To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mały (duży) poradnik radzenia sobie w kryzysie cz. I

Anonymous - 2015-11-26, 12:05
Temat postu: Mały (duży) poradnik radzenia sobie w kryzysie cz. I
Kochani, wiem, że każda sytuacja jest inna, wyjątkowa i wymaga indywidualnego podejścia - to wszytko oczywiście biorę przed nawias. Każdy ma możliwość założenia własnego indywidualnego wątku, gdzie słowa wsparcia i rady będą skierowane właśnie do niego. Biorąc jednak pod uwagę pewną uniwersalność wielu rad i wielkie doświadczenie uczestników forum pozwoliłam sobie założyć ten wątek. Dotyczy on takiej sytuacji, gdy zostaliśmy porzuceni przez naszego współmałżonka (odejście fizyczne, emocjonalne) i małżonek nie deklaruje chęci powrotu.

Czytając forum wyciągnęłam następujące wnioski:

1. Zbliżenie się do Boga, zadbanie o własną relację z Bogiem, modlitwa, korzystanie z sakramentów. Głęboka wiara w moc uzdrowienia małżeństwa - "Twoja wiara Cię uzdrowiła".
2. Praca nad sobą - lektury, rekolekcje, uczestnictwo w spotkaniach wspólnoty - jeśli naprawimy siebie to naprawimy 50% małżeństwa, nie popadajmy jednak w nadmierne samooskarżenia.
3. Zajęcie się sobą, inwestowanie w siebie, budowanie poczucia własnej wartości - w przypadkach trudnych skorzystanie z pomocy psychologa
4. Uwolnienie małżonka z klatki - nie błagamy o powrót, nie wydzwaniamy, nie mówimy jak bardzo go potrzebujemy, zachowujemy własną godność. Dajemy mu możliwość zachłyśnięcia się tą wolnością, co najczęściej daje mu refleksję, że wcale tego nie chciał (pozbawienie magii zakazanego owocu)
5. Nie dajemy przyzwolenia na grzech (zdrady, agresję itp.) - nasza miłość jest stanowcza - np. kocham Cię ale Twój powrót będzie możliwy tylko wtedy, gdy definitywnie zerwiesz kontakt z Kowalską/Kowalskim i zdecydujesz się na terapię małżeńską - pamiętamy, że "tylko to co kosztuje stanowi wartość".
6. Konsekwencja i wytrwałość w podjętych decyzjach - konieczność odbudowania szacunku w oczach małżonka - małżonek nie wróci do osoby, której nie szanuje i nie podziwia, a jeśli nawet wróci to będzie to powrót na krótko.
7. Życie własnym życiem - małżonkowie wracają tylko do małżonków szczęśliwych, zadbanych, umiejących cieszyć się życiem (nikt nie chce być jedynym sensem życia drugiej osoby - chwilowo może to być imponujące ale na dłuższą metę jest nie do zniesienia)
8. Dbamy o jakość kontaktów z małżonkiem - powstrzymujemy się od płaczu, histerii, wrzasków, wyzwisk, wypominania, obrażania. Jesteśmy spokojni, kulturalni, trochę nawet obojętni.
9. Chowamy własne karty - trzymamy małżonka w lekkiej niepewności co do tego jakie mamy zamiary, co u nas, jak sobie radzimy - ma stracić kontrolę nad sytuacją. Dzwonimy i kontaktujemy się tylko w sprawach ważnych, które nie mogą czekać.
10. Prowadzimy "niewinną grę w kotka i myszkę" - jak w chwili kiedy się poznaliśmy - tzn. "udajemy, że wcale nie zależy nam tak bardzo" - przy zachowaniu postawy miłości.
11. Nie utrudniamy kontaktu z dziećmi
12. Staramy się myśleć i mówić o małżonku pozytywnie

Proszę, rozwińcie w/w listę rad. Myślę, że wszyscy skorzystają na naszych wspólnych doświadczeniach, lekturach, które przeczytaliśmy itp.

Osoby wątek (cz.II) zakładam, dla drugiego przypadku, bardziej optymistycznego, ale również "mniej opracowanego", jeśli chodzi o właściwe podejście - kiedy współmałżonek deklaruje chęć powrotu - co zrobić, aby nie zdusić tej iskierki nadzieji?

