To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Ciezki czas w moim malzenstwie

Anonymous - 2015-02-04, 10:40
Temat postu: Ciezki czas w moim malzenstwie
Witam wszystkich

niewiem od czego zaczac...:(
Jestem zalamana, sa momenty ze nie potrafie juz zyc ale wiem ze musze dla moich dzieci...tylko one mnie trzymaja przy zyciu...przegralam swoje zycie z wlasnej winy..nie potrafie sobie tego wybaczyc...ciezko jest bardzo
W zeszlym roku zdradzilam meza, czuje sie z tym okropnie, wstydze sie tego i mam straszne wyrzuty sumienia, z ktorymi nie potrafie wytrzymac. Nie potrafie wytrzymac sama ze soba, czesto ogarnia mnie od wewnatrz straszna panika.
Moj Maz to dobry czlowiek, staram sie zrozumiec co On teraz czuje ale wiem ze nigdy nie zrozumie jaki Mu bol zadalam, jak go skrzywidzilam, bylismy dla siebie zawsze jedyni i tak mialo zostac a ja to zepsulam, podeptalam i wpusilam kogos obcego, bylam przeciwko naszemu malzenstwu ktore mialo byc na zawsze...a teraz miajaja kolejne miesiace i jest coraz gorzej...Maz nie potrafi wytrzymac tego bolu ktory mu zadalam a ja nie moge mu pomoc...chcialabym ale nie moge, mowi ze jestem juz obca dla Niego...ja czuje sie nikim, bardzo go kocham i zalezy mi na nim, wiem ze sie pogubilam w tym wszystkim, ostatnie dwa lata byly bardzo ciezkie...ale to mnie nie usprawiedliwia ze zrobilam to co zrobilam...Nasze zycie teraz to juz wogole jakis koszmar a w tym wszystkim sa niewinne dzieci...niewiem co mam dalej robic z zyciem...staram sie jak moge ale Maz mi nie pozwala, zamknal sie w sobie, zamknal sie na mnie i juz nic we mnie dobrego nie widzi, pije alkochol prawie codziennie, ciagle walkuje temat bo twierdzi ze klamie, wszystkie szczegoly mu musze prawie codziennie opowiadac, wiele razy mi mowil ze mi tego nigdy nie wybaczy, mowi ze chce sie rozstac ale ja mam ciagle nadzieje ze to przezwyciezymy, modle sie o to codziennie ale jest coraz gorzej,,,
Bardzo Was prosze o modlitwe za mojego Meza i nasze Malzenstwo

Anonymous - 2015-02-04, 11:22

Samia napisał/a:
Bardzo Was prosze o modlitwe za mojego Meza i nasze Malzenstwo


Samia - włączam się do modlitwy.

Dobrze, że szukasz rozwiązania sytuacji, w której teraz jesteście.

Czy bierzesz udział w spotkaniach Ogniska SYCHAR - gdzieś u siebie w okolicy?

Anonymous - 2015-02-04, 15:11

Samia napisał/a:
W zeszlym roku zdradzilam meza, czuje sie z tym okropnie, wstydze sie tego i mam straszne wyrzuty sumienia, z ktorymi nie potrafie wytrzymac. Nie potrafie wytrzymac sama ze soba, czesto ogarnia mnie od wewnatrz straszna panika.


Samia, Czy byłas z tym u spowiedzi, oddałaś to Ojcu?

Samia napisał/a:
ciagle walkuje temat bo twierdzi ze klamie, wszystkie szczegoly mu musze prawie codziennie opowiadac


Myślę, że nie powinnaś tego robi, ciągle od nowa opowiadać, zwłaszcza o szczegółach, nawet jeśli mąż tego sobie życzy. Ranisz go tym codziennie od nowa. Ja wiem, ze nie robisz tego specjalnie, ale myślę ze powinnaś mu odmówić.
Poszukaj ogniska SYCHAR blisko siebie.
Przyłączam sie do modlitwy.

