Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
nowa kryzysowa historia
Autor Wiadomość
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-04, 11:52   

Sama_ja napisał/a:
wesoło :( czuję sie psychicznie coraz gorzej, a z ciąży przestałam się cieszyć. Boję się, że przez moje relacje z mężem, to że mnie oszukał i wiedząc o kryzysie zdecydował się na dziecko, ja nie będę


Witaj!

Czy rzeczywiscie jestes sama jak w nicku? Czy masz mame, rodzenstwo, przyjaciolki, ktore moga Ci pomoc?
Jak tam radzisz sobie finansowo?
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-04, 16:40   

A, jeszcze!, ważne! Przebaczenie to nie to samo co pojednanie. O przebaczeniu krzywdziciel nawet nie musi wiedzieć, ani o nie prosić. Przebaczenie to nie zapomnienie i nie gruba krecha i nie naiwność. Wybaczam, aby mnie było łatwiej. Wybaczam wtedy, kiedy jestem na to gotowa.
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-04, 19:52   

Mnie pomógł i dalej pomaga ten poradnik, często linkowany na naszym forum:

Czym jest wybaczanie?
http://www.psychologia.ne...l.php?level=363
 
     
Sama_ja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-04, 21:21   

Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Minął dopiero miesiąc od wypłynięcia całej sprawy. Cały czas walczę ze swoją złością, raz się udaje, drugim razem przegrywam.Wiem, że sama sobie szkodzę, ale to jest silniejsze ode mnie. Nie umiem jeszcze nie płakać :( Chcę przebaczyć, bo wiem że bez tego nie pójdę dalej. Mój mąż nie wierzy, że nie będę już wypominać jego koleżanek. Napisałam list przebaczenia do niego, który muszę przynieść na następna wizytę. Chcę Mu przebaczyć,ale tak naprawdę tak jak pisze kenya on tego nie uważa jako zdrady, kobieta była dla niego koleżanką której sie tylko zwierzał, nie prosił mnie o przebaczenie, nawet stwierdził, że nie chce przebaczenia. On stwierdził dzisiaj, że poszedł na terapię bo to nie zaszkodzi, ale nie wierzy że nam się uda. Nie wychodzi z inicjatywą żeby porozmawiać, nie okazuje uczuć (nie chce robić mi nadziei,że zmieni stosunek do mnie - tak sie tłumaczy).Ja przez ostatnie dni byłam dla niego oschła,wręcz wrogo nastawiona, nie krzyczałam, nie rozmawiałam. Po prostu stwierdziłam, że skoro nie wychodzi z inicjatywą to ja nie będę niczego wymagać. I co? zamiast starać się, żeby naprawić nasze małżeństwo, jego to nie wzruszyło, nie podjął żadnego działania. Dzisiaj zaczełam rozmawiać to coś tam z siebie wydusił, ale czy to coś zmieni? Uważa, że mamy starać się żeby teraźniejszość jakoś funkcjonowała, ale nie chce wracać do przeszłości. Ja nie jestem psychologiem, ale czy nie powinniśmy porozmawiać o naszej przeszłości, żeby teraźniejszość była lepsza?
Sławku nie jestem całkiem sama, moi rodzice wiedzą , moja siostra, ale powiem Ci, że widząc jak moja rodzina to przeżywa nie chcę już nic im mówić, moja mama bardzo to wszystko przeżywa. A finansowo sobie radzę, mąż daje mi pieniądze.
Dziękuję za linka, poczytam sobie o przebaczeniu, może to mi pomoże.
Jeżeli chodzi jeszcze o terapeuty to po ostatnim razie czułam się jakbym była wszystkiemu winna, a na wizycie męża zamiast rozmawiać o przeszłości, to w większości czasu rozmawiali o tym jak ja sie zachowywałam w ciągu tygodnia, i mąż mi powiedział, że terapeuta stwierdził, że musi więcej ze mna popracować. Nie ma mowy o przeszłości, miał mu zaproponować jakąś lekturę, to nic mu nie powiedział. Na szczęście dał się namówić za moją namową na czytanie Graya Marsjanie i Wenusjanki zawsze razem. Może zrozumie moją psychikę (kobiecą), bo na razie to chce żebym zachowywała się jak facet. W ogóle on jest zamkniętym człowiekiem, mówi coś pół słówkami, a potem sie dziwi że ja się denerwuję bo nie siedzę w jego głowie i nie wiedziałam co tak naprawdę myśli. Najlepiej by było żebym dostosowała się do jego ustaleń ( chce np. rozdzielności majątkowej). Ja mu dzisiaj powiedziałam, że nigdy sie nie zgodzę na rozwód ani rozdzielność, bo go kocham.
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-04, 21:32   

