Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mąż wyprowadził się do mamy!!
Autor Wiadomość
Latika
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 07:43   Mąż wyprowadził się do mamy!!

5 dni temu mój mąż w wielkiej konfrontacji z moimi rodzicami,swoja mamą i siostra zaczął się awanturować,rozwalił drzwi,zaczął mi ubliżać i mojej rodzinie i się spakował i wyprowadził.W niedziele wieczór zostawił mnie i nasze 11 miesieczne dziecko na oczach wszystkich i pojechał do rodzinnego domu,głównie dlatego,że moi rodzice chcieli żeby od teraz zaczął za siebie płacic,za rachunki na pół ze mną.

Tak w skrócie o nas,bo tak naprawde od początku jestemy w kryzysie i wiem,że mi się oberwie bo dużo grzechów ale postarajcie zrozumieć…Po krótkiej i troszkę nieudanej znajomości,niestety ,stety zaszłam w ciaże…nic do tej pory nie było przemyślane ale jak okazało się ,że nosze w sobie nasze dziecko to po gruntownej rozmowie stwierdziliśmy,ze idziemy w TO. mimo braku jakiejś ognistej miłości,namiętności,oboje jesteśmy po 30tce,nigdy nam się dobrze nie układało w poprzednich związkach(choć ja miałam jeden taki poważny 5 letni,mój mąz max wytrzymał 8 miesicey z jedna dziewczyną)oboje jesteśmy z pełnych,wierzacych rodzin bez patologii i miałam wrażenie ,ze stawiamy na jedna kartę-stworzenie rodziny da tej małe istotki.Przynajmniej tak postanowiliśmy.Między czasie pojawiała się miłość,Mąz mi się oświadczył. W szybkim czasie się pobraliśmy,uczestniczyliśmy w naukach,byliśmy u księdza..Niby świadomi praw i obowiązków wynikających z zalożenia rodziny…Przyjęłam meza nazwisko 1,5 roku temu,śmieję się ,że otworzyła mi się droga zapalona lampionami na wspólną przyszłość,które on teraz powoli gasi…zamieszkaliśmy na posesji moich rodziców ale cały parter nasz,osobne wejscie,praktycznie zero ingerencji.Byłam jeszcze w ciązy,mąż jeździł tirem,ale jeszcze przed slubem powiedział ze to teraz nie jest praca dla niego,żeby go miesiąc nie było,postanowiliśmy razem,ze zrezygnuje,ja dosc duzo zarabiam,nawet na macierzyńskim,postanowiliśmy ze pieniadze to nie kłopot,mogę go „utrzymywac” poznamy się bardziej,zbliżymy,jestem w ciąży wiec mi pomoze,przeprowadzka na swoje gniazdko,budowanie fundamentów rodziny itp…pomyliłam się

