Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
To fakt, brakuje alternatywy.
Autor Wiadomość
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-15, 00:13   

Cytat:

Mrówka, obecnie, jeśli post ewidentnie nie łamie regulaminu, a moderatorzy uważają, że po przeredagowaniu można by go puścić autor postu proszony jest o przeredagowanie.
Myślę, że to jest fair.


a ja myślę,że nie....nie mogę podpisać się pod czymś,czego nie czuję,czego nie zamierzałem pisać...post wyedytowany na ślad edytowania i widać ingerencję....sorry,nie mam ileś czasu w ciągu dnia,żeby zastanawiać się,co macie na myśli i o co Wam chodzi,skoro widzicie złamanie regulaminu A JA NIE!Nie wymagajcie,byśmy czytali Wam w myślach i byśmy znali Wasze interpretacje tego regulaminu,bo że są interpretacje,to jest jasne...........mam co robić,dlatego odpuszczam,po prostu rzadziej piszę i tyle......sama moderacja jest ok-jeśli miała blokować typowy trolling,ale takiej ingerencji i bawienia się regulaminem pod przykrywką chrześcijaństwa itd niestety nie uznaję......przykład? proszę bardzo.

dla mnie np. związek po ślubie cywilnym to nie małżeństwo......i jeśli widzę,że taki związek się rozpadł,jedna osoba w ogóle nie chce myśleć o powrocie,a i sam piszący na forum nie wykazuje się zrozumieniem miłości małżeńskiej w ujęciu sakramentalnym,to moja propozycja jest taka: należy rozwiązać umowę cywilno-prawną, jaką jest ślub cywilny i iść swoją drogą.....

post wstrzymany i wiadomość: nie promujemy rozwodów....

no masz ci los....co ma piernik do wiatraka?toż para żyje w grzechu i przynajmniej jedna z tych osób nie ma zamiaru z tego grzechu wychodzić,więc jaki sens podtrzymywać autora wątku w tej decyzji?przecież to absurd,niezgodny zresztą z naukami KK.

równie dobrze powinniśmy w takim razie życzyć wszystkiego dobrego małżonkom sakramentalnym,którzy się rozwiedli i wzięli śluby cywilne z nowymi partnerami....im też powiemy, nie rozwodźcie się,bo my nie promujemy rozwodów?

wiec jak ktoś ślepo się przyczepił do słowa rozwód i nie rozróżnia istoty rzeczy,to o czym tu dyskutować?jak mam przeredagować taki post?mam zmienić poglądy,bo jakiś moderator A czy B nie doczytał Biblii, albo nie uważał na lekcjach religii i nie kuma Pisma Świętego?

sorry,nie ja decyduję,kto ma być modem na tym forum.
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-15, 08:21   

krasnobar napisał/a:
dla mnie np. związek po ślubie cywilnym to nie małżeństwo......i jeśli widzę,że taki związek się rozpadł,jedna osoba w ogóle nie chce myśleć o powrocie,a i sam piszący na forum nie wykazuje się zrozumieniem miłości małżeńskiej w ujęciu sakramentalnym,to moja propozycja jest taka: należy rozwiązać umowę cywilno-prawną, jaką jest ślub cywilny i iść swoją drogą.....


Zgadzam sie sie z tym stwierdzeniem ( i myśle, ze kazdy z nas moderatorów również),

krasnobar napisał/a:
ale takiej ingerencji i bawienia się regulaminem pod przykrywką chrześcijaństwa itd niestety nie uznaję......przykład? proszę bardzo.

dla mnie np. związek po ślubie cywilnym to nie małżeństwo....


