Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mąż wyprowadził się do mamy!!
Autor Wiadomość
Latika
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 15:06   

Dokładnie wiem,musze zacząc od siebie i teraz nie będę wymagac cudów,choć czuję jak slaba jestem i tak ciężko mi to wszystko przychodzi.Tym bardziej jak widze kiedy druga strona się wycofała,bo "wygodniej jest samemu,u mamy,bez pytań ,obowiązków,pracy na "dwoje"..Szczerze to wiem,ze tak blisko z Bogiem to nie byłam nigdy jak od czasu naszego ślubu,choć wiem,że to jest stanowczo za daleko i jeszcze dłuuuga droga przede mną tym bardziej ,że co chwilę upadam i się poddaję.

Ten prestiż społeczny,można to jakos tez tak nazwać w ten sposób,teraz nawet ta kolejność -wysoki ,przystojny-była ode mnie celowa- jakoś zawsze przemawia za mna jak mówił JPII "wymagajcie od siebie,nawet jak inni nie wymagają od was" i takim przesłaniem nie potrafię zrozumieć,że w tak młodym wieku najważniejsze oglądanie głupich programów w tv....żadnego rozwoju a przecież jak człowiek stoi w miejscu to się cofa.Nie wymagam ,żeby był premierem ale żeby stawać się lepszym,sama mam zawód ,który wymaga ode mnie ciągłego douczania się ,dokształcania, wiedzy i świadomośc,że bede wracać do domu a tam tylko walka o pilota...przeraża mnie to wszystko...Juz w tak krótkim czasie brak wspolnych tematów do rozmów,wspólnego zdążania do Boga i proste myślenie,że miłośc to wszystko załatwi...Przecież,życie obok to nie to a dla samego "mam męża" to nie chce się walczyć. Do tego,jeszcze ta rozłąka.Nawet św Paweł mówi,żeby to było za obopólna zgodą i nie na długi czas.

Zdaję sobie sprawę coraz bardziej -złe wybory to raz,źle ustawiony start,rozbierznośc teorii małżeństwa,brak elementów łączących,moje coraz bardziej negatywne spojrzenie na niego,na trud pracy jaka mnie czeka,przegrywając z jego egoizmem.i ta moja niedojrzałośc ostatnio wygrywa..Łatwiej powiedzieć,że może tak cięzki mam charakter,że powiennam byc sama i z drugiej strony mysli,ze i tak skazani jestesmy na porażkę bo nie poczekaliśmy na Bozy plan tylko wzięlismy go w swoje ręce ....
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 15:25   

Latika, na pewno dużo ciężkiej pracy przed Tobą, i przed Wami.
Ale pamiętaj, idąc z Bogiem nigdy nie jesteśmy skazani na porażkę. Dla Niego nigdy nie jest ZA późno..
Pamiętasz przypowieść o robotnikach w winnicy?
Mt20, 1-15
"1 Podobne jest bowiem królestwo niebios do pewnego człowieka, gospodarza, który wyszedł wcześnie rano wynająć robotników do swojej winnicy. 2 Umówił się z pracownikami na denara za dzień i wysłał ich do swej winnicy. 3 A wyszedłszy koło trzeciej godziny dnia zobaczył innych stojących bezczynnie na rynku. 4 Tym również rzekł: „Pójdźcie i wy do winnicy, a co będzie sprawiedliwe, dam wam”. 5 Oni zaś poszli. Wyszedłszy ponownie koło godziny szóstej i dziewiątej postąpił tak samo. 6 Wreszcie koło jedenastej wyszedł i znalazł innych stojących i spytał ich: „Dlaczego tu staliście cały dzień bezczynni?” 7 Odpowiadają mu: „Bo nikt nas nie najął”. Mówi im więc: „Idźcie i wy do winnicy”. 8 Gdy nastał wieczór, mówi właściciel winnicy do swojego zarządcy: „Zawołaj robotników i daj im zapłatę, zaczynając od ostatnich aż do pierwszych”. 9 Ci z jedenastej przyszli i otrzymali po denarze. 10 Ci pierwsi przyszedłszy sądzili, że więcej dostaną, ale też otrzymali po denarze. 11 Po otrzymaniu szemrali jednak przeciw gospodarzowi, 12 mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę przepracowali i zrównałeś ich z nami, tymi, którzy znieśli ciężar dnia i upał”. 13 On zaś odpowiedział jednemu z nich: „Kolego, nie krzywdzę cię. Czyż nie umówiłeś się ze mną na denara? 14 Zabierz, co twoje, i odejdź. Chcę temu ostatniemu dać jak tobie. 15 Czyż nie wolno mi zrobić, co chcę, z tym, co jest moje? Czy zawistnie patrzysz na to, że jestem dobry?”."
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 19:55   