Szybko zaczeły się awantury….Ja potrzebuję duzo uwagi,mam kompleksy choc niczego mi nie brakuje a mój mąż ma nadmierna potrzebę interesowania się innymi kobietami…wiem,generalnie ja musze się wyleczyć z takiej chorobliwej zazdrości ale tez trafiłam na takiego a nie innego,jak potrafił 2 tyg po slubie w podrózy poślubnej obejmując mnie oglądac się za inna,jak jedzie autem to zwalnia żeby sobie popatrzeć na kobiete,na Internecie tylko otwiera takie strony ,jak jakas gwiazda pokazała się w bikini,jak wyglada nago,jak bez biustonosza,czy pokazała majtki czy nie…mówi że jemu się co druga kobieta podoba na świecie,jak oglada serial to mówi ,ze dla jakiesjs aktorki,to samo teledyski,jeszcze walczy o to żeby siedzieć,piw piwko i oglądac,majac 30 lat…jak rodziłam dziecko,byłam w szpitalu to dwa dni siedział na porno…później po awanturach to wyszło..to samo w tirze,dla mnie niezapomniane,bolesne … do tego mi dokłada,ze mogłabym zacząc ćwiczyć,żebym zabrała się za siebie,tyle jest pieknych kobiet itp.,wciąż był na moim utrzymaniu ale nie było źle do czasu Az zaczał szukac pracy,ja chciałam kogoś ambitniejszego niż kierowcy którego ciagle nie ma,przed slubem obiecał,że nie będzie jeździł,znalazłam mu pania od angielskiego,ma wyższe wykształcenie,chciał zmienic zawód,stanowisko ale wszsytko się obracało przeciw niemu i o wszystko obarczał mnie i moich rodziców…,ze jemu pracy nie szukają…jak zaczełam się interesowac jego praca to się okazało,że jego kompetencje są słabe a doświadczenie tez jest potrzebne i wciąż pod górkę,jak walczyłam o kompetencje to się szybko wycofywał bo jest za stary,bo mu się nie chce uczyc…Po pół roku poszukiwan,walki,dwukrotnych wyprowadzek jego do mamy na ok. tydzien(jedna bo mnie mocno pobił,podczas przepychanek i sam wiedział ze przekroczył granice-druga-po kłótni, pojechał sobie do klubu gogo na striptease,a tysiac razy było ustalane ze tego nie znosze i sam przyznał ze to nie jest miejsce dla młodego meza i ojca..jako bezrobotny wydał 200zł na inne kobiety..)Z jednej pracy go zwolnili po jednym dniu Wrócił na 3 miesiace na tira mimo naszych protestów ,gdzie jeszcze bardziej się oddalał a jest introcentrykiem i to takie długie wyjazdy na 2-3 tyg i tydz w domu..nie dla nas..Miał sam zrozumiec,że to nie jest miejsce dla niego teraz,nie warte tych pieniędzy.nie pomoglo to nam..jeszcze jak się dowiaduje ,ze jeździł mało po 4 czasem 7 godzin dziennie a reszte to filmy,seriale,muzyka i nawet nie chciał dzwonic bo wolał nie ryzykowac kłotni…zrezygnował.Teraz już zgodziłam się na to żeby jeździł ale żeby był codziennie w domu albo co kilka dni,znalazł taką prace,troszke mniejsze pieniadze ale byłby w domu.To rzucił w tym tygodniu ta prace,bo już nie mieszka w miescie gdzie ja tylko w swoim…

A teraz sedno;)
Od początku znajomości mój mąz miał weza w kieszeni,ok. ja tez lubie oszczedzac to pomslałam,ze fajnie ale pozniej się okazało,że całą wyprawke dla dziecka zrobiłam sama+ rzeczy które dostaliśmy od ludzi ,a to duzo;jak chocby łózeczko,ubranka,wanienka…nic się nie dołożył bo nie zarabiał,,,,okpozniej jakiekolwiek rozmowy na temat wózka…walka na noże…za drogi,nie taki,dobra to ja miałem kupic ale kupujemy po poł a i tak jeszcze połowe dostał od swojej mamy

Pieniadze pienadze,mysle ,ze on powinien się ozenic z MONETA ;P
Wszystko było do czasu ale jak zaczeły się jak wspólny mandat i była „wielka” ale naprawde wielka kłótnia,włączając znów jego i moja mame żeby po 50 zł zapłacic,mimo ze wsztskie punkty wziełam na siebie.Nie wspominając o wyżywieniu….jak chce zakupy do domu zrobic to nie ma prawa się dołożyć,ja zarabiam wiecej wiec mam stawiac, a jak prosiłam żeby się dołożył do życia to on nic nie je,on chce osobną lodówke,on się wyprowadza.Teraz jak rodzice moi zamknęli parasol ochronny i powiedzieli ze mamy chociaz płacic za prąd i wodę to się wyprowadził bo u mamy nie musi za nic płacic i nikt nic nie wymaga…

