To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - wątpię w sens walki o małżeństwo samotnosc mi nie odpowiada

Anonymous - 2015-01-27, 14:53

Magdzik napisał/a:
Do Ponury:
Kazde spotkanie z mezem, niestety, prowadzi u mnie do zadreczania sie, a wlasnie dwie godziny temu sie z nim widzialam, natomiasat bycie z dala od niego dziala na mnie jak balsam

nie chodziło mi o twojego męża ale o Pana Boga!!!!
z Nim nigdy nie będziesz samotna

Anonymous - 2015-01-27, 14:58

dodam jeszcze z ostatnich Rekolekcji w Katowicach : małżeństwa zawarte nieważnie nie korzystają z mocy Sakramentu
Anonymous - 2015-01-27, 17:19

Kan. 1060
Małżeństwo cieszy się przychylnością prawa, dlatego w wątpliwości należy uważać je za ważne, dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego.

Anonymous - 2015-01-27, 20:11

tereska napisał/a:
Małżeństwo cieszy się przychylnością prawa, dlatego w wątpliwości należy uważać je za ważne, dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego.

Dokładnie o to mi chodziło ;-)
ponury napisał/a:
małżeństwa zawarte nieważnie nie korzystają z mocy Sakramentu

tylko ciekawe czy chodzi o nieważnośc, która np nie była świadoma, czy o swiadome zawarcie małżeństwa nieważnego. Bo to chyba róznica, tylko nie wiem, czy mnie dobrze rozumiecie

Anonymous - 2015-01-27, 20:15

Chodzi Ci o to, że ten co świadomie zawarł nieważnie małżeństwo, nie korzysta z łaski sakramentu małżeństwa, ale może jego niczego nieświadomy małżonek korzysta, bo w jego świadomości to małżeństwo funkcjonuje jako ważne?
Anonymous - 2015-01-27, 20:53

O to też Nirwanko, ale bardziej o oszustwo, np oboje zawierają slub, bo "muszą" a tak naprawdę mają to w nosie i wteduy zgadzam się, że skoro świadomie to zrobili to Łaska Sakramentu nie powinna u nich działac, a nie sądzę by nie było Łaski u małżeństw, które nieświadomie zawarły nieważne małżeństwo, a potem przez swoją postawę życiową, nawet bez odnowienia przysięgi, je uważniają, nawet, jesli słusznie to napisałaś tylko jedna strona jest nieświadoma. Ufff, ciężko mi dziś wyrażac mysli, racuchy robię w międzyczasie :-P
Anonymous - 2015-01-27, 21:00

a czy do zawarcia małżeństwa nie trzeba ważności dwoch stron?
Anonymous - 2015-01-27, 21:09

Cytat:
a czy do zawarcia małżeństwa nie trzeba ważności dwoch stron?

Grzegorzu, to prawda, ale rzeczywiście istnieje coś takiego jak "uważnienie sakramentu małżeństwa", to o czym pisze MonikaMaria.

Anonymous - 2015-01-27, 21:20

Witaj Magdzik

Toczy się tutaj dyskusja, która może Ciebie nie interesuje.
Pozwól więc, że ja zainteresuję się Tobą.

Piszesz, że mąż chciał in vitro z Tobą, chce i z tamtą kobietą. Czy nie wygląda Ci na to, ze brak dzieci to jego problem? Może on czuje się nie spełniony jako mężczyzna i dlatego są te problemy? Jeżeli tak, to i za chwilę z tamtą kobietą zaczną się "schody". Nie jest to więc raczej Twoja wina, tylko niepoukładanie w głowie Twojego męża.