Wszyscy mamy skłonność do oceniania innych , zwykle "gorszych" . :mrgreen:
Ale , skoro Bóg stwarzał każdego z nas ( no bo sami się nie stworzyliśmy )
a rodzice dali nam geny , nie DUSZE nieśmiertelne ,
bo trochę niebezpiecznie
tak krytykować Boga . :mrgreen:
( że stworzył taką miernotę )

Nie pisz , że "jemu jest tak dobrze" ,
bo nie jesteś nim i tego nie wiesz !
( tobie tak się wydaje )


Prestiż społeczny to coś na zewnątrz ,
a bliska więź pomiędzy małżonkami , osobami
wzajemna ciekawość siebie , swoich pogladów
nawet zachwyt drugą osobą w tym czy tamtym ,
bliskość , umiejętność komunikacji , wrażliwość emocjonalna
to już zupełnie co innego .
Tobie chyba chodzi i o jedno i o drugie .
Bez prestizu można się obyć ,
bez bliskości znacznie trudniej .
Ale tu nie tylko chęci wystarcza , ale i umiejetności .
Zwykle ich brak .
No i to co ciebie interesuje , to nie koniecznie musi jego .
Oczywiscie wspólne zainteresowania BARDZO wskazane ,
jakieś wspólne poglądy na swiat , wspólne wartości zaś to podstawa .
 
     
K_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 20:55   

Cytat:
ja chciałam kogoś ambitniejszego niż kierowcy

Cytat:
znalazłam mu pania od angielskiego,(...) jak zaczełam się interesowac jego praca to się okazało,że jego kompetencje są słabe a doświadczenie tez jest potrzebne i wciąż pod górkę,jak walczyłam o kompetencje (...)

Cytat:
ogląda za innymi kobietami to pomyślałam,że z tego wyrośnie ale to,że jest mało ambitny,leniwy (...)


Czy Ty szanujesz i akceptujesz swojego męża takim jaki jest? A jeśli on będzie szczęśliwym kierowcą tira? A w jakiej pracy on chce się rozwijać? Czego on chce? O czym marzy? Czemu Ty go tak chcesz zmienić? To brzmi jak "projekt mąż". Dla mnie to brzmi odpychająco. Status wydaje się być dla Ciebie istotną wartością.
Wybacz, że poruszam ten akurat wątek - ale tu widzę błąd - którego przemyślenie może Ci pomóc.

Powiem Ci, że też całe życie się uczę, ale wszystkie te profesjonalne kompetencje to jeszcze nie jest prawdziwy duchowy rozwój. Można być człowiekiem prostym i rozwiniętym bardziej od profesora. Szaleńcza ambicja i wir, w którym żyje wielu, nie koniecznie jest najpiękniejszym rozwojem. Ludzie, którzy kochają Boga mają w sobie takie piękne światło - widać to w oczach. Pani sprzątającej i wiceprezesa, i urzędniczki.
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 22:48   

Latika napisał/a:
same przeciwności i zostało tylko przystojny i wysoki bo i wykształcenie to zdobył dzieki mamie a i żałuje bo na nic mu to,pracować nad soba mu się nie chce bo jest za stary,nałogi wychodzą między czasie a i mi mówi,że jestem jego kulą u nogi a mamie to ja jego nigdy nie dorównam....



Witaj!

W tym wszystkim potrzeba czasu i spokoju. Poszukaj koniecznie ogniska Sycharu w okolicy. Z tego co piszesz świetnie sobie radzisz...
Nawet jak malzenstwo od samego poczatku jest malzenstwem w kryzysie to jest jeszcze Bóg który z każdej sytuacji potrafi wyprowadzić dobro ale trzeba z nim zacząć współpracować!

Ks. Marek Dziewiecki ma swietne katechezy. Nie mozesz pozwolic, aby mąż krzywdził ciebie i dziecko. Masz obowiązek kochać swojego męża, być otwartą na przyjęcie jego ale stawiać granice i warunki.

Podsuwaj mu też materialy edukacyjne i mow czego oczekujesz od niego. Pan Bóg działa też poprzez innych i w czasie.. nie tak jak my chcemy.