2 razy była taka powazna rozmowa z moimi rodzicami,jego mama i nami..co jest w nas złe a co mamy zmieniac…powiedziałam,że trzeciej nie będzie.Jestesmy po 30tce a zachujemy się jak dzieci w piaskownicy,kto kogo mocniej piaskiem obrzuci i jeszcze wtracamy w to niewinnych rodziców,których wykańczamy.Czesto stawiałam granice ale nigdy ich nie przestrzegał.Była też miłośc,przynajmniej z mojej strony,wciąż mu powtarzałam,że Miłosc to postawa…a nie uczucie,sami to znacie,sama niedawno to pojęłam,przeczytałam co nieco książek,znalazłam to forum po książce „ile warta jest Twoja obraczka”,
Teraz na wiosne zapisałam nas na nauki przedmałżeńskie…polecone,z bardzo dobrym ksiedzem,my mielismy za krótkie,weekendowe z racji szybkiego ślubu..,poszliśmy na kilka bo pozniej awantury,zapisałam nas do pradni małżeńskiej przykościelnej..akurat był czerwiec i konczyli rok dzałalnosci ale pani nam poradziła kilka rzeczy,których później nie udało się włączyć,łacznie z weekendowym wyjazdem na dialogii małżeńskie,gdzie nas zapisałam teraz na wrzesień i opłaciłam…ale już musiałam zrezygnować 2 dni temu bo się wyprowadził,modliłam się ,nowenne,często się modlę ,proszę o zmianę siebie,żebym była spokojniejsza,nie płakała tyle,nie wymagała cudów.Mój maż tez jest wierzący,choc często mylnie wszystko interpretuje a wydaje mi się ze czasem chodzi do koscioła,żeby zobaczyc w co SA ubrane kobiety(przepraszam ale sam się przyznał,że potrafi ze długo się patrzec na kobiete) bo siedzi i zamiast skupic się na mszy to się rozglada jakby kogos szukał …

Aaaaaaaaaa dochodzi duzo takich rzeczy finansowych jak to ze moi rodzice chcieli nam wybudowac dom,dla nas,mielismy po połowie dołożyć a nawet jakby mąż dołożył 200 a ja 300 tys to tez byłoby ok. i dom byłby na pół!! W lutym było przepisanie działki na mnie,później z racji prawnych miało być na meza za jakies 3 miesiace…nie doszło do tego bo zaczełam się awanturowac i powiedziałam „STOP”..zatrzymajmy się,bo miedzy nami jest beznadziejnie wiec nie ma co budowac..co isc dalej..chcicałam się zatrzymac gdzies w marcu..zostałoto odebrane w inny sposób,że nie dam nic jemu,ze jestem skapa i blokuje wiec mimo tego ze nie podjęłam dalszych decyzji mój mąz w ciagu 2 tygodni kupił mieszkanie…podpisał tez intercyze z nami, z racji tego ze nie mogłam się godzic na cos takiego budując dom.Także jest mieszkanie,które będzie gotowe za jakies 1.5 roku i jeszcze brak na nie funduszy i pewnie dlatego maz wraca na tira a nawet bierze pod uwage ze będzie z mama płacił….Teraz najważniejsze jest mieszkanie!

O wszystko jestem ja obarczana,o to,ze nie przepisałam działki na niego,o to że nie może pracy znaleźć i musi na tira isc ,o to ze jestem zazdrosna i go na każdym kroku kontrolowałam,teraz o to ze chciałam się rozejść wiec to moja wina ze się wyprowadził

Och,wiem,że tez nie jestem bez winy..jestem bardzo zaborcza nadskakuje,prawie nigdy nie odpuszczam,mam ognisty temperament i nie dam sobie w kasze dmuchac,jak mnie obrazał to potrafiłam tez dołożyć i słownie i ręką a póżniej nie był mi dłużny.. ale to tez dlatego,ze wciąż nie czułam miłości od niego,zainteresowania…zawsze była ładniejsza dziewczyna na ulicy,plazy a na mnie się już napatrzył”Później wyzwiska od najgorszych…
Wydaje mi się,że duzo się starałam,prosiłam,ze nawet jak nie ma jakiegos wspaniałego uczucia miedzy nami to proszę tylko o szacunek i zaufanie-nawet tego nie było.