Anonymous - 2015-11-28, 13:41

Nikt nie pisze to ja napisze .
Uwazam ze przez wszystkim trzeba sie dowiedziec o przyczyny kryzysu.
Zupelnie inaczej areagujesz jak dowiesz sie ze przyczyna rozpadu bedzie oszustwo , ingerencja tesciow a inaczej jak zdrada czy jakas Twoja paskudna cecha
Poza tym trzeba byc autentycznym - kazde gierki - wnosza element klamstwa

Anonymous - 2015-11-28, 14:10
Temat postu: Re: Mały (duży) poradnik radzenia sobie w kryzysie cz. I
Czytając forum wyciągnęłam następujące wnioski:

1. Zbliżenie się do Boga, zadbanie o własną relację z Bogiem, modlitwa, korzystanie z sakramentów. Głęboka wiara w moc uzdrowienia małżeństwa - "Twoja wiara Cię uzdrowiła".


to zawsze mozna zrobic

2. Praca nad sobą - lektury, rekolekcje, uczestnictwo w spotkaniach wspólnoty - jeśli naprawimy siebie to naprawimy 50% małżeństwa, nie popadajmy jednak w nadmierne samooskarżenia.


poznaj samego siebie. popytaj ludzi jaka/i jestes. Roznych ludzi. Ty jestes niepowtarzalna/y . Rekolekcje i ksiazki daja Ci pewne schematy a Ty/Twoje malzenstwo nie zawsze pasuje do schematu

3. Zajęcie się sobą, inwestowanie w siebie, budowanie poczucia własnej wartości - w przypadkach trudnych skorzystanie z pomocy psychologa


to troche brzmi jak "zrob sobie dobrze". lepij bedzie jak : szukaj pomocy . Takie zdarzenie to jak dramat w zyciu - jesli mozesz idz do psychologa , zapewnij sobie krag przyjaciol. placz, badz ze soba

4. Uwolnienie małżonka z klatki - nie błagamy o powrót, nie wydzwaniamy, nie mówimy jak bardzo go potrzebujemy, zachowujemy własną godność. Dajemy mu możliwość zachłyśnięcia się tą wolnością, co najczęściej daje mu refleksję, że wcale tego nie chciał (pozbawienie magii zakazanego owocu)

z niewolnika nie masz pracownika ... Z niewolnika nie ma tez malzonka

5. Nie dajemy przyzwolenia na grzech (zdrady, agresję itp.) - nasza miłość jest stanowcza - np. kocham Cię ale Twój powrót będzie możliwy tylko wtedy, gdy definitywnie zerwiesz kontakt z Kowalską/Kowalskim i zdecydujesz się na terapię małżeńską - pamiętamy, że "tylko to co kosztuje stanowi wartość".

Ty mozesz dawac przyzwolenie lub nie dawac. Kazdy korzysta ze swojej wolnosci. Twoj maz /zona to nie dziecko Patrz pkt 4 Cos takiego rodzi postawe wyzszosciowa ,
Milosc i przyjazn sa sprawa ludzi wolnych i rownych . wszystkie inne postawy zemszcza sie
Oczywiscie nie dotyczy to tolerowania pewnych zachowan - ale jest roznica w slowach - "nie pozwalam Ci grzeszyc z Kowalska" a slowami " jesli chcesz byc ze mna musisz zerwac z Kowalska". Niby to samo a jednak jest roznica

6. Konsekwencja i wytrwałość w podjętych decyzjach - konieczność odbudowania szacunku w oczach małżonka - małżonek nie wróci do osoby, której nie szanuje i nie podziwia, a jeśli nawet wróci to będzie to powrót na krótko.

oj na to Ty chyba niewielki masz wplyw.
Jezeli bedzisz postepowac przyzwoicie to moze to zauwazy - jesli bedzie chcial, ale jesli nie bedzie chcial to nie zauwazy

7. Życie własnym życiem - małżonkowie wracają tylko do małżonków szczęśliwych, zadbanych, umiejących cieszyć się życiem (nikt nie chce być jedynym sensem życia drugiej osoby - chwilowo może to być imponujące ale na dłuższą metę jest nie do zniesienia)

i to jest cierpieniem wielu osob tutaj
Znam zadbane , umiejace sie cieszyc zyciem osoby od ktorych odeszli malzonkowie.
I to nieprawda ze do takich sie wraca, Oczywiscie wiecznie zrzedliwe osoby odstraszaja, ale wraca sie do takcich ktore kochaja i z ktorymi jest nam dobrze