Anonymous - 2015-02-04, 15:27

Hubcia

niestety mieszkamy za granica i niema tutaj OGNISK SYCHAR :(

narazie zalatwilam Mezowi polskiego psychologa byl 3 razy

Zenia

Przygotowuje sie do sakramentu pokuty i chce wybrac do polskiego spowiednika, czuje straszna potrzebe aby sie wyspowiadac...
Wiem ze rani go to jeszcze bardziej ale on mowi ze nie potrafi sobie z tym poradzic i musi wszystko wiedziec zeby mogl mi dac szanse ale ja juz wszystko powiedzialam....moze az za bardzo wdalam sie w szczegoly ale on tak bardzo prosil o szczera rozmowe wiec myslalam ze jestem mu winna wszystko wyjawic...

Dziekuje ze odpowiedzi, modlitwe i wsparcie

Anonymous - 2015-02-04, 15:39

Samia napisał/a:
moze az za bardzo wdalam sie w szczegoly ale on tak bardzo prosil o szczera rozmowe wiec myslalam ze jestem mu winna wszystko wyjawic...
Samia, z mojego doświadczenia:
Pamiętam słowa koleżanki, która, w podobnej do mojej sytuacji (zdrada męża) mówiła - nie proś o szczegóły, będą Ciebie zabijać.
A ja bardzo chciałam poznać szczegóły. Tak myślałam, że jak poznam, to będę wiedzieć czego unikać (głupota!).
W sumie nie prosiłam.
I chwała Panu, bo raz, przy rozmowie jedna rzecz "sama wyszła" i do dzisiaj mi siedzi w głowie. A to było grubo ponad rok temu.
Wiem, że jesteś niejako po tej drugiej stronie, ale może cokolwiek to Tobie pomoże w rozmowach z mężem ...

Anonymous - 2015-02-05, 14:34

GosiaH dziekuje za odpowiedz...ja juz wszystko powiedzialam, wczesniej pod wplywem emocji moze za bardzo wszystko opisalam, Maz bardzo naciskal i pare rzeczy mi wmowil (chodzi mi o odczucia) a ja przytakiwalam....teraz juz troche emocje opadly choc nieraz nadal biora gore niestety....

Ech okropne jest to co zrobilam, nie szukam tutaj glaskania po glowie i pocieszania mnie, tylko tak bardzo bym chciala mojemu Mezowi pomoc...trafilam na forum Sychar i podczytuje od jakiegos czasu, bardzo mi to pomaga....Zaczelam odmawiac Nowenne pompejanska w intencji Meza....
Ja sobie tez zdalam sprawe jak wiele bledow popelnilam, chcialam dobrze tak myslalam a robilam inaczej, oboje z Mezem gdzies sie pogubilismy ostatnio, zoobojetnielismy na siebie, choc ja uwazalam ze to Jego wina, za duzo sobie wmawialam i robilam z siebie ofiare,,,,teraz jak na to wszystko patrze zal mnie sciska ze tak wiele mozna bylo zrobic a nie zrobilam nic, tylko pogorszylam....Wypadek dziecka totalnie mnie zalamal i zamiast wziasc sie w garsc to ja obwinialam siebie za wszystko...

Prosze o modlitwe za nas, za mojego Meza

Anonymous - 2015-02-05, 22:08

Samia mamy na skypie 3 grupy modlitewne - to na początek dobry kontakt ze wspólnotą

http://www.kryzys.org/vie...er=asc&start=98

Zapraszam

Anonymous - 2015-02-08, 22:43

Mirakulum napewno skorzystam, chcialabym....

lecz na dzien dzisiejszy ogarnela mnie znowu bezsilnosc jakas, mysli moje nie daja mi spokoju, boje sie ze naszej rodziny nie da sie juz uratowac....bardzo bym tego chciala, wiem ze trzeba duzo cierpliwosci, staram sie jak moge , staram sie siebie zmienic, modle sie....

Duzo ostatnio do mnie ostatnio dotarlo tak dobitnie, na tyle rzeczy bylam slepa, na sama siebie....udawalam sama przed soba ze wszystko jest dobrze, ze daje rade. Za pozno dotarlo do mnie, do nas ze mielismy kryzys malzenski juz od dawna.
Kocham mojego Meza ale dzis nachodza mnie czarne mysli...czy to wszystko ma jeszcze sens?