Piszę tak duzo,choc jeszcze wiecej bym mogła bo już nie wiem co robić.Dużo czytałam wasze wątki,nawet te stare..az głowa boli ile się dzieje i jak to wyglada i z róznym stazem i róznymi problemami i przykro to pisac ale tak często ze złym zakończeniem i może jakoś cos mi poradzicie bo widzac to wszystko po prostu mam ochote pójść złożyć pozew i starac się może o jakies unieważnienie kościelne małżenstwa.Tak bardzo się pomyliłam,tak krótko jesteśmy ze sobą.Mój mąż jest taki niedojrzały,egoistyczny.Przykro mi pisac i go obrazać ale już tez nie mam do niego zadnego szacunku,wydaje mi się strasznie powierzchowny i z płytkimi zainteresowaniami.Wczesniej tego nie widziałam,inny się przedstawił,oszukał mnie i często mu to mówie.To,że się ogląda za innymi kobietami to pomyślałam,że z tego wyrośnie ale to,że jest mało ambitny,leniwy,maminsynkiem,myślącym tylko o swojej rodzinie..My mamy wiecej wiec tu ciągnąć a tam pompować….teraz on spłaca mieszkanie a ja mam za wszystko sama płacic i nic od niego nie wymagac.On on nie chce zadnych zmian,jest tak żeby mu było wygodnie,jemu jest z tym wszystkim dobrze i to ja mam problem ,nie on.Czuje się strasznie oszukana.Bo on znał mnie i jestem taka jaka się przedstawiłam..Chcicałam stworzyć rodzinę dla dziecka,myślałam,że się oboje nad tym pochylimy ale się nie udaje.Chcicłam stworzyc pełny dom,z szacunkiem,zaufaniem,i wielką miłością ,żeby dziecko było szczesliwe.Nie wyszło.

Wiem,ze powiecie,żebym dała czasowi czas…Sama tez mysle ze to jest dobre,ze się na troche rozstaliśmy,ze jest czas przemyśleć,popracowac nad sobą ale on zabrał wszystkie rzeczy,wiem,ze tam nic nie musi,robi sobie co chce,jeszcze ma wszystko podawane pod nos,mówi ,ze na ten rok będzie mieszkał u mamy,zanim sie wybuduje mieszkanie.Rano dzwonił i mówił,ze dalej kocha,ze nie da rozwodu i będzie chciał tam mieszkac razem ale teraz sama chciałam rozstania,wiec to mam a już wieczorem dzwoni po namowach,ze mam im dac dziecko na weekend i straszy policją…Jeszcze gdyby tak było,ze jemu daje pod opieke a już się nie raz przekonałam,ze od razu dziecko idzie w rece babci a tatuś lezy i oglada TV . Teraz mówią,że igram dzieckiem a nie raz prosiłam,ze raz tylko od urodzenia zostawiłam dziecko na jedną noc u rodziców(jak mielismy rocznice-za którą sama wszystko opłaciłam) i nie chce jej jeszcze oddawac,ze jest za malutka,ze niech przyjada na sobote lub niedziele na pół dnia,jak im pasuje ale nie ze na cały weekend..Płakac mi się chce,nie wiem co mam robić.Czuje się taka bezsilna.Modlitwy już mi nic nie dają.Zaraz musze wracac do pracy,szukac opiekunki a on tak po prostu za dodatkowe 200zł (tyle by gdzies nas wynosiły rachunki) zostawił nas na poczet WYGODY….
 