Teraz przejdę do drugiego Twojego problemu, tzn. samotności. Wiem co to znaczy. Przytłacza jak skała i dusi, dusi. Chciałoby się mieć kogoś obok siebie, żeby móc zamienić z nim kilka słów, razem coś zrobić, przytulić się, albo nawet obok kogoś pomilczeć.
Ale można się z tego wyswobodzić. Trzeba tylko znaleźć swojego najlepszego przyjaciela. A obejrzeć możesz go, jak ktoś to ładnie tu napisał, w lustrze. Jak go już poznasz, trzeba się z nim zaprzyjaźnić. Zacząć razem spędzać czas. Niemożliwe? Możliwe. Wierz mi. Minęły już ponad 4 lata, jak jestem sam (nie licząc dzieci, ale one już dorosłe i częściej ich nie ma). Na początku też było mi bardzo ciężko. Udało mi się jednak wyjść z nałogu, który miał imię mojej żony. Jestem dalej jej mężem, ale ponieważ ona nie chce chwilowo mnie znać, musiałem się zaprzyjaźnić z sobą. Odkryłem coś, na co zawsze nie miałem czasu. Na długie (lub krótsze) spacery. Biorę różaniec do ręki i zwiedzam ulice swego miasta. W promieniu kilku kilometrów nie ma chyba żadnej uliczki, której bym nie przeszedł. Mam czas na czytanie książek. Mogę i pisać, kiedy mam ochotę. Jeszcze nie tak dawno weekend był dla mnie koszmarem. Dwa dni zamknięty w swoim domu. Teraz nie ma takiego problemu. Zależnie od nastroju lub pogody wybieram sobie zajęcie. Jestem pogodzony z sobą. Ludzi mam tyle w pracy, że z przyjemnością wracam do swojego domu. Zbudowanie takiej postawy zajęło mi trochę czasu, ale się udało. Czy jesteś pewna, że jak znajdziesz kogoś (no dobra, chodzi o tego, który się Tobą interesuje), to od razu będzie lepie?. Na początku tak. Ale co będzie później? Może znów pojawią się jakieś problemy. Takie same lub całkiem inne. Wiele osób po rozpadzie swojego związku, robi poważny błąd. Łączy się z pierwszą osobą, która się znajdzie. Dlatego kolejne związki są jeszcze mniej trwałe niż pierwsze.

Popracuj nad sobą. Daj sobie trochę czasu. Nabierz dystansu. Człowiek, który nie potrafi być szczęśliwy ze sobą, nie będzie i szczęśliwy z drugą osobą.

Pozdrawiam Cię gorąco.
Jacek

Anonymous - 2015-01-28, 10:22

Dabo napisał/a:
Magdzik napisał/a:
Z powagą własnych słów? No cóż, przysięgę małżeńską, owszem, złożyłam, ale chyba wiesz, ze czasem są podstawy, zeby uznac malzenstwo za niewazne, i wtedy ta przysiega nie bedzie obowiazywac.

No to dawaj cytuj, cytuj słowa które powiedziałaś nieważnie.
A co nachlana czy naćpana byłaś???????
WJ?J?eiem że ludzie kombinują jak szczury na tonącym statku jak by tu sobie tyłeczek uchronić.
Pytanie: Brałaś ślub koscielny? Przysięgłaś ty, czy koleżanka?
Pytanie: wierzyJsz w to co wyznajesz? A wyznajesz to w co wierzysz??
Jeżeli mocno uwierzysz i zaufasz Bogu On da ci logiczne rozwiązanie twoich perypetii
Tego Ci życzę całym sercem

Dabo, nie zapominaj o tym, że przysięgę składają dwie osoby...
Uważam, że w obecnych czasach jest duża przeginka jeśli chodzi o stwierdzanie nieważności. Pytałem też o tą sprawę księdza, odpowiedział mi że jeśli Kościół stwierdzi iż małżeństwo było zawarte nieważnie, osoby mogą czuć się wolne.

Anonymous - 2015-01-28, 16:38

Do Jacek -sychar
No, dzieki za zainteresowanie mna:)
Maz ma bardziej poukladane w glowie niz ja, nie tylko o in vitro chodzilo. Oceniam, ze oni maja duze szanse by byc razem, jesli on jej zaproponuje malzenstwo, czego ona chce, a on nie chce.

Ja mam metlik w glowie, bo mialam plan wrocic do Polski, i systematycznie go realizuje - poprzez remont i urzadzanie mieszkanioe, ale do tego planu odrywa mnie ta osoba, ale od tej osoby odrywa mnie Kosciol i wspolnota do ktorej naleze, a ta osoba odrywa mnie pewnym stopniu od wspolnoty (moze i dobrze, bo wspolnota - to nie jest realne zycie).

Nie szukalam nikogo, ale jakos tak zwrocilismy na siebie uwage w tym samym momencie, spotykalismy sie rok temu przez jakies trzy miesiace, ja wtedy to ucielam, a pozniej chcialam wrocic i wejsc w zwiazek niesakramentalny, on powiedzial, ze nie, bo sie bede zle czula, oboje bylismy sami przez ten rok, a teraz odezwal sie ponownie i dazy do jakiejs relacji...

Ja się nie potrafię zdecydować ani na radykalizm w postaci tego, ze zostaje sama, ani na bycie z kims w zwiazku. Jak juz sie decyduje na bycie samą, to i tak sie ktos pojawia. To jest trzecia osoba, która zainteresowała się mną z wzajemnością i z ktora weszlam w relację. Za każdym razem był to ktoś, kogo naprawdę chciałam poznać i z kim naprawdę chciałam się spytykać. I jak tu byś samą? Natura, los jakby decyduje o tym, że dążysz do sparowania się (nie desperacko, tylko tak się układa.)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group