Jak napisałam powyzej, zgadzam sie z Tobą (z opisana przez Ciebie wyzej sytuacja), jednak inną sytuacja jest taka, w której osóby zawrły umowe cywilno-prawną, a są przed zawarciem sakramentu małzenstwa ( i jak dobrze pamietam Twoja wypowiedź w stosunku do takich osób nie została zakceptowana).
Sam fakt , ze zawarli ślub cywilny nie jest grzechem, jeżeli w tej chwili nie żyją razem.A jedno z nich dąży do zawarcia ślubu kościelnego. Na forum wspieramy osoby, które pobłądziły, ale chcą zacząć iść wg wskazań Boga.Tu taką drogą nawrócenia jest powrót do siebie małżonków cywilnych i rozpoczęcie życia wspólnego na drodze sakramentalnej.
W przypadku związków niesakramentalnych z przeszkodą w postaci wcześniejszego zawarcia sakramentu małżeństwa nie jest to możliwe dlatego ta sytuacja jest inna i trudno te dwie sytuacje porównywać.

krasnobar napisał/a:
a ja myślę,że nie....nie mogę podpisać się pod czymś,czego nie czuję,czego nie zamierzałem pisać...post wyedytowany na ślad edytowania i widać ingerencję....sorry,nie mam ileś czasu w ciągu dnia,żeby zastanawiać się,co macie na myśli i o co Wam chodzi,skoro widzicie złamanie regulaminu A JA NIE!


Jeśli prosimy kogoś o wyedytowanie postu, wtedy informujemy taką osobę, jaką częsć wpisu mamy na myśli, aby nie musiała sie nad tym zastanawiać i podajemy powód takiej decyzji. Od autora postu zależy czy i co zrobi z taką informacją.
Ostatnio zmieniony przez zenia1780 2014-11-15, 08:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-15, 08:29   

krasnobar napisał/a:
Cytat:

Mrówka, obecnie, jeśli post ewidentnie nie łamie regulaminu, a moderatorzy uważają, że po przeredagowaniu można by go puścić autor postu proszony jest o przeredagowanie.
Myślę, że to jest fair.


a ja myślę,że nie....nie mogę podpisać się pod czymś,czego nie czuję,czego nie zamierzałem pisać...post wyedytowany na ślad edytowania i widać ingerencję....sorry,nie mam ileś czasu w ciągu dnia,żeby zastanawiać się,co macie na myśli i o co Wam chodzi,skoro widzicie złamanie regulaminu


Pisząc priva do kogoś z prośbą o wyedytowanie postu wytłuszczamy kontrowersyjny fragment do przeredagowania i piszemy dlaczego wg nas jest kontrowersyjny. Sami nie poprawiamy, żeby autor właśnie miał poczucie że sam to napisał i z czystym sumieniem mógł sygnować post swoim nickiem. NIe ma potrzeby dumać co było nie tak, bo mówimy o tym. Natomiast jeśli przed wysłaniem postu autor solidnie przemyśli jego wartswę treściową i emocjonalną, tak aby post był pomocnym, a nie raniącym - to akurat bardzo dobrze.
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-16, 13:35   

zenia1780 napisał/a:
ednak inną sytuacja jest taka, w której osóby zawrły umowe cywilno-prawną, a są przed zawarciem sakramentu małzenstwa ( i jak dobrze pamietam Twoja wypowiedź w stosunku do takich osób nie została zakceptowana).
Sam fakt , ze zawarli ślub cywilny nie jest grzechem, jeżeli w tej chwili nie żyją razem.A jedno z nich dąży do zawarcia ślubu kościelnego. Na forum wspieramy osoby, które pobłądziły, ale chcą zacząć iść wg wskazań Boga.Tu taką drogą nawrócenia jest powrót do siebie małżonków cywilnych i rozpoczęcie życia wspólnego na drodze sakramentalnej.


