To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Raz na wozie raz pod wozem

Anonymous - 2015-03-30, 11:50
Temat postu: Raz na wozie raz pod wozem
Witam.
Jestem tu nowy - chciałem podzielić się z kimś moimi rozterkami.
Generalnie sprawa ma się jak w temacie, z tym że coraz częściej i dłużnej "pod wozem"
Małżeństwem jesteśmy od prawie 14 lat. Nigdy nie było różowo kłóciliśmy się często ale później godziliśmy się, chyba wtedy bardziej zależało żonie na mnie. Sex to w naszym małżeństwie rarytas raz, dwa góra trzy razy w miesiącu, mam takie nieodparte wrażenie, że sytuacja pogorszyła się po urodzeniu pierwszego syna, a po urodzeniu się drugiego syna stała się beznadziejna. Od żony słyszę że nie zależy mi na niej tylko na jej [moderacja, punkt II.9 regulaminu] i żadne tłumaczenie i zapewnienia do nie niej docierają. Kiedyś usłyszałem, że jestem jej potrzebny do czasu aż młodszy syn nie podrośnie (młodszy 6, starszy 11 lat) i będzie sam mógł zostawać w domu. Żona jest nauczycielką i często po południu mają jakieś konferencje, wywiadówki itp. od dwóch lat zaczęła chodzić na angielski czy czasem wychodzi gdzieś z koleżankami wtedy ja zostaję z dziećmi.
Sytuacja jest coraz bardziej beznadziejna teraz nie mamy już "cichych dni" teraz mamy "ciche tygodnie". Żona nie chce żeby było normalnie bo jej tak jest lepiej, bo jak twierdzi ja nic od niej wtedy nie chcę (ma na myśli sex).
Żeby nie było ja też nie jestem ideałem i swoje za uszami mam.
Jedziemy na pogrzeb wujka żony. Był to w środę starszy syn poszedł do szkoły młodszy jedzie z nami. Żona oczywiści naszykowała ubrani dla siebie i dla synka i zaczęła się szykować, ja tez zacząłem się ubierać za chwile słyszę "coś ty ubrał? ubierz jakaś inną koszule" (ubrałem się w ciemne ciuch jechaliśmy w końcu na pogrzeb) pytam jaką? słyszę: nie wiem, pełno masz innych koszul - ta nie pasuje" ubrałem inna i co - ta tez nie pasuje. W końcu powiedział co mam ubrać - przebierałem się trzy razy. Powiedziałem żonie że mogła by mi też naszykować ubrania (zawsze miałem problem z odbiorem ubioru) - przecież jej zajmie to góra 1 min. Usłyszałem, że ona ma dwoje a nie troje dzieci i nie będzie mi szykować ubrań (oczywiście nie chodzi o to, żeby mi szykowała codziennie - chodziło mi o takie okazjonalne wyjścia typu wesele, sylwester itp.). Pomyślałem sobie dobrze, jak tak to ja też mam dwoje dzieci a nie troje poszliśmy do samochodu, wsadziłem synka do fotelika i sam usiadłem z tył obok. Powiedziałem żonie żeby to ona kierowała - dlaczego ja mam ją wieźć przecież ja mam dwoje dzieci nie troje. Po minucie dyskusji wsiadła za kierownicę i zaczęła mi się odgrażać, że pożałuję itp. wtedy ciśnienie mi skoczyło jeszcze bardziej i wysiadłem z samochodu trzaskając drzwiami powiedziałem jej niech sobie sama jedzie. Wtedy synek wyskoczył z auta i zaczął za mną biec wziąłem go na ręce i szedłem dalej, ale on mówił że chce jechać powiedziałem mu że może jechać z mamą, ale on powiedział że chce żebym mama z tatą jechali razem i żebym to ja kierował - i wymiękłem, wróciłem wsiadłem za kierownicę i pojechaliśmy.
Podczas mszy była okazja do spowiedzi żona poszła wychodząc z ławki zapytała mnie czy idę, poszedłem - pomyślałem że to dobra okazje żeby wygonić tego diabła z siebie.
Może i diabła z siebie wygoniliśmy, ale Boga chyba nie zaprosiliśmy do naszych serc a zwłaszcza żona, po powrocie do domu nadal się nie odzywa tzn. odzywa się ale "służbowo"
Oczywiście żałuje tego że tak się zachowałem - mogłem sobie odpuścić, ale stało się czasu nie cofnę. Boli mnie to że żona jest taka zawzięta.
Mam porostu dosyć - zastanawiam się nad odejściem.
Co robić?

Anonymous - 2015-03-30, 13:28

Harnaś - witaj na Forum Pomocy SYCHAR.

Tak jak mamy w nagłówku: "Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa..."

Zapytałeś co robić?

Moje doświadczenie jest takie, że na początek, warto jest ochłonąć z emocji.

Napisałeś coś według mnie bardzo istotnego, a mianowicie

"...ale Boga chyba nie zaprosiliśmy do naszych serc..."

Myślę, że warto zdecydować się teraz na taki właśnie krok!!!

Poczekaj cierpliwie, wkrótce z pewnością odezwą się jeszcze inni uczestnicy Forum.

