Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - ?
Anonymous - 2015-09-18, 14:43
Judyto mocno polecam Ci 'Zagrożeni alkoholem, chronieni miłością' ks. Dziewieckiego. To pomoże Ci również w kwestiach związanych z sumieniem.
Jeżeli możesz zapisz się do Al-anon. Terapia - super, że jest, to podstawa, ale w Al anon dodatkowo poznasz osoby które same borykają się z takimi problemami i zobaczysz co robią w takiej sytuacji. Poznasz dobrze zasadę 'alkoholik sam ponosi konsekwencje swojego picia'. Dzieciaki mogą chodzić na spotkania alateen.
Zastanów się, czy odejście od męża ma na celu jego zdrowienie - tzn wyprowadzam się i czekam na męża aż zacznie się leczyć i będziemy mogli znowu być razem czy odchodzę bo tam gdzieś w tyle głowy mamy myśli o nowym związku - ale to sobie sama odpowiedz - tylko dla siebie :)
Być może nie będzie innej możliwości niż separacja. A zapytam - czego się boisz w tej sytuacji najbardziej?
Znam bardzo dobrze i blisko osobę u której ojciec pił a matka była współuzależniona psychicznie i to dziś dorosłe już dziecko jest bardzo poranione emocjonalnie - a dodam, że w tym domu nie było nigdy przemocy czy tez biedy -więc z boku się wydawało, że nie jest tak źle a rany z tego tytułu są olbrzymi w sercu tego człowieka. ładnie o tym jest w książce 'Miłość to wybór' - znajdziesz pdf w necie.
Anonymous - 2015-09-18, 15:14
Miałam to napisać na początku mojego pierwszego postu, ale umknęło mi. Judytko nigdy nie wiadomo kiedy Bóg poruszy serce twojego męża, jest jednak pewne, że cały czas nad tym pracuje. Mam tego najlepszy dowód we własnym domu. Poszłam na terapię DDA mając 23 lata, czyli 10 lat temu. Od tamtej pory cały czas nad sobą pracuję. Początkowo moja cała rodzina, także siostry uważała mnie za wroga, nazywali mnie wariatką. Po paru latach, kiedy siostry się wyprowadziły zobaczyły, że miałam rację. Teraz jedna z moich sióstr ( dzięki mojej sugestii) poszła na Al - anon bo ma męża alkoholika i od niedawna moja mama zaczęła chodzić na AA. To jest dla mnie największa niespodzianka, bo szczerze muszę przyznać, że nie wierzyłam, że moja mama kiedykolwiek się zdecyduje na leczenie. A Bóg cały czas działał w jej sercu.
Anonymous - 2015-09-18, 15:44
Pierwszy krok już zrobiłam, uznałam swoją bezsilność wobec nałogu mojego męża.
Nie chce aby moje dzieci cierpiały z tego powodu.
Kiedyś,nawet nie wiedziałam o tym że można być współuzależnionym, swoje zachowania tłumaczyłam złym zachowaniem męża, kryłam go przed rodzicami nie mówiłam całej prawdy, usprawiedliwiałam go, kontrolowałam, czekałam, nie potrafiłam się od tego odciąć.
Byłam smutna a zarazem rozdrażniona, niektóre złe nawyki mojego męża przechodziły na mnie.
Jak się zastanawiam nad tym to nie byłam ja.
Rozwód nie wchodzi w grę.
Boje się tylko że nie będę potrafiła żyć swoim życiem.
Anonymous - 2015-09-18, 16:01
Judyto jesteś na starcie, mety co prawda jeszcze nie widać, ale najważniejsze że ruszyłaś w jej kierunku. Czeka cię maraton życia, będą wzloty i upadki, ale jak mówi Biblia: "Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony." Strach w twojej sytuacji jest naturalny, ale nie daj się mu opanować, bo nie pochodzi on od Boga: W miłości nie ma lęku". Powierzam cię Bogu w modlitwie i życzę wytrwałości.
|
|
|