Witaj na drodze rozwoju osobistego :-)
 
     
Latika
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-14, 13:57   

Dziękuję za każde wsparcie.

Cytat:
Czy Ty szanujesz i akceptujesz swojego męża takim jaki jest? A jeśli on będzie szczęśliwym kierowcą tira?


Kocham mojego męża ale nie akceptuję.W związku z nim uczę się tej miłości dojrzałej jako postawy wobec niego i nawet się cieszę,że nie było jakiś motylków w brzuchu ale nie akceptuję jego zachowania,nie chcę tolerować. Jeśli 16 letnia córka zaczyna brać narkotyki to nie akceptujesz tego ale nadal ją kochasz.Co do szacunku,to rzeczywiście nie ma tego,nie szanuję jego jak ja samą siebie i pewnie dlatego duzo się popsuło i nad tym będę chciała dużo pracować.
Jakiś czas temu zdecydowaliśmy,że jak chce jeździć to dobrze ale żeby był częsciej w domu,blisko rodziny a nie raz na miesiąc bo teraz to na pewno w niczym nie pomaga tylko pozwala uciec od wszystkich obowiązków,problemów odkładając je w czasie,pozamiatane pod dywanem.Ta świadomośc ,że ja zostaję ze wszystkim a on kilka godzin pojeździ a pozniej po raz setny te same filmy,głupie strony w internecie,cisza i jeszcze nie zadzwoni..




Cytat:
Czemu Ty go tak chcesz zmienić? Można być człowiekiem prostym i rozwiniętym bardziej od profesora


Jestem jak najbardziej takiego samego zdania.Uwierzcie,że daleko mi od takiego szufladkowania ludzi.Nie oceniam,nie osądzam.Pracuję z baaardzo różnymi społecznie ludźmi i nikogo nie przekreślam.Znam parę kobiet,które właśnie nie porozmawiałayby właśnie z takim kierowcą tylko dlatego,że nie jest jakimś prawnikiem,lekarzem czy nie ma lepszego samochodu...itp. Wiem,nie moja sprawa,ich życie.Jednak jak widze,jak łatwo mój mąż wybiera mniejszy trud w życiu,przesiaka tym złem.Od początku nie potrafię się doprosic przestania klnięcia,nawet przy błachym śniadaniu.Na każdym kroku,później te najgorsze wyzwiska pod moim adresem przy najmniejszej kłótni.Tutaj zona,dziecko a jedzie w trasę i powrót do życia kawalerskiego.Wiem,bo mi opowiadał.

Cytat:
No i to co ciebie interesuje , to nie koniecznie musi jego .


Gdyby była jakaś równowaga chociaz.Nie chcę go całego zmieniac ale mówiłam mu,jak chociaz chce rano oglądac godzinę same teledyski to wieczorem niech znajdzie czas dla mnie,razem ze mną albo poczyta,poogląda coś bardziej wartościowego-sport,polityka,świat,podróże a nie tylko kobiety,kobiety,kobiety.Np interesuje się lekkoatletyką,przynajmniej kiedyś,jak teraz był raz na tarsie to nawet nie wiedział że są mistrzostwa a gdybyście zapytali ile jakaś tam piosenkarka miała sesji rozbieranych to by wam odpowiedział....Byliśmy w Międzyzdrojach i on "tak bym chciał spotkać jakąs aktorkę,np taką lub taką" a ja pytam "a aktora jakiegoś"- "nie" i uwierzcie,że to nie jest na złość.Na każdym kroku takie teksty,czyny.To dobja.


Cytat:
wzajemna ciekawość siebie , swoich pogladów
nawet zachwyt drugą osobą w tym czy tamtym ,
bliskość , umiejętność komunikacji , wrażliwość emocjonalna



Oooo i gdyby jeszcze to było.To może bym nie musiała pisac tego co powyżej,bo jakaś równowaga by była.Tak jak nie raz jakaś kobieta mi mówi "czym ty się przejmujesz,że gapi się na inne jak ciele na malowane wrota,mój tez się tak gapi i nic" a ja wtedy pytam "a chociaż ciebie docenia w domu? prawi komplementy?" Bo to jest cos innego,jakby się gapił na wszystkie ale w domu albo później mówił mi,ze jestem dla niego piekna,podobam się mu itp dowartościował jakoś...
 