Anonymous - 2015-02-15, 00:23

Samia napisał/a:
Wiem ze rani go to jeszcze bardziej ale on mowi ze nie potrafi sobie z tym poradzic i musi wszystko wiedziec zeby mogl mi dac szanse ale ja juz wszystko powiedzialam....moze az za bardzo wdalam sie w szczegoly ale on tak bardzo prosil o szczera rozmowe wiec myslalam ze jestem mu winna wszystko wyjawic...


Tak jak już zenia1780 napisała, bardzo możliwe, że takie wielokrotne opowiadanie szczegółów to nie jest dobry pomysł... ale nie wiem, czy lepszym pomysłem jest kategoryczne odmówienie komuś tego. Piszę to, bo sama wobec mojego męża mam czasami podobne "żądania", chciałabym znać wszystkie szczegóły zdarzeń, o których wiem niewiele, a które mnie dręczą. Odmowa informacji może wzbudzić tym większy żal i takie poczucie niesprawiedliwości.

Anonymous - 2015-02-15, 08:58

nie rozumiem tej ciekawości. ..
do czego ma to w koncu prowadzic?
zdradzony oczekuje slowze tamta czy tamten
byli glupi, slabi w łóżku i brzydcy?

Anonymous - 2015-02-15, 10:36

grzegorz_, nie. Zupełnie nie o to mi chodziło. Nie widzę sensu w traktowaniu zdrady jako źródła dowartościowania samego siebie. Chodzi o uczciwość i też poniesienie konsekwencji tego czynu, tzn. powiedzenie całej prawdy, jeżeli ta druga strona tego potrzebuje w jakiś sposób.
Anonymous - 2015-02-15, 10:56

Nie wdrążajcie się w szczegóły małżonka z osoba trzecią. Ja tak robiłem i do dziś mam wiele obrazów przed oczami z tego co niejako wyprosiłem od żony. Dziś żona mówi mi że nie on się przyczynił to rozwalenia w niej miłości do mnie, a ja sam. Bo za bardzo drążyłem, za bardzo chciałem kontrolować, sprawdzać i to ją do mnie zniechęcało okropnie. Dziś tego nie robię. Jest mi trochę lżej, kiedy nie układam nowych scenariuszy ich wzajemnego emocjonalnego obcowania podczas jej pracy oraz kiedy wychodzi na imprezy. Ale zostały te stare obrazy, wyciągnięte przez płacz i one zostaną już chyba do końca życia.
Anonymous - 2015-02-15, 12:25

tpi7 napisał/a:
Ale zostały te stare obrazy, wyciągnięte przez płacz i one zostaną już chyba do końca życia.


Ja chyba wolę to, niż życie w takiej naiwnej nieświadomości.

Anonymous - 2015-02-15, 21:09

Ja rozumiem mojego Meza bo wydaje mi sie ze gdybym byla na jego miejscu tez bym nie chciala tkwic w nieswiadomosci i chciala wiedziec....ale On prawie codziennie pyta tak od polroku choc juz dawno byla przeprowadzona szczera rozmowa i wszystko powiedzialam....z calego swojego zycia sie przed nim "wyspowiadalam" (z zycia przed zdrada...chodzi mi o moje wszystkie trudne chwile o ktorych on nie wiedzial...bo ja pomimo ze jestem Jego zona malo o sobie mowilam, teraz wiem ze tez ciezka bylam do rozmowy zawsze, pewnie dlatego ze balam sie wszelkie moje slabosci przed nim okazywac bo zawsze czulam sie ze mnie nie zrozumie, wiem to byl moj wielki blad, nie ufalam mu tak do konca a powinnam, choc byly sytuacje miedzy nami przez ktore moje zaufanie do Niego bylo juz od samego poczatku nadszarpniete...ale kochalam Go zawsze i staralam sie zawsze dawac z siebie w zyciu codziennym jak najwiecej).
U nas ciezko, dzis wyspowiadalam sie jest mi lepiej, ale Mezowi ciezko, po tych wizytach u psychoterapezty niewiem czy lepiej...

prosze o Modlitwe



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group