To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Raz na wozie raz pod wozem

Anonymous - 2015-12-15, 12:35

Harnas.

Słonko ma racje. Najpierw odbuduj poczucie swojej wartosci.
Ja tez kiedys chcialem zeby sprawy lozkowe sie poprawily, tzn. zeby bylo czesciej (a moze zeby w ogole bylo :mrgreen: )
Dzis wiem ze mnie to by nie nasycilo, a w zwiazku i i tak by nic nie poprawilo.
Pragne zeby byl to akt milosci, a nie łaski, tak czasem milosci ofiarnej.
Pragne zeby to byl sygnal ze jestem dla kogos wartoscia, a nie ze ktos cos za to chce kupic.


Slubowalem kochac zone ale to w jaki sposob bede jej to okazywal zalezy od niej - te slowa ks. Dziewieckiego sa doskonałym podsumowaniem. Zreszta jak cale jego omowienie przysiegi malzenskiej.

Moje przebudzenie z matrixa nastapiło na poczatku tego roku, kiedy po kolejnym ciosie, ze i tak nam nie wyjdzie i poczuwszy bezsilnosc i bezsensownosc moich dotychczasowych staran i poszukiwan zjechalem karetka na SOR - zapewniam Cie ze lampy na SOR maja dziwna moc, człowiek widzi lepiej i głebiej :-P

Anonymous - 2015-12-16, 19:57

Harnas, na wszystko jest sposób. Jeżeli żelazko, czy wiertarka ma przebicia , to trzeba je natychmiast odłączyć od zasilania, żeby nie zabiło użytkowika.
Potraktuj żonę tak żeby cie nie zabiła. Natychmiast.
Tak się składa że kobiety wychowują mężów szantażem od bliskosci, a facet może odciąć żródełko bluzeczek i bucików.
Może i szatnaż, może niemoralne, może............. Ale działa.

Anonymous - 2015-12-17, 07:28

Dabo napisał/a:
Tak się składa że kobiety wychowują mężów szantażem od bliskosci, a facet może odciąć żródełko bluzeczek i bucików.
Może i szatnaż, może niemoralne, może............. Ale działa.


I naprawdę na takim "zadziałaniu" zależy Ci Dabo? Lubisz kiedy za bluzeczkę zona Ci "przychylność" okazuje?

Szantażować można drugą osobę tylko tym na czym jej zależy. Jeśli zależeć (przynajmniej zewnętrznie) przestaje, to i szantaż nie skuteczny.

Harnaś, czy żona w ogóle nie jest zainteresowana tą stroną małżeństwa, czy może nie z taka częstotliwością jaka Tobie odpowiada? Innymi słowy, czy po jakimś tam (bliżej nieokreślonym czasie) sama coś w tym kierunku robi lub zachęca czy tez nie (lub Ty nigdy nie odczekałeś tak długiego czasu aby się o tym przekonać)?

Anonymous - 2015-12-21, 11:34

Dziękuję wszystkim za rady.
Dabo - nie wiem czy to najlepszy pomysł, nie mówię że nigdy tego nie zrobiłem bo czasem poniosą mnie emocje ale powód tego był trochę inny (wkurzało mnie to, że daję żonie pieniądze na życie a w domu nie ma co jeść i stwierdziłem że to ja będę robił zakupy) ale to inny problem. Podsumowując mi nie zależy na tym żeby żonie dopiec i żeby robiła coś ze strachu, zależy mi na tym żeby trochę zmieniła swoje nastawienie do mnie i do naszego małżeństwa.
Odpowiadając zenia1780 - Nie mówię że moja żona wcale nie ma ochoty na sex, (chociaż raczej sama nigdy tego nie inicjuje) jednak jest to bardzo rzadko (przynajmniej jak dla mnie) i tu powstaje konflikt. Ja uważam że mogłaby nam pomóc jakaś terapia, ale zona nie chce o tym słyszeć.
Słonko - dziękuję za zaangażowanie, wiem że to co piszesz jest bardzo logiczne, wiem że jedyna osoba którą mogę zmienić jestem ja sam, boje się jednak tego że jeżeli zacznę iść tą drogą to nasze małżeństwo rozpadnie się, a może się mylę. Pewnie jeszcze nie doszedłem "do dna" ale pewnie prędzej czy później to nastąpi. Cieszę się że Tobie udało się jakoś pozbierać tak trzymaj i nie poddawaj się.

