Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Zostałem zbanowany za "niepoprawnie polityczne" poglądy. Administrator i Moderatorzy mogą okłamywać wszystkich, łącznie z sobą, ale .. Boga nie oszukacie. Prowadząc chrześcijańskie Forum, które istnieje przy chrześcijańskiej Wspólnocie, jesteście odpowiedzialni za każdy krok i decyzję. Powody, które podano jako przyczynę zbanowania, są zwykłym pretekstem. Od dawna szukano powodu, by mnie usunąć, ze względu na odważne opinie i śmiałe prezentowanie poglądów. Nie widzę powodów, dla których miałbym przypominać kolejny raz genezę ataku ukierunkowaną na moje tematy i posty, za pozwoleniem Administracji i Moderacji, która nie reagowała na moje prośby z zaprowadzeniem porządku..
"Trzeba bardziej słuchać Boga, niż Ludzi".. (Dz 5,29)
Administratorze, dla mnie jesteś zwykłym tchórzem. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, iż wszystkie zarzuty w moim kierunku noszą znamiona manipulacji. I mało mają wspólnego z rzeczywistością. Tak samo postępuje się w sektach, wprowadzając innych w błąd, usuwając niewygodnych. Za jaką cenę?
[ Dodano: 2014-04-24, 12:54 ]
Jak długo będę czekać na wysłuchanie mojej prośby
o usunięcie konta i wypowiedzi? Mam do tego prawo.
Zostało usunięte konto Wilkoo4=Wilkoo3=Wilkoo2=Wilkoo, gdyż naruszony został Regulamin w dziale V pkt. 5 i 6 mówiący, że bez zgody administratora nie wolno zakładać wcześniej usuniętych/zbanowanych kont.
Odp.
- Nie zostało usunięte moje konto, mimo tylu próśb: WILKOO
- Nie zostały usunięte moje wypowiedzi z forum - na wyraźną prośbę
- Nadal nie ustosunkowano się do zarzutów pod adresem Moderacji i Administracji
- Administrator wraz z Moderatorami lekceważy powagę uwag kierowanych pod ich adresem
CZY MAM PODJĄĆ INNE ŚRODKI PRAWNE - BY WSZYSTKIE MOJE WYPOWIEDZI Z FORUM, WRAZ Z KONTEM "WILKOO" - ZNIKŁY Z TEGO PORTALU? BO NA STANIĘCIE W PRAWDZIE - JUŻ NIE LICZĘ.
Mam prawo bronić swoich Praw i jako CHRZEŚCIJANIN
reagować na każdy przejaw SEKCIARSTWA.
katalotka72 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-25, 10:52
Wilkoo daj sobie na wstrzymanie, bo teraz Twoja postawa nie ma nic wspólnego z chrześcijańską
nudne to się już staje te Twoje pokazowe wejścia i wyjścia
zajmij się sobą, swoim kryzysem - żyj i pozwól żyć innym
serdecznie pozdrawiam
Wilkoo6 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-25, 10:56
To działa w dwie strony. Moje Prawa są nudne? Ot Chrześcijaństwo. Tylko dla myślących "poprawnie politycznie". Administrator bardzo dobrze wie, co ma na sumieniu. Lata zarządzałem i administrowałem fora. I bardzo dobrze znam pobudki Jego decyzji. Powtarzam, gdyby to było forum świeckie - zignorowałbym. W przypadku chrześcijańskiego - nie odpuszczę i będę działał dalej. Mam do tego odpowiednie narzędzia i .. Instytucje, zaczynając od Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji:
Nie będę milczał na ZŁO. I kłamstwa. I dezinformację oraz semantyczne nadużycia.
miazia [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-25, 10:56
Skoro Cię tu wszyscy tak krzywdzą, to po co tu ciągle wracasz pod kolejnymi nickami.....ale może tylko mi to trudno to pojąć......nikt tu nie twierdzi, że nasza wspólnota jest idealna - idealny jest tylko Bóg. Nie ukrywam, że gdy tylko widziałam Twoje wpisy na forum unikałam wchodzenia na dany wątek.............jeśli twoje doświadczenia życiowe mają pomoc innym to możesz realizować się w inny sposób niż tu na forum. Dla mnie to forum to nie jedyny sposób w jaki można służyć bliźniemu.......Nie wiem dlaczego zachowujesz się jakbyś chciał zdominować wszystkich łącznie z administratorami forum być może masz swoje powody. Nie podważam tego, że wielu osobom pomogłeś, Pan Bóg korzysta z pomocy ludzi aby innych do siebie przyprowadzić. Ja nie wstydzę się swoich wpisów na forum......nawet jeśli na początku nie były takie jak bym chciała aby były...... Jesteś trochę za bardzo agresywny......a Bóg wprowadza w serce człowieka pokój i radość....ale to są uczucia masz do nich prawo, ważne jak nimi pokierujesz ale pewnie to wiesz Powierzam Cię Bogu w modlitwie.
Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.
Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim. Każdy bowiem poniesie własny ciężar.
Ten, kto pobiera naukę wiary, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza. Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze. (Ga 6, 1-10)
Wilkoo6 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-25, 10:57
Ps. Moim kryzysem? JESTEŚMY PO KRYZYSIE. Katalotko.
I Administrator dobrze wie, jak moje świadectwo było atakowane....
[ Dodano: 2014-04-25, 11:58 ]
miazia napisał/a:
Skoro Cię tu wszyscy tak krzywdzą, to po co tu ciągle wracasz pod kolejnymi nickami....
W którym miejscu określiłem siebie, jako skrzywdzonym?
I które konta są moimi kolejnymi nickami?
Bo .. jest to .. kłamstwem - jak rozumiem: nieświadomym.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:00 ]
miazia napisał/a:
Jesteś trochę za bardzo agresywny.....
Uwierz, naprawdę nie chcesz wiedzieć, czym jest .. prawdziwa agresja.
Samo sugerowanie mi agresji... jeśli nie jesteś w temacie, czemu piszesz?
Potwierdzasz, że nie wchodziłaś na moje wątki. Skąd możesz znać więc Prawdę?
[ Dodano: 2014-04-25, 12:01 ]
miazia napisał/a:
Ja nie wstydzę się swoich wpisów na forum......
Nie wstydzę się swoich wypowiedzi, ale nie zgadzam się na to, by mój nick i moje wypowiedzi były w miejscu, które coraz więcej Ludzi uważa za ... sektę. I nie jest to złośliwa ocena - tylko prywatna opinia wielu użytkowników, którzy tu wchodzą i piszą mi o tym prywatnie.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:02 ]
miazia napisał/a:
a Bóg wprowadza w serce człowieka pokój i radość...
Rozmawiam codziennie z Bogiem. Myślę, że nie muszę się z tym afiszować?
[ Dodano: 2014-04-25, 12:02 ]
miazia napisał/a:
ale to są uczucia masz do nich prawo, ważne jak nimi pokierujesz ale pewnie to wiesz
Uczucia nie podlegają ocenie. Nie kieruję się emocjami. Tylko faktami. A faktem jest, że forum wielu osobom szkodzi i krzywdzi je. Nie mówię o sobie.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:04 ]
miazia napisał/a:
Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.
Jestem bardzo łagodny, jak na swoje możliwości. Nie jest dla mnie ważna aprobata "ważnych" osób. Interesuje mnie zwykły Człowiek i Jego Prawa, co tu jest poważnie zaniedbane.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:05 ]
miazia napisał/a:
Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie.
Im "większy" jestem, tym bardziej staram się uniżać w oczach Pana. Bardziej słucham Boga, niż Ludzi... za Mądrością Syracha i Dziejami Apostolskimi.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:06 ]
miazia napisał/a:
Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim.
Znajduję chlubę w Bogu. Badam codziennie. Ty Administratorze, także?
miazia [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-25, 11:06
Bardzo rozpędziłeś się w swoim gniewie.....a gniew jest jak tornado i wyrzuca bardzo daleko od tego co było jego początkiem w dodatku wyrzuca bardzo poszarpanego... Odwagą nie jest wchodzenie w polemikę z tym, kto jest w szale gniewu, odwagą jest odpuścić, aby nie dać tej osobie satysfakcji, że i mnie udało się w to tornado gniewu złapać. Ugaś gniew swego serca póki nie jest za późno - jesteś mądrym facetem i wiesz dobrze, że tak jest. Moje słowa do Ciebie są przepełnione braterską miłością - na tym kończę. Pozdrawiam
Wilkoo6 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-25, 11:07
miazia napisał/a:
Ten, kto pobiera naukę wiary, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza.
Użyczałem. Prawda Administratorze? Zapomniałeś już "zaproszenie" drogą prywatną, prawda?
[ Dodano: 2014-04-25, 12:08 ]
miazia napisał/a:
Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić.
Prawda Administratorze i Moderacjo, która szukałaś byle pretekstu?
[ Dodano: 2014-04-25, 12:08 ]
miazia napisał/a:
A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne.