     
Latika
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-14, 13:58   

a znacie to??
Fajnie napisane,może komuś też cos pomoże przynajmniej dziś na niedzielę ;)

image-d90bc12f6e6189c62e9294e477be66be0c192824eea875342deb7a4f6d8b61ed-V.jpg
Plik ściągnięto 26 raz(y) 244,94 KB

 
     
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-19, 13:15   

Cytat:
żadnej wady mojego przyszłego współmałżonka


i chyba tutaj jest twój błąd. Różowe okulary, projekcje swoich marzeń na osobę, która w ogóle nie spełnia oczekiwań. Bo ja widzę mnóstwo wad i moim zdaniem oszukujesz się. Facet nie okazuje ci szacunku, siedzi w porno, ogląda się za innymi na twoich oczach. Ma cię gdzieś, wierność, lojalność itp. za to myślę, że świetnie się czuje z twoim portfelem. Z postu wnioskuję, że twoja rodzina ma wyższy status majątkowy, dostaliście parter domu, rodzice chcieli wam sfinansować połowę własnego domu. Twój mąż lubi samotność i długie jazdy tirem, nie oszukujmy się, nie jest to żadna ambitna praca, nie jest dobra dla życia rodzinnego i biorą ją ci którzy muszą lub tak lubią. Nie wiadomo co wyprawia w tych podróżach znając jego zamiłowanie do kobiet. Więc powyższe dywagacje dot. wartości osób niewykształconych są zupełnie nie na miejscu. Pracować na rodzinę mu się nie chce, po co, dokładać do rachunków się nie chce, szantażuje cię jakimiś wyprowadzkami. A niech idzie! Ja uważam, że tak, powinnaś zacząć od siebie, definitywnie - powinnaś zacząć się szanować. Ja proponuję pomieszkać tak z dala od niego i przyjrzeć mu się na spokojnie... z odległości. Bo ja widzę egoistę, który się wygodnie w życiu ustawił, brak miłości, odpowiedzialności, nadoi się ile się da przy twojej rodzinie a potem nikt nie wie co się wydarzy, może któraś pani go tak zauroczy, że skończysz jak większość tutaj.
 
     
Latika
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-19, 19:10   

Och co za bolesne słowa ale właśnie ja tak czuje.Dziękuję porzucona_33.Myślę,że mnie po prostu nie kocha i tyle.POdobno jest taka prosta zasada
"NA JEGO BRAK MIŁOŚCI ONA REAGUJE BRAKIEM SZACUNKU,NA JEJ BRAK SZACUNKU ON REAGUJE BRAKIEM MILOSCI"..myślę,że jest to bardzo prawdziwe ale nawet jakbym chciała teraz zatrzymać to błędne koło to nie potrafię go zacząć szanować..nie daje mi powodów,zeby tak było...Ech

Bardzo was prosze o dwie porady odnośnie mojego tematu.Teraz jak się wyprowadził jest problem z pieniędzmi.Prosze ,nie oceniajcie mnie ,że jestem pazerna ale za dziecko jesteśmy odpowiedzielni oboje w takim samym procencie a nie jeden bardziej bo jest przy nim a drugi mniej bo go nie ma..Pozabierał wszystkie swoje rzeczy i jeszcze wykłócał się o wspólne.Nawet nie mogę doprosić się o oddanie połowy pieniędzy,które dostaliśmy na ślub...Czy to takie dziwne?Naiwnie wrzuciłam wszystkie na jego konto rok temu a teraz marnej połowy nie chce mi oddać,jakby całkiem mi się nie należało..Ech,do sedna.Również miga się od płacenia na dziecko.Wstyd mi nawet o tym pisać,ze takiego męza mam,nie chcę nic od niego dla siebie,nawet za to jak do tej pory żył na moim utrzymaniu i praktycznie nic nie kupował dla dziecka to teraz chciałabym postawić jakieś granice i nie wiem jak...Powiedział,że kupi czasem jakieś mleko,przecież dostałam pieluchy od mamy jego czy 2 słoiczki..Chciałabym,żeby uczył się konsekwencji,odpowiedzialności za swoje czyny,bo jak tak można.A nie ufam mu czy raz zapłaci czy nie,później kłocić się za każdym razem.Wyprowadził się,pojechał na tira i powiedział,że teraz przez rok sobie odpoczniemy od siebie,on zarobi na mieszkanie i wtedy będziemy myśleć co dalej...Nic więcej się dla neigo nie liczy.Nie chcę na razie czekać na to co będzie.
1) czy mogę wnieść sprawę o jakiekolwiek alimenty na dziecko,mimo,że teoretycznie jesteśmy nadal małżeństwem?czy powinnam wcześniej złożyć pozew o separację teraz i dopiero wtedy o alimenty?
2) jak wyglądają takie wizyty teściów z dzieckiem?
Wiem,że są bardzo za swoją wnuczką(pierwsza i jedyna) i kochają ją bardzo,ostatnio często tam jeżdziłam sama,jak mąż był w trasie,żeby mieli kontakt z dzieckiem,nawet na kilka nocy tam pojechałam(mieszkają ponad 70 km ode mnie)Do siebie często zapraszałam,zdjęcia wysyłałam i starałam się dbać o ich relacje z wnuczką. Teraz tez nie chcę jakoś im utrudniać widzenia ale nie chcę też sama pokutować tylko dlatego,że ich syna nie ma i oni cierpią,jeździć tam wozić,i jeszcze nic nie móc powiedzieć.Najlepiej jakbym im zawoziła na weekend i sama sobie jeździła gdzie chce...