Anonymous - 2015-12-21, 17:01

Harnaś napisał/a:
wiem że jedyna osoba którą mogę zmienić jestem ja sam, boje się jednak tego że jeżeli zacznę iść tą drogą to nasze małżeństwo rozpadnie się, a może się mylę.


czyli boisz się siebie prawdziwego ???
czy boisz się , że taki prawdziwy nie spodobasz się żonie ????/


Jeśli nic nie zrobisz, to co może się stać ???? Bo w kryzysie jesteście, inaczej by cię ty nie było.

Wybór należy do Ciebie, może i łatwiej czekać na dno , czyli zew. okoliczności które przymuszą do zmiany, ale jednocześnie pozbawiasz się możliwości szerszego manewru , wzięcia odpowiedzialności za swoje życie.

Pogody Ducha

Anonymous - 2015-12-21, 18:48

grzegorz_ napisał/a:
twardy napisał/a:
To zależy kogo rozumiemy przez "kapeć".


Twardy
Mam na myśli faceta, który nosi poroże i nic na to nie chce poradzić, albo inaczej
który wie, że żona go zdradza i nic z tym nie robi, tylko udaje że jest ok.
Dlaczego tak robi? aby żona nie odeszła, ale zapomina o tym, że żona już dawno odeszła, tylko ciałem jest w domu.
Oczywiście ta sytuacja tak sama (nawet czesciej) dotyczy kobiet

-------------------------------------------------------------------------------------------
Wiesz Twardy chyba przyznam rację Grzechowi(mimo ze ma czasem skrajne poglądy)
Czasem mylimy pojęcia!
czy facet z jakiego robi się i zrobiono balona-w pełnej świadomości z drugiej strony.
Jakiemu blokowano (swiadomie sex) czasem nie broniąc się przed nim(sexem) przy innym partnerze
-ma sens otwartej furty?
Jak maja zatem brzmieć słowa i argumenty-zaćmę miałem?
nie wiedziałam co robiłam??
ktoś inny we mnie wstąpił?

Nie twardy w takiej sytuacji lepiej zostać sam!!
sam -bo wierny temu co obiecałem, bo to ja obiecałem.
Furtkę można zostawić kobiecie-żonie jak zbłądziła, jaka uległa chwili, jaka w swej naiwności poszła szukać w świat tego o czym zapomniał własny mąż.
Taką żonę twardy można zrozumieć, zrozumieć jej błędy, troski, zrozumieć coś co jej brakowało.
Dla innych- tych co w pełnej świadomości dokładają nam nowe rogi-trzeba raz na zawsze powiedzieć NIE

Anonymous - 2015-12-21, 18:57

Harnaś stań się sobą, żyj tak jakby jutro miał się skończyć dzień i świat.
A dzisiaj jest twój ostatni dzień .
Szanuj swoje poglądy, zainteresowania , lansuj swój styl, miej godność.
I tak jak napisał Dabo-sam dla siebie i ze sobą.
Stań się ciachem we własnych oczach.
Silny facet to ten jaki ma silną świadomość siebie-nie ta zasłyszana,nie ta pochwalona,nie ta łaskawie uznana,nie ta dana z łaski aprobatą

Pracuj nad tym i uwierz mi nie trzeba do tego kobiet by to potwierdzały.

pozdrawiam

Anonymous - 2015-12-21, 23:17

Harnaś napisał/a:
Nie mówię że moja żona wcale nie ma ochoty na sex, (chociaż raczej sama nigdy tego nie inicjuje) jednak jest to bardzo rzadko (przynajmniej jak dla mnie) i tu powstaje konflikt. Ja uważam że mogłaby nam pomóc jakaś terapia, ale zona nie chce o tym słyszeć.


Czyli za każdym razem jest to Twoja inicjatywa, a sam akt "wyżebrany"?

A jak myślisz, co by się stało, gdybyś nie inicjował, nie żebrał?