Oby - Boga proszę - by Administracja i Moderacja nie doprowadziła do zamknięcia forum, czego nikomu nie życzę, bo taka Wspólnota jest potrzebna.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:10 ]
miazia napisał/a:
W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze. (Ga 6, 1-10)
Upominanie Bliźniego jest moim chrześcijańskim obowiązkiem, zwłaszcza, gdy sprawa dotyczy tych, których zadaniem jest ... służyć, niż kierować się ślepą władzą, w której pozwala się na eleminowanie niewygodnych, jak w polityce.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:11 ]
miazia napisał/a:
Bardzo rozpędziłeś się w swoim gniewie...
Kto sądzi, ten błądzi. Jestem wyjątkowo spokojny.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:11 ]
miazia napisał/a:
a gniew jest jak tornado i wyrzuca bardzo daleko od tego co było jego początkiem w dodatku wyrzuca bardzo poszarpanego...
Uwielbiam Chrystusa w Świątyni Jerozolimskiej, gdy zaprowadzał porządek.
Sic!
[ Dodano: 2014-04-25, 12:12 ]
miazia napisał/a:
Odwagą nie jest wchodzenie w polemikę z tym, kto jest w szale gniewu, odwagą jest odpuścić, aby nie dać tej osobie satysfakcji, że i mnie udało się w to tornado gniewu złapać.
Nie szukam własnej satysfakcji.
[ Dodano: 2014-04-25, 12:13 ]
miazia napisał/a:
Ugaś gniew swego serca póki nie jest za późno - jesteś mądrym facetem i wiesz dobrze, że tak jest.
Od kiedy wyrażanie własnego zdania jest gniewem? Czy przypadkiem Wy nie spędzacie zbyt dużo czasu w internecie?
katalotka72 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-25, 11:14
Wilkoo6 napisał/a:
Ps. Moim kryzysem? JESTEŚMY PO KRYZYSIE. Katalotko.
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10, 12)"
Wilkoo6 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-25, 11:14
miazia napisał/a:
Moje słowa do Ciebie są przepełnione braterską miłością - na tym kończę. Pozdrawiam
Wierzę, ale tak bez złośliwości - może bez "Miłości na pokaz"? Co Ty na to?
[ Dodano: 2014-04-25, 12:15 ]
katalotka72 napisał/a:
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10, 12)"
Uzupełniłbym też myślą, by swoimi zapędami ewangelizacyjnymi nie zasłaniać działania Żywemu Bogu..
[ Dodano: 2014-04-25, 12:36 ]
Ps. Tiliana jest bardzo zadowolona ze zmian. Zaczynają sugerować Jej, że ... to jest niemożliwe, że to .. na pewno ja piszę, nie Ona? Boyek bardzo wziął się za siebie. Miłość w Nim czyni Cuda. Rozmawiamy bardzo dużo z sobą. Jestem dumny z Niego i Jego ciężkiej pracy nad sobą... Nadal Administratorze sądzisz, że to ja eskalowałem napięcie? Poznaj Prawdę, a Ona Cię wyzwoli. Zarządzający potrafią ... tylko usuwać posty. Bo po co poświęcać więcej czasu na Moderację? W końcu tak wygodniej. I to jest ... pomoc?
Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty nikomu nie zamykała ust. Mimo reakcji Sióstr, z którymi pracowała. W każdym Człowieku widziała.. Chrystusa. Jesteście pewni tego, iż Wasza "posługa" w pełni pokierowana jest wspólnym dobrem i .. podążaniem za myślą Jana Pawła II: "Człowiek jest Drogą Kościoła" (RH, 1978)?
bajka [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-26, 16:50
Obowiązuje regulamin, łamiesz go - jesteś banowany. Zasada jak w każdym innym miejscu, w realu czy wirtualu. A dzidziuś się obraża, bo nie może robić, co mu się podoba. Bo mama i tata nie nauczyli, co to trzymanie się zasad - regulaminu? Bo nie nauczyli, że trzeba sie dostosowywać? A przecież dziecko powinno się dowiedzieć, że nie zawsze jest tak, jak ono chce... Zatem dziecko, które tego nie wie, cały czas się na nowo loguje... I znowu łamie regulamin... Ale to cały świat jest winno, a nie to nienauczone dziecko...
I co? Znowu się zalogujesz? Znowu dasz wyraz swojemu "pokrzywdzeniu"?
No chyba że to zahacza o zupełnie inne kwestie... ale wtedy to już tylko do specjalisty...
Filomena [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-26, 17:51
Wilkoo, w jednym Bajka ma rację: jest regulamin, godzisz się z jego zapisami. W społecznościach, gdzie nie rozwinęło się myślenie grupowe można zasady poddawać pod dyskusję i zmieniać. Czy tutaj jest to możliwe i do jakiego stopnia, nie wiem?