nieprawda....osoby,o których mowa wcale nie były przed zawarciem sakramentu małżeństwa,a to,że opuszczony małżonek dąży TERAZ do ślubu koscielnego wcale nie uświęca takiego związku,zwłaszcza,że z jego wypowiedzi wychodzi jasno,że nie ma pojęcia,czym jest sakrament....uparcie nazywa swoja partnerkę żoną,pisał: dla mnie to żona i już,chociaż tylko po cywilnym....żalił się,że podczas spotkań pojednawczych nie dochodzi do zbliżeń....a w ciągu swojego pobytu na forum,przynajmniej dwa razy rzucał to wszystko i chciał rezygnować-więc czy to jest sytuacja tuż przed zawarciem ślubu kościelnego? fajnie,że nie promujecie rozwodów i ja jestem im przeciwny,ale nie w sytuacji,kiedy nie ma sakramentu i nie ma zrozumienia dla jego wartości....a ślub kościelny wydaje się tylko wabikiem dla odchodzacej partnerki lub ewentualnie takich ochłapem rzuconym nam,żebyśmy go wspierali w nakłanianiu partnerki do powrotu.....moderatorzy bardzo mechanicznie podchodzą do każdego tematu,nie wczytują się w sens,nie wykazując empatii do poszczególnych osób,nie interesując się treścią itd....czytają po łebkach-takie mam wrażenie....w jednym temacie,nie wiem,czy nie w tym, ale chyba nie,tam autorką była kobieta,też żyjąca w związku niesakramentalnym....moderator Twardy wyrwał się w temacie w pewnym momencie z wielkim oburzeniem,że małżeństwo to rzecz święta,że jak to rozstanie itd (kobieta pisała,że ponieważ nie mają śluu sakramentalnego,to czas się rozstać)....dopiero ktoś mu dopisał,że halo!ta osoba nie ma ślubu sakramentalnego i trwanie w jej sytuacji bez zmian jest dla niej niedobre..........no nie przeczytał wątku,łąskawie zapoznał się z ostatnimi postami i wywalił to,co uważa pod hasłem "nie znam się, to się wypowiem"......
piszę ogólnie "moderatorzy",ale wiadomo,że chodzi o kilkoro z nich,nie wszystkich-akurat w tym temacie odpowiedziały osoby,którym nie mam nic do zarzucenia-to też symptomatyczne jest i tylko potwierdza moje spostrzeżenia........
Nirwanno,nawet jeśli w wiadomości priv jest napisane,który punkt regulaminu mój post łamie,to po pierwsze,jeśli ja tego złamania nie widzę,to co mam zrobić?no przepraszam bardzo,że nie jesteście moimi autorytetami,jesli chodzi o prawo kanoniczne,czy znajomość Pisma Świętego.....może jakby ksiądz zwrócił mi uwagę,ze moje pisanie jest niezgodne z nauką KK, to może - ale niestety nie uważam,by wszyscy moderatorzy mieli jakiekolwiek przygotowanie i wiedzę,by na tej podstawie komuś zatrzymywac posty........

a pod punkt artykułu na temat stanu psychicznego osób wchodzących można wstawić wszystko......nie używam wulgaryzmów,nie oceniam osoby,tylko zachowanie,postępowanie,piszę odważnie o tym,co czytam między wierszami,bo im szybciej ktoś zostanie wyprowadzony z błędu,tym lepiej i to zawsze będę robić........najwyżej mnie zablokujecie,płakać nie będę. :-)

pozdrawiam,Szymon
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-16, 13:45   

