Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Do trzech małżeństw sztuka ?
Autor Wiadomość
abcd
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 14:07   

GregAN napisał/a:
To uogólnienie, do którego abcd doszedł na podstawie opisanego przeze mnie jednego, medialnego przypadku.


Być może Ty opisałeś jeden medialny przypadek. Jednak ja spotkałem się z podobnymi opiniami na Sycharze na temat stwierdzenia nieważności małżeństwa.

Pytanie, na które każdy może sam sobie odpowiedzieć, brzmi: czy instytucja stwierdzenia nieważności małżeństwa w sądzie biskupim sprzeciwia się nauce Jezusa o sakramencie małżeństwa?
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 14:23   

abcd,
wycofałem swój post, natomiast nie wycofuję tej, mojej wypowiedzi.
Powody wycofania postu wyjaśniłem.
nie napisałem :
abcd napisał/a:
"może się okazać, że problem z sądami biskupimi jest jednym z głównych powodów destrukcji".
,
Nie jest to ani cytat mojej wypowiedzi ani przekazanie myśli niej zawartej.
Nie pisałem że "jest" ale "może być", ponadto chciałem opisać ogólny schemat, który może się odnosić również do tego obszaru jakim jest wydawanie orzeczeń o nieważności małżeństwa.

To był główny powód usunięcia postów - niezrozumienie, nieporozumienie, bądź pochopne wyciąganie wniosków.

piszesz również :
abcd napisał/a:
Równie dobrze może okazać się zupełnie co innego. Zatem są to tylko przypuszczenia, domysły.
, tak może się okazać nie są inne większe problemy, ale to nie znaczy ze można popełnić grzech zaniechania i nie pochylić się nad problemem.

mare, grzegorz, ciekawa ta Wasza dyskusja.
Skłaniałby sie do stwierdzenia o braku przygotowania świadomości narzeczonych o aspektach prawnych, wg prawa kanonicznego ich decyzji, również co do przyczyn dla których ich małżeństwo może byc uznane za nieważne, nawet po kilkunastu latach z jedną gromadką dzieci odchowanych a z druga na wychowaniu :).
Kod:
http://www.archidiecezja.lublin.pl/pliki/sad_historia.pdf

Cytat:
W latach 1992-2012 Sąd rozpatrzył (z ostatecznym orzeczeniem) około 7000 spraw małżeńskich (w dwóch instancjach) oraz kilkadziesiąt spraw innego rodzaju (dyspensy, orzeczenie domniemanej śmierci, sprawy sporne). Prawie 86% spraw w I instancji za-kończyło się wyrokiem stwierdzającym nieważność małżeństwa.
Wysoki odsetek orzeczeń nieważności małżeństwa wynika z faktu, że Sąd prowadzi bezpłatne poradnictwo prawne i sprawy nie rokujące nadziei na pozytywne rozstrzy-gnięcie są już na tym etapie eliminowane.
W latach 1992-2012 rozpatrywano w pierwszej instancji sprawy o nieważność małżeń-stwa z kilkunastu różnych tytułów (przyczyn nieważności). Najczęściej przyczyna nie-ważności małżeństwa ma miejsce w obszarze zgody (konsensu) małżeńskiego, a więc jest wadą oświadczenia woli. Około 90% procesów prowadzonych jest w oparciu o kan.
1095 Kodeksu Prawa Kanonicznego, a zwłaszcza n. 3 tegoż kanonu, który stanowi, że nieważnie zawierają małżeństwo są te osoby, które z przyczyn natury psychicznej nie są zdolne do wypełnienia obowiązków małżeńskich. Katalog przyczyn występowania nie-zdolności osoby otwiera alkoholizm, zaburzenia osobowości, uzależnienie od narkoty-ków, niedojrzałość osobowości. Rzadziej dowodzi się nieważności małżeństwa z innych przyczyn, np. z powodu przymusu, podstępnego wprowadzenia w błąd czy też wyklu-czenia jakiegoś istotnego celu (np. posiadanie potomstwa) lub przymiotu (np. nieroze-rwalności, wierności) małżeństwa.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 15:37   

Sądy Biskupie są potrzebne .
Musi istnieć bowiem jakaś instytacja prawna ,
która wyda chociażby odpowiedni dokument .
Łatwo przecież wyobrazić sobie przypadki , kiedy z góry wiadomo ,
ze do sakramentu nie doszło :
oszustwo , fizyczne wymuszenie zgody itp.


Oczywiście takie oczywiste przypadki są marginalne .
Sady zalewa fala ( co 3, 4 rozpadajace się z tego piszą ) "normalnych" przypadków .



