To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Raz na wozie raz pod wozem

Anonymous - 2015-12-04, 13:14

Dzięki Słonko za tego posta. Ja jestem jeszcze daleko za Tobą. Czasem jest lepiej i mam nadziej że tak będzie, by za chwile wszystko wróciło "do normy". Coraz częściej zastanawiam się czy to może jednak nie jest moja wina, może ja mam za duże oczekiwania, może to ze mną jest coś nie tak. U nas dużym problemem jest sex, a właściwie jego brak. Żona nie ma takiej potrzeby a ja przeciwnie i często się o to kłócimy.
Nie pamiętam takiej sytuacji, żeby chęć zbliżenie wyszła od mojej żony.
Jest taki śmieszny kawał (dla kogo śmieszny dla tego śmieszny): Co dla faceta oznacza gra wstępna? - pół godziny proszenia.

Anonymous - 2015-12-11, 14:19

Nie dawno dostałem na priva od jednoego z forumowiczów taką wiadomość:

"Witaj Harnas.

Tak w skrócie to

1. Nic nie zmnienisz, jezeli nie przestaiesz sie bac, ze mozesz zostac sam. A moze bardziej jeżeli ten lęk bedzie Cie wiązał i paraliżował.

Czy po tym co spotkało Cie ze strony zony zgodziłbys sie ze stwierdzeniem, ze nie jestes dla niej wartoscia?
Czy to Cie najbardziej nie boli?
Czy nie masz poczucia, że zostałes oszukany?
Czy pytasz sie czasem, dlaczego w ogóle za mnie wyszła? "

I gdy to przeczytałem stwierdziłem, że to jest chyba to co dokładnie czuję.
Nie jest dobrze, nie odzywamy się do siebie od prawie dwóch tygodni. Zastanawiam się jak długo to może trwać, pewnie tak długo aż znowu pęknę i to ja pierwszy będą dążył do zgody. Ale ja już też nie chcę i to nie chcę z dwóch powodów.
1. Znowu to ja pierwszy mam "wyciągnąć rękę".
2. Jak już znowu zacznę ją prosić żebyśmy przestali, to jak zwykle będę musiał wysłuchiwać, że ona nie chce się godzić, że jej tak jest dobrze, bo przecież jak się nie odzywamy to ja nic od niej nie chcę i jej to odpowiada itp. itd. A ja wtedy czuję się jak jakaś szmata, tylko mi strasznie ciężko tak żyć obok siebie.

Dużym problemem naszego małżeństwa jest "łóżko" a w zasadzie jego brak - tzn dla mnie jest to problemem bo dla żony to sex mógłby w ogóle nie istnieć. Żona ma ochotę (chociaż ochotę to za dużo powiedziane) raz, dwa czasem trzy razy w miesiącu ja niestety częściej i konflikt gotowy. Czasem myślę czy nie byłoby najlepszym rozwiązaniem gdybym znalazł sobie jakąś inną kobietę - wszyscy byliby zadowoleni, ale tu też są co najmniej dwa powody dla których nie powinienem tego robić:
1. Bo to mimo wszystko jest zdrada.
2. Bo mi nie chodzi tylko o sex, ale o bliskość i boję się że gdybym dostał to od innej kobiety nic nie byłoby w stanie zatrzymać mnie przy żonie.
Oczywiście są jeszcze dzieci dla których znoszę to wszytko żeby miały normalną rodzinę, być może nie jestem najlepszym ojcem, ale lepszy taki jak żaden (wiem to z autopsji).
Próbowałem kilka razy namówić żonę na wizytę w jakiejś poradni rodzinnej, ale ona nie chce. Mam wrażenie że boi się że tam powiedzą jej coś czego nie chciałby usłyszeć.
Strasznie mi jest ciężko, tyle razy miałem ochotę podejść i ją przytulić, ale wiem że ona tego nie potrzebuje i wiem co od razu bym usłyszał. Żona do przytulania to ma dzieci, a ja jestem potrzebny jej do tego żebym na nie pracował.
Kobieta ma być ponoć tą co odpowiada za żar domowego ogniska, a u nas robi wszystko żeby je zgasić.
Nie chce tez żebyście źle myśleli o mojej żonie bo przecież to tylko mój punkt widzenia, pewnie gdyby to ona przedstawiała tą sytuację wyglądałaby ona zgoła inaczej, ale właśnie dlatego chciałem żebyśmy poszli do jakiejś poradni.
Idą święta, a ja wcale się nie cieszę.

Anonymous - 2015-12-11, 14:47

Harnaś, przeczytaj jeszcze raz to co napisała jagoda, na poprzedniej stronie.....

i wiesz co nie wiem jak duze masz dzieci, ale moze przyda Ci się https://www.youtube.com/watch?v=WC4Vu7V-ye4

jak tego posłuchasz to zechcesz więcej.