Aha, dodam jeszcze,że pisac posty raniące można w białych rękawiczkach,używając gładkich słów i pozornie pisać to,co proszący o pomoc chciałby przeczytać........naprawdę trzeba być pozbawionym pokory,by twierdzić,że ta opcja jest lepsza,skoro skutki takiego zamydlania istoty sprawy mogą być katastrofalne.......forma jest ważna,oczywiście,ale nie wszystko da się napisać gładkimi słowkami,czasem trzeba prosto,bez zakrętów,na chłodno,by zatrzymać postępujący proces np. obwiniania się lub wspierania małżonka z dysfunkcją,co może np. narazić na chorobę weneryczną czy kłopoty finansowe,a najgorsze: może zrobić krzywdę dzieciom....serio mam podać przykłady osób,które właśnie dostawały mydlane gładkie posty na temat swojej sytuacji i pokazać w jakim punkcie sa teraz?w tym samym lub w gorszym.........to,że inne osoby znikają z kolei,nie wynika od razu,że zostały zrażone ostrą formą.....jeśli tak,to i pod postacią gładkich słów prawdy by nie przyjęły.......czemu nie przyjmiecie,że dana osoba poszła z forum i zaczęła wreszcie ratować swój związek DZIAŁAJĄC,a nie przesiadując na forum?nie macie takich sygnałów?bo ja mam........a czemu nie macie,tego nie wiem,może ludzie nie mają zaufania do modów..............
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-16, 22:15   

Krasnobar, odpowiadam Ci w imieniu swoim i reszty moderatorów.

Jeśli Twoje zdanie nt pracy moderatorów jest aż tak złe, zapraszamy na PW z każdą osobą, której i postawę i pracę tak oceniasz (regulamin pkt IV Moderatorzy i Administracja (*) ), bo tutaj nie jest miejsce zwłaszcza na osądzanie osób i wartościowanie ich.

A jeśli zauważasz konkretne potknięcia modów - pisz, zgłaszaj na bieżąco, tu albo na priv. Wrzucanie nas do worków z napisem "źli modzi" i "dobrzy modzi" raczej do niczego dobrego nie prowadzi.

Uznajemy prawo do innego zdania niż swoje własne, ale popatrz też, czy sam jako użytkownik dopuszczasz w ogóle, że ktoś może mieć inne zdanie niż Ty.

Poza tym po raz kolejny: jeśli odrzucamy czyjeś posty, to dlatego, że co najmniej 3 modów ma to samo zdanie na temat łamania regulaminu. Zdarza się że i wśród nas jednomyślności nie ma.

(*)

2. Za bezpośrednie egzekwowanie i interpretacje regulaminu na forum odpowiedzialni są moderatorzy dyżurni forum. Uwagi/pytania do nich należy umieszczać w dziale technicznym lub kierować bezpośrednio na priva.

4. Jeśli coś na forum Cię rani, poproś moderatora na privie o interwencję jednak pamiętaj, że moderator to też człowiek i nie oczekuj, że Twoja prośba zostanie natychmiast spełniona. Jeśli któryś z postów, czy otrzymana przez użytkownika wiadomość prywatna, rażąco narusza regulamin lub jest szczególnie obraźliwa zwróć się na priv lub e-mail do wybranego moderatora dyżurnego forum.

5. Administrator jest najwyższą instancją na forum, jeśli poczujesz się niesprawiedliwie potraktowany przez moderatora napisz do administratora, jednak pamiętaj, aby nie nadużywać czasu admina, w zwykłych przypadkach zwracaj się do moderatorów.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-17, 14:04   

krasnobar napisał/a:
Aha, dodam jeszcze,że pisac posty raniące można w białych rękawiczkach,używając gładkich słów i pozornie pisać to,co proszący o pomoc chciałby przeczytać........naprawdę trzeba być pozbawionym pokory,by twierdzić,że ta opcja jest lepsza,skoro skutki takiego zamydlania istoty sprawy mogą być katastrofalne.......


Chyba drugi raz zgodzę się z Krasnobarem :)
Czasami dziwię się moderatorom, którzy są tu przecież na tym forum jakimiś autorytetami,
że wszystkim daję takie same rady wg jednego wzorca : zajmij się sobą, oglądnij film o strażaku, módl się. Nie ma oczywiście w tych radach nic złego, ale czy zawsze są odpowiednie?
Kryzys kryzysowi nierówny. Gdy żona tkwi wraz z dziećmi w przemocowym związku (najczęściej dodatkowo alkoholizm) to sama rada "zajmij się sobą" (w domyśle mieszkaj dalej z mężem) jest niebezpieczna.
KK akceptuje separację aby chronić takie kobiety i ich dzieci!
Czasami zdrowie, w tym także zdrowie psychiczne, szczególnie dzieci jest ważniejsze niż mieszkanie z przemocowcem , nawet jeśli jest sakramentalnym mężem.
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-17, 17:31   

