Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Wiecie, że kiedy czytam te dyskusje, to mam wrażenie, że to jak chcieć dowody naukowe na wiarę.
I trochę mnie to zdumiewa.
Wiara nie wynika z wiedzy, naukowego poznania, dowodzenia, dochodzenia.
Bo udowodniona nie jest już wiarą a nauką.
Czy rozmowa jest o wierze czy o czymś innym?
Dla mnie to w co wierze nie jest tematem do dyskusji na argumenty.
Mało dla mnie znaczy co mówią o mnie w kontekście mojej wiary muzułmanie, żydzi, buddyści, świadkowie jechowy ...
To w co wierzę jest moją wiarą. Nie muszę dowodzić słuszności przed samą sobą.
A porównywania i odnoszenie do innych religii (wiar) jest dla mnie lekko nie na miejscu.
Mamy dowodzić kto jest na właściwej drodze do Boga?
w jaki sposób, skoro to wszystko tak na prawdę opiera się na wierze?
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:15
Stokrotka10101 napisał/a:
To czym się różni mistyczne od ezoteryzmu i oba od okultyzmu
Mistyka w chrześcijaństwie – droga duchowa człowieka do osiągnięcia, poprzez wiarę, bezpośredniego spotkania z Bogiem już w życiu doczesnym oraz samo spotkanie z Bogiem, jako zwieńczenie tej drogi
Mistycyzm – wieloznaczny termin opisujący doświadczenie religijne, polegające na bezpośredniej, czyli niezależnej od rytów i obrzędów, relacji człowieka z rzeczywistością poza-materialną, pozazmysłową lub transcendentną. Rzeczywistość ta jest różnie rozumiana przez poszczególne systemy religijno-filozoficzne
Ezoteryzm, ezoteryka – wiedza dostępna jedynie dla osób uprzywilejowanych, doświadczonych lub takich, które przeszły inicjację. Ezoteryka zajmuje się w szczególności rozwojem duchowym. Jest to tzw. wiedza tajemna (łac. scientia occulta – okultyzm), czyli przeznaczona tylko dla grona osób wtajemniczonych – wybrańców
lustro [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:17
Stokrotka10101 napisał/a:
kinga2 napisał/a:
Stokrotka10101 napisał/a:
I mówi o tym w jaki sposób (praktycznie) nawiązać i być w relacji z Bogiem. Ale jest ona tylko dla Żydów a nie innych.
Stokrotko praktycznie to istnieja spory pomiedzy teologami i mistykami hebrajskimi i chrzescijanskimi o to czy Kabala to jeszcze jest mistycyzm czy juz ezoteryzm, wiec to chyba bardziej skomplikowane.
To czym się różni mistyczne od ezoteryzmu i oba od okultyzmu
dla mnie mistycyzm znacznie się rózni od ezoteryki i okultyzmy
za to ezoteryka i okultyzm niejako nawzajem się przenikają
ale moze jestem w błedzie
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:20
lustro napisał/a:
Mało dla mnie znaczy co mówią o mnie w kontekście mojej wiary muzułmanie, żydzi, buddyści, świadkowie jechowy ...
To w co wierzę jest moją wiarą.
Mnie sie zdaje, ze stokrotka chce poznac te fakty do rozmow ze znajomymi, o ktorych pisala, wyznajacych inne wiary i chcacych czegos sie od niej dowiedziec o naszej, dlatego zadaje te pytania.
lustro [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:24
kinga2 napisał/a:
lustro napisał/a:
Mało dla mnie znaczy co mówią o mnie w kontekście mojej wiary muzułmanie, żydzi, buddyści, świadkowie jechowy ...
To w co wierzę jest moją wiarą.
Mnie sie zdaje, ze stokrotka chce poznac te fakty do rozmow ze znajomymi, o ktorych pisala, wyznajacych inne wiary i chcacych czegos sie od niej dowiedziec o naszej, dlatego zadaje te pytania.
odpowiedzi na pytanie - dlaczego w to wierzysz?
Kinga - dlaczego wierzysz?
zastanów się czy można dać racjonalną odpowiedź na takie pytanie
wierzę w Boga, bo... ? bo wierzę
uzasadnienia? jakie?
każda z religii opiera sie na dogmatach
innych dla każdej z nich
który właściwy?
grzegorz_ [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:32
lustro napisał/a:
A porównywania i odnoszenie do innych religii (wiar) jest dla mnie lekko nie na miejscu.
Mamy dowodzić kto jest na właściwej drodze do Boga?
w jaki sposób, skoro to wszystko tak na prawdę opiera się na wierze?
Zawsze warto wiedzieć więcej niż mniej.
Znajomość zasad innych religii pozwala lepiej zrozumieć ludzi ja wyznających.