Miesiąc to bardzo króciutko. Z mojej perspektywy rocznej gdy teraz patrzę na to gdzie byłam miesiąc po odkryciu zdrady - cóż.
Weszłam (zostałam wepchnięta) do ciemnego pokoju, i bardzo się bałam. Ale nawet nie wiedziałam gdzie jest włącznik światła, a co dopiero mówić o możliwości sięgnięcia do niego.

Sama_ja, będzie inaczej, będzie jaśniej. Zapewniam Cię!!!! Ale nie tak od razu.
 
     
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-04, 21:33   

Sama_ja napisał/a:
Jeżeli chodzi jeszcze o terapeuty to po ostatnim razie czułam się jakbym była wszystkiemu winna, a na wizycie męża zamiast rozmawiać o przeszłości, to w większości czasu rozmawiali o tym jak ja sie zachowywałam w ciągu tygodnia, i mąż mi powiedział, że terapeuta stwierdził, że musi więcej ze mna popracować.
Sama_ja to, co wytłuściłam wiesz, jak wnioskuję od męża. To to, co było na terapii może być w rzeczywistości ciut albo i bardzo czymś innym, wiesz to ? Niemniej, jeśli jest tak, jak mówi Twój mąz, to khm .. dziwny ten terapeuta - powinien, moim zdaniem, na spotkaniach z Tobą pomagać Tobie, z mężem - mężowi, ale mieć nadrzędny cel - pomóc Wam jako małżeństwu.
 
     
Sama_ja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-04, 22:22   

Właśnie, też zaczynam się zastanawiać , czy terapeuta faktycznie nam pomoże. Wizyta 45 minut raz na tydzień bądź dwa tygodnie to dla mnie za mało:( Zwłaszcza w moim stanie. A terapeuta jest bardzo zajęty i ciężko ustalić częste daty wizyt:( Może mój mąż też mi źle przekazuje, ale właśnie w tym też jest problem. Mówi, że boi mi sie cokolwiek powiedzieć, bo nie wie jak zareaguje. Dziwne to dla niego , że np 2 dni jest dobrze a potem wybucham ( bo nie wykazuje żadnej inicjatywy naprawy - nawet sam nie inicjuje rozmów). On by chciał , żebym miała cały czas dobry humor i nie rozumie tych huśtawek. Dzisiaj mu powiedziałam, że tak długo będzie , że raz będzie dobrze a potem źle, póki sobie wszystkiego nie przeanalizujemy. On tego nie rozumie:( Powiedziałam mu wczoraj, że nie jestem facetem, i że nigdy nie będę myśleć jak facet , że mam psychikę kobiet i tego nie zmienię.
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 09:25   

Sama_ja napisał/a:
y terapeuta faktycznie nam pomoże. Wizyta 45 minut raz na tydzień bądź dwa tygodnie to dla mnie za mało:( Zwłaszcza w moim stanie. A terapeuta jest bardzo zajęty i ciężko ustalić częste daty wizyt:( Może mój mąż też m


Witaj!!

