt, że nie dość ze mam być obciążona grzechem mojej prababki, to jeszcze nie mam możliwości wyspowiadania sie z niego, bo prababka sie nie wyspowiadała i sobie umarła ...
To jednak wolę obecne stanowisko episkopatu w tym temacie.
Co innego fakt, że echa, czy konsekwencje czyichś grzechów zaważają na naszym życiu - z tym niestety sie zgodze. Ale tu juz psycholog, psychiatra, spowiedź i co tam jeszcze komu pomaga, powinno pomóc.
Metanoja1 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-19, 09:28 Re: Grzech pokoleniowy
grzegorz_ napisał/a:
W kontekście tego, że na forum wielokrotnie pojawiały się
dziwne teorie dotyczące tzw grzechu pokoleniowego
warto chyba to zalinkować
1 Pan skierował do mnie te słowa: 2 «Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej:
Ojcowie jedli zielone winogrona,
a zęby ścierpły synom?1
3 Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. 4 Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze2 tylko ta osoba, która zgrzeszyła.
5 Ktokolwiek jest sprawiedliwy i przestrzega prawa i sprawiedliwości, 6 kto nie jada mięsa z krwią3 i oczu nie podnosi ku bożkom domu Izraela, nie bezcześci żony bliźniego, nie zbliża się do żony w okresie jej nieczystości, 7 nie krzywdzi nikogo, zwraca zastaw dłużnikowi, nie popełnia rozboju, łaknącemu udziela swego chleba, nagiego przyodziewa szatą, 8 nie uprawia lichwy, nie żąda odsetek, odsuwa swą rękę od nieprawości, sprawiedliwie rozsądza między jednym człowiekiem a drugim, 9 stosuje się do moich ustaw i zachowuje wiernie moje przykazania, postępując uczciwie - ten na pewno żyć będzie4 - wyrocznia Pana Boga.
10 Lecz jeśliby zrodził syna gwałtownika i rozlewającego krew, winnego jednej z tych [zbrodni] - 11 choć sam żadnej z nich nie popełnił - syna, który jadł mięso z krwią5, syna, który bezcześcił żonę swego bliźniego, 12 uciskał biednego i potrzebującego, popełniał rozboje, nie oddawał zastawu, podnosił oczy ku bożkom, dopuszczał się obrzydliwości, 13 uprawiał lichwę i żądał odsetek - ten nie będzie żył, bo popełnił wszystkie te bezeceństwa. Ten na pewno umrze, a [odpowiedzialność] za krew jego spadnie na niego samego.
14 Natomiast gdyby zrodził syna, który by widział wszystkie grzechy popełniane przez swego ojca i uląkł się, a nie naśladował go w nich, 15 a więc nie jadał mięsa z krwią6, nie podnosił oczu ku bożkom izraelskim, nie bezcześcił żony bliźniego, 16 nie uciskał nikogo, nie zwlekał z płaceniem długów, nie popełniał gwałtów, łaknącemu udzielał chleba, przyodziewał nagiego, 17 odwracał rękę od zła, nie uprawiał lichwy, nie żądał odsetek, wypełniał moje nakazy i postępował według moich ustaw: ten nie umrze skutkiem wykroczeń swego ojca, ale żyć będzie. 18 A ponieważ ojciec jego był gwałtownikiem, dopuszczał się grabieży i nie postępował dobrze pośród mego ludu, dlatego on sam umrze z powodu swojej nieprawości. 19 Wy zaś mówicie: "Dlaczego syn nie odpowiada za winy swego ojca?" Ależ syn postępował według prawa i sprawiedliwości, zachowywał wszystkie moje ustawy i postępował według nich, a więc powinien żyć. 20 Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec - za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-19, 15:37
monis napisał/a:
Stokrotka10101, a czy mogłabyś znaleźć ten fragment w Biblii o 7 pokoleniach ukaranych za grzech pokoleniowy?
Bo ja nie umiem znaleźć.
No wlasnie ja tez nie, poza blogoslawienstwami to znalazlam tylko 7 pokolen przy podziale ziemi Joz 18 , ale to nie o to chodzi, bede jeszcze grzebac, ale podrzuc stokrotko choc kontekst to moze bedzie latwiej, bo naprawde nic mi sie nie kojarzy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAIKs. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.