     
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 09:12   

Latika, witaj na forum. To dobre miejsce do zaczęcia pracy nad sobą i do przemiany.
Napisałaś, że czytasz nasze wątki. Ja bardzo polecam wszystko, co dajemy sobie nawzajem tutaj - i to wsparcie, przez komenatrze ale , przede wszystkim, rekolekcje, artykuły, książki. Mamy tutaj moc wiedzy, nic tylko korzystać - zapraszam !
Na początek może zacznij od https://www.youtube.com/user/sycharpl
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 09:20   

Latiko,
Dużo się z Ciebie wylewa, dobrze...nazbierało się wszystkiego...to taki etap "wyrzuć z siebie to wszystko na podłogę", ten ciężar którego już nie masz sił unieść, problem, na którego brakuje już pomysłu, jak go rozwiązać...teraz, to co leży na podłodze, nie mówi Ci nic. Ten stan, w jakim jesteś, jeszcze trochę potrwa. Ale chcę Ciebie tez pocieszyć: jest takie powiedzenie: Człowiek musi upaść na samo dno, aby znaleźć to, dzięki czemu uda mu sie wstać. I jeśli czujesz, ze właśnie upadasz na dno, to niebawem znajdziesz to, co jest Ci potrzebne. Jeszcze leżysz na dnie...u góry widzisz życie, a Ty leżysz na dnie...i jeszcze masz coś tam znaleźć? Jeszcze nie wiesz nawet co masz szukać, ale to od czego możesz zacząć to TY, bo przecież jesteś. Gdzie jesteś w tym wszystkim TY? W którym momencie postanowiłaś zostawić siebie, przestać siebie słuchać...od czegoś trzeba zacząć. Pomóż sobie, bo tylko Ty możesz sobie pomóc...rekolekcje, spotkania sycharowe, terapeuci, mądrzy przyjaciele też się przydają, są też książki, odpowiednio dobrane mogą pomóc, nawet jeśli nie od razu, skupisz się na nich nie na mężu...
Wiem, że każdemu ją polecam, ale ona naprawdę ma w sobie coś...szczególnie, że piszesz, że mąż przekraczał granice wielokrotnie...Granice w relacjach małżeńskich.
Latiko, choć ciężko Ci w to teraz uwierzyć, to ten najgorszy okres może stać się najwspanialszym. Okresem trudnego ale koniecznego wzrostu, bo tylko tak zdobędziesz nowe spojrzenie, by móc uzdrawiać siebie i relacje z innymi. Pozostań dobrej myśli, wspieraj się Jezusem przez cały czas...jego miłość koi, ale trzeba chcieć ją przyjąć...
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 10:04   

Długi post , ale to dobrze . :mrgreen:
Żle , bo DUŻO problemów , ......... czyli dużo pracy dla obojga .


Co miedzy innymi zauważyłem :
Cytat:
To,że się ogląda za innymi kobietami to pomyślałam,że z tego wyrośnie


To oczywiście , nie jest najważniejszy wasz problem , ale jakiś jest .
Mąż z pewnością nie zachowuje się właściwie ( te internety , komentarze , "zwierzenia" , docinki ) .
Ty także piszesz o swojej "zazdrości" jako chorobliwej .
Po mojemu , facet ZAWSZE będzie się "oglądał" za kobietami .
Wiek , nie ma tu nic do rzeczy , może mieć i 98 lat .
Na ładne się patrzy .
No chyba , że on od razu myśli o seksie .
Jeśli tak to niejako może "płaci" za wielość "partnerek" wcześniej ,
albo za korzystanie z pornografii .
Ale czy mysli tego ostatecznie NIE WIEMY .

Który nie patrzy ?
Gej ( ? :roll: , choć wątpię mocno ) i kłamca .
Kiedy kobieta przestaje się stroić ?
......... nigdy
I tu jest podobnie

Może trochę choć Ci wyjaśniłem .
Oboje trochę musicie zrozumieć i zmienić postępowanie .
Mąż wiecej oczywiście , a Ty nie trop ciągle gdzie patrzy
bo i to straszne , być ciągle "podejrzanym" .

--------------------------------------------
Cytat:
Chcicałam stworzyć rodzinę dla dziecka


Ja myslę , że mąż też chce .
Nie stworzycie rodziny , jeżeli PRZEDTEM
nie stworzycie małżeństwa .