Anonymous - 2015-12-11, 22:41

monis obawiam się że jeżeli będę postępował tak jak radzi Jagoda to może się to skończyć rozwodem.
A propos zainteresowań czy pasji. Od zawsze interesowałem się motoryzacją i rajdami samochodowymi. Miałem kiedyś samochód przygotowany do takiej "zabawy" i chciałem trochę po rywalizować z innymi. Były to zawody na poziomie amatorskim, więc każdy kto miał sprawny samochód dopuszczony do ruchu mógł w niech wziąć udział. Ja też się zgłosiłem opłaciłem wpisowe i nadszedł dzień rajdu. Cała impreza zaczyna się wcześnie rano, bo trzeba pozałatwiać wszystkie formalności. Musiałem wyjechać koło 5:30 rano i wiesz co zrobiła moja żona? Wyszła na zakupy do Tesco przed 5:30 (Tesco otwierają o 6:00) żebym nie mógł pojechać, bo przecież małych dzieci nie zostawię samych w domu.
Taka potrafi być moja żona. :-(

Anonymous - 2015-12-12, 08:04

A wiesz, ze ona to zrobiła, bo mogła? Już wcześniej dałeś przyzwolenie na takie zachowanie. Cóż coś przeoczyłeś, pewnie nieświadomie robiłeś, zapewne myśląc ze tak okazując miłość będziesz dobrym mężem.
Cóż stało się inaczej....

Dobrze, ze nie było całodobowego tesco..... :-P

https://www.youtube.com/watch?v=JadKAJKxEAo

czytałeś 5 języków miłości??

i nie obawiaj się, my kobiety lubimy twardych, zdecydowanych facetów.
Nawet jeśli z wierzchu tak nie wygląda.
A pogardzamy, wykorzystujemy kapcie....

Anonymous - 2015-12-12, 10:52

monis napisał/a:

A pogardzamy, wykorzystujemy kapcie....


Tak, przekonałem się o tym (choć nie wiem czy byłem kapciem?). Dzięki Monis za szczerość :roll:

A nie lubicie takich kochanych, co i przytulą i czułe słówko powiedzą?

Anonymous - 2015-12-12, 11:08

ryan, pewnie, ze lubimy by przytulali, byli czuli. Ale tez stanowczy, twardzi.....odważni, mężni....

takich, którzy zapewnią bezpieczeństwo, obronią przed złem.

a kapeć kogo obroni??


Nie wiem ryan czy byłeś kapciem.....choć przekonałeś się że kobieta cię wykorzystała wiec moze ...coś niecoś....

a co oznacza ten emot :roll: ? bo ja się nie znam :oops:

Anonymous - 2015-12-12, 12:04

monis,

kapec - kobieta odejdzie
twardziel - tez odejdzie

chyba reguły nie ma....

Anonymous - 2015-12-12, 15:13

ryan napisał/a:
monis,

kapec - kobieta odejdzie
twardziel - tez odejdzie

chyba reguły nie ma....


Ale róznica taka, że kapeć ma potem żal do samego siebie, że był kapciem i się poniżał,
a twardziel, powie ...trudno, przynajmniej zachowałem się honorowo.

Anonymous - 2015-12-12, 16:06

ryan napisał/a:
monis,

kapec - kobieta odejdzie
twardziel - tez odejdzie

chyba reguły nie ma....


najlepiej jak by był taki po środku :-P

Anonymous - 2015-12-12, 16:12

grzegorz_ napisał/a:
ryan napisał/a:
monis,

kapec - kobieta odejdzie
twardziel - tez odejdzie

chyba reguły nie ma....


Ale róznica taka, że kapeć ma potem żal do samego siebie, że był kapciem i się poniżał,
a twardziel, powie ...trudno, przynajmniej zachowałem się honorowo.


To zależy kogo rozumiemy przez "kapeć".
Jeśli np. mąż pomimo zranień, zdrady, kłamstw, wybacza żonie, nawet 77 razy wybacza i daje jej możliwość powrotu, czyli zostawia dla niej otwartą furtkę i mówi jej o tym, a żona pomimo tego odchodzi, to czy powinien się czuć jak kapeć?
Według mnie nie, bo zachował się tak jak powinien. Pomimo cierpienia, bólu pozostał wierny przysiędze małżeńskiej i sakramentowi małżeństwa.

A ten twardziel?
Postąpi honorowo, jak samiec, ale czy kiedyś nie pomyśli - mogłem inaczej, przecież ta moja żona to słaba kobieta przeciwko której ja wytoczyłem mocne działa, działa męskości?

