Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Zdradziłam nie wiem co dalej
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 17:22   

Poszukująca
Cytat:
Co gorsza mąż wielokrotnie czy to w żartach czy w naszych rozmowach dotyczących zdrady powiedział, że powinnam sobie poszukać kogoś i zobaczyć, jak to jest z innym mężczyzną, że może wtedy go docenię.

Mój własny mąż w chwilach mojej słabości odsyłał mnie do innego... pech chciał, że ten INNY naprawdę się pojawił...



Ja jestem bardziej sceptyczny
co do głębokości Twojej przemiany . ;-)
Za dużo tu szukania usprawiedliwienia .
A ta wypowiedź też na żart nie wyglada .


To co mąż mówił zaś do ciebie NIC DLA NIEGO NIE ZNACZYŁO
bo często "tak się mówi" w sensie
pomyśl chwilę co ty gadasz .

Mówimy też : chyba cię zabiję .......... w sensie ale narobiłaś ......... potłukłaś mój puchar
z tenisa sprzed 25 lat :mrgreen:
itp.
Watpię , zeby on to wziął serio !

Kto "normalny" mówi małżonkowi , że chyba go zdradzi , ma takie myśli itp.

--------------------------------

DHL
Cytat:
Tak samo jak trzeba zrozumieć (a tu kieruję słowa do Mare)jak nędznie się czuje kobieta jaka żyje w nijakim i pustym związku.


W związku się nie żyje .
Związek się tworzy .
Tworzą go osoby , conajmniej dwie .
A jeżeli coś jest puste , to puste dla każdego.
No chyba jak ze szklanką do połowy , ale ta pusta przecie nie jest .

Bez głębszej rzeczy poznania
chyżo pustości głosić nieroztropnie .
( 7 pumktów rzeczy przeczy )

====================================================
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 18:33   

mare1966 napisał/a:
W związku się nie żyje .

Związek się tworzy .

Tworzą go osoby , conajmniej dwie .

A jeżeli coś jest puste , to puste dla każdego.

No chyba jak ze szklanką do połowy , ale ta pusta przecie nie jest .



Bez głębszej rzeczy poznania

chyżo pustości głosić nieroztropnie .

( 7 pumktów rzeczy przeczy )

Jak zawsze Mare spłycasz
w swoim stylu. .nowator -poeta
"napisze niby o krowie to nikt sie nie dowie"
a starzy wyjadacze juz to wiedza i znaja :mrgreen:

spłycasz to jedną część związku(wiesz jaką).

.ale nie będę dalej polemizował i pisał ci choćby o konsekwencjach
bo sam to wiesz jak mocno to w tobie
niezmienne.

Mylisz się chłopie ....

Bo zazwyczaj wygląda tak:
.... latami do ciebie docierałam, mówiłam ,wspominałam
a ty ??
słuchałeś mnie jak zdartej płyty....
to teraz masz g.....o
zamiast kobity......

i jak dla mnie możesz sobie Mare dalej rozpisywać część teoretyczna:
jak powinno wyglądać małżeństwo,jak go budowac,co to związek,jaki jest prawidłowy....ile kto ma udziału,jak buduje....prawić o pełnościach szklanki. .prowadzić na forum różne mega poważne dysputy

i co z tego pozostało???
ano..............
gadanie tylko zostało
A skoro lubisz okraszać mentorko-myślowym stylem swe posty..
ja zakończe wierszykiem...

TY TO WIESZ ..JA TO WIEM.....TO CO MAMY
-TO JEST JAWA -A NIE SEN :lol:

pozdrawiam :lol:
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 18:59   

Płytkość moja glębsza może
niźli dno twych głębin stoi . :->


DHL ,
Ja o rzeczach głębszym w sposób płytki
nie chcę gadać , ......... tyle tylko .


O głębokość wszak chodziło
....... kiedyś , dawno ..........miło było .
Mórz głębin uczuć marzyłem .
W baliji się utopiłem .

----------------------------------------------------------------------
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 19:53   

No to Mare dopiszmy


O głębokość wszak chodziło
....... kiedyś , dawno ..........miło było .
Mórz głębin uczuć marzyłem .
W baliji się utopiłem .
Ja wszak byłem dobry taki, a ta jędza stworzyła mi świat taki.
O nie jędzo już me serce nie zapłonie,a ciebie na Łysa Górę wygonię.
Tam twe kumpele czarownice -co w potwora cię zmieniły.
Wspomnisz jeszcze jakie piękne lata z mężem były.
Jaki skarb zostawiłaś-bo sabatowi uwierzyłaś...............