------------------------------------------------------------

Cytat:
bo widzac to wszystko po prostu mam ochote pójść złożyć pozew i starac się może o jakies unieważnienie kościelne małżenstwa


Chyba każdy ma taki etap , lub tak czasem mysli .
To wydaje się łatwiejsze , jedyne wyjscie .
Tylko czy to będzie zgodne z prawdą ?
No i czy rzeczywiscie łatwiejsze i rozwiąże problemy ?
Jednego na pewno nie - JEST dziecko , zatem i tak jesteście skazani na siebie w zyciu .
Tych problemów byłoby dużo wiecej zresztą .

---------------------------------------------------------

Cytat:
wydaje mi się strasznie powierzchowny i z płytkimi zainteresowaniami.Wczesniej tego nie widziałam,inny się przedstawił,oszukał mnie i często mu to mówie


Świetnie rozumiem to zdegustowanie ( powierzchownością i płytkoscią )
.......... tylko jak on się czuje
Słuchając tego CZĘSTO ?????????? :roll:
Pomyśl ?
A jak ty się czujesz , jak on nie akceptuje czegoś u ciebie
i ciągle ci to mówi ?

----------------------------------------------------

Cytat:
Czuje się strasznie oszukana.Bo on znał mnie i jestem taka jaka się przedstawiłam.


No pomyśl . :mrgreen:
To dlaczego uciekł od tej "dobrej" niewiasty ,
bo zakładam że masochistą nie jest ? :roll:
Z całą pewnością , on też powie
że byłaś , wydawałaś się inna ! ;-)


Oboje byliście niedojrzali ( zresztą kto jest dojrzały :mrgreen: )
Dlaczego nie dostrzegłaś tych jego cech wcześniej , tym bardziej ze nie byłaś zakochana wielce , nie miałaś klapek na oczach .

-------------------------------------------------------


Cytat:
On on nie chce zadnych zmian,jest tak żeby mu było wygodnie,jemu jest z tym wszystkim dobrze


Kolejna "nieprawda" .
Nie było mu wygodnie - bo ucieka .
Chce zmian - po to pomysł z mieszkaniem .
Chce na swoim - i wcale nie u mamusi ( bo chyba mamy nie sprowadzi do mieszkania ? ) .
To wiedz , że facet nie zniesie nawet bardzo dobrych teściów .
"I opusci mężczyzna ojca i matkę "
.......... to strasznie ważne skoro zostało napisane i PRAWDZIWE
jakiś czas może być i dobrze ale prędzej czy późnie j się zemści

--------------------------------------------------------------------------------

Z tymi pieniędzmi , to wybacz
ale oboje macie problem .
Bo i Ty duzo o nich piszesz , daj sobie powiedzieć . ;-)

-----------------------------------------------------------------------
 
     
Latika
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 15:35   

Przepraszam,że się nie przywitałam tak na początku tylko od razu z grubej rury ale emocje duzo robią.
Dziękuję za każdą cenną radę i kubełek chłodnej wody również.Dobrze robi.Widzę te błędy u siebie,bardzo dużo,wiem,że bez winy nie jestem ale coś zacznę z tym robic w końcu bo samo "widzenie" nie pomoże.Już na środę jestem zapisana na terapię,mam nadzieje,że jakaś dobra psycholog mi się trafi.Próbowałam szukać kogos przy kosciele ,bo juz wyczytałam na forum,jak ktos niewierzący może źle pokierować ale zobaczymy.Dlatego też tutaj napisałam;)
Książke dziś zamówiłam,odwlekałam do ostateczności ale może szybko przyjdzie.Na spokojnie dziś powiedziałam przez telefon,że może przyjechać sam albo z mamą pobyć z dzieckiem na weekend,ile chcą.Ja się dostosuję.Powiedziałam,że na razie nie jestem gotowa oddać ją na cała noc i prosze o zrozumienie.Pierwsze co to wybiegł w przyszłośc,czy jak bedzie starsza to mu bede dawać co mnie od razu rozwścieczyło ale zachowałam spokoj ,mimo bólu a póżniej powiedział,że musi z mamą pogadać bo nie ma jej teraz a też bedzie chcała przyjechac..och słowa się same nasuwaja ale na szczęście kupka dziecka pomogła mi szybko zakończyć rozmwę i dzięki wam jakos mi dziś łatwiej zachować opanowanie.Tez w głowie próbuje sobie przypominac "liste Zerty" bo tez duzo daje,choć jakoś nie mogę jej teraz znależć przeszukując wątki.
Dziękuję jeszcze raz za odpowiedzi, tylko skąd w was tyle spokoju?? patrzę na swoją mame i tak jej zazdroszczę również tej umiejętnośći.. ;)
 