8. Dbamy o jakość kontaktów z małżonkiem - powstrzymujemy się od płaczu, histerii, wrzasków, wyzwisk, wypominania, obrażania. Jesteśmy spokojni, kulturalni, trochę nawet obojętni.

najlepiej bez gierek

9. Chowamy własne karty - trzymamy małżonka w lekkiej niepewności co do tego jakie mamy zamiary, co u nas, jak sobie radzimy - ma stracić kontrolę nad sytuacją. Dzwonimy i kontaktujemy się tylko w sprawach ważnych, które nie mogą czekać.

to nie wyjdzie na dluzsza mete to jest gra

10. Prowadzimy "niewinną grę w kotka i myszkę" - jak w chwili kiedy się poznaliśmy - tzn. "udajemy, że wcale nie zależy nam tak bardzo" - przy zachowaniu postawy miłości.

to tez jest gra ktora kiedys bedzie zdemaskowana. na kamstwie niczego nie zbudujesz[b]

11. Nie utrudniamy kontaktu z dziećmi
12. Staramy się myśleć i mówić o małżonku pozytywnie

Anonymous - 2015-11-28, 14:28

Stokroto, ładnie to rozwinelas - zgodzę się z tym co napisałaś
Anonymous - 2015-11-30, 16:15

A co z polecaną tu na forum lekturą "Miłość wymaga stanowczości"? Czy to nie jej autor zaleca w pewnym momencie taką delikatną grę?
Ja bardzo nie lubię tego słowa "gra" - z wielu powodów, ale zadziwia mnie skuteczność tej porady sprawdzona nie tylko przeze mnie. Wiele osób nie jest w stanie faktycznie odpuścić, a kiedy udają, że odpuszczają, że zależy im już mniej, postawa współmałżonka zadziwiająco się zmienia. Dopiero wtedy dociera do nich, że mogą stracić kogoś ważnego.
Ja sama jestem osobą, która ma "co w sercu to na języku" i konieczność chowania swoich rzeczywistych uczuć też budziła mój sprzeciw, ale czy warto się sprzeciwiać, kiedy to działa?
Niestety okazywanie swojej rozpaczy i chęci błagania o powrót (kiedy to jest nasz prawdziwy stan ducha) praktycznie zawsze odpycha współmałżonka.
Wydaje mi się, że Dobson bardzo przekonująco uzasadnia swoje stanowisko.

Mam świadomość, że za to co zaraz napiszę mogę "oberwać" po uszach, ale zaryzykuję, bo mi faktycznie to pomogło.

Fryzjer, kosmetyczka, wysokie szpilki, fajna kiecka i wypad z koleżankami na tańce. Znów poczułam, że jestem kobietą, że podobam się mężczyznom, że moje życie nie ogranicza się do mojego męża... (Proszę tylko, abyście nie odbierali mojej wypowiedzi, jako grzesznych myśli cudzołóstwa bo tu w ogóle o to nie chodzi. Człowiek - zwłaszcza zdradzony - często zupełnie traci poczucie własnej wartości, dlatego takie przejrzenie się w oczach drugiego człowieka - zwłaszcza płci przeciwnej - bywa potrzebą chwili).