A gdzie zrozumienie większe, to mniej nienawiści i wszelakich fobii.
"Mamy dowodzić kto jest na właściwej drodze do Boga?"
Nie musimy nic dowodzić, bo każda religia mówi bezdyskusyjnie, że to właśnie ona jest ta jedyna słuszna
Metanoja1 [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:42
Chrześcijaństwo jest tą jedyną prawdziwą, bo jest najbardziej prześladowaną.
lustro [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:46
grzegorz_ napisał/a:
lustro napisał/a:
A porównywania i odnoszenie do innych religii (wiar) jest dla mnie lekko nie na miejscu.
Mamy dowodzić kto jest na właściwej drodze do Boga?
w jaki sposób, skoro to wszystko tak na prawdę opiera się na wierze?
Zawsze warto wiedzieć więcej niż mniej.
Znajomość zasad innych religii pozwala lepiej zrozumieć ludzi ja wyznających.
A gdzie zrozumienie większe, to mniej nienawiści i wszelakich
No nie wiem...z tymi fobiami, to jednak mam nieco inne zdanie.
Nawet potrafie zrozumieć postępowanie muzułmanów wobec "psów niewiernych". Tak nakazuje im religia ( jedyna słuszna ich zdaniem).
Czy mniej sie obawiam? nie sądzę.
Poza tym - w jakim celu zadawane są pytania przez wyznawców innych religii?
Powiesz - poznawczym.
Jakos nie bardzo mi to licuje z wypowiedzią, którą przytoczyła Stokrotka, muzułmanów własnie, że my wybieramy z pisma tylko to, co nam pasuje...to jakoś chyba nie wynika z chęci poznania.
Przynajmniej nie dla mnie.
Poza tym - nie zawsze warto wiedziec więcej niż mniej.
Jest całkiem sporo rzeczy, których lepiej nie wiedzieć.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:50
lustro napisał/a:
Kinga - dlaczego wierzysz?
zastanów się czy można dać racjonalną odpowiedź na takie pytanie
wierzę w Boga, bo... ? bo wierzę
uzasadnienia? jakie?
Zakladam, ze pytasz mnie o wiare w istnienie Boga. W moim przypadku akurat to nie jest dobre pytanie, tak jak i do wszystkich bylych okultystow. Sposob wyciagania z tych problemow sprawia, ze tacy ludzie jak ja. nie musza juz wierzyc w istnienie Boga, my wiemy ze Bog jest. Wiemy tez ze istnieje swiat demonow. Problemem dla nas jest nieustanna nauka zawierzenia Bogu, ze wie co robi i jak to robi, poglebienie wiedzy o Nim samym i o tym jak unikac diabelskich zasadzek, aby nie wrocic do wyznawania zla. Wiec chyba nie bede dobrym dyskutantem w tym temacie jaki poruszylas.
lustro [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 21:56
kinga2 napisał/a:
lustro napisał/a:
Kinga - dlaczego wierzysz?
zastanów się czy można dać racjonalną odpowiedź na takie pytanie
wierzę w Boga, bo... ? bo wierzę
uzasadnienia? jakie?
Zakladam, ze pytasz mnie o wiare w istnienie Boga. W moim przypadku akurat to nie jest dobre pytanie, tak jak i do wszystkich bylych okultystow. Sposob wyciagania z tych problemow sprawia, ze tacy ludzie jak ja. nie musza juz wierzyc w istnienie Boga, my wiemy ze Bog jest. Wiemy tez ze istnieje swiat demonow. Problemem dla nas jest nieustanna nauka zawierzenia Bogu, ze wie co robi i jak to robi, poglebienie wiedzy o Nim samym i o tym jak unikac diabelskich zasadzek, aby nie wrocic do wyznawania zla. Wiec chyba nie bede dobrym dyskutantem w tym temacie jaki poruszylas.
No fakt, w takim przypadku to juz nie jest wiara :)
Tak mówi też sporo egzorcystów - oni nie muszą wierzyć, bo oni wiedzą.
Reszta wierzących jest tylko wierzącymi ( a moze aż wierzącymi).
Za to wiedza, którą nabyłas w trakcie praktyk, choc niewątpliwie cenna i pouczająca, chyba jednak nalezy do tej grupy wiedzy, której lepiej nie posiadać.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 22:13
lustro napisał/a:
Reszta wierzących jest tylko wierzącymi ( a moze aż wierzącymi).
Chyba , jako wierzacy, macie wieksze zaslugi (29) Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. J 20;29
lustro napisał/a:
Za to wiedza, którą nabyłas w trakcie praktyk, choc niewątpliwie cenna i pouczająca, chyba jednak nalezy do tej grupy wiedzy, której lepiej nie posiadać.
No.