Może podam wymyślony ale konkretny i chyba dość typowy przypadek :
Jedna lub dwie osoby średnio praktykujace lub wcale biorą ślub w kosciele .
Odbębniły te kilka spotkań , chrzczone , bierzmowane .
Biorą to rodzina , dla świetego spokoju .
Będzie sakrament czy nie ?
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 16:16   

Greg

Może po prostu KK trochę półoficjalnie (poprzez formułę unieważnienia)
stara się być bardziej "ludzki" ?
Trzymając się ściśle nauki, osoba zdradzona i porzucona jest karana podwójnie
(trauma zdrady i samotne życie). Po ludzku jest to mało sprawiedliwe.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 17:19   

Sakrament małżeństwa — krótki rys historyczny

Oczywiście warto zapoznać się z całym artykułem ,
co pozwala wiele zrozumieć , w tym dzisiejsze problemy w tej materii .


Dwa fragmenty , niejako potwierdzające "kłopot" ,
który sam sygnalizuję .



Cytat:
Dzisiaj powraca ta sama idea, chociaż przyczyny są inne. Od jakiegoś czasu, niektórzy teologowie negują jedność kontraktu małżeńskiego i sakramentalność odwołując się do osobistej wiary zawierających małżeństwo. Według nich, należy rozróżnić pomiędzy małżeństwem jako kontraktem naturalnym i tym byłoby ono dla tych, którzy nie wierzą, chociaż zostali ochrzczeni, a małżeństwem jako sakramentem dla prawdziwie wierzących.

Te idee, ich praktyczne konsekwencje oraz głęboka transformacja społeczna w ostatnich dwóch wiekach, są przyczyną postępującej sekularyzacji rzeczywistości małżeńskiej. Negując jakikolwiek wymiar duchowy małżeństwa, możemy obserwować coraz głębszą erozję życia małżeńskiego i rodzinnego. Dlatego koniecznym jest odzyskanie pierwotnej wizji małżeństwa; tego małżeństwa, które pomiędzy ochrzczonymi zawsze jest sakramentem.


Cytat:
Uznając przedstawiony schemat, należy powiedzieć, że ten sposób tłumaczenia jest niewystarczający i mocno zubożony. Podstawowy defekt tego wyjaśniania jest taki, że wiele elementów rzeczywistości małżeńskiej, w tym także sakramentalność małżeństwa traktuje się w sposób statyczny. Innymi słowy, można powiedzieć, że teologia — oczywiście pod silnym wpływem kanonistyki — wyjaśnia małżeństwo bez zagłębiania się w samą jego istotę. Wyjaśnia się, że małżeństwo jest sakramentem. Jako dowód na to wymienia się całą serię tekstów biblijnych i patrystycznych. Nie wyjaśnia się natomiast, jaki jest ten sakrament w swej istocie. Dla małżonków, nie tyle bowiem jest ważne, że ich związek jest sakramentem, ale czym jest ten sakrament.

W miejsce wyjaśniania, co dzieje się w momencie zawierania małżeństwa (in fieri), jest o wiele ważniejsza refleksja o sakramencie małżeństwa w jego codziennym funkcjonowaniu (in facto esse). Odkrywając ten wymiar sakramentu małżeństwa, możemy dostrzec podstawowe wymagania, ale także prawdziwe łaski i prawdziwe dobra tego sakramentu. Ukażą się także, w sposób jasny, konsekwencje w codziennym życiu konkretnej pary zjednoczonej w małżeństwie.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 18:20   

Mare

Można uciec w teologiczne rozważania, ale można też się zastanowić i mieć zwyczajne ludzkie wątpliwości....

Kobieta wychodzi za mąż "z miłości".
Wie, że facet ma problem z alkoholem, ale jak każda kobieta myśli :miłość go uleczy.
Z każdym rokiem okazuje się, że mąż pije mocniej i bije mocniej.
Powinna dostać unieważnienie ?
Czy też powinna skorzystać z instytucji separacji i żyć do śmierci samotnie, nie wiedząć czym jest miłość, czułość, troska, macierzyństwo ?
Co byłoby Bogu milsze? Samotna, zgorzkniała kobieta odmawiająca do niego litanie, czy też kobieta zakładająca szczęśliwy zwiazek (po uniewaznieniu małżenstwa), usmiechnięta, wychowująca w wierze swoje dzieci ?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 19:29   

Teologia (gr. θεος, theos, „Bóg”, + λογος, logos, „nauka”) – dyscyplina wiedzy posługująca się metodami filozoficznymi w wyjaśnianiu świata w jego relacji do Boga.


Grzegorz , Ty przeczytałeś ten artykuł z linka ?
Zwyczajne ludzkie wątpliwości mamy od 2000 lat , od samych apostołów .


Ja nie wiem co myśli każda kobieta ,
ale nieśmiało zakładam , że te bardziej roztropne
nie koniecznie wyjdą za tego alkoholika .