Mare skrytości serca nawet nie wypowiadane-zawsze między wierszami sa odczytane

:mrgreen:

Ja ze swej strony napiszę w skrócie-nie da się łazić gdy dziura w bucie.
Ja taką dziurę właśnie stworzyłem-bo słowom, prośbom nie wierzyłem.
A kiedy ktoś już nie znalazł sposobu na butów łatanie
po prostu wywalił kończąc pytanie.
Tak to już układają się losy-gdy nie załapiesz to chodzisz bosy


miłej nocy....
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 20:40   

wystarczyło trochę poczekać,aż pojawia się taki oto tekst:

poszukująca27 napisał/a:

A co do 10 rzeczy o moim mężu to w nocy nawet budziłam się bo nie dawało mi to spokoju tak intensywnie o tym myślałam... Ostatnio widziałam w mężu same negatywy przysłaniając to, co w nim dobre i pozytywne. Co sobie uświadomiłam dzięki Wam?;

1. Mąż kocha mnie i dzieci całym sercem, bezwarunkowo
2. Jest wierny swoim zasadom i przekonaniom
3. Ufa Bogu i jest wierzący- to też plus bo w dzisiejszym świecie jest mało takich osób
4. Choć tego nie dostrzegałam - pomaga mi przy dzieciach opiekując się nimi kiedy ja zajmuję się domem
5. Ma pasje, które sprawiają mu radość a które ja próbowałam w nim gasić
6. Jest pracowity- oddaje się pracy i próbuje zapewnić nam dobry byt
7. Jest cały czas obok, choć może biernie ale trwa przy mnie

może to dla niektórych mało... mi to uświadomiło tylko, że patrzenie przez pryzmat wad/nerwów stworzyło w moich oczach wizje człowieka tak negatywnego, że jest to aż rażące i niesprawiedliwe zwłaszcza że to moje zachowanie w dużej mierze mogło sprawić, że mąż zrobił się taki bierny.

.



Poszukująca-no o to mi chodziło!odczarowałaś swoje myślenie o mężu i na jego temat i nawet jeśli to jest na chwilę teraz i tu (bo. np. jutro przyjdzie dół i Twoje potrzeby znów wyjdą na wierzch),to juz jest jakiś punkt wyjścia i zawsze do niego możesz wrócić.

i to nie jest mało!!pewnie podobną listę punktów też o sobie mogłabyś stworzyć i wtedy jedno do drugiego dodaj i zobacz, jaką macie dużą podstawę...
prawdą jest też to,że chociaż za samą zdradę odpowiadasz Ty-na kryzys pracowaliście oboje i masz prawo do swoich uczuć, np. osamotnienia czy odrzucenia.

teraz trzeba znaleźć rozwiązanie,jak ten problem pokonać....zacznij od poznawania tego problemu,czyli znalezienia przyczyny...

"Co każdy mąż chciałby,aby jego żona wiedziała o mężczyznach" Dobsona

zdobądź tę książkę i poczytaj....ponadto wszystkie pozycje, które piszą o komunikacji międzyludzkiej-jak komunikować potrzeby,żeby były usłyszane i czemu niektóre nasze próby spalają na panewce-to wszystko można w większości przypadków obejść,zaradzić temu-trochę się pogodzić i zaakceptować, a trochę też pomóc z porozumieniu.....

znam osobiście przypadek pary,gdzie od totalnego chłodu i myśli o rozwodzie(u obojga),sprawy przypbrały taki obrót,że dzisiaj są nadal razem, deklarują szczęście i tę radość bycia we własnym towarzystwie jest zawsze czuć,kiedy tylko się ich widzi....nie było i nich zdrady co prawda,ale myślę,że niewiele brakowało,dali radę

i Wy też dacie....jesteś tutaj i poszukujesz,nie poddajesz się,ja w Ciebie wierzę!!!!

i macie oboje moją gorącą modlitwę,trzymaj się ciepło,pozdrawiam serdecznie,Szymon
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 08:51   

krasnobar napisał/a:
i macie oboje moją gorącą modlitwę,trzymaj się ciepło,pozdrawiam serdecznie,Szymon


Dziękuję... W niedzielę jak Bóg pozwoli pójdę do szczerej spowiedzi i uwolnię się od tego grzechu który naprawdę mi ciąży...

Dziękuję Wam kochani- wielu z Was pokazało mi drogę, otwarło oczy a na to wszystko dostałam zapewnienie o modlitwie, która na pewno pomoże.

Jestem waszą dłużniczką...
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 08:54   

mare1966 napisał/a:
Ja jestem bardziej sceptyczny
co do głębokości Twojej przemiany


moja przemiana dopiero się zaczęła, ale na pewno nie stoję w miejscu. Wiem co źle zrobiłam, co mam robić i czego nigdy więcej nie powtórzę...

Teraz pozostaje mi ufać, że ten zły nie będzie mnie dalej kusił dlatego moje kroki idą do tego miłosiernego po odpuszczenie...
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 09:30   

Poszukujaca
Cytat:
moja przemiana dopiero się zaczęła, ale na pewno nie stoję w miejscu. Wiem co źle zrobiłam, co mam robić i czego nigdy więcej nie powtórzę...