     
mada27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 15:49   

Ani Twoi rodzice, ani jego nie powinni nawet wiedzieć o waszych kłótniach. A co dopiero w nich uczestniczyć :O
 
     
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 16:00   

Latika, link do listy zerty
http://www.kryzys.org/arc...r=asc&start=126
 
     
Latika
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 21:01   

Och tak czytam i chciałabym się ustosunkowac do Mare1966

Cytat:

Cytat:
Czuje się strasznie oszukana.Bo on znał mnie i jestem taka jaka się przedstawiłam.


No pomyśl . :mrgreen:
To dlaczego uciekł od tej "dobrej" niewiasty ,
bo zakładam że masochistą nie jest ? :roll:
Z całą pewnością , on też powie
że byłaś , wydawałaś się inna ! ;-)


Widzisz,przypomina mi się wizyta u proboszcza przed ślubem jak chciał zdobyc kilka informacji o naszej dojrzałości do decyzji..i zadał pytanie retoryczne..."czy on zna jej wady" a mój mąż zaczał odpowiadac-tak ma jedną wielką(chodziło o zazdrość) i proboszcz szybko zakończył,nie chcąc usłyszeć odpowiedzi,tylko powiedział"to ich będzie wiecej" a ja wtedy siedziałam i myslałam "matko,chyba złapałam Pana Boga za nogi",bo serio nie mogłam wymyśleć żadnej wady mojego przyszłego współmałżonka....Myslałam wysoki,przystojny,wierzący,wykształcony,pracy się nie boi,ambitny,nie jakiś maminsynek,bez nałogów,na rodzinie mu zależy..i duzo by wymieniac a teraz same przeciwności i zostało tylko przystojny i wysoki bo i wykształcenie to zdobył dzieki mamie a i żałuje bo na nic mu to,pracować nad soba mu się nie chce bo jest za stary,nałogi wychodzą między czasie a i mi mówi,że jestem jego kulą u nogi a mamie to ja jego nigdy nie dorównam....
och tak musiałam się obronić,wylać z siebie,tym bardziej ,że miał być sms co z weekendem po namowie z mamusia i znów poszły słowa na wiatr..i weź tu człowieku miej cierpliwośc ale wiem,wiem,że sama sobie winna jestem ,że takiego wybrałam ...

ale wiecie to jak w jednym kabarecie ,że po slubie on mysli ,że ona się nie zmieni a ona mysli że on się zmieni...:D
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 22:12   

Latika
Cytat:
och tak musiałam się obronić


A kto Ciebie atakuje ? :->
Bronimy swojego dobrego wizerunku
we własnych oczach .

Nie znam ani ciebie , ani męża .
Próbuję sie wczuć trochę w jego skórę .
A do mnie nie możesz mieć urazy ,
bo jestem obcy , niezaangażowany , bezstronny .
Łatwiej słuchać niż męża , rozumiesz ?

To co czujesz z pewnością jest prawdziwe ,
zmaczy odczucia , emocje .
Tylko że to jakby emocje tworzą fakty ,
bo druga strona też ma emocje
i widzi sprawy często DIAMETRALNIE odmiennie . :shock:

Wysoki , przystojny - to wymieniłaś jako pierwsze .
Przypadkiem ?
Nie sadzę . ;-)
Stąd też wzięła się zazdrość .

Gdybym ja posłuchał ( co wtedy wydawało się głupie , dać wiarę ogólnikowi bez faktów )
pewnie nie było by mnie tutaj .