Moc Nadziei,albo chcesz bym traktowal każdego moda z osobna,więc wypowiadaj się za siebie,a jesli wypowiadasz się w imieniu innych,to czemu nie mam Was wrzucać do jednego worka. ;) nie mozna mieć wszystkiego, to tak na marginesie....

moc nadziei napisał/a:
Jeśli Twoje zdanie nt pracy moderatorów jest aż tak złe, zapraszamy na PW z każdą osobą, której i postawę i pracę tak oceniasz (regulamin pkt IV Moderatorzy i Administracja (*) ), bo tutaj nie jest miejsce zwłaszcza na osądzanie osób i wartościowanie ich.

A jeśli zauważasz konkretne potknięcia modów - pisz, zgłaszaj na bieżąco, tu albo na priv. Wrzucanie nas do worków z napisem "źli modzi" i "dobrzy modzi" raczej do niczego dobrego nie prowadzi.

Uznajemy prawo do innego zdania niż swoje własne, ale popatrz też, czy sam jako użytkownik dopuszczasz w ogóle, że ktoś może mieć inne zdanie niż Ty.



na priv poszedłbym,jesli osoba,do której mam wąty,jezt zwykłym użytkownikiem...sorry,jesteście moderatorami,więc pełnicie służbę na tym forum....rozumiem,że krytyka Wam nie w smak,ale nie zamiatajcie problemu po cichu na priv......

poza tym -zauważ: nie wykłócam się....nawet nie odpisałem na tego priva,w którym podano mi przyczynę zatrzymania postu,tak wydał mi się kuriozalny w treści.jaki sens?naprawdę nie mam czasu na kopanie się z koniem,wymianę maili i wiadomości,żeby pod koniec i tak wyszło na moderatora,bo przecież "trzech aż tak zdecydowało".....zauważ: nie wnikam to,nie wykłócam się,nie żądam przywrócenia postów,nie fochuję się,nie obrażam.....co najwyżej ironizuję i proszę o racjonalne rozwiązanie takiej sytuacji, że dana osoba w wątku jest pozostawiona sama sobie i widzi wiszący post..........widziałaś,żebym do tej pory awanturował się na forum?czy też może mylisz postaci i wrzucasz mnie do worka z innymi awanturnikami? ;) powstał osobny watek,w którym zacytowano moją odpowiedź(nawiasem mówiąc,była to wiadomość dla Was,modów,byłem pewien,że moj post nie przejdzie,bo podobny nie przeszedł już raz,co tylko dowodzi temu,że raz sobie interpretujecie tak, a raz inaczej)......
piszesz,mam pisać do modów,do admina i szanować jego czas........czas każdego z nas jest wazny-mój też.......poświęcam swój czas najpierw na dokładne przeczytanie watku,sprawdzenie,czy autor miał poprzednie wątki i jakieś wypowiedzi,gdzie byłyby dodatkowe informacje, następnie zastanawiam się,czy mógłbym jakoś coś powiedzieć od siebie i wtedy piszę.........czy Wy tak robicie?moderator Twardy,który wyskoczył ni z gruszki ni z pietruszki w watku niesakramentalnych o tym,że nie powinni się rozstawać,bo rozwód to zło -nie zrobił tego......mój wiszący post to mój zmarnowany czas-jeśli żądacie szacunku do Waszego czasu,szanujcie czas innych........i znowu-nie wciskajcie mi,że oceniam modów-oceniam zachowanie niektórych modów i nie wrzucam wszystkich do worka-pisałem wyraźnie,że nie dotyczy to wszystkich modów,mam zrobić czarną listę krasnobara?
rozbuchaliście biurokrację odwoławczą do kuriozalnych rozmiarów,jakbyście nie przymierzając nowe państwo stworzyli...a ja mam to gdzieś!nie chcecie publikować moich wpisów-nie publikujcie,pisałem-możecie calkiem mnie zablokować,w czym problem?do sądu nie pójdę.....zastanówcie się tylko PO CO TO WSZYSTKO,czemu ma to służyć i czy od Boga pochodzi...........