Ależ tak , ZACZĘŁA ( i skończy do śmierci czyli kupa lat )_
........ i czego więcej mam nadzieję przy wsparciu Boga , Stróża mojego nie powtórzę :mrgreen:



Cytat:
Teraz pozostaje mi ufać, że ten zły nie będzie mnie dalej kusił dlatego moje kroki idą do tego miłosiernego po odpuszczenie...



Wprost przeciwnie .
Kiedy idziemy już drogą do piekła kuszenie nie jest potrzebne .
Kusi się tych co idą w dobrą stronę ,
a juz najbardziej tych zo zawracają .

Arsenał kuszenia jest wielki i urozmaicony ,
dobrany na miarę i często mocno przewrotny .
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 10:13   

tak, mare masz rację
właśnie nawróceni ze złej drogi są kuszeni podwójnie albo po siedemkroć
zły nigdy nie odpuści, ale na szczęście Bożej siły nie ma jak przemóc!

porzucona, chwała Panu że jesteś zdecydowana na spowiedź. nie pozwól aby zły zasiał w Tobie teraz cień zwątpienia, pomysł zmiany terminu, odwleczenie tego. nie pozwól

a potem narzuć sobie rygor regularnych częstych spowiedzi, najlepiej gdyby udało Ci się znaleźć kierownika duchowego, mądrego spowiednika. o to trzeba się modlić, o taką osobę na swojej drodze.

rygor i twarde reguły
bo przewrotność, ukrywanie zła pod pozorem dobra i kłamstwo to podstawowa broń złego
 
     
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 11:27   

A tak z konkretów: pracę rzucasz, odcinasz się?
Czy próbujesz inaczej?
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 12:20   

Cytat:
A tak z konkretów: pracę rzucasz, odcinasz się?
Czy próbujesz inaczej?


a tak z konkretów: nie mogę rzucić tej pracy. Nie przez wzgląd na pieniądze, jakie tam zarabiam ale przez fakt, że jednym ze wspólników jest osoba z bardzo bliskiej mi rodziny. ta osoba wyciągnęła do mnie pomocną dłoń i dała dobrą pracę kiedy tego potrzebowałam oferując do tego dobre pieniądze. rzucając to teraz tak bez wytłumaczenia zrobiłabym jej niesłusznie krzywdę. Mam taki a nie inny zakres obowiązków, że osoba z rodziny jest osobą zaufaną i w firmie nie muszą się martwić o konkurencję/wyciek informacji itd..

Dla niektórych pewnie tak będzie to argument, że nie chcę z tym skończyć żeby mieć kontakt z NIM, ale tylko ja dobrze wiem, jak bardzo zawiodłabym te osoby, u których pracuję. Nie mogę tego zrobić. Nie mówiąc już o wytłumaczeniu dla męża...

Odcinam się od szefa- czeka nas poważna rozmowa i z pomocą Boską dam radę. Nie mam wyjścia.
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 12:34   

Jak widzisz, pomimo szczytnych zasad byłaś za słaba na pokusę.

Teraz rozpoczęłaś pracę nad sobą, ale jak zapewnisz to, że otoczenie w którym przebywasz nie wpłynie ponownie na złamanie Twoich postanowień ?

poszukująca27 napisał/a:
Odcinam się od szefa- czeka nas poważna rozmowa i z pomocą Boską dam radę. Nie mam wyjścia.

Odcinasz się czy zamierzasz rozmawiać ?

nie zwalaj wyniku Twoich zachowań ( dasz radę albo nie ) ona efektywność pomocy Boskiej....

Wiesz co to jest cnota ?
- notoryczny brak okazji.
Ale zadbać o ten brak okazji, musi już każdy sam. We własnym zakresie.
 
     
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 13:15   

poszukująca27 napisał/a:
Cytat:
A tak z konkretów: pracę rzucasz, odcinasz się?
Czy próbujesz inaczej?


a tak z konkretów: nie mogę rzucić tej pracy.


No to może być trochę trudniej się odciąć. Ale tak, dasz radę :->
Jak to powiedział Walendziak w 40latku: co to za sztuka nie palić jak się nie ma papierosów ;-)
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-08, 13:54   

GregAN napisał/a:
Odcinasz się czy zamierzasz rozmawiać ?


Odcinam się, ale rozmowa jest nieunikniona- przecież widujemy się codziennie i aby móc zupełnie zakończyć ten "etap" naszej znajomości muszę powiedzieć wszystko to, co leży mi na sercu.. Jakie skutki dla mnie miało to, co się wydarzyło a wg niego "było zabawą" i jak to teraz ma wyglądać- żeby nie było żadnych niejasności...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9