Nie jestem też Bogiem i nie wiem "co byłoby Bogu milsze" .
Mamy przykazania w tym te 2 najważniejsze .


Sam nie odpowiadasz na moje przykłady , a dajesz następnie swoje .
Ty w zasadzie pytasz co milsze Bogu :
"Nieszczęśliwe" małżeństwo sakramentalne czy "szczęśliwe" niesakramentalne ?

Nie rozumiesz też podstawowej rzeczy .
To co dzieje się w małżeństwie PO CEREMONII ŚLUBNEJ ( po współżyciu w zasadzie )
nie ma już żadnego znaczenia dla ważności małżeństwa .
Nie "unieważnia się" tylko stwierdza nieważność OD POCZĄTKU ( nie było go wcale ) .


Na dodatek załozyłeś , że ta samotna musi zgorzknieć ,
a ta ponownie wychodząca stworzy szczęśliwą rodzinę .
Tak być może , ale nie musi .

Ja bym się przyjrzał właśnie wierze obojga , zwłaszcza tego męża
i jak on podchodził do ślubu , przysięgi .

W Twoim widzeniu Grzegorz , nie ma krzyża
tylko iluzja , pogoń za szczęściem .
Jezus mówił : i weźmie swój krzyż .
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 20:02   

+
abcd

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie w poprzednim wpisie

Cytat:
abcd napisał/a:


Mam inne wątpliwości - dlaczego instytucję stwierdzenia nieważności małżeństwa i działalność sądów biskupich traktuje się tutaj jako godzącą w sakrament małżeństwa.


Cytat:
Mirela napisał/a:
abcd
Skoro tutaj się traktuję jako godzącą w Sakrament , to ja jako moderator muszę interweniować.
Wobec tego proszę o podanie konkretnego miejsca na forum, nie myląc troski o ten Sakrament z faktem o jakim wspomniałeś, no bo i Papieże wyrażali troski o Kościół i o Sakrament Małżeństwa.
http://sychar.org/w-obronie-sakramentu-malzenstwa/


Ponawiam sugestię podania konkretnych miejsc na stronie Sychar , zacytowanie z linkiem, ponoszę odpowiedzialność za takie sytuacje , jeśli takowe miały miejsce.
To bardzo ważna sprawa ,fakty.

Pozdrawiam
Błogosławionej nocy
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 21:03   

grzegorz_ napisał/a:
o byłoby Bogu milsze? Samotna, zgorzkniała kobieta odmawiająca do niego litanie, czy też kobieta zakładająca szczęśliwy zwiazek (po uniewaznieniu małżenstwa), usmiechnięta, wychowująca w wierze swoje dzieci ?


nie nam oceniać to
ale znam osobiście osobę (dzieliłam z nią pokój na wakacjach sycharowskich 2 lata temu) którą mąż zostawił szybko po ślubie- nie zdążyli dorobić się dzieci, wziął rozwód, związał się z rozwódką, mają wspólne dziecko, a ona czeka na męża już ok 14 lat z tego co pamiętam i żyje na co dzień szczęśliwie- to było widać i ona sama tak twierdziła
świadomie zrezygnowała z badania ważności która nawet ksiądz jej proponował i to nie jeden
jej zależy na szczęściu także męża...wiecznym szczęściu
do dziś tą osobę miło wspominam :)

ja akurat jestem w trakcie badania ważności swojego małżeństwa, żyję sama już parę lat i można odnaleźć szczęście będąc samemu
oczywiście są i smutne wieczory, nie zawsze jest kolorowo i fajnie ale tak też czułam się żyjąc z mężem- nie zawsze super och i ach
 
     
abcd
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 21:32   

Ależ proszę uprzejmie:

http://www.kryzys.org/arc...opic.php?t=1143

Cytat:
Nie zgadzam sie na unieważnienia małżeństw przez ludzi , nie podoba mi sie to. Nie wiem co mnie jeszcze w życiu spotka i jak będę zyła...ale cokolwiek się stanie kocham swojego męża i nie zgadzam sie na żaden rozwód ani uniważnienie mojej przysięgi !
- EL. - "zielona"

Cytat:
Łatwiej jest już teraz (obserwuję) powiedzieć do kogoś - zgloś się do Sądu biskupiego , niż powiedzieć - trwaj !!
- również EL.

http://www.kryzys.org/arc...2dceaeb165e4b9c

I wypowiedź Andrzeja czyli admina:

Cytat:
Odpowiedź Księdza potwierdza moje przekonanie, że argument miłości może być bardzo poważnie brany pod uwagę szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia ze skargą powodową zaskarżająca ważność małżeństwa na podstawie kanonu 1095 p. 3 dot. zdolności psychicznej do podejmowania istotnych obowiązków małżeńskich (a więc w obszarze "mieszka do którego wszystko można wrzucić" :)). A trzeba wiedzieć, że większość wniosków o stwierdzenia nieważności dotyczy zdolności psychicznej...