Z terapeutami to jest różnie :-) . Dobrze ze trafiłaś tu na forum. Jak dasz rade tez poszukaj ogniska Sychar w swoich okolicach. Tylko osoby które przeżyły coś podobnego mogą w pełni wysłuchać i zrozumieć. Hej w ciaży też masz prawo do huśtawek nastroju :-)
Dobrze jakbyście udali się wspólnie na spotkania Sychara. Po tym co piszesz coś dociera do twojego męża. Obok terapii zaproponuj mu małe przemeblowanie. Wspólnie jedzcie do sklepu i daj mu wybrać szafkę, lampkę dla dziecka. Pozwól mu zainstalować ją.
Mężczyźni tez inaczej komunikują. Postaraj sie poczytac troche o "Marsie" i wykorzystaj to. Zamiast byc tą słabszą przejmij inicjatywę w swoje ręce. Zmieniaj otaczającą rzeczywistość łacznie ze swoim mężem. Kobiety to potrafią a ty masz niesamowitą moc i wielką miłość.
Facet się zagubił. Stało się. Ale ty myśl jak przejąć inicjatywę. Mysl proaktywnie. Planuj co chcesz zmienic w swoim domu, przygotuj sie na przyjecie dziecka i angazuj meza w te sprawy! zacieśnij tez więzi z teściami.
Każda terapia ma pomóc odbudować się ale docelowo wzmocnić i wypchnać na głęboką wodę. Zły będzie atakował i przygotuj się na to - ale modlitwa i dzialanie da ci z pewnoscia niezla tarcze.
Nie skupiaj sie na tym jak jestes slaba - ale obracaj to w sile i w kreatywnosc. kobiety to potrafia.
Za duzo analiz planuj i dzialaj!
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 10:57   

Cytat:
Facet się zagubił. Stało się. Ale ty myśl jak przejąć inicjatywę. Mysl proaktywnie.


Prozaicznie, lakonicznie - mąż się pogubił, zadziwia mnie to.
Pytanie, czy aby wciąż nie jest zagubiony, bo wygląda tak jakby nie chciał się wcale odnaleźć.
Sławku, nie na ten moment rada dla zdruzgotanej, ciężarnej kobiety by wzięła "sprawy" w swoje ręce i posterowała "zagubionym" mężem. Ona sama potrzebuje ogromu wsparcia, miłości i opieki, nie żeby zajmowała się jeszcze w tak trudnym dla niej stanie tym, jak bidusia wyciągnąć z "pogubienia" organizując mu m.in wyjazdy do sklepu.

SJ, dla swojego komfortu psychicznego podziel się swoimi obawami z najbliższymi. Tłumiąc wszystko w sobie możesz sobie i dziecku zaszkodzić. Troski i obawy dzielone z życzliwymi Tobie/Wam ludźmi będzie łatwiej znieść. Nie będzie rodzicom łatwiej, gdy dowiedzą się przez co sama musisz przechodzić.
Gdyby taka sytuacja dotyczyła mojej córki, chciałabym ją przytulić, dać jej wsparcie itd. Nie wyobrażam sobie byś była w stanie sama przez to przejść.
Może nawet fakt, że nie jesteś sama, że inni bliscy przyglądają się jego postawie, temu co dzieje się u was, sprawi że będzie zmuszony zweryfikować swoją postawę, która w tym momencie, lakonicznie rzecz ujmując- nie rokuje dobrze. Tak więc, nie trzymaj tego w sobie SJ, takie emocje potrafią zabijać człowieka chwila po chwili. Nie pozostawaj sama z tym wszystkim.

Cytat:
Najlepiej by było żebym dostosowała się do jego ustaleń ( chce np. rozdzielności majątkowej)
.

No cóż, w normalnie funkcjonującym związku, gdzie żadna ze stron nie trwoni dóbr wspólnych, takie żądania wysuwa zwykle małżonek, który nie ma dobrych intencji.
Rozdzielność majątkowa jest zawsze początkiem rozłamu.
Nie jest to dobry sygnał - niestety.
Zapytałaś męża o motywy takiej propozycji?
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 12:09   

kenya napisał/a:
Prozaicznie, lakonicznie - mąż się pogubił, zadziwia mnie to.
Pytanie, czy aby wciąż nie jest zagubiony, bo wygląda tak jakby nie chciał się wcale odnaleźć.
Sławku, nie na ten moment rada dla zdruzgotanej, ciężarnej kobiety by wzięła "sprawy" w swoje ręce i posterowała "zagubionym" mężem


Witaj,

nie mnie jest oceniać czy małżonek się chce odnaleźć czy też nie. Wiem natomiast, że wspólny wyjazd to:

1. Okazja do zacieśnienia więzi.
2. Zaangażowanie męża w przygotowanie do rodzicielstwa.
3. Mężczyźni wolą wyrażać się poprzez działanie.
4. Wspólnie można mniej emocjonalnie porozmawiać w czasie celowego wyjazdu.