Na razie poprosiłam go o to,żeby ten miesiąc jak go nie ma w Pl nie dzwonił do mnie ,nie pisał.Chcę też odpocząć i przemyśleć,"zainwestować" w siebie i dziecko.Jak tylko cokolwiek ważnego by się działo z dzieckiem to oczywiście dam mu znać.Będę miała kontakt z jego mamą.(chociaż na razie ciężko mi też samej napisac jako pierwsza).Za miesiąc akurat będzie roczek dziecka i będę chciała wyprawić i zaprosić jego z rodzicami i siostrą.66mam nadzieję,że do tej pory chociaż coś się zadeklaruje,przynajmniej co do pieniędzy na dziecko..:(
Proszę ,może coś mi podpowiecie,jak ktoś jest bardziej doświadczony w takich tematach.
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-20, 09:09   

Latika napisał/a:
zainwestować" w siebie i dziecko.Jak tylko cokolwiek ważnego by się działo z dzieckiem to oczywiście dam mu znać.Będę miała kontakt z jego mamą.(chociaż na razie ciężko mi też samej napisac jako pierwsza).Za miesiąc akurat będzie roczek dziecka i będę chciała wyprawić i zaprosić jego z rodzicami i siostrą.66mam nadzieję,że do tej pory chociaż coś się zadeklaruje,przynajmniej co do pieniędzy n


Witaj!

Moge tylko podzielić sie swoim doświadczeniem. Płace na dzieci alimenty i nie odbieram tego za krzywdę. Płacę też za kredyt mieszkaniowy w którym mieszka moja malzonka z tesciowa i dziecmi. Nie odbieram tego za krzywde. Zawsze przelewalem mojej zonie pieniadze nawet w okresie kryzysu.
Tak dlugo jak tylko bede mogl bede pomagal.
Natomiast nie rozumie i nie moge sie pogodzic ze moja mama od 5 lat nie widziala wnukow. To samo z siostra.

Nie utrudniaj kontaktow z dzieckiem. Bo bedzie czas ze oddasz je w inne rece.... Pracuj nad soba i wychodz pozytywnie do rodziny z drugiej strony, przelamuj sie mimo wszystko. A co do pieniedzy Bogu oddaj co Boskie (milosc, relacje, ufnosc, otwartosc) , Cezarowi co nalezy do Cezara.
Madra Milosc wymaga ale pozostaje otwarta. Nie zamykaj serca. A o reszte zadbaj konsekwentnie.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-20, 10:30   

Latika napisał/a:
"NA JEGO BRAK MIŁOŚCI ONA REAGUJE BRAKIEM SZACUNKU,NA JEJ BRAK SZACUNKU ON REAGUJE BRAKIEM MILOSCI"..myślę,że jest to bardzo prawdziwe ale nawet jakbym chciała teraz zatrzymać to błędne koło to nie potrafię go zacząć szanować..nie daje mi powodów,zeby tak było...Ech


Latika ten cytat to z książki "Miłość i szacunek" E. Egericha

a ta zasada działa, gdy okazujesz miłość i szacunek bezwarunkowo. (bez powodu )

Kobiety pragną miłości bezwarunkowo, a mężczyźni bezwarunkowego szacunku.
Jak to zrobić ?
Każdemu, nawet najgorszemu współmałżonkowi należy się szacunek za to , że jest Dzieckiem Bożym.
To dla mnie był punkt wyjścia, by zrobić listę :
Za co szanuję mojego męża ?
( Jak nic nie przychodzi do głowy, polecam adorację Najświętszego Sakramentu i pomoc Ducha św.- sprawdzone )
Pogody Ducha
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-20, 10:54   

Sławomir
Cytat:
Moge tylko podzielić sie swoim doświadczeniem. Płace na dzieci alimenty i nie odbieram tego za krzywdę. Płacę też za kredyt mieszkaniowy w którym mieszka moja malzonka z tesciowa i dziecmi. Nie odbieram tego za krzywde.


