Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Grzegorzu , czy w Nowym Testamencie te wszystkie fragmenty, które mówią, że Jezus uwolnił nas spod mocy diabła i te opisy jak sam Jezus uwalniał ludzi opętanych, to też dla Ciebie marketing?
Świat duchowy jest o wiele obszerniejszy niż ten świat materialny. Sam wyznajesz jego istnienie, gdy odmawiasz "Wierzę w Boga...Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych"
grzegorz_ [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 13:13
tereska napisał/a:
Grzegorzu , czy w Nowym Testamencie te wszystkie fragmenty, które mówią, że Jezus uwolnił nas spod mocy diabła i te opisy jak sam Jezus uwalniał ludzi opętanych, to też dla Ciebie marketing?
Świat duchowy jest o wiele obszerniejszy niż ten świat materialny. Sam wyznajesz jego istnienie, gdy odmawiasz "Wierzę w Boga...Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych"
Nie porównujmy Pisma Świętego do bzdetów w necie, w gazecie Egzorcysta i filmikach egzorcystów na You Tube bo to niepoważne.
Ponadto N.Testament był pisany w czasach gdy psychiatria nie istniała. Pod "działanie złych duchów" pewnie podciągano schizofrenię, a może i nawet padaczkę.
Ewangelista pisał to co widział, wg wiedzy jaka posiadał.
Możemy sięgać do historii i np powiedzieć, że w XVI wieku palono czarownice za kontakty z diabłem i co z tego? Mamy XXI wiek.
Nie negujmy szatana ale też nie można we wszystkim widzieć diabła.
Świat się az tak nie zmienił przez 20 lat, aby armia egzorcystów w Polsce musiała wzrosnąć z kilku do ponad 100 i ciągle rośnie.
Tytuły z mediów typu "Egzorcyści ratują 30 polskich dusz dziennie. Lewitacja, plucie gwoździami i cyrograf spisany krwią, to ich chleb powszedni"
po prostu ośmieszają kościół.
Jeśli egzorcyści już muszą być (sami przecież teraz nie zrezygnuja z tego zaszczytu) to powinni choć mieć zakaz wypowiadania się mediach.
moc nadziei [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 14:12
grzegorz_ napisał/a:
Świat się az tak nie zmienił przez 20 lat, aby armia egzorcystów w Polsce musiała wzrosnąć .
Może nie a może tak.
Gdy popatrzy się szerzej, gdzie ludzie szukają "pomocy", to można dojść do smutnych wniosków.
Pierwszy z brzegu artykuł (skoro już operujemy informacjami z mass mediów)
http://www.regiopraca.pl/...0-zl-za-godzine
Egzorcystów liczą i za głowę się łapią zaniepokojeni redaktorzy.
A policzył ktoś wzrost liczby wróżów itp wynalazków?
Nie, to już nie jest takie niebezpieczne i drażniące dla redaktorów, jak KK......
Egzorcyści zwracają właśnie uwagę na to, że w ten "niewinny" sposób, "bawiąc" się w horoskopy, wróżby i inne zabobony przeciwne wierze katolickiej, sami otwieramy drzwi złemu.
Ale pewnie, że nowocześniej i modniej uznać to za zabawę.
Przecież to tylko żarty.
Na pewno? Na pewno to tego nie wiemy. Na pewno to jest potępione i zabronione przez Katechizm Kościoła.
Co do egzorcyzmów w życiu codziennym, w kryzysach małżeńskich.
Grzegorz, myślę, że gdybym Ci przekazała to, co przekazał mi mój mąż - co przytrafiało mu się gdy był w okresie wahań - to pewnie też byś to uznał za zbieg okoliczności, wyolbrzymianie.
Może. Jednak główny uczestnik tych zdarzeń, czyli mój mąż, uznał to za coś zupełnie innego.
Nie, gwoździami nie pluł
PS. Drażni mnie w tych wszystkich onetach co rozpaczają nad wzrostem liczby ezgorcystów to, że nikt nie podaje źródeł statystycznych. Coś mi się nie chce wierzyć w tych 4 na cały kraj w 1999, więc jak znajdę wiarygodne źródło, to nie omieszkam sprawdzić i dam znać.
grzegorz_ [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 14:45
MN
moc nadziei napisał/a:
Nie, gwoździami nie pluł
A to dziwne.
Sławny celebryta egzorcysta
ojciec Amorth mówi:
"Niekiedy w trakcie odprawiania egzorcyzmów materializują się przedmioty, które osoby wypluwają. Czy mógłby mi ksiądz opowiedzieć o przedmiocie najbardziej niespotykanym, który się zmaterializował w czasie egzorcyzmu?
Nie miałem rzeczy nadzwyczajnej. Gwoździe, klucze, łańcuszki, lalki z plastiku, te tak. Mam ich ze dwa kilogramy.
eee.. ale dlaczego dziwne? hm.... uważasz, że mój mąż powinien mieć takie efektowne akcje? hej, może chcesz z nim o tym pogadać
grzegorz, ja wiem przeca, że egzorcyści opowiadają o takich efektach (chyba każdy to wie i każdy kiedyś czytał). osobiście nie byłam świadkiem i mam nadzieję że tak pozostanie.
ja podałam Ci przykład z własnego kryzysowego życia małżeńskiego - że podczas kryzysu małżeńskiego darzyły się sytuacje dziwne i że przeżywająca je osoba nie miała wątpliwości z ich zaklasyfikowaniem.
jest to co prawda przykład z drugiej ręki... więc może mało przydatny.
nie chodzi o to, że Ty z zewnątrz to obśmiejesz - bo masz takie prawo
chodzi o to, że ktoś doznając różnych zdarzeń (doznając, nie czytając o nich) dopuszcza możliwość istnienia i działania osobowego zła. niezależnie od obśmiewania.