Jeśli prawdziwie=sakramentalnie=wyłącznie=wiernie=ofiarnie=mądrze kocham "na dobre i na złe" swojego współmałżonka, to w istocie nie będę myślał w całym swoim życiu tu na ziemi o układaniu sobie życia z nikim innym i wtedy też nie będę zainteresowany stwierdzaniem nieważności małżeństwa, a jeśli już to tylko jego obroną.


Wytłuściłem co "lepsze" stwierdzenia.

Z tego ostatniego zdania wynika, że każdy kto wnosi o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie kocha małżonka:
- prawdziwie
- sakramentalnie
- wyłącznie
- wiernie
- ofiarnie
- mądrze


Mirelo,
tu nie chodzi o cytaty. Bo jak widzisz, znalazłem je.
Tu chodzi o co innego, że miłość myli się z uporem i przekonaniem o własnej racji.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 21:50   

Landis 85
napisałaś :
Cytat:
świadomie zrezygnowała z badania ważności która nawet ksiądz jej proponował i to nie jeden
jej zależy na szczęściu także męża...wiecznym szczęściu


abcd
napisał :
Cytat:
Tu chodzi o co innego, że miłość myli się z uporem i przekonaniem o własnej racji.


abcd ,
uważasz , ze przypadek podany przez Landis to upór ?
Po mojemu to miłość najczystszej próby .
Jestem przekonany , że Bóg wpuści do nieba tego męża ,
za względu na postawę żony .
 
     
abcd
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 22:10   

Mare, ja nie komentowałem postu landis, a ona nie komentowała moich postów, tylko grzegorza.

Poza tym, landis pisze: "żyję sama już parę lat i można odnaleźć szczęście będąc samemu".

A to zupełnie inaczej brzmi niż lansowanie poglądu, że "nawrócenie małżonka" polega na powrocie małżonka. (Dla Mireli źródło: http://www.kryzys.org/vie...p=281074#281074 ).
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 22:25   

Mare, Landis

Można oczywiście mówić, "znam osobę samotną, która jest szczęśliwa", albo "w małżeństwie nie zawsze jest fajnie"....to są oczywiste rzeczy.
Człowiek jest jednak istotą stadną i nie ma się co do tego oszukiwać.
Mare , piszesz o krzyżu...nie musimy sobie sami tego krzyża zakłądać na plecy bo każdego z nas wcześniej czy pózniej dopadnie krzyż choroby, czy niedołężnej starości.

Moja kuzynka po kilkuletnim procesie dostała unieważnienie małżeństwa.
Poznała wspaniałego człowieka-wdowca (bardzo zaangażowany w życie kościoła).
Tworzą udany związek, urodziło im się w późnym wieku dziecko.
Oczywiście mogłaby dalej żyć jak męczennica ze swoim pierwszym mężem dla dobra dzieci. Modlić się przez następne 30 lat , aby jej nie zdradzał i nie stosował przemocy.
Tylko po co?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-18, 22:31   

Cytat:
Mare, ja nie komentowałem postu landis, a ona nie komentowała moich postów, tylko grzegorza.


Oczywiście , ale zestawienie jest jak najbardziej poprawne .


Cytat:
Poza tym, landis pisze: "żyję sama już parę lat i można odnaleźć szczęście będąc samemu".
.......... ale może w dwójkę byłoby wieksze ?
Poza tym sporo rzeczy przemawia za powrotem - choćby wspólne dzieci , właściwie wszystko .


To trochę tak jakby ktoś mówił , nie gniewam się ,
ale kontaktów z tobą utrzymywać nie będę .
"Nawrócenie" jak sama nazwa zdradza to ZWROT ( zmiana kierunku ) .
Nie można nawrócić auta i dalej jechać prosto przed siebie .
Owszem to jakby takie "nawrócenie do Boga" ,
ale co to ma wspólnego z małżeństwem ?
I jakby nawrócenie ale tylko takie jakie ktoś sam określił .
To przyjmuję a tego już nie .
Zatem ?
Chyba za bardzo uczepiłeś się słowa - nawrócony .
I tak wszyscy jesteśmy grzesznikami .


_____________________________________________________

grzegorz
Cytat:
Tylko po co?


miałeś już odpowiedź
Cytat:
jej zależy na szczęściu także męża...wiecznym szczęściu


To nawet logiczne - skoro jesteśmy jednym ciałem ,
to jakos trudno aby jedno szło do nieba a drugie do piekła .


Oczywiście , rozpatrująć sprawę w kategoriach czysto ludzkich ,
trwanie w samotności nie ma najmniejszego sensu ,
zresztą trwanie w jakimkolwiek małżeństwie z większymi problemami .
Tylko dakąd to prowadzi ?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9