Jest takie podejście do życia , że absolutnie niczego
co nas spotyka możemy nie odbierać za krzywdę .
Po mojemu to nie tesciowa tylko ty powinieneś mieszkać z zoną i waszymi dziećmi .
Po mojemu na to się pisałeś i tak byłoby lepiej dla wszystkich .
Czy "łożenie na dzieci" w takiej formie jest normalne ?
Z wyrokiem i ewentualną egzekucją komorniczą ?
Masz jakiś wpływ na co idą te twoje pieniadze ?
A jak odpłaca ci żona ?
Brakiem "kontaktów" ( babcia 5 lat wnuka nie widziała ? )
A co u licha są te "KONTAKTY" ???????
Kolejna poroniona forma niby więzi dla dobra dziecka .

=============================================


Latika
Cytat:
a nie tylko kobiety,kobiety,kobiety.Np interesuje się lekkoatletyką,przynajmniej kiedyś,jak teraz był raz na tarsie to nawet nie wiedział że są mistrzostwa a gdybyście zapytali ile jakaś tam piosenkarka miała sesji rozbieranych to by wam odpowiedział....Byliśmy w Międzyzdrojach i on "tak bym chciał spotkać jakąs aktorkę,np taką lub taką" a ja pytam "a aktora jakiegoś"- "nie" i uwierzcie,że to nie jest na złość.Na każdym kroku takie teksty,czyny.To dobja.


Nie widzi w Tobie kobiety ,
a już na pewno nie takiej
jaką chciałby widzieć .
I ON CI TO CIAGLE i W RÓZNYCH FORMACH GŁOSNO MÓWI .
Tak nie wprost niby .

To może dotyczyć zewnętrza i wnętrza , albo obu naraz .
To pewnie zaboli , ale tak jest .
Zresztą , przecież i Ty jego nie akceptujesz tak naprawdę .
Tego jego JA i tego jakim jest .

--------------------------------------------------------------------
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-20, 11:24   

Latika napisał/a:
"NA JEGO BRAK MIŁOŚCI ONA REAGUJE BRAKIEM SZACUNKU,NA JEJ BRAK SZACUNKU ON REAGUJE BRAKIEM MILOSCI"..myślę,że jest to bardzo prawdziwe ale nawet jakbym chciała teraz zatrzymać to błędne koło to nie potrafię go zacząć szanować..nie daje mi powodów,zeby tak było...Ech


Latika ten cytat to z książki "Miłość i szacunek" E. Egericha

a ta zasada działa, gdy okazujesz miłość i szacunek bezwarunkowo. (bez powodu )

Kobiety pragną miłości bezwarunkowo, a mężczyźni bezwarunkowego szacunku.
Jak to zrobić ?
Każdemu, nawet najgorszemu współmałżonkowi należy się szacunek za to , że jest Dzieckiem Bożym.
To dla mnie był punkt wyjścia, by zrobić listę :
Za co szanuję mojego męża ?
( Jak nic nie przychodzi do głowy, polecam adorację Najświętszego Sakramentu i pomoc Ducha św.- sprawdzone )
Pogody Ducha
 
     
Latika
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-20, 12:20   

To chyba nic innego mi nie pozostaje jak podsumowanie na dzisiaj-
on
Cytat:
Nie widzi w Tobie kobiety

ja powinnam go bezwarunkowo za wszystko szanować a
Cytat:
potem nikt nie wie co się wydarzy, może któraś pani go tak zauroczy, że skończysz jak większość tutaj.


Im głębiej w las tym więcej drzew a ja słucham tych rekolekcji,obecnie na etapie egzorcysty-księdza Piotra i coraz mniej wiary ,coraz mniej nadziei,tak daleko mi do Boga...tak mi ciężko go teraz odnajdować,stawiać na pierwszym miejscu..choć staram się na wszelką siłę...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10