Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
?
Autor Wiadomość
Judyta0119
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 09:59   ?

Długo wahałam się czy napisać.
Jesteśmy małżeństwem ponad 12 lat, przerabialiśmy odejście mojego męża, jego powrót, a teraz w zasadzie jest podobnie jak podczas odejścia.
Mój mąż jest alkoholikiem, nie leczącym się, do tego doszła gra w sieci. Widzimy się rzadko czasem spędzimy razem trochę czasu ale jest go naprawdę bardzo niewiele.
Kiedy pytam jak on sobie to dalej wyobraża, w ogóle nic nie mówi milczy, szczerze mam dość, prawie każdy wieczór spędzam sama, dodam że mamy dwoje dzieci i moje wyjścia są ograniczone.
Kiedyś przyłapałam go na sms-owaniu z koleżanką - przysięgał że to nic takiego, zwykłe głupawk, głupawki które trwały tak długo, nie wiem czy obecnie z nią pisze, ale doszła jeszcze gra w sieci.
Wszystkie domowe obowiązki spadły na mnie, przedstawiam mój punkt widzenia.
Podczytuję Was od ponad 3 lat, przesłuchałam większość., to pomogło mi kiedyś ocalić nasze małżeństwo, ale teraz chyba się już poddałam, mam zwyczajnie dość, on staje mi się coraz bardziej obojętny.
Czy jeszcze kiedyś zaczniemy z sobą rozmawiać?
 
     
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 10:26   

Witaj Judyto:)
Dobrze, ze odważyłaś się napisać tu na forum. Szukasz pomocy, a to pierwszy krok do zdrowienia.
Z Twojego postu wynika, że mąż jest uzależniony od alkoholu i od gier komputerowych. No cóż bez terapii dla niego się nie obejdzie niestety.
Osoby uzależnione inaczej postrzegają rzeczywistość.

Wierzę, ze masz dość wszystkiego, pijącego meża, grajacego, niedbajacego o dom, nie pomagającego w obowiązkach. Ale masz dzieci które potrzebują matki. Matki silnej, stawiajacej czoła przeciwnościom.

Pisz tu często. Zadawaj pytania, wyżal się, wygadaj. to pomaga.
 
     
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 10:32   

Witaj Judyto na naszym forum, chociaż jak czytasz nas od 3 lat, to prawie już jesteś jedną z nas.

Co Ci napisać? Nie wiem. Po ludzku nie masz szans. Po Bożemu, wszystko stoi przed Tobą otworem.
Ja bym jednak starał się spróbować nakłonić męża do kuracji odwykowej. Od alkoholu i od sieci.

A czy Ty próbowałaś jakiej terapii dla współuzależnionych? Tam są fachowcy od tych spraw.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 10:41   

Witaj Judyto.

Tam gdzie w rodzinie jest uzależnienie od alkoholu, pomocy potrzebuje cała rodzina.

Mechanizmy tej choroby to iluzje i zaprzeczanie, i członkowie rodziny kręcą się w kółko.

Ja jestem z rodziny z problemem alkoholowym i w dorosłym życiu też założyłam rodzinę, gdzie rozwinęła się choroba alkoholowa.

Jestem osobą z historią współuzależnienia i własnego uzależnienia tj. kompulsywnego regulowania uczuć.

Judyto, pierwszy ważny krok, to wyjść poza krąg izolacji, wyjść do otoczenia. Zaczęłaś mówić - tu pisać że masz już dosyć tej choroby, to ważny krok. Potrzeba teraz abyś zaczęła zdobywać rzetelną wiedzę na temat choroby i tego w czym tak naprawdę bierzecie udział, każdy po kolei i z osobna.

To czego teraz doświadczasz, to co to jest?
 
     
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 10:46   

Uważam, że namawianie kogoś na terapie nie ma sensu, gdyż terapia mogłaby być skuteczna, jeśli ktoś sam uważa, że jej potrzebuje. Warto jednak zakomunikować mężowi, że takie terapie są i że warto by sięgnął po pomoc.

Na Twoim miejscu zajęłabym się sobą i tym, jak postępować wobec uzależnionego męża. Być może Twoja właściwa postawa mogłaby spowodować, ze mąż zacząłby się zastanawiać nad tym, że potrzebuje pomocy. Zwróciłabym się o pomoc dla samej siebie. Powodzenia.
 