Widzę , że przywiązujesz CHYBA duże znaczenie do prestiżu ,
jakiegoś statusu społecznego .
Powiem Ci , że nie każdy ma pęd i ambicje w tym kierunku .
Ja bym nie zniósł pretensji takich od żony .
Wychodzi się za człowieka , a nie premiera .
........ no może nie zawsze :mrgreen:
Owszem , ambitna żona czasem pomaga ,
ale jak robi to mądrze i bez nacisków .
Wykształcenie jest nie tylko dla kasy czy prestiżu .

Kula u nogi - owszem głupio powiedział , ale pewnie się tak przerzucacie .
On powiedział bo wcześniej ty powiedziałaś i na odwrót .
W sumie nia ma ludzi z natury złych , bo wszyscy pochodzimy od Boga .
No więc gdzie problem ?
W naszym widzeniu , postrzeganiu świata , siebie i innych ludzi .

Owszem , nie jest łatwo inaczej spojrzeć ,
ale wtedy zmienia sie wiele ,
na lepsze .
 
     
Rebeka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-12, 22:43   

Latika ,

uważam ,że mogłabyś zacząć pracę nad SOBĄ polecam 12 kroków Sycharowskie albo stacjonarne.
Dbaj o dziecko,zadbaj o SIEBIE i zajmij się SOBĄ , swoim rozwojem emocjonalnym i duchowym bo się będziesz bardziej nakręcać.
Byliście bardzo słabi DUCHOWO i EMOCJONALNIE w momencie zawarcia SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA.
TY zacznij od SIEBIE w tej chwili. Módl się i korzystaj z materiałów umieszczonych na stronie Sychar ( wysłuchaj dokładnie rekolekcji ks.Dziewięckiego)
 
     
Rebeka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 01:31   

LATIKA

TROCHĘ MATERIAŁU DLA CIEBIE,
Zapis pierwszej części spotkania jednego z najbardziej znanych na świecie polskich kapłanów - egzorcystów - ks. Piotra Glasa, które odbyło się podczas rekolekcji Ruchu Czystych Serc Małżeństw 4 sierpnia 2014 roku w Gródku nad Dunajcem. Ks. Piotr Glas odwołując się do swojej praktyki duszpasterskiej omawia zagrożenia duchowe, z którymi borykają się małżonkowie. Rejestracja: ks. Sławomir Kostrzewa

link do części drugiej: https://www.youtube.com/watch?v=laHKo...
link do części trzeciej: https://www.youtube.com/watch?v=iAjw4...
https://www.youtube.com/watch?v=lssBfTtETS0#t=1943
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 10:42   

Rebeka , Twoje linki nie działają ( film niedostępny )


Podaję działające .Wskazania egzorcysty dla małżonków - ks. Piotr Glas cz. 1


Wskazania egzorcysty dla małżonków ks Piotr Glas cz. 2

Wskazania egzorcysty dla małżonków - ks. Piotr Glas cz. 3

============================================
 
     
renta11
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 11:23   

Mare
uwielbiam Cię :-D
Twoją umiejętność spojrzenia z dystansu i spokój.
Jesteś tutaj niezbędny :lol:
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-13, 13:21   

No ,
takiej afirmacji jeszcze nie usłyszałem :mrgreen:
:-|
a tak dotyczy umiejętności

Ale chodzą mi często po głowie te słowa :
Nigdy nie wierz kobiecie
dobrą radę ci dam
nic gorszego na świecie
nie przydarza się nam .
Niestety , ale to chyba prawda .

Cytat:
Twoją umiejętność spojrzenia z dystansu i spokój.

......... może , ale poza własną sprawą

Cytat:
Jesteś tutaj niezbędny

Obawiam się niestety , że zagoszczę do końca ,
jeśli wytrwam .
Cz.1 przypomniała mi sytuację .





Cytat:
szczęście nie jest czymś, co możemy uchwycić i tym, za czym musimy gonić. Szczęściem jest to, co mamy w tej chwili, trzeba tylko umieć je odkryć i docenić. A odkryjemy je, patrząc na to, co jest dookoła.

......... INDILA :mrgreen:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8