(bez urazy)
ad rem
Dlaczego Twoim zdaniem nikt nie wylicza ilu wróżow się namnożyło w ciągu ostatnich 15 lat, tylko akurat egzorcyści tak nurtują?
Lila83 [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 16:23
Jak to Grzegorz pisze,że we wszystkim widzi się diabła,że najlepiej na niego zrzucić całą odpowiedzialność,ale czy to nie jest tak,że przecież wszystko co złe pochodzi od szatana?
Przeciez to jego działanie,jego pokusy,gdy im sie poddajemy prowadzą do tego w czym zaczynamy grzęznąć i ranic innych.
Ja uważam,że wszedzie gdzie pojawia sie jakiekolwiek zło,to właśnie działanie szatana i moge być ta z rodzaju nawiedzonych,hehe
grzegorz_ [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 16:23
MN
Temat egzorcyzmów nurtuje mnie tylko z jednego powodu, ośmiesza kościół.
Teksty egzorcystów typu : pluł gwoździami, diabeł przemówił przez telefon, Harry Poter to demony, demoniczna joga itd.
Nawet ludzie z pokolenia moich rodziców (70-80 lat) uważają,że to już lekka przesada i narażanie kościoła na śmieszność. O młodych nie wspomnę.
grzegorz_ [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 16:31
Lila83 napisał/a:
Ja uważam,że wszedzie gdzie pojawia sie jakiekolwiek zło,to właśnie działanie szatana i moge być ta z rodzaju nawiedzonych,hehe
To nie nawiedzenie :) W pewnym sensie masz racje: zło pochodzi od szatana, ale też
człowiek ma WOLNĄ wole i kieruje swoim postępowaniem.
Gdy niewierny mąż mówi np "diabeł mnie skusił" czy "chyba mnie coś opętało" gdy wskakiwałem do łóżka kochanki to swego rodzaju przenośnia. Żadna zdradzona żona, nawet ta najbardziej łatwowierna nie uwierzy przecież w dosłowne znaczenie tych słów choć może się mylę... życie ciągle zaskakuje
twardy [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 16:32
Najważniejsze co pragnie osiągnąć zły to to, aby ludzie uwierzyli, że on nie istnieje.
Z niektórymi mu się to udaje.
moc nadziei [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 16:47
grzegorz_ napisał/a:
Gdy niewierny mąż mówi np "diabeł mnie skusił" czy "chyba mnie coś opętało" gdy wskakiwałem do łóżka kochanki to swego rodzaju przenośnia.
eeee skąd Ty bierzesz te klimaty, grzegorz?
z harleqinów?
który mąż tak powie, nie robiąc z siebie pajaca?
spłycasz tak, że ciężko mi wyrazić jak spłycasz normalnie w 99.9 %
grzegorz_ [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 16:50
MN
z forum Sychar;)
Oczywiście mężowie zdradzający tutaj nie piszą, ale kobiet
usprawiedliwiających mężów w ten sposób nie brakuje chyba?
moc nadziei [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 16:56
grzegorz_ napisał/a:
MN
Temat egzorcyzmów nurtuje mnie tylko z jednego powodu, ośmiesza kościół.
Hm. A może tak: nie martw się o KK, tylko przeczytaj jeszcze raz jego katechizm (por. pt 1673, http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkII-2-4.htm) i ufaj.
Kościół jest ośmieszany cynicznie od bardzo bardzo dawna. Jednak jeszcze daje radę. A jeśli wiesz, że któreś nawiedzenie jest sztuczne medialnie rozdmuchane albo wymyślone, to po prostu to zgłoś do kurii. Zapewne i między egzorcystami są grzesznicy.
moc nadziei [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-03, 17:04
grzegorz, mogę tylko tyle stwierdzić odnosnie tematu:
1. cudzołóstwo jest grzechem przeciwko 6 przykazaniu, uznanym przez KK za śmiertelny dla duszy
2. szatan jeśli istnieje (a KK za Ewangelią uczy, że jak najbardziej) zajmuje się namawianiem nas abyśmy wybrali źle, gdyż zależy mu na naszych duszach.
Jak i kiedy to robi, musiałbyś właśnie z tymi namówionymi szczerze pogadać. Ale myślę, że oni jeśli już o tym z kimkolwiek chcą pogadać, to chętniej pogadają ze spowiednikiem. Ew. z małżonkiem..
I cokolwiek ponadto jest moim zdaniem zbędne. Bo każda próba wejścia dalej niesie ogromne ryzyko spłycenia w klimacie:
Pośmiejmy się z diabła siedzącego w łóżku kochanki i ciągnącego męża za spodnie, a ogonem ten diabeł trzyma się nogi łóżka żeby się lepiej zaprzeć
Zrozum grzegorz, wchodzenie w to z butami z zewnątrz jest po prostu bez sensu. Jest też raniące dla ludzi, którzy są gdzie indziej niż Ty.
Skoro nie doświadczyłeś, dziękuj Panu. A ci co doświadczyli lub ich bliscy się tego boją (że doświadczają w jakimś stopniu) - cóż, dziękuj że to nie Twoi bliscy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAIKs. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.