Anonymous - 2015-12-12, 16:32

Izka,

Czytając argumenty grzegorza i twardego uważam ze Twoja definicja jest najwłasciwsza
nie ma co przesadzać w każdą ze stron

Anonymous - 2015-12-12, 19:00

Harnaś trzeci raz już piszę i musi się udać :-)
Jesteś miłym, mądrym i wrażliwym facetem i pewnie masz jeszcze wiele zalet ale tego nie widzisz. Dlaczego? Dlaczego piszesz, że jesteś marnym ojcem?
Wiem, że to wszystko trudne, że jest Ci ciężko i to bardzo i mogę pisać, że jest okropnie, że ta żona straszna, że Ci współczuję i to wszystko będzie prawdą tylko czy to Ci pomoże?
Szukałam pomocy wcześniej i spotkałam się z panią z poradni rodzinnej, która chcąc mi pomóc wylałła wiadro pomyj na mojego męża, poużalała się nade mną, oczywiście zapewniła o modlitwie ale to mi nic nie dało. Może jednak dało to,że stwierdzíłam, że coś nie gra i, że pewnie nie da mi się pomóc. Teraz chciałam kogoś dla mnie, nie dla rozmowy o mężu. Dostałam konkretnie po głowie i dociera wreszcie to co trzeba.
Harnaś co zrobiłeś dla siebie? Nie dla dzieci, nie żeby był seks, nie dla żony ale DLA SIEBIE. Co przeczytałeś, wysłuchałeś,obejrzałeś, z kim w realu się spotkałeś, komu odpowiedziałeś co czujesz? Myślałeś o psychologu? Dla siebie, nie dla żony?
Harnaś praca nad sobą jest trudna ale DA SIĘ. Da się zmienić tu i teraz, w tej konkretnej rzeczywistości bo to Ty decydujesz czy szklanka jest do połowy pusta czy jednak cieszysz się, że jest do połowy pełna.
Polecam rekolekcje adwentowe o.Szustaka " jeszcze 5 minutek " i życzę Ci żebyś był sałatą :-)

A tak w ogóle to mam beznadziejny dzień bo znowu wraca wszystko co było i dałam się temu ponieść ale ja tak nie chce, nie chce być smutna, wredna, użalająca się nad sobą, nieszczęśliwa Chce być tym Słonkiem z nicka i wiem, że się da :-) a to tylko takie lekkie zachmurzenie, pewnie i popada nie raz ale to Słonko tam jest a jeszcze jak się otoczyć " wiatrakami " ( też o.Szustak :-) ) to te zachmurzenia nie są groźne.
To wspaniałe uczucie gdy pozwoliłam Bogu zapełnić ta pustkę, która miałam w środku, która mnie niszczyła. Tego nie ma, są chmury, są trudności, złość, smutek ale nie ma tego strasznego uczucia pustki.
Harnaś rok temu 8 grudnia płakałam Niepokalanej w Jej święto i nie wierzyłam, że coś może się zmienić i wiesz nie zmieniło się pozornie nic a ja czuję, że wszystko jest inne i teraz Jej za to dziękowałam. Mąz jest ten sam, konta oddzielne, telefon zablokowany, ślady w przeglądarce, że ma kontakt z innymi, dalej nie mówi po imieniu, nie przytula, nie rozmawia i nie chce nic zmienić ale Harnaś wszystko jest inne bo ja jestem inna. To nie frazes, nie puste słowa, że mamy wpływ tylko na siebie.
Czekam na te 12 kroków, ale czy będą czy nie to od Nowego Roku chce poprowadzić psychoterapię tak jak trzeba dla siebie.
Harnasiu walcz Bóg stworzył Cie do wielkich rzeczy i dasz radę.
Jestem z modlitwą.

P.S. A hormony robią też swoje, nie wiem jak faceci radzą sobie z brakiem seksu..... Mnie jest trudno a ja mam tylko kilka dni takiego chcenia mocnego ( co i tak wtedy " nie wolno ") ....
DASZ RADĘ :-)
Może jeszcze coś wymyślę to napisze


A Kenya dziękuję za miłe słowa ale to Ty masz duży udział w moim przebudzeniu, bo na Twoje słowa się buntowałam chyba najbardziej. Dziękuję za zmuszanie do refleksji i pracy nad sobą. :-)

Anonymous - 2015-12-13, 14:34

twardy napisał/a:
To zależy kogo rozumiemy przez "kapeć".


Twardy
Mam na myśli faceta, który nosi poroże i nic na to nie chce poradzić, albo inaczej
który wie, że żona go zdradza i nic z tym nie robi, tylko udaje że jest ok.
Dlaczego tak robi? aby żona nie odeszła, ale zapomina o tym, że żona już dawno odeszła, tylko ciałem jest w domu.
Oczywiście ta sytuacja tak sama (nawet czesciej) dotyczy kobiet



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group