ode mnie koniec w tym temacie,suche gadki i wstawki z regulaminu sobie darujcie,znam go na pamięć-śmiem przypuszczać,że gdybym zrobił przepytywankę,większość z modów miałaby problem z przytoczeniem dowolnego punktu regulaminu.:)

tyle ode mnie,miłego popołudnia. :)
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-17, 17:51   

Grzegorzu - nie zgodzę się, że moderatorzy dają rady wg jednego wzorca, ale na pewno staramy się nie dawać rad "szybkich", typu "zrób separację i po bólu", bo to właśnie może zrobić więcej złego niż dobrego. Nawiasem mówiąc obśmiewana przez Ciebie "praca nad sobą" oznacza czasem też np. "weź pod uwagę opcję separacji i popracuj nad swoją odwagą i decyzyjnością".
Zauważ, że jeśli nie dajesz rad sugerujących rozwód i nie traktujesz użytkowników obcesowo, to Twoje posty są akceptowane jak każde inne regulaminowe posty, również te mówiące o separacji w obliczu przemocy.
grzegorz_ napisał/a:
Nie ma oczywiście w tych radach nic złego, ale czy zawsze są odpowiednie?

Możesz to zawsze skonfrontować dyskutując z konkretnym modem o konkretnej sytuacji, tu lub na priv.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-17, 20:25   

Nie obsmiewam pracy nad soba.
Czlowiek powinien cale zycie pracowac nad swoim rozwojem
niezsleznie od tego czy jest w kryzysie czy tez nie.
....
czasami tylko....gdy pozar to trzeba zlapac gasnice i sxybko gasic
a nie czytac 5cio tomowy podrecznik "jak zostac strazakiem"
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-17, 20:41   

grzegorz_ napisał/a:
czasami tylko....gdy pozar to trzeba zlapac gasnice i sxybko gasic
a nie czytac 5cio tomowy podrecznik "jak zostac strazakiem"


Ok, trzymając się przenośni - grzegorz rzuca gaśnicę (byle nie w głowę i nie w splot słoneczny, bo zabić można), a moderator na bieżąco czyta instrukcję obsługi gaśnicy, zaś inny z helikoptera zwraca uwagę na pojawiające się nowe zarzewia ognia i zrzuca koc azbestowy, a kolejny wklepuje w komórkę nr szpitala....

Czy tak nie jest sensownie, i każdy robi to co umie najlepiej? :-)
 
     
Marzena N
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-18, 17:06   

podoba mi się ta Wasza przenośnia :-) ... i chyba o to chodzi we Wspólnocie i tu na forum... każdy potrzebuje wsparcia i każdy może je dawać...
 
     
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-18, 21:05   

Nirwanna napisał/a:

Ok, trzymając się przenośni - grzegorz rzuca gaśnicę (byle nie w głowę i nie w splot słoneczny, bo zabić można), a moderator na bieżąco czyta instrukcję obsługi gaśnicy, zaś inny z helikoptera zwraca uwagę na pojawiające się nowe zarzewia ognia i zrzuca koc azbestowy, a kolejny wklepuje w komórkę nr szpitala....


no fajnie ... a kto pomaga rannym :?: ;-) :-D
 
     
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-18, 21:11   

... bo wiecie - jak parzą nas płomienie, jak dostaniemy gaśnicą, spadnie na nas koc azbestowy to i na 112 nie ma co dzwonić , ani instrukcja nam nie pomoże .... :lol:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8