Anonymous - 2015-11-30, 16:53

Agatko1980 - moje postanowienie na tegoroczny Adwent to właśnie odpuścić, bo przekonałam się boleśnie na własnej skórze, że aluzje dotyczące możliwości powrotu mojego męża nic absolutnie nic nie dają...choć to tylko drobne aluzje (nie żadne błaganie czy płacz...po prostu ostatnio zaproponowałam mu udział w rekolekcjach dla małżeństw to się wkurzył i tyle) i nawet w ostatnią sobotę powiedział mi "nie licz na to że ja wrócę...nie będę robił z siebie pośmiewiska itd. " dla niego to że odszedł, porzucił żonę i córkę dla kochanki jest największym sukcesem w życiu i powrót celem ratowania małżeństwa i rodziny nazywa robieniem z siebie pośmiewiska.................Boże jak można tak myśleć.......ale co tutaj wymagać jak odprowadza córcię i telefon w jego kieszeni zadzwoni to ucieka jakby go do pożaru wzywali .............:( Kochanka też ma swoje wymagania i czas mu dla dziecka pewnie wydziela..................no ale cisza już ....mam odpuścić przynajmniej na cały Adwent ...zająć się sobą...uśmiechać się i cieszyć życiem...choć te jesienne długie samotne wieczory słabo temu sprzyjają....i dobija też fakt jak innym człowiekiem jest teraz mój mąż...podły, wyrachowany, pewny siebie...
Ostatnio coraz częściej powtarzam: "Jezu Ty się tym zajmij" ...i modlę się....jestem w trakcie drugiej Nowenny Pompejańskiej...i oczywiście modlitwy sycharowskie zawsze i wszędzie :)
Odpuszczam i czekam ....choć ból jeszcze okropny....w styczniu będzie dopiero rok stąd może jeszcze to wszystko takie bolesne.....obawiam się że po Nowym Roku być może mąż podejmie decyzję o pozwie rozwodowym ....bo wie że ja o rozwód nie wniosę.
Zaufałam Panu i tego będę się trzymała

Anonymous - 2015-11-30, 18:22

Nadzieja13 - i to jest bardzo dobre postanowienie!

Wiesz, ja każdego dnia przez zaśnięciem mówię sobie, że mój mąż jest... i tu wymieniam same pozytywne cechy - tak jak chciałabym, żeby było, np. wierny, uczciwy, prawdomówny, odpowiedzialny, głęboko wierzący itp. Wszystkie złe myśli na jego temat od razu wrzucam do katalogu "kosz" w mojej głowie. O mężu tez staram się dobrze mówić, bo "Na początku było Słowo" - dobre słowa mogą być początkiem dobrych zmian.

Polecam :)

Anonymous - 2015-12-02, 16:20

Podbijam temat.

Zwracam się z prośbą o rady do wszystkich, ale głownie do osób, które zwycięsko przeszły przez kryzys małżeński. Pozwólcie nam czerpać z Waszych doświadczeń.

Anonymous - 2015-12-02, 21:38

AGATA ZAPRASZAM NA "SYCHAROWSKIE" REKOLEKCJE , WAKACJE I INNE SPOTKANIA :mrgreen:
Anonymous - 2015-12-02, 22:58

Agata1980, pisałaś w wątku Mirakulum, ze chciałabyś aby podzieliła sie swoim świadectwem. Jak widać nie miałaś okazji go słyszeć, a ja nie chce się w jej wątku panoszyć, więc proszę tutaj

http://sychar.org/swiadectwo-mirki-i-jarka/

https://www.youtube.com/watch?v=eEtB-KwDaDY

https://www.youtube.com/watch?v=FEpmsmAGhYA

Anonymous - 2015-12-03, 12:20

Dziękuję za zaproszenie i wskazane linki. Na pewno skorzystam.

Mój post w zamyśle miał być podręcznikiem pierwszej pomocy dla osób, które czytają forum, ale nie mają własnych wątków, nie mogą korzystać z dobrodziejstw rekolekcji, ognisk z różnych życiowych powodów. Myślicie, że to zły pomysł?

Anonymous - 2015-12-03, 13:10

Agata1980 napisał/a:
Dziękuję za zaproszenie i wskazane linki. Na pewno skorzystam.

Mój post w zamyśle miał być podręcznikiem pierwszej pomocy dla osób, które czytają forum, ale nie mają własnych wątków, nie mogą korzystać z dobrodziejstw rekolekcji, ognisk z różnych życiowych powodów. Myślicie, że to zły pomysł?


Bardzo dobry :lol:

Anonymous - 2015-12-03, 15:03

Agata są jeszcze skypowe Grupy modlitewne - można pogadać z sycharkami nie wychodzać z domu :mrgreen:
Anonymous - 2015-12-04, 00:08

A mnie odnośnie tego wątku przyszło na myśl coś takiego, co starsi forumowicze na pewno pamiętają:


lista zerty
Czego nie robić w kryzysie.

1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów “Kocham Cię”.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwy.
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie żona.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny i pewny siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony.
31. Rozmawiając z żoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. żona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

http://www.kryzys.org/arc...r=asc&start=126



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group