Wiesz, czasami dłuższy brak zainteresowania męża żoną zaczyna ją zastanawiać, zapalać w niej czerwoną lampkę, zaczyna dotykać jej poczucia kobiecości...

Anonymous - 2015-12-22, 00:05

zenia1780 napisał/a:

Czyli za każdym razem jest to Twoja inicjatywa, a sam akt "wyżebrany"?
A jak myślisz, co by się stało, gdybyś nie inicjował, nie żebrał?

Zenia, nic by się nie stało, seks byłby jeszcze rzadziej, a żona by się ucieszyła, że ma świety spokój.

Wiesz, czasami dłuższy brak zainteresowania męża żoną zaczyna ją zastanawiać, zapalać w niej czerwoną lampkę, zaczyna dotykać jej poczucia kobiecości...

Jeszcze lepiej by dzialała gdyby żona podejrzewała, że ma konkurentkę, może wtedy by się zmusiła... ale czy to o to chodzi?


Anonymous - 2015-12-22, 00:09

Rozumiem grzegorzu, że z doświadczenia piszesz i to doświadczenia bycia kobietą ?
Anonymous - 2015-12-22, 00:22

Tak Zenia, piszę to z doświadczeń i obserwacji.

Oczywiście możemy Harnasia mamić teoriami, że jak się będzie bardziej starał,
nalepiej od rana przez 30 dni to wieczorem będzie nagroda....raz na miesiąc.

Ale żeby nie było całkiem niekonstruktywnie.
Możliwości są dwie :
- żona Harnasia nie kocha i póki (o ile kiedykolwiej) nie pokocha to seksu nie będzie (poza seksem z łaski)
- żona kocha Harnasia, ale seksu nie lubi, nie czuje potrzeby, nie chce jej się ( z lenistwa) itp..... w tej sytuacji tylko terapia+ewentualne leczenie (hormony, te sprawy)

Anonymous - 2015-12-22, 00:35

Ja również pisze z doświadczenia i zauważ, nie namawiam Harnasia do większego starania, ale do, czasowego przynajmniej, zaprzestania starań w tym temacie i, jeśli potrafi, odmowy na ewentualną inicjatywę żony w tym względzie.
Rozumiem grzegorzu, ze ten wariant również przerobiłeś, a czas sondażowy trwał dłużej niż dwa-trzy miesiące?

Anonymous - 2015-12-22, 00:44

zenia1780 napisał/a:
Ja również pisze z doświadczenia i zauważ, nie namawiam Harnasia do większego starania, ale do, czasowego przynajmniej, zaprzestania starań w tym temacie i, jeśli potrafi, odmowy na ewentualną inicjatywę żony w tym względzie.
Rozumiem grzegorzu, ze ten wariant również przerobiłeś, a czas sondażowy trwał dłużej niż dwa-trzy miesiące?


Zenia,
Zgodzę się z tym, że zaprzestanie starań Harnasia może spowodować, że żona się ocknie.
Tyle się nie "starań w tym zakresie" ale staran w ogóle.
Jeśli facet jest pomocny, milusi, przytuli, pocałuje (w policzek)....i nie stara się (nie prosi) o seks to dla wielu kobiet to stan idealn, nie motywujący do żadnych zmian.
Natomiast jeśli facet zupełnie się przestaje starać, nie okazuje uczuć, zajmuje się sobą, to może to czasami mieć jakiś efekt.

Anonymous - 2015-12-22, 07:57

grzegorz_ napisał/a:
Natomiast jeśli facet zupełnie się przestaje starać, nie okazuje uczuć, zajmuje się sobą, to może to czasami mieć jakiś efekt.


O tym właśnie piszę. Dopiero brak czegoś i dyskomfort z tym zwiazany zmusza do myślenia i ew. zamiany postępowania, daje również Harnasiowi szanse na konstruktywna rozmowę z zoną.
Jednak pewne ryzyko zawsze istnieje. Dlatego tak ważne jest odbudowanie swojej wartości we własnych oczach i świadomość tego, że mężczyzna ma iść do kobiety już z własną siłą, a nie po uzyskanie tej siły. Ksiądz Pawlukiewicz wiele o tym mówił. Jak znajdę konferencje, to zalinkuję.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group