     
Judyta0119
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 10:58   

Chodzę na terapię, męża namawiałam niejednokrotnie, ale on sam musi tego chcieć na obecną chwilę nie widzi problemu.
Jesteśmy małżeństwem, ale żyjemy jak współlokatorzy.
Był czas 21 dni, parę miesięcy temu że mój mąż nie pił.
Przestały mu się trząść ręce, lepiej spał, był uśmiechnięty, twarz miał wypoczętą.
A teraz nie ma dnia żeby się nie napił , nie ma awantur bo od razu idzie spać, widzimy się kilka minut dziennie...............a on nie widzi problemu, ale ponoć nie jest mu z tym dobrze, ja nie naciskam ale nie chce ze mną o tym mówić. Zamknął się w sobie, ale tylko przede mną, z innymi ma dobry kontakt, przeważnie z tymi z którymi biesiaduje.
Staram się żyć swoim życiem, ale to przychodzi z trudem, bo przecież mam męża na którego nie mogę liczyć, nie mogę razem z nim podejmować jakiś tam decyzji, bo wydaje się jakby go to nie interesowało, i wiele innych rzeczy.
Dlatego coraz częściej myślę o odejściu,
może to coś zmieni,
a może nie,
ale wtedy będę wiedziała że mogę liczyć tylko na siebie.
 
     
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 11:10   

Judyta0119 napisał/a:
a on nie widzi problemu, ale ponoć nie jest mu z tym dobrze, ja nie naciskam ale nie chce ze mną o tym mówić. Zamknął się w sobie, ale tylko przede mną, z innymi ma dobry kontakt, przeważnie z tymi z którymi biesiaduje.
Wiesz, że to takie typowe dla uzależnionego. Ma dobry kontakt z tymi, którzy przyzwalają na picie, a zły z tymi którzy zabraniają, wytykają itp

Judyta0119 napisał/a:
bo przecież mam męża na którego nie mogę liczyć, nie mogę razem z nim podejmować jakiś tam decyzji,


Judyta0119 napisał/a:
Dlatego coraz częściej myślę o odejściu,
może to coś zmieni,
a może nie,
ale wtedy będę wiedziała że mogę liczyć tylko na siebie.


Ja widzę tu zaprzeczenie jakieś.
Widzisz, ze nie możesz liczyć na męża teraz, a potem piszesz, ze tylko odejście sprawi ze będziesz wiedziała ze możesz liczyć tylko na siebie.....

Wiesz separacja to też jakieś wyjście, by ratować siebie, dzieci przed destrukcją. Dlatego teraz zaproponuję do rozważenia bunt na pokłądzie.
 
     
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 11:13   

Judyto

Już teraz mozesz liczyć tylko na siebie.
Przecież wyraźnie to napisałaś.

Czy rozstanie coś w tym zmieni oprócz nierobienia sobie złudzeń?
Bo liczenie na męża, to robienie sobie złudzeń.

A jak poczucjesz się Ty ze swoim sumieniem, kiedy odejdziesz?

Piszesz, że chodzisz na terapię. Jeżeli to właściwa terapia, to powinna pomóc Tobie, a moze i Twojemu mężowi.
 
     
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 11:14   

Kiedyś pewna bliska mi osoba, alkoholik pijacy ciągami, wyniszczony, odtruwany, ani myślał o terapii, o zaprzestaniu picia. Pewnego dnia jego dzieci zmusiły go do spakowania tobołka, pojechania do psychiatry po skierowanie na leczenie zamknięte. Został przyparty do muru; albo sam jedzie albo zrobi to sąd. W przychodni trafił na super lekarza oraz terapeutkę.
Skończyło się na przystąpieniu do terapii indywidualnej, przejściu 12 kroków, spotkaniach AA. I całkowitą abstynencja do końca zycia.

Tak ze nieraz na siłę też się da coś zrobić--------ten pierwszy krok
 
     
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 11:34   

Cytat:
Staram się żyć swoim życiem, ale to przychodzi z trudem, bo przecież mam męża na którego nie mogę liczyć, nie mogę razem z nim podejmować jakiś tam decyzji, bo wydaje się jakby go to nie interesowało, i wiele innych rzeczy.