Problem w tym, ze to nie KPA, więc nie masz instancji odwoławczej.
Możesz się odwołać do rozsądku grupy, poczucia sprawiedliwości, zasady swobody wypowiedzi, a jeżeli nie skutkuje, a Ty zakładasz 6 wersję konta, to może czas jednak przestać kopać się z koniem i albo poszukać porady prawnej na okoliczność wykasowania wpisów w bazie SQL, pozostawić je na wiecznej rzeczy pamiątkę, bo danych osobowych nie zamieszczałeś, zgłosić swoje uwagi do duszpasterza Wspólnoty odnośnie zarzutów w sprawie psychomanipulacji, skonsultowawszy się uprzednio z Dominikanami, którzy tego typu kwestiami się zajmują.
Inna rzecz, że instytucja będzie wtedy sędzią we własnej sprawie.
A druga strona medalu jest taka, że mogłeś pomagać Tilianie i Boykowi bez szumu medialnego. Nie wiem co prawda na ile szum i obecna niesmaczna sytuacja wynikają z reakcji administratora na zgłoszenie Boyka. Patrzę na to z zewnątrz i z wieloma Twoimi spostrzeżeniami się zgadzam, ale nie dałabym sobie prawa do kierowania inną osobą i sugerowania jej rozwiązań. Poszedłeś na skróty, profesjonalny terapeuta nie sugeruje wprost rozwiązań, klient sam musi podjąć decyzję. Nie wiem, jak wyglądały wasze rozmowy na priv, czy to była seria pytań i odpowiedzi do Tiliany odnośnie tego, czego ona chce i potrzebuje od strony emocji i rozumu, czy rada wprost - wyprowadź się, bo trzeba nim potrząsnąć. Ponadto Wasze posty po wyprowadzce Tiliany były w jakiś sposób euforyczne. Twoje na zasadzie: patrzcie, ja umiałem pomóc, a Wy się tu babrzecie w tych samych kazaniach i rekolekcjach od lat z miernym skutkiem. Tiliany reakcję rozumiem, bo opuściła trujące środowisko.
Tilianie życzę wypełnienia Woli Bożej w jej małżeństwie i pamięci o przykazaniu miłości własnej i bliźniego.
Wilkoo, przyjrzyj się tej chęci udowadniania innym, że wiesz lepiej i zbawiania ludzi którzy nie chcą być zbawieni. Akceptacja tego, że inni mają nie taki pogląd na świat, jak my jest oznaką dojrzałości.
Jeżeli zaś model Sycharu Ci nie odpowiada, opuść to środowisko. Swoją opinię ujawniłeś, część przyjęła milcząco, część zaprzeczyła Twoim spostrzeżeniom, podobnie władze forum. Swoją pracę wykonałeś, reszta nie od Ciebie zależy.
A co do różnych wątków z forum:
Ewangelia to nie tylko nierozerwalność małżeństwa, ale też poznawanie po owocach, powołanie do życia w pokoju, powołanie ku wolności, szukanie owoców Ducha Św. Nie może cel uświęcać środków. Nie da się dorosłego człowieka, który nie chce być z żoną/mężem zmanipulować do trwania naciskiem, wystudiowaną obojętnością, czy błaganiem. Nic nie dadzą Nowenny, Litanie, codzienna Eucharystia w temacie obudzenia miłości małżonka, co najwyżej spełnią rolę terapeutyczną dla modlącego się. Bóg i tak szanuje wolną wolę każdego i swoimi drogami dociera do nas.
"w modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie..."
Naprawdę jest tu wiele przykładów myślenia magicznego: np. uzdrowienia międzypokoleniowe. Dyskusyjna sprawa, jezeli weźmiemy pod uwagę całość cytatu z Ezechiela:
1 Pan skierował do mnie te słowa: 2 «Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom?1
3 Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. 4 Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze2 tylko ta osoba2, która zgrzeszyła.
19 Wy zaś mówicie: "Dlaczego syn nie odpowiada za winy swego ojca?" Ależ syn postępował według prawa i sprawiedliwości, zachowywał wszystkie moje ustawy i postępował według nich, a więc powinien żyć. 20 Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec - za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie.
Wszelkiego rodzaju dysfunkcje nie są karą za grzechy przodków, ale pokłosiem wzorców wyuczonych od rodziców i dziadków. Tym się zajmuje psycholog, a nie ksiądz celebrans.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAIKs. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.