Metanoja1 [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 22:13
Brak wątpliwości związanych z doświadczeniami nie koniecznie przekłada się na wiarę. Wszak gdyby tak było, Kinga2 mogłaby powiedzieć, że ma taką wielką wiarę, że przeniesienie góry to pikuś, bo przecież można by pomyśleć że taka wiara jest większa niż ziarnko gorczycy. Pewność taka nie gwarantuje wcale zaufania Bogu. Piszę teoretycznie oczywiście, nie personalnie.
Stokrotka10101 [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 22:24
lustro napisał/a:
kinga2 napisał/a:
lustro napisał/a:
Mało dla mnie znaczy co mówią o mnie w kontekście mojej wiary muzułmanie, żydzi, buddyści, świadkowie jechowy ...
To w co wierzę jest moją wiarą.
Mnie sie zdaje, ze stokrotka chce poznac te fakty do rozmow ze znajomymi, o ktorych pisala, wyznajacych inne wiary i chcacych czegos sie od niej dowiedziec o naszej, dlatego zadaje te pytania.
odpowiedzi na pytanie - dlaczego w to wierzysz?
Kinga - dlaczego wierzysz?
zastanów się czy można dać racjonalną odpowiedź na takie pytanie
wierzę w Boga, bo... ? bo wierzę
uzasadnienia? jakie?
każda z religii opiera sie na dogmatach
innych dla każdej z nich
który właściwy?
Lustro mogę wierzyc nawet w świnkę Peggy i mam do tego prawo.
Ale jak będę czegoś od Peggy potrzebować to nie bardzo mogę na to liczyć.
Problem jest taki :
1 czy po drugiej stronie ktoś jest. ?
2. Jaki jest czy jaki w relacji do mnie ?
I to jest wiara.
Jeśli chodzi o mnie to ja mam takie prywatne zdanie , ale każdy może mieć inne , że jest tylko jedna religia.
Chrześcijańska prawosławna - bo ja założył Bóg . I tylko On stamtąd wrócił.
Z pnia religii chrześcijańskiej wyrastają gałązki wcześniejsza Żydzi i tez muzułmanie
Muzułmanie Żydzi i my wierzymy w tego samego Boga i większość Żydów, muzułman i chrześcijan to przyznaje.
Różnimy się tylko tym jaki jest i jakie ma wymagania. Islam jest też systemem ekonomiczno - społecznym.
Natomiast buddyzm konfucjanizm, szamanem, huna ja systemami filozoficznym, takim jak np stoi czym czy człowiek renesansu, mówiącym o tym jaki człowiek powinien być nie zajmującymi się samym Bogiem.
Oczywiście nie mowie tu o sektach, tylko o dużych religiach. , bo to inny temat.
Lustro żebyś się czasem nie zdziwiła jak poza szczegółami ze jedni piątek, drudzy sobotę a trzeci niedziele czczą , jedni jedzą świnie a drudzy nie itp to wszystkie tzw religie są bardzo podobne. Tak samo kształtują człowieka , tak samo każą czcić Boga . Nawet w tak egzotycznej religii jak buddyzm są ogromne podobieństwa.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-07, 22:30
Cytat:
Brak wątpliwości związanych z doświadczeniami nie koniecznie przekłada się na wiarę.
No coz wiedza nieprzeklada sie na wiare w zaden sposob, przynajmniej u mnie. Wiem to wiem, wiary tak nie wzbudze. Za to wiara sama w sobie zaczela sie w Slowo Boga zawarte w Biblii i tu juz to stalo sie dla mnie mozliwe, choc tez kulawo, bo wiem ze Bog jest wszechmogacy, prawdomowny, dobry, kochajacy, odwazny itd,
Metanoja1 napisał/a:
gdyby tak było, Kinga2 mogłaby powiedzieć, że ma taką wielką wiarę, że przeniesienie góry to pikuś, bo przecież można by pomyśleć że taka wiara jest większa niż ziarnko gorczycy.
To nie jest takie proste , bo oprocz wiary jeszcze nasze pragnienie musi sie zgadzac z Wola Boga, a pozbycie sie podtekstow egoistycznych w ludzkich pragnieniach jest chyba najtrudniejsze. Tak mysle. Ponadto skad niby ktos ma wiedziec czy jego pragnienie jest obiektywnie dobre i dla niego i dla otoczenia ? Jak sie nie chodzi z Duchem Sw. pod reke to chyba sama wiara nie wystarczy, nawet wielka jak gora.
Metanoja1 napisał/a:
Pewność taka nie gwarantuje wcale zaufania Bogu. Piszę teoretycznie oczywiście, nie personalnie.
I masz racje. Latwiej jest wierzyc ( wiedziec ) w Boga niz Bogu, przynajmniej ja sie wciaz na tym lapie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAIKs. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.