Napiszę Ci z własnego doświadczenia, że spodziewanie się i liczenie na męża, oczekiwanie czegoś od niego, by pomógł, zawiózł, coś zrobił bardzo mnie dołowało. Oprócz tego, ze miałam wszystko na głowie, to miałam na głowie to spodziewanie się, próbę ustalania, a potem wielkie rozczarowanie, zawód, żal, rozgoryczenie. Kiedy przestałam się spodziewać czegokolwiek (ale nie w sensie wymagać) doznałam wielkiej ulgi. Nie namawiam Cię na to, byś wyręczała męża we wszystkim i wzięła na siebie wszystko, aż Ci garb urośnie, ale na przekierowanie swojego myślenia i energii na to, jak stworzyć w domu sytuację, że mąż bardziej nie będzie miał wyboru i będzie musiał coś zrobić, bo nie będzie miał na przykład wyjścia.

Cytat:
Dlatego coraz częściej myślę o odejściu,
może to coś zmieni,
a może nie,
ale wtedy będę wiedziała że mogę liczyć tylko na siebie.


Możesz wiedzieć, że liczysz tylko na siebie już teraz, odejście nie jest Ci do tego potrzebne, to kwestia mentalnego przestawienia się.
 
     
Judyta0119
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 12:20   

Cytat:
Ja widzę tu zaprzeczenie jakieś.
Widzisz, ze nie możesz liczyć na męża teraz, a potem piszesz, ze tylko odejście sprawi ze będziesz wiedziała ze możesz liczyć tylko na siebie.....

może żle się wyraziłam dobrze to opisała Metanoja1,
rzeczywiście cały czas miałam nadzieję że coś zrobi,
jak jesteśmy razem to gdzieś z tyłu głowy cały czas czekam na to, wiem że złudne.......bo niestety się nie mogę doczekać.
Jak człowiek jest sam to może liczyć "TYLKO" na siebie.
Terapia dla osób współuzależnionych dużo mi daje, ale na to też trzeba czasu, z dnia na dzień się nie wyleczę, ale myślę że to pomoże mi stanąć na nogi.
 
     
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 12:53   

No widzisz Judytko-------takie myślenie ze mąż coś zrobi, że jutro zaskoczy i się ogarnie, właśnie to spodziewanie się ciągłe to też cecha współuzależnionych.
Terapia Ci pomoże nie tylko stanąć na nogi, ale stanąć na dwie nogi twardo na ziemi w radości, że świeci słońce, że wstał nowy dzień, że dzieci są grzeczne, że fajnie, bo nie muszę dzisiaj nic zrobić, a chcę itp drobiazgi codzienne, które umykają nam często.
 
     
Judyta0119
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 13:06   

Chcę nie muszę....
Zapomniałam o sobie,
nie potrafiłam się zrelaksować,
nie potrafiłam sobie zorganizować czasu tak, aby mieć go trochę dla siebie .
 
     
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-18, 14:18   

Judytko masz znamienne imię, nie wiem czy znasz historię biblijnej Judyty? Jeśli jeszcze nie to, zachęcam cię do poczytania tej księgi w Biblii, a wielką pomocą może być dla ciebie audiobook O. Adama Szustaka : Projekt Judyta: czym jest siła kobiety. Bardzo polecam.

Judyta0119 napisał/a:
Dlatego coraz częściej myślę o odejściu,

może to coś zmieni,

a może nie,

ale wtedy będę wiedziała że mogę liczyć tylko na siebie


Judytko bardzo ważne jest by twoje działania by zwrócone na ciebie, byś robiła tylko to co chcesz w kontekście siebie, a nie z myślą, że może to coś zmieni w twoim mężu. Ta perspektywa całkowicie zmienia myślenie i działanie, i pomaga szybciej wracać do zdrowia.

Co do liczenia na siebie, pamiętaj że masz Ojca, który jest królem całego wszechświata, wcale nie musisz liczyć na siebie, bo On chce ci we wszystkim pomóc. Człowiek jest tylko człowiekiem i chociażby był najbardziej święty, zawsze będzie ograniczony w dawaniu, jest słaby i grzeszny i nie możesz na niego liczyć w 100%. A Bóg nie ma żadnych ograniczeń, każdego dnia chce ci dawać wszystko co najlepsze, jedynym twoim zadanie jest przyjąć to co On ma dla ciebie. Judytko pamiętaj też, że zawsze masz wybór, nie musisz żyć w jednym domu z mężem, którego zachowanie cię niszczy. Czasem jedynym zdrowym rozwiązaniem jest oddalenie, czyli separacja. Sama jednak musisz zapytać Boga, co jest dla ciebie najlepsze dzisiaj.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8