Na ten moment - witaj - trafiłeś w dobre miejsce.

Anonymous - 2015-03-30, 14:23

Harnaś,
Witaj,
emocje, emocje i brak komunikacji.
Harnaś napisał/a:
Mam porostu dosyć - zastanawiam się nad odejściem.
Co robić?

Przypomniec sobie przysięgę małżeńską i zacząć nią żyć. To trudne, ale tylko tak możesz poprawić swoje małżeństwo, aby poprawić swoja rodzine inaczej zadasz synom takie rany, ze w przyszłości nie będą potrafili stać się w pełni odpowiedzialnymi mężczyznami. Teraz zdajesz egzamin jako mąż i ojciec jaki uzyskasz wynik zalezy od ciebie.

Pierwszy, słowa po księdzu powtarza Pan Młody:

"Ja (imię Pana Młodego) biorę Ciebie (imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."

Więc teraz pierwszy sie do niej zastosuj. :mrgreen:

(1) Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. (2) Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. (3) I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. (4) Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; (5) nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; (6) nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. (7) Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.

(1 list do Koryntian 13:1-7, Biblia Tysiąclecia)

Czy kochasz żonę? Czy kochasz siebie? Czy kochasz wasze dzieci? Czy pamietasz, ze tylko kochając Boga mozesz prawdziwie pokochać siebie , zone i dzieci?

(3) Miej ufność w Panu i postępuj dobrze, mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność. (4) Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca. (5) Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał (6) i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a słuszność twoja - jak południe. (7) Upokórz się przed Panem i Jemu zaufaj! [...]

(Ks. Psalmów 37:3-7, Biblia Tysiąclecia)

A co to znaczy w praktyce? Poczytaj o komunikacji i różnicach jak mężczyźni i kobiety słyszą różnie te same komunikaty :-D

Anonymous - 2015-03-30, 14:31

Jak zwykle chłop o chlebie, a panie z forum o niebie.

Harnaś pisze wprost, że brakuje mu seksu, bo żona straciła zainteresowanie tą sferą związku.

Anonymous - 2015-03-30, 18:08

Harnaś, polecam Ci cykl konferencji Marka Gungora "Przez śmiech do lepszego małżeństwa" na You Tubę jest fragment, obejrzyj :-)
Anonymous - 2015-03-30, 20:22

grzegorz_ napisał/a:
Jak zwykle chłop o chlebie, a panie z forum o niebie.

Oj grzegorz, czytasz bardzo selektywnie :mrgreen:
Jak nie bedzie dobrej komunikacji pomiedzy małzonkami nie bedzie i intymnosci, bo kazdy werbbalny lub niewerbalny komunikat od Harnasia do zony bedzie przez nia interpretowany tak jak dotąd.
Nie od końca trzeba zaczynać czyli od zaspokojenia braków tylko od podstaw czyli od przyczyn tych braków. Kto robi inaczej ten tylko pogłębia problemy zamiast je rozwiazać.
U kobiet intymnośc wieczorna zaczyna się przy porannej kawie. :mrgreen: A więc komunikacja i to dobra komunikacja, przez cały dzień jest tu podstawą

Anonymous - 2015-03-30, 20:34

Sytuacja bardzo podobna do mojej tyle ze ja jestem o pare lat do przodu.
Niestety peklem i powiedzialem pewnego dnia zbyt duzo obrzydliwych slow
rezultatem czego spie sam od 1,5 roku....
Harnas musisz za wszelka cene kontrolowac sytuacje i nie dac poniesc sie emocjom.
Zrob to dla dzieci i dla zony ktora na razie jest emocjonalnie rozbita.
Ja totalnie odpuscilem, zaczalem sie modlic solidnie od roku i dwa dni temu chyba cos drgnelo. Dalekie jest to od normalnosci ale ja zdecydowanie zlapalem jakis dystans i psychiczny balans.
Jest to szalenie trudne dlatego musisz zawierzyc to Bogu i Matce Bozej.
Jezeli sie teraz poddasz i odpuscsz, badz dasz sie wyprowadzic z rownowagi to zaplacisz za to duza cene-moze nawet ogromna...
Zycze odwagi i konsekwencij w dzialaniu. Polecam "modlitwe do nieodrzucenia" do Matki Boskiej.

Anonymous - 2015-03-30, 20:44

kinga2 napisał/a:
U kobiet intymnośc wieczorna zaczyna się przy porannej kawie. :mrgreen: A więc komunikacja i to dobra komunikacja, przez cały dzień jest tu podstawą


Kinga ,
A słyszałaś o kobietach, może nawet masz takie znajome, które po prostu nie chcą seksu z mężem? Ba, czasem się wręcz tego brzydzą. Nie wierzę, że nie znasz takich przypadków.
Niechęć nie jest spowodowana tym, że mąż niedobry, że mało romantyczny....po prostu nie chcą, nie czują takiej potrzeby i już.
Są takie, które nie chcą akurat z mężem (być może chciałyby z księciem z bajki) ale są i takie które nie chcą w ogóle.
Żadne czary mary, typu kolacja ze świecami nie pomoże.
czasem może pomóc jakaś terapia, seksuolog, psycholog..bo podłoże może być głębsze, np strach przed kolejną ciążą, wspomnienia z dzieciństwa itp.
Ale czasem cóż .... bywają przypadki, że aktywność (o ile ktoś umie) w małżeństwie trzeba skierować na inne sfery, np wychowanie dzieci.

ps. to, że każdą kobietę można rozbudzić (czułościa i romantyzmem) jest taką samą bzdurą
jak to, że każdy facet jest zawsze chętny i gotowy.