Mogę Cie zapewnić, iż nie chodzi o to aby facet dobrze się poczuł :-) ale wspólne działanie ma większy wydźwięk. Podstawowe czynności wykonywane wspólnie to większa terapia niż ileś przegadanych godzin.

Co do zadawania pytań odnośnie rozdzielności majątkowej. W jakim celu ? Co to wniesie w takim stanie? Sama_ja odpowiedziała w swoim wątku, że facet chce się rozwieść i że później zaczął się wycofywać, że to koleżanka tylko itp.. uczestniczą wspólnie w terapii i są szanse na odbudowanie związku.
 
     
Sama_ja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 18:02   

właśnie się dowiedziałam od terapeuty, że mojemu mężowi nie jest potrzebna terapia. Czy ja jestem jakaś nienormalna? tzn. że zdradę emocjonalną sama sobie wymyśliłam, że on jest taki dobry, tylko ja jestem niedobra? JEZUS MARYJOOOOOO ja chyba oszaleje naprawdę. Terapeuta do mnie- proszę się uspokoić, to mówi do kobiety w ciąży, jednak facet terapeuta to nie był dobry pomysł. Czy on w ogóle jest wstanie postawić się w mojej sytuacji? Na to wychodzi faktycznie, że ja mam nad soba pracować a mój mąz dalej będzie roztargnionym, mało liczącym się z rodziną pracoholikiem. A Ty kobieto czego chceszzzzz, ciesz się że chłop Ci pieniądze do domu przynosi , a cała reszta powinna być na Twojej głowie.
 
     
Sama_ja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 18:44   

Facet nie robi nic kompletnie żeby naprawić małżeństwo, tzn. robi... udaje , że jest wszystko oki. Ja udawać nie potrafię i nie mam zamiaru. Po drugie nie chce wracać do przeszłości, bo chce żyć teraźniejszością. Nie chcę rezygnować ze swojej pracy w której spędza kupe czasu, nie chce rezygnować z pasji. To [...], jakim cudem ja mam naprawić to małżeństwo? Najlepiej jakbym sie wyprowadziła i dała sobie spokój z nim i zaczęła układać sobie życie z dziećmi.
Ostatnio zmieniony przez 2014-10-06, 19:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 19:52   

Sama_ja napisał/a:
będzie roztargnionym, mało liczącym się z rodziną pracoholikiem. A Ty kobieto czego chceszzzzz, ciesz się że chłop Ci pieniądze do domu przynosi

A może zobacz że to jest jego forma okazywania miłości. Przecież nie pracuje dla kochanki, ani sportowego auta, tylko w swojej głowce ma ciebie.
Strasznie mi brakowało w moim zabieganiu docenienia przez żonę. Niestety. Dziś nie potrafię się zorganizować na 2 tygodnie do przodu, ide z nurtem życia, ona swoim. Ani tamto, ani to co dziś nie jest dobre. Tylko żal bo ogromny potencjał zostaje zmarnowany.
Na razie masz rodzinę i chłopa pracocholika, doceń to co masz. Może sie stać że będziesz sama a mąż sie zawiesi i sama bedziesz pragnąć żeby się ocknoł.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 21:28   

Sama_ja, posłuchaj tej konferencji z ostatnich rekolekcji Ognisk Lublin-Puławy w Motyczu Leśnym o higienie w psychoterapii, może coś stamtąd przyda Ci się:
https://archive.org/details/Motycz28.09.14BeataTeczaKonferencja
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10