Anonymous - 2015-03-30, 21:01

grzegorz_ napisał/a:
A słyszałaś o kobietach, może nawet masz takie znajome, które po prostu nie chcą seksu z mężem?

No oczywiście, że słyszałam, że sa takie przypadki, ale zawsze jest tego jakas przyczyna i bez poprawnej komunikacji tego sie nie rozbierze. Dopóki małżonkowie szczerze nie porozmawiaja bez zbednych emocji o problemie nie rozpoczna procesu uzdrowienia. Nikt w małzeństwie nie odchodzi w samotnośc bez przyczyny i trzeba ja ustalić. Czy jest to problem medyczny, emocjonalny czy inny aby uzdrowić sytuację trzeba komunikacji.
Małzeństwo nie jest po to aby sie w nim męczyć, ale po to aby się w nim wspierać bez względu na problemy z jakimi borykaja się małzonkowie, bo wspólnota zawsze jest silniejsza od jednostki.

grzegorz_ napisał/a:
Niechęć nie jest spowodowana tym, że mąż niedobry, że mało romantyczny....po prostu nie chcą, nie czują takiej potrzeby i już.


Przyczyna jest zawsze, choć nie musi być nia absolutnie mąż. Czynnik hamujący potrzebę zbliżeń może być niezalezny od mężczyzny czy kobiety i trzeba go ustalić . Nie nalezy zakładać złej woli tylko trzeba spokojnie przyjzec się mozliwościom i tu objawia sie miłość. Co wygra niechęć i frustracja czy dobro i szczęście współmałżonka , własne. Czy będzie sie drugiemu podporą czy balastem.

Anonymous - 2015-03-30, 21:33

Kinga

I teraz się rozumiemy.
Nie ma powodu każdemu facetowi dawać radę "staraj się bardziej, bądź czuły, romantyczny od rana, to może wieczorem spotka Cię nagroda....", ponieważ przyczyna często nie leży w jego zachowaniu.
Jeśli facet próbuje rok czy dwa różnych sposobów, a efekt taki, że "raz na miesiąc na odczepne" to chyba pora iść z razem z żoną do specjalisty, prawda?
Lepiej się pozbyć wstydu i jakiś uprzedzeń i iść do specjalisty niż skok w bok a potem lamenty żony na tym forum.

"Nikt w małzeństwie nie odchodzi w samotnośc bez przyczyny i trzeba ja ustalić. Czy jest to problem medyczny, emocjonalny czy inny aby uzdrowić sytuację trzeba komunikacji. "

Dokładnie ! z tym, że zastąpiłbym "odchodzi w samotność" stwierdzeniem "nie potrzebuje seksu". Kobieta może przecież traktować męża miło, jako kogoś bliskiego, ale nie chciec z nim spać

Anonymous - 2015-03-30, 22:15

Grzegorz , często pomagają bombelki. :-D
Harnaś, na dzień dobry to ci zaproponuje wolne popołudnie samotnie. Daj tej kobice spokój z ubieraniem ciebie, ale i odbierz jej atrybut że ona cię ubiera. Weź parę stówek, oblataj galerie, odstaw się po swojemu, w innych kolorach, w nowej karnacji. Pewnie zaraz usłyszysz że masz coś na boku. Wierz że facet sam potrafi się ładniej ubrać i zadbać niż nam to serwowały nasze ślubne"Ubiorę go ładnie ale tak żeby się inne nie oglądały" A niby czemu????
Od kiedy sam się ubieram , czuje się dobrze i nikomu nie muszę być wdzieczny. Działa.
Nie strasuj się tylko troche poolewaj, a sama bedzie biegać koło ciebie.
Pozdrawiam :-D

Anonymous - 2015-03-30, 22:34

hubcia576 napisał/a:

"...ale Boga chyba nie zaprosiliśmy do naszych serc..."
Myślę, że warto zdecydować się teraz na taki właśnie krok!!!

Zaproszenie do serca w moim przypadku nic nie dało... Ja musiałem zaprosić Boga do mojego życia... dopiero powoli serce zaczęło mięknąć. I moje życie zaczęło się zmieniać.

Anonymous - 2015-03-30, 22:36

Dabo...
i to jest knkretna rada!
Harnas,nowe ubranie, zacznij cwiczyc, a przynajmniej mow ze cwiczysz
wypachnij sie na wieczor i powiedz ze idziesz z kumplami na piwo.

Anonymous - 2015-03-30, 22:36

Cytat:
U kobiet intymnośc wieczorna zaczyna się przy porannej kawie. :mrgreen:

Teraz